tag:blogger.com,1999:blog-54184606743158500422024-03-13T04:31:29.501+01:00Ciemna jaskinia psychopatkiUnknownnoreply@blogger.comBlogger71125tag:blogger.com,1999:blog-5418460674315850042.post-86262866076137221792017-05-24T23:41:00.001+02:002017-05-24T23:41:57.939+02:00Trójkątna Ziemia pt 2<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
Oślepiające światło błysnęło nad jego głową, a potem padło
wprost na jego twarz, trafiając zmęczone
oczy jak pociskiem. Powinien zmrużyć powieki, powinien jakoś zareagować, jednak
był wykończony, a poza tym właśnie tak to wyglądało. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
Masywne
lampy były ustawiane przez dwóch młodych mężczyzn, a fotograf palił papierosa, przeglądając
coś w aparacie. Jungkook stał w bezruchu, niska makijażystka starała się
poprawić jego podkład w miejscu, gdzie nieco się roztarł. Dziewczyna wspinała
się na palce i wymachiwała mu jakimś dziwnym przedmiotem przed oczami, starając
się trafić w odpowiednie miejsce i sprawić, by jego cera wyglądała
perfekcyjnie. Chłopak schylił się odrobinę, by ułatwić jej to zadanie i w końcu
się jej pozbyć. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
Chłopak
spojrzał na fotografa, który zgasił papierosa w popielniczce i klasnął w dłonie.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
- Zaczynamy! - oznajmił mężczyzna, a makijażystka szybko odbiegła
na bok.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
Jungkook
westchnął i zaczął pozować.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
Za
każdym razem, gdy słyszał migawkę aparatu odruchowo zmieniał układ ciała.
Mechanicznie wykonywał polecenia fotografa. Jego myśli odpływały w stronę
wernisażu i wybiegały w przyszłość ku przyjęciu. Po jego głowie plątał się cały
czas <i>onyksowy cień</i>.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
Zastanawiał
się w kółko, jak to będzie wyglądało, kogo tam spotka, czy znowu porozmawia z
Min Yoongim, czy gospodarz zapomni o nim i pozwoli, by bawił się z innymi
gośćmi.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
Przypominał
sobie każdy szczegół jego wyglądu. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 35.4pt;">
Czy powinien przeprosić za
wszystkie te głupoty, które powiedział? Czy może lepiej udawać, że nic się nie
wydarzyło? <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
Zarządzono
przerwę, więc Jungkook usiadł na składanym krzesełku i poprosił swoją
asystentkę o to, żeby przyniosła mu coś do jedzenia.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
Kim, bo
chyba tak się nazywał fotograf, odpalił kolejnego papierosa i podszedł do Jungkooka.
<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
- Dobre zdjęcia będą –
oznajmił donośnie i nieco grubiańsko.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
Jungkook
skinął bez większego zainteresowania, nie obchodziło go jak wyglądał. Wahał się
przez chwilę, czy zagadać do Kima, ale w końcu zdecydował, że bez stanowczości
nigdy nie dojdzie do celu. Dziś nadszedł ten dzień. Spotkanie z Min Yoongim
uświadomiło mu, że musi stać się w końcu taki, jakim chciałby, by ludzie go
postrzegali.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
- Ciężko było panu
stać się fotografem z takim prestiżem? -
spytał.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
- No – zaczął Kim,
zastanawiając się, przeciągnął się i podrapał po łopatce – Trochę długo
czekałam na jakikolwiek zarobek… W sumie – rzekł w końcu niezbyt inteligentnie,
a Jungkook sceptycznie zmierzył mężczyznę.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
Jak
człowiek bez żadnego obycia trafił na taką pozycję? Dlaczego?<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
- Czemu pytasz? – dodał w po dłuższej chwili fotograf.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
- Bo sam trochę fotografuję i chciałbym poznać tę pracę od
kuchni – przyznał Jungkook - Może chciałby,
pan, obejrzeć moje zdjęcia? – oczy modela rozbłysły nadzieją.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
Nawet
jeśli Kim to grubiański burak, to jego zdanie się liczy w tej branży i gdyby
zdjęcia Jungkooka mu się spodobały, to coś mogłoby ruszyć naprzód.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
Fotograf
znowu zaczął się drapać, tym razem po zewnętrznej stronie prawego uda, nieco
zmieszany pokręcił głową, a w jego oczach pojawiła się nutka pogardy do modela.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
- To chyba… - zaczął,
a bardziej już pewny siebie Jungkook przerwał mu.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
- To nic specjalnego,
ale miło byłoby usłyszeć opinię profesjonalisty – przy ostatnim słowie młodszy uniósł
brew i uśmiechnął się, próbując wykorzystać swój urok osobisty.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
Fotograf,
jednak nie wykazywał ani krzty zrozumienia i uniósł drwiąco kącik ust.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
- Lepiej skup się na
tym, by ładnie dziś wyglądać – odparł i odszedł, strząsając żar z papierosa na
posadzkę.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
Jungkook
prychnął i zapadł się w bardziej w krzesło.</div>
<div class="MsoNormal">
<i>Dupek.<o:p></o:p></i></div>
<div class="MsoNormal">
<i>________________________________________</i></div>
<div class="MsoNormal">
<i>Notka od autorki: Niestety bardzo krótki rozdział, ale wiele ukazuje. :D </i></div>
Unknownnoreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-5418460674315850042.post-1073754095447499982017-04-10T21:31:00.000+02:002017-05-24T23:42:05.984+02:00Trójkątna Ziemia part 1 <i>Notka od autorki: Historia zainspirowana osobą surrealistycznego malarza Salvadora Daliego, jego małżeństwa z Galą Dali oraz niejasnego związku z piosenkarką Amandą Lear.</i><br />
<i><br /></i>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://1.bp.blogspot.com/-8YrMNAHuKlM/WOvdXAO4uAI/AAAAAAAABm0/AbYCPZSlVcUvkzc1S2osR1XSOe8AAg8QACLcB/s1600/bts-wings5.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="288" src="https://1.bp.blogspot.com/-8YrMNAHuKlM/WOvdXAO4uAI/AAAAAAAABm0/AbYCPZSlVcUvkzc1S2osR1XSOe8AAg8QACLcB/s320/bts-wings5.jpg" width="320" /></a></div>
<i><br /></i>
<i><br /></i>
<br />
<div class="MsoNormal">
Jungkook od kilku chwil stał niemalże nieruchomo,
spoglądając na dzieło stojące przed nim. Wyglądał niczym antyczny posąg,
zastygły w podziwie i konsternacji. Próbował rozgryźć drugie dno instalacji,
jednak po jego głowie krążyło zbyt wiele sprzecznych myśli. W jednej chwili
widział ból, w innej samotność, a w kolejnej przebijał się jednak promyk
nadziei. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 35.4pt;">
Interpretacja kilku splątanych
drutów mogłaby być dla kogoś innego szaleństwem, jednak nie dla niego. O tym
właśnie marzył, gdy wyjeżdżał. Nie, nie o splątanych drutach. O intelektualnych
wyzwaniach, o kameralnych wernisażach, o zadymionych knajpkach pełnych
artystycznych dusz, o krytykach sztuki, którym spodobają się jego prace.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 35.4pt;">
Jungkook jednak stał wciąż w
miejscu przed <i>obcym</i> dziełem, którego
nie mógł rozgryźć, będąc marnym widzem, trzymając w ręku lampkę białego wina. <i>Samotnie</i>.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 35.4pt;">
Wtem ktoś stanął obok niego, ciemny cień przesunął się niemal
bezszelestnie u boku chłopaka. Jungkook poczuł się wyrwany z bezowocnych
rozmyślań, pojawienie się czerni tuż przy jego ramieniu rozproszyło jego
pogmatwane myśli.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 35.4pt;">
Chłopak spojrzał w prawo, a potem
nieco w dół. Figura stojącej koło niego osoby, okazała się odzianym na czarno
mężczyzną, starszym od Jungkooka, jednak o wiele drobniejszym. Marynarka
czarnowłosego przybysza połyskiwała we fluorescencyjnym świetle sali, materiał
mienił się brokatowym onyksem, był to jedyny ekstrawagancki element jego
stroju, jednak przykuwał wzrok.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
- Ciekawa
instalacja - rzekł mężczyzna niskim,
ochrypłym głosem człowieka skacowanego.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
Jungkook
spojrzał na dzieło przed nim i nieśmiało skinął głową, twarz drobnego przybysza
była mu dziwnie znajoma, ale na wernisażu takim, jak ten, wiele razy można było
tak pomysleć. Wszędzie napotykało się znajome z telewizji twarze.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
Dla
chłopaka ci ludzie byli tylko twarzami, żaden z nich nigdy nie próbował
zaprzyjaźnić się z nim, każdy unikał młodych celebrytów, starsi woleli
utrzymywać z nim połowiczne kontakty. Niektórzy mu gratulowali, inni
proponowali mniej lub bardziej niemoralne rzeczy, jednak zdecydowana większość
preferowała chłodne, ostentacyjne milczenie.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
Starszy mężczyzna spojrzał na
niego, jednak zaraz cofnął wzrok, gdy zauważył, że Jungkook może to zobaczyć
kątem oka.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
- Widziałem twoją
sesję w Vogue – powiedział od niechcenia.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
- Naprawdę? – udał
zdziwienie Jungkook, jednak w myślach nie umiał zliczyć, ile osób już mu to
powiedziało w ostatnim tygodniu – I jak wypadłem?<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
- Znakomicie –
zapewnił starszy.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
Zapadło
dość długie, krepujące milczenie. A może było takie tylko dla młodszego?<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
- Gdzież moje maniery
– zawołał nagle jak oparzony starszy, aż Jungkook podskoczył – Nie
przedstawiłem się, a ludzie tak młodzi jak ty, mogą nie kojarzyć takich
staruszków jak ja.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
Jungkook
odwrócił głowę w stronę dziwnego człowieka w onyksowej marynarce i po raz pierwszy
ich oczy się spotkały. Ciepłe, jednak dziwnie smutne, piwne plamki grały w
tęczówkach mężczyzny, a Jungkook poczuł, że zostaje wciągnięty w głąb dwóch
studni.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
- Jestem Min Yoongi –
oznajmił mężczyzna i skłonił lekko głowę.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
Jungkook
poczuł, że gorąco uderza w jego pierś i policzki, a nogi lekko chrzęszczą pod
nim, jakby miały się momentalnie ugiąć. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
Min
Yoongi.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
Uznany
na całym świecie producent, chwała Korei na Zachodzie. Miliarder z upodobaniem
do surrealistycznej rzeczywistości. Człowiek – legenda, człowiek – idea. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
Jungkook
poznał już wielu sławnych ludzi, jednak żaden nie był Min Yoongim. Chłopak nie
był pewien, czy można oceniać w jakiejkolwiek skali potęgę tego człowieka.
Obrośnięty mitami niczym bluszczem, kochany, szanowany, wielbiony, wysławiany.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
Min
Yoongi widział okładkę Jungkooka. Widział jego marne pozy i sztuczny uśmiech.
Widział.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
Jungkook
chciałby się zapaść pod ziemię. Okryć się hańbą. Popełnić harakiri. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
Jednak
jedyne co mógł zrobić w tym momencie młodszy, to stanie dalej w miejscu,
udawanie posągu, kontemplowanie.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
- Jeon Jungkook,
proszę pana – odpowiedział grzecznie.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
- Wiem, synu. Jak już
mówiłem widziałem tą sesję z Vogue’a, widziałem też kilka innych. Ładny z
ciebie dzieciak. Muszę przyznać, że widziałem wiele ładnych dzieciaków, ale
żaden nie miał takich oczu jak ty… - po chwili wahania dodał – Intrygujące.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
Jungkook
był posągiem, jednak gdy Min Yoongi komplementuje, nikt nie może uniknąć
topnienia pod wpływem tych słów, nawet jeśli jest się z marmuru. Chłopak czuł
topnienie, jego temperatura i ciśnienie podskoczyły, a serce waliło jak młot w
piersi. Czym może być niebo? Czym jeśli nie tym momentem?<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
Jungkook
pragnął oddać hołd swemu idolowi, chciał uwznioślić ten moment, to drobne
spotkanie, jednak jedyne co zrobił jako zwykły śmiertelnik pozujący do
szmatławców, to wydukanie podziękowania i dodanie jeszcze kilku gwoździ do
trumny w postaci słów :<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
- Jestem wielkim
fanem pana muzyki, naprawdę świetna robota.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
I gdy
Jungkook myślał, że Min Yoongi bez słowa na zawsze zostawi go po tym
upokarzającym wyznaniu na poziomie gimnazjalisty, zostało mu coś wciśnięte w
rękę, a mistrz oddalił się, rzucając na odchodnym:<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
- Wpadnij na moje
przyjęcie w ten weekend, na pewno ci się spodoba, moje znajome będą piszczeć z
zachwytu.</div>
<div class="MsoNormal">
Po tych
słowach mityczny onyksowy cień zniknął za ścianą, a Jungkook stał w miejscu, z
przejęciem ściskając w ręku prostokątny kartonik z adresem. Przepustkę do
świata marzeń. Marzeń, które popchnęły go do wyjazdu.<o:p></o:p></div>
Unknownnoreply@blogger.com2tag:blogger.com,1999:blog-5418460674315850042.post-38082332798833982402017-04-07T15:49:00.003+02:002017-04-07T15:55:19.757+02:00Trójkątna Ziemia<div style="text-align: center;">
<br />
<span style="font-size: medium;">Jungkook spotyka Yoongiego przypadkiem, a przynajmniej tak mu się wydaje. Od teraz jego życie się zmieni i choć on tego chce, to nie wie, że stoi na wierzchołku Trójkątnej Ziemi, a to niebezpieczne.</span><br />
<span style="font-size: medium;"><br /></span></div>
Unknownnoreply@blogger.com1tag:blogger.com,1999:blog-5418460674315850042.post-25494075502618823192015-08-14T16:47:00.000+02:002015-08-14T16:47:04.405+02:00Widz<div class="MsoNormal">
<i>Od tłumaczki: To jest tylko i wyłącznie tłumaczenie, muszę
to podkreślić, mam pozwolenie autorki, oryginał jest w języku angielskim,
byłoby bardzo miło, gdybyście zasubskrybowali lub skomentowali oryginalne
opowiadanie, jeśli macie konto na Asianfanfics. Kocham was i proszę o
komentarze <3</i><o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
<i><br /></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
Kim Jongdae, jak
mawiała matka Jongina, nie jest dzieckiem, z którym chcesz się przyjaźnić. To
nie tak, że Jongin kompletnie się z tym nie zgadzał, jednakże Jongdae jako
dziecko był niczym porównaniu do dorosłego Jongdae.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
Kiedy mieli po
piętnaście lat, Jongdae zaciągnął go raz na peryferia miasta, będąc w jakimś
zagadkowym stanie umysłu. Mówił mu o tym wcześniej przez cały tydzień, ciągnąc
go za mundurek i szepcząc bezczelnie: „Zobaczysz”. Jongin skończył w końcu na
nielegalnych wyścigach, patrząc na Jongdae na siedzeniu pilota obok kierowcy,
który był pięć lat starszym od nich mężczyzną i w opinii Jongina, nie był
najlepszym kandydatem na przyjaciela. To był pierwszy raz gdy Jongdae ochoczo
wpakował się w kłopoty, ale zdecydowanie nie ostatni. Jongin nigdy nie próbował
przeszkadzać mu, jednak im dłużej był świadkiem wszystkich pomyłek przyjaciela,
które popełniał przez cały ten czas i im dłużej stał na uboczu, czekając na
moment, gdy Jongdae nieuchronnie polegnie, tym bardziej chciał mu wygarnąć.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
Kiedy mieli po
siedemnaście lat, Jongdae spotkał przystojnego i czarującego mężczyznę, który
pracował jako krupier w kasynie. To, jak Jongin uznał, było z początku niezłą
zabawą, bo mogli kręcić się po tamtym miejscu i brać udział w zakładach tu i
tam, wygrywając coś czasem. Zmienił
zdanie, gdy odkrył, że zdobycz Jongdae tkwiła głęboko w świecie nielegalnego
hazardu, gdzie mężczyzna próbował złapać swoje szczęście, ale to ono złapało
jego. Jongdae znowu poległ, a Jongin był przy nim, by mu pomóc. Korzyścią z
bycia drugoplanowym bohatera w życiu Jongdae było to, że Jongin był zbyt zajęty
dbaniem o niego, by samemu wpakować się w niebezpieczeństwo.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
Czasami pewne
ulotne myśli przecinały umysł Jongina, to były jedne z tych, które zmuszały go
do litowania się nad przyjacielem. To było trudne, by być jego partnerem w
zbrodni, Jongin nigdy nie przekroczył linii, a gdy już to robił, to tylko ze
względu na Jongdae. Nie było łatwo koncentrować się Jonginowi na rozpoczęciu uniwersytetu, całotygodniowym
spędzaniu czasu na nauce, spotykaniu nowych ludzi i łączeniu jakoś tych planów
( i nie kłamał, bo był w niewłaściwym miejscu i czasie na to). Wtedy kiedy
stawał się widzem życia Jongdae, nie mógł postąpić inaczej, chciał odepchnąć
przyjaciela z dala od kłopotów, to wszystko niepokoiło go wystarczająco, by
stanąć po jego stronie. Jongin wiedział, że Jongdae go potrzebował i wydawało
mu się, że on nie potrzebuje go aż tak bardzo.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
- Nie idziesz.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
Jongdae
pojawił się w piątek w jego apartamencie bez uprzedzenia, tak jak zawsze to
robił. Jego przyjaciel przyłapał go na maratonie Disneya z Sehunem, jego oczy
przesunęły się od ekranu telewizora do chłopców na kanapie, jakby chciał to
jakoś skomentować lub wyśmiać ich.
Jednak zamiast tego, oznajmił, że znalazł klub, w którym odbywają się walki
bokserskie w weekendy, ignorując przy tym Sehuna, który wylegiwał się na
kanapie i słuchał ich. Wadą Jongina było
to, że zawsze poddawał się żądaniom Jongdae, czasem też błaganiom.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
Niemniej
jednak, Jongdae był mądry. Potrzebował mniej słów niż posiadał palców u jednej
dłoni, by sprawić, że ludzie czuli się źle ze sobą. Albo przynajmniej miał taki
wpływ na Jongina.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Pozwolisz mi iść samemu? - zapytał Jongdae, spoglądając na Jongina
spod rzęs, to był naprawdę piękny widok.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
Jongin nie był
odporny na szantaż emocjonalny. To właśnie była taktyka, jaką stosował Jongdae
na mężczyznach. Zwłaszcza po obserwowaniu ich i wzięciu ich na muszkę.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
- Nie minął
nawet miesiąc, od kiedy uratowałem ci tyłek, zabierając cię z burdelu twojego
byłego chłopaka - przypomniał mu Jongin
bez cienia wstydu.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
Sehun usiadł
pospiesznie z otwartymi ustami, słysząc tą rewelację, a Jongdae skrzywił się,
czując się najwidoczniej mało komfortowo przez tą nagłą uwagę.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Nie pójdziesz na nielegalne walki
bokserskie. Ty plus chłopak równa się kłopoty, a do tego ten chłopak będzie
wiedział jak mnie pobić. To jest za dużo dla mnie, Jongdae.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Czekaj, pomyśl o tym – przerwał Sehun,
zaskakując trochę pozostałą dwójkę. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Sehun
przerwał w końcu maraton Disneya,
popcorn nadal spoczywał na jego kolanach.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Półnadzy, walczący mężczyźni? Czy to nie
jest wystarczająco gejowskie dla ciebie czy co?<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
To naturalne,
że Sehun zakładał, że pomysł Jongdae był dobry. Przyjaciele Jongina ledwie się
znali, z wyjątkiem tych chwil, kiedy Jongdae spał na ich sofie, kiedy uciekał
przed swoim zazdrosnym chłopakiem albo gdy chciał spędzić więcej czasu z
Jonginem. Sehun nigdy nie wierzył w
opowieści swojego współlokatora i żalił się: „Masz za dużo zabawy z nim, to nie
fair”.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Nie zdążę być gejem, jeśli umrę
– zauważył Jongin.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Pójdę z tobą – zakończył Sehun,
ignorując dramatyczną wypowiedź i spojrzenia Jongina.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
Jongin był
świadomy tego, że oczy Jongdae lśniły, gdy spoglądał na Sehuna, jakby właśnie
znalazł najcenniejszą zabawkę na świecie. To było to, czego Jongin najbardziej
się bał, kiedy zaczął dzielić mieszkanie z Sehunem: wiecznie znudzony koleś,
który łapie się każdej okazji. Jongin zakładał, że to się wydarzy, ale nie był
z tego zadowolony.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Co? Nie.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Sehun
wzruszył ramionami.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Przepraszam, ale w przeciwieństwie do
ciebie, jestem gejem na tyle, by pociągali mnie spoceni mężczyźni w szortach.<o:p></o:p></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="text-align: center; text-indent: 35.4pt;">
*
* *<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
Jongin zawsze
powtarzał sobie, że nie jest zbyt matczyny. Jego zachowanie było po prostu
naturalną odpowiedzią na dziecinność Jongdae, musiał zachować między nimi harmonię.
Nawet w sobotę o świcie, kiedy siedział na łóżku z podręcznikiem ważącym sześć
funtów*, nie mógł nic poradzić na to, że się martwił. Bynajmniej nie o Jongdae,
on był nieśmiertelną kreaturą gotową na stawienie czoła każdemu problemowi,
który niesie ze sobą nocne życie, martwił się o Sehuna, który nie należał do
tego środowiska. Jongin doświadczył już tego uczucia, widział i przeżył rzeczy,
których nie życzył najgorszemu wrogowi.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
Podczas
rozmowy z samym sobą, poddał się w końcu i chwycił w dłoń swój telefon. Była
czwarta nad ranem. To źle.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
4:03. Do: Jongdae.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Gdzie, do cholery, jest wasza dwójka. Rób co chcesz, ale przyprowadź
Sehuna do domu. TERAZ.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
4:25 Od: Jongdae.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Ne martf siem jkongin zarrywmy zajebnisdtyh hlopcow<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
4:26 Do: Jongdae<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Napisz mi, gdzie jesteście<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
4:37 Od: Jongdae<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Nieeeeeeeeeeeee ne mósssisss mniew ratyowac<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
4:38 Od: Jongdae<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
HAHAJAHAS<i><o:p></o:p></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
Jongin nie
śmiał się. Jeśli Jongdae był zbyt pijany, żeby napisać pojedyncze słowo
poprawnie, to był też zbyt pijany, by upewnić się, że Sehun nie umierał. Mógł
zadzwonić bezpośrednio do Sehuna, ale jego telefon był zawsze wyciszony i jeśli
Sehun miał przed swoimi oczami uroczego chłopaka, to odbieranie telefonu było
ostatnią rzeczą, jaka go martwiła.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
Zamiast tego
Jongin zdecydował się iść spać, odłożył podręcznik na podłogę, a przez jego
głowę przeszła myśl o zabiciu pewnej osoby. Teraz zasługiwał tylko na dobry
sen.<o:p></o:p></div>
<div align="center" class="MsoListParagraph" style="margin-left: 53.4pt; mso-add-space: auto; text-align: center;">
* * *<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
Jongina
obudziły odgłosy seksu.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
Nie była to
obca mu sytuacja, ponieważ był dobrze zaznajomiony z jękami dochodzącego Sehuna
w pokoju obok. To działo się każdego weekendu. Jednak nigdy wcześniej nie
słyszał, by coś trzaskało o jego ścianę, jego przyjaciel był delikatnym facetem
i nie lubił robić tego na ostro. Szczególnie, że była dziewiąta rano. Jongin
współczułby mu, jeśli nie zasługiwałby na to, co przeżywał. To była kara za
popieranie pomysłów Jongdae. Mimo wszystko, będąc szczerym, Jongin był zbyt
przerażony, by dowiedzieć się, kim był człowiek, którego Sehun sprowadził do
domu. To nie był pierwszy raz kiedy sprawy stały się kłopotliwe.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
Jęcząc, Jongin
zwlekł się z łóżka i sprawdził swój telefon, jednak nie znalazł żadnych
wiadomości od Jongdae. Nie wysilał się, by włożyć spodni od pidżamy, ale pożałował
tego wkrótce potem, kiedy wszedł po cichu do salonu. Mieszanka ulgi i złości
spłynęła na niego, ponieważ Jongdae chrapał na kanapie, a na nim leżał wysoki
mężczyzna bez koszulki, jakby Jongdae był poduszką. Jongin nie miał pojęcia,
jak jego przyjaciel mógł nadal oddychać, a nawet chrapać, ale nie rozważał tego
dłużej i zbliżył się do nich pospiesznie, nie chcąc okazywać im najmniejszej
oznaki litości.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
Jednak cofnął
się nieco, kiedy był już obok nich i rzucił spojrzenie na górną część ciała
wysokiego mężczyzny. Nie było nawet cala wolnego miejsca na skórze mężczyzny,
od dolnej części pleców aż po nadgarstki tatuaże zakrywały prawdopodobnie
bardzo jasną skórę. Mężczyzna miał tylko czarne tatuaże, żadnych kolorowych.
Przez moment obserwował mięśnie na plecach nieznajomego z zaciekawieniem,
starając się rozróżnić kształty wygrawerowane na nich, ale wtedy powrócił do
świata żywych.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Wy dwaj! – wrzasnął Jongin,
serwując im w ten sposób pobudkę. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
Szarpnął
nieznajomego za włosy, bo znajomi Jongdae potrzebowali nieuprzejmego
traktowania, by załapać sygnały, które wysyłał Jongin, a także dlatego że
dokładnie wiedział, jak trzeba sobie radzić w takich sytuacjach. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Wstawajcie i wynocha z mojego domu!<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
Ten chłopak
musiał być na wpół przebudzony, bo odepchnął atak Jongina i wstał z Jongdae tak
szybko, że potknął się i spadł z kanapy zakłopotany. Przyjaciel Jongina złapał
jego wzrok z jękiem, zachowywał się jakby Jongin był jego kolejnym koszmarem
podczas ciężkiego przeżywania kaca.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
- Nie
strzelaj, chłopie – powiedział wytatuowany chłopak, a raczej warknął, ponieważ
jego głos był głęboki i zachrypły.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
Jongin wolał nie
wiedzieć, jak się dorobił zdartego gardła. To czego chciał Jongin teraz
najbardziej, to kopnąć go, kiedy tak siedział na podłodze.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Jongdae – kontynuował Jongin,
lekceważąc jego syk - Masz trzy minuty,
żeby zabrać tego mężczyznę z mojego domu. Przysięgam, że zadzwonię na policję,
jeśli tego nie zrobisz.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
Jeśli Jongin
nauczył się jakiejś pożytecznej rzeczy przez te wszystkie lata, to jest to
wiedza, że słowo „policja” było bardzo odstraszające dla wszystkich
nieodpowiednich osób. Jongdae, z jednym ramieniem na oczach, zaśmiał się
rozbawiony tą starą techniką przyjaciela, jego druga ręka szukała głowy
mężczyzny, który siedział teraz na końcu kanapy. Jongdae w końcu delikatnie
poklepał gęste, czarne włosy chłopaka.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Idź, Chan. Ten psychol nie żartuje.<o:p></o:p></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="text-align: center;">
* * *<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
Jeśli było coś
w czym Jongin był lepszy niż inni, to w byciu dobrym widzem. Był w tym najlepszy, nigdy nie wtrącał się do
przedstawień, przyglądał się im z uwagą, czasem mógł być przeciwko, ale nigdy
tego nie można było wyczytać z jego twarzy, a kiedy przedstawienie okazywało
się porażką i wykonawcy spadali w dół, tracąc wszystko, Jongin był tam, by im
pomóc.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Sehun
był kolejnym takim aktorem. Faktem było, że mózg Jongina miał problemy z
przetworzeniem tych informacji, ponieważ Jongdae był głównym bohaterem przez
bardzo długi czas i publiczność nigdy nie była dobra w przyjmowaniu zmian. To wywołało u niego poczucie niebezpieczeństwa,
a kiedy to w końcu wszystko zrozumiał, było
już za późno.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
Pierwszy raz
kiedy Jongin spotkał Junmyeona był tym samym porankiem, kiedy spotkał po raz
pierwszy Chanyeola, tylko kilka godzin później, oczywiście, nie znał wtedy
jeszcze ich imion. Sehun wyszedł ze swojej sypialni z uśmiechem i ciemnymi
workami pod oczami, potarganymi włosami i czerwonymi plamami na całym torsie,
Jongin nie potrafił nie gapić się na niego. Junmyeon, w przeciwieństwie do
współlokatora Jongina, snuł się za nim kompletnie ubrany, kiepsko kryjąc swoją
dłoń, która spoczywała nisko na plecach Sehuna. Żaden nie przywitał Jongina,
ponieważ byli naprawdę dobrymi aktorami. Dlatego też ich wymiana pocałunków
przy drzwiach była tak intymna jakby byli sami. Jongin słyszał ich śmiechy.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
I wtedy
przedstawienie się zaczęło.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
Nielegalny
boks, jak powiedział mu Sehun, był rozrywką na całkiem innym poziomie.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- To nie jest tak jak w profesjonalnym boksie.
Po pierwsze, oni walczą bez rękawic, i w niektóre weekendy usuwają kilka zasad,
więc jest bardziej ekscytująco. Jednak Junmyeon nie walczy często i nie kiedy
jest zbyt niebezpiecznie.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
Jego
przyjaciel uwierzył w słowa Junmyeona, które brzmiały się idiotyczne dla Jongina, tak szybko jak porozmawiał
osobiście z mężczyzną. Mężczyzna posłał Jonginowi długie spojrzenie, tak jakby
nie zauważył, że ktoś mieszkał z Sehunem, to jedne z tych spojrzeń, które mówią
więcej niż słowa. Wcześniej nie przebywał w ich domu w ciągu dnia, tylko
przychodził w nocy, żeby pieprzyć się z Sehunem i Jongin obawiał się, że jego
zjawienie się po południu oznaczało początek prawdziwego związku.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Zrób mi przysługę i nie rób
głupka z Sehuna, opowiadając mu te swoje historyjki – zagroził Jongin, kiedy Sehun
zniknął z kuchni i ze względu na swoje duże doświadczenie ze złymi chłopcami,
nie wyczuł żadnego zagrożenia, kiedy Junmyeon spojrzał na niego.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Moje historyjki?– powtórzył.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
Jongin wyszczerzył
się szeroko, co wcale nie oznaczało, że był to pozytywny gest. Był pełen
rozgoryczenia, więc Junmyeon nie mógł być zdolny do zignorowania tego.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- O tym, jaki delikatny jesteś mimo swojego
cholernego środowiska.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
Rzecz jasna,
obaj, zarówno Sehun i Junmyeon, zlekceważyli obawy Jongina na ich temat. Jongdae
zjawiał się w każdą sobotę i za każdym razem był coraz bardziej rozpromieniony,
Jongin zauważył to, ponieważ to była stał strategia jego przyjaciela. Jongdae
zaciągał Sehuna do klubu, żeby oglądał z nim boks. A w tej sytuacji, gdy Sehun
był z Junmyeonem, nie mógł odrzucić tych propozycji.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
I wszystko
było dobrze, było spokojnie, dopóki pewnej nocy Sehun nie wrócił do domu sam
ani jedynie ze swoim kompanem. Jego przyjaciel był świadomy, że złamał zasady
kohabitacji**: jeśli chciał przyprowadzić więcej ludzi, musiał najpierw
zadzwonić, nawet jeśli jednym z tych chłopców, którzy przekroczyli ich próg,
był Jongdae i tylko jeden z nich nie był mu znany.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
To znaczy, nie
do końca nieznany. Jongin poczuł szarpnięcie w środku, coś przyciągnęło jego
uwagę i nie miał pojęcia, jak zidentyfikował tego mężczyznę tak szybko. To co
od razu rozpoznał w nim, to były jego tatuaże, które teraz były zakryte, z
wyjątkiem jednego, który wił się w górę jego szyi. Mógł zobaczyć też jego
twarz, która nie do końca pasowała do jego ciała, mogła uchodzić za dziecięcą,
gdyby nie siniak na niej. Jongin zmusił się, by odciągnąć wzrok od niego z
udawanym niezainteresowaniem, ale nadal był bardzo świadomy wszystkiego wokół.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
Jongin nie był
zbyt reprezentacyjny dla nieznajomych. Gorąco zmusiło go do ubrania jedynie
workowatych szortów, leżał na kanapie, czerpiąc przyjemność z oglądania „Big
Hero 6”, po prostu przypuszczał, że będzie spędzał czas Sehunem. Jednak teraz miał
w salonie dwóch nielegalnych bokserów i Jongdae, pożeracza męskich serc, nie
było to raczej miejsce na spędzanie czasu w ten sposób. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Piwo będzie okej? – zapytał
Sehun radośnie ludzi rozrzuconych wokół.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
Wszyscy przytaknęli,
a Sehun zniknął, udając się do kuchni, kanapa Jongina była obecnie oblegana przez
całą resztę. Tak jak zwykle, Junmyeon nie przywitał się z nim, ale Jongdae nie
przegapił okazji i owinął ramię wokół jego barków, przedstawiając go nowemu
facetowi.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Chanyeol – powiedział po prostu
Jongdae, błyskając uroczym uśmiechem w kierunku Jongina, by otrzymać jego
błogosławieństwo.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
Jongin nie był
pewien, co to oznaczało i to go zastanawiało. To w jaki sposób Jongdae
oczekiwał od niego reakcji, sprawiło, że chłopak poczuł się ciekawy, czy jego
przyjaciel chciał Chanyeola dla siebie, czy może oferował go jemu.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
Chanyeol nic
nie mówił, ale siedział obok nich wraz ze swoim wielkim ciałem, wielkimi
ramionami i wielkim sobą. Jongin z zaskoczeniem zauważył, że czuł się mały w
porównaniu do niego. Chłopak zaczął wędrować spojrzeniem po twarzy Chanyeola,
był teraz w stanie przyjrzeć się z bliska siniakowi na jego kości policzkowej,
jednak szybko odwrócił się, kiedy mężczyzna spojrzał n niego. Zmierzył go
jednym z tych intensywnych spojrzeń,
tylko że to spojrzenie nie było podobne do tego, którym obdarzał go zawsze Junmyeon.
To było inne, uchwycił powoli wzrokiem każdy kawałek nagiej skóry Jongina,
jakby uczył się go na pamięć, a następnie uniósł oczy w górę z rozbawieniem błąkającym
się w kąciku jego ust, by odnaleźć rozszerzone źrenice Jongina.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Nie wszyscy moi przyjaciele są
tak atrakcyjni, przysięgam – Jongdae obronnie złapał ramię Jongina, żartobliwie
uśmiechając się do Chanyeola. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Jongdae
klepnął brzuch Jongina, jakby chłopak był kawałkiem mięsa, a Jongin próbował
dyskretnie wyswobodzić się z uścisku przyjaciela.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Wcale nie chciałem go ukrywać przed tobą.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
Jongin nie był
zadowolony z tego żartu, ale Chanyeol uśmiechnął się w ten sam sposób co
Jongdae, a potem powiedział bez cienia wstydu.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Jasne. Naprawdę śliczny z niego
drobiazg.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
Film nadal
leciał na małym telewizorze, zapomniany dopóki Chanyeol nie zwrócił głowy w
stronę ekranu i nie spojrzał na niego zaskoczony. Jongin powinien go wyłączyć,
by uchronić się przed upokorzeniem, jednak nie przejmował się tym już. Kłopoty
już tu były i nazwały go ślicznym, a Jongin czuł wstręt, nie lubił tego, bo
wiedział, że to tylko puste słowa. Jongin nigdy nie był nazywany ślicznym,
ponieważ jego charakter psuł całą jego zewnętrzną aparycję, ale on nie miał nic
przeciwko temu.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
Chanyeol
złapał jego spojrzenie bez żadnej ekspresji na twarzy, po kręgosłupie Jongina
przebiegł dreszcz, który był wystarczającym powodem, by opuścić pomieszczenie.
Wymamrotał ciche „dobrej nocy”, kiedy Jongdae wyśmiał go, jakby potrafił czytać
w jego myślach.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Hej, idziesz już spać? – spytał
Sehun, wchodząc do salonu, gdy Jongin próbował stamtąd uciec, ramiona jego
współlokatora były zasypane puszkami piwa.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
Jongin był mu
wdzięczny za jego rozczarowany ton, ale był świadomy, że nie będzie się już
wkrótce tak cieszył, kiedy Sehun zaciągnie Junmyeona do swojej sypialni w nocy.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
Kiedy Jongin
zamknął za sobą drzwi sypialni, zrozumiał co się wydarzyło, pojął , jak bardzo
niebezpieczny obiekt przebywał w jego salonie. Chanyeol miał ten urok, jedno
spojrzenie i Jongin znalazł się w śmiertelnym niebezpieczeństwie.<o:p></o:p></div>
<div align="center" class="MsoListParagraph" style="margin-left: 53.4pt; mso-add-space: auto; text-align: center;">
* * *<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Chanyeol
wrócił. Pomimo że Jongin nie dał Jongdae pozwolenia na przyprowadzenie
przyjaciół, Sehun był wystarczającym powodem dla nich, by zignorować skargi
Jongina. Chłopak nie czuł, że jest częścią tego, siedział w salonie z książką
od matematyki, bazgrając coś w niej, dopóki chłopcy nie wparowywali do mieszkania i nie przeszkadzali mu w tym.
Czasami Jongdae zabierał jego książki i zmuszał go, by towarzyszył im, nawet
jeśli Jongin był znudzony z powodu wszystkich tych bokserskich historyjek. Był
zaskoczony sposobem w jaki Chanyeol się
śmiał, głośno i głupawo, co było przeciwieństwem jego groźnych spojrzeń, które
mu posyłał. Zauważył, że za każdym razem
kiedy Chanyeol zjawiał się, miał nowe rany, był tym zaciekawiony i przerażony
zarazem.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
Jongin nie
przejmował się obecnością Chanyeola, ale przejmował się jego pojawieniem się w
jego umyśle, przychodził do jego domu i patrzył na niego, za każdym razem kiedy
miał na to szansę. Wzrok Chanyeola zawsze na niego padał, a Jongin odwdzięczał
się mu mało dyskretnie – był nieprzyjazny, niemalże prowokacyjny. Jongin śnił o
jego ramionach, o tym jak pieścił jego tors, gdy był pod nim i obawiał się
tego, co Chanyeol miał mu do zaoferowania – być może coś uzależniającego, coś
od czego Jongin nie będzie mógł się później uwolnić. Jongin był jeszcze
zielony, dobry chłopiec, jednakże był doświadczony i wiedział, ze Chanyeol był
bardzo zepsuty.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Żegnaj, ślicznotko – mawiał
zawsze Chanyeol na pożegnanie, nie przejmując się chichotami innych chłopaków,
gdy to słyszeli.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
To nie byłby
problem dla Jongina, gdyby Chanyeol nie kończył swojego pożegnania szelmowskim
uśmiechem, a potem nie odwracał się do niego plecami i nie śmiał się z Junmyeonem.<o:p></o:p></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="margin-left: 35.4pt; text-align: center;">
*
* *<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
Szczerze,
Jongin nienawidził Junmyeona. Nienawidził tego, jak Sehun stawał się idiotą na
najmniejszą wzmiankę na jego temat i jak Junmyeon zachowywał się w ich domu,
jakby był u siebie. Nienawidził znajdować go rano w kuchni jedzącego śniadanie
i otwierającego lodówkę z zamiarem opróżnienia jej, a kiedy Jongin był już
pewien, że jego pudełko nienawiści było już pełne i mógł je zamknąć na zawsze, Junmyeon
pokazał coś jeszcze, pewnego dnia spojrzał na niego przeciągle, a Sehun śmiał
się za plecami mężczyzny, rozbawiony tym, co powiedział Junmyeon.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Chanyeol powiedział, że masz
niezły tyłek i spytał, czy może go mieć – oznajmił, unosząc brwi w zabawny
sposób, którego Jongin wcześniej u niego nie wiedział – Cóż, on nie do końca
tak to ujął. To było raczej oświadczenie, a nie pytanie.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
Najbardziej
zawstydzające nie było to, że rozmawiali o tyłku Jongina, kiedy nie było go w
pobliżu – to nie była pierwsza ocena jego tyłka wśród wszystkich tych mężczyzn,
z którymi jego drogi się przecięły – ale to, że jego policzki się zaczerwieniły
na ten pośredni flirt. Sehun przeszedł obok niego i szturchnął jego twarz, co sprawiło,
że stał się jeszcze bardziej skrępowany, a Junmyeon po prostu czekał na
odpowiedź, pomimo że dostał już ją jak na tacy.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Powiedz mu, że powiedziałem „nie” – odmówił
Jongin, a rozbawienie zniknęło z twarzy Junmyeona.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
To było jego małe
zwycięstwo, a przecież Jongin nigdy wcześniej nie walczył w żadnej wojnie.<o:p></o:p></div>
<div align="center" class="MsoListParagraph" style="margin-left: 53.4pt; mso-add-space: auto; text-align: center;">
* * *<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Chanyeol spytał, czy może
dostać twój numer. Mówił coś o małych krokach.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
Jongin
wyemitował wściekły dźwięk. To było tydzień po tym, jak Jongdae stał się
gońcem. Jongin nie wiedział, w co pogrywał sobie Chanyeol, skoro był rzekomo zadurzony
w nim, mógł przyjść i zapytać sam; natomiast, okazywanie mu zainteresowania w
ten sposób nic dla niego nie znaczyło. To męczyło Jongina, podrywanie go w ten
sposób, może bycie podrywanym ogólnie było męczące, wcześniej to on zakochiwał
się w chłopcach jak skończony głupiec.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Nie.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
Jongdae napił
się kawy, nadal miał na nosie okulary przeciwsłoneczne, mimo że byli w
kawiarni, Jongin podejrzewał, że to przez to, że jego przyjaciel miał tak
mocnego kaca. Zazwyczaj był jednak bardziej wytrzymały.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Za późno. Już mu go dałem.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
Było w
powietrzu ukryte napięcie, które przesuwało się w dół gardła Jongina, gdy
chłopak zastanawiał się nad beznamiętnym wyrazem twarzy Jongdae. To go
przerażało, ponieważ nie rozumiał tego, co łączyło te dwa fakty, jakimi była
ich rozmowa i rozżalenie jego przyjaciela.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Jesteś zainteresowany
Chanyeolem? – spytał cicho Jongin, nieśmiało wbijając spojrzenie w stół.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Nie, jeśli ty jesteś.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
Jongin
spojrzał w górę i zauważył, że na ustach Jongdae rozprzestrzeniał się koci
uśmiech, którym uwodził zawsze złych chłopców, znowu, przepadł. Zgadywał, że to
był sposób jego przyjaciela na rozeznanie się w sytuacji. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
Jongin
zająknął się z początku, ale zdołał odmówić.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Nie jestem.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
-Tak myślałem. Więc masz
odpowiedź – droczył się Jongdae.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Następnie
westchnął i zdjął okulary, ukazując swoje oczy, które były całkowicie czerwone.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Nie lubię go już, przecież o tym wiesz.
Szybko idę naprzód.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
Jednak Jongin
nie wierzył w tą fałszywą pewność siebie. Jeśli Jongdae dzieliłby z Chanyeolem
chociażby coś tak głupiego jak pocałunek, powiedziałby Jonginowi, by był pewien
tej części. Tu nie było niczego do zostawiania za sobą, skoro nic się nie wydarzyło.
Zatem jego słowa nie były prawdziwe.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
- Czy chodzi o
Baekhyuna? – szepnął Jongin, nim uświadomił sobie, że popełnił błąd, ale
Jongdae nie zareagował na to imię – Znowu to robisz. Baekhyun nie potrzebuje
twojej pomocy, myślę, że to jasne jak słońce, zwłaszcza po tym jak pozwolił
swojemu alfonsowi pobić cię.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Tia… - odparł po prostu Jongdae, jakby nie
przejmował się tym, że Jongin jest podejrzliwy – Jasne jak słońce.<o:p></o:p></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="text-align: center;">
* * *<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
Jakaś część
Jongina czekała na wiadomość od Chanyeola następnego dnia, oczywiście nie chciał
tego. Inna jego część pomyślałaby, gdyby przyszła nagle wiadomość, że Chanyeol
jest czubkiem. Może on rzeczywiście był czubkiem; w każdym razie Jongin
wiedział, że lepiej byłoby nie odbierać wiadomości, mogłoby się okazać, że
Jongin nie był już taki śliczny albo wręcz przeciwnie i chłopak przypomniałby
sobie, ile istnieje powodów, by uderzyć Chanyeola prosto w twarz przy
najbliższej okazji.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
Nie spodziewał
się jednak, nie nim cały jego świat się nie zatrzymał i nie obrócił do góry
nogami, że Chanyeol zapuka do jego drzwi. Kiedy Jongin otworzył drzwi i
zobaczył chłopaka stojącego przed nim, nie rozpoznał z początku w nim
Chanyeola. Mężczyzna ubrał dżinsy i biały sweter, które zakrywały niemal każdy
tatuaż, więc wyglądał tak normalnie, że Jongin poczuł się zaniepokojony tym
widokiem. Normalnie, tak właśnie, z wyjątkiem tego, że sprawił, że nogi Jongina
zaczęły drżeć.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Umówiłem się tutaj z Jongdae – oznajmił
Chanyeol z szerokim uśmiechem pełnym perfekcyjnych zębów, nie pozwalając
zamknąć sobie drzwi przed twarzą, wszedł do środka z rękami w kieszeniach,
ignorując zdziwionego Jongina w wejściu.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
Jongin był
wdzięczny, że był tego dnia normalnie ubrany i nagle dopadła go myśl, że to
pierwszy raz, kiedy Chanyeol nie widzi go jedynie w szortach. To mogło
tłumaczyć, dlaczego Jongin budził pożądanie w mężczyźnie, chodząc wokół półnagi.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Ale Jongdae tu nie ma.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
Jego słowa
zostały zignorowane, a Chanyeol usiadł na kanapie i poklepał miejsce obok
siebie z wyzywającym uśmieszkiem. Jongin nie miał wyjścia, co mógł zrobić w tej
sytuacji? Nie było nikogo innego w domu i nie było mowy, że zostawi tego kłopotliwego
mężczyznę samego w salonie, nie kiedy widział w jaki sposób rozsiadł się na
kanapie, jakby był królem.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
Trudno mu było
patrzeć w oczy Chanyeola, zwłaszcza kiedy on śledził każdy ruch Jongina, wyglądając
tak, jakby miał lada chwila wybuchnąć śmiechem. Jongin nigdy nie czuł się tak
głupio, tak intymnie, jakby był pod ostrzałem, ciągle obserwowany, nawet jeśli
znał nielegalnych kierowców wyścigowych, alfonsów i hazardzistów w przeszłości.
Chanyeol nie był dobrym człowiekiem i bolesne fikołki jego żołądka były
ostatnim ostrzeżeniem – po raz pierwszy byli sami i nie miał dokąd uciec.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
Kiedy Jongin w
końcu miał odwagę spojrzeć na niego z niepokojem, Chanyeol subtelnie pochylił
się w jego kierunku.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Jesteś naprawdę ładnym
drobiazgiem, Jongin – zadeklarował, a chłopak mógł przysiąc, że jego głos był
tak niski, że mógł poczuć go w kościach – Z jakiegoś powodu boisz się mnie.
Wiesz, ze bije kolesi dla kasy, prawda? Nie uderzę cię, chyba że mi za to
zapłacisz. Wchodzisz w to?<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
Dlatego że
zdziwiony Jongin potrzebował więcej niż pięć sekund na odpowiedź, brew
Chanyeola wystrzeliła w górę w geście zainteresowania, a gdy Jongin w końcu
zrozumiał, o co chodziło mężczyźnie, zaczerwienił się.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Nie – zadrwił i przerywał ich kontakt
wzrokowy, próbując zatrzymać resztki godności – Nie boję się ciebie. Po prostu
nie chodzę w miejsca, do których uczęszcza Jongdae. To jak… uh, środki
ostrożności.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
Ku zaskoczeniu
Jongina, Chanyeol nie wyśmiał jego wyjaśnień. Jongin pamiętał dokładnie, że
Sehun tak właśnie postąpił, gdy mu o tym powiedział. Brzmisz jak moja matka,
powiedział, a chłopak wymówił się jakoś.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Rozumiem – odpowiedział
natomiast Chanyeol.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
Jego uśmieszek
dawno zniknął, ale chłopak przysunął się, a ramię dyskretnie wylądowało na
oparciu kanapy.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Co jeśli pójdę w któreś z twoich miejsc?<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
To kompletnie
zbiło Jongina z tropu, więc nie zdążył przetworzyć dobrze pytania, nim popełnił
fatalny błąd.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Co? Niby gdzie?<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
Najpierw
Jongin mógł wyczytać tryumf w oczach Chanyeola. Potem mógł uchwycić, jak jego
wzrok obniżył się na krótką chwilę na jego usta. To w jaki sposób ten mały
detal podziałał na niego tak bardzo, przeraziło go; Jongin wiedział o czym
myślał Chanyeol i wcale nie był aż tak przeciwny temu pomysłowi.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Studiujesz, więc… impreza w klubie
studenckim? Wyglądasz na takiego.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
Wyglądam na
takiego, powtórzył w myślach Jongin, powstrzymując śmiech. Też tak uważał,
zwłaszcza że takie imprezy były naprawdę delikatne w porównaniu do jego innych
doświadczeń.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Nie sądzę, że to byłaby dla ciebie
jakakolwiek rozrywka.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
Jongin
zauważył, że Chanyeol analizował jego słowa, nie trudno było dostrzec jak
splatał swoje palce na kolanach, podczas gdy Jongin nie potrafił wytrzymać jego
intensywnego spojrzenia. Chanyeol po prostu parsknął.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Jestem pewien, że moje imprezy są
zabawniejsze – zgodził się.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
To brzmiało
tak pewnie, że Jongin nic nie mógł poradzić na rodzący się na jego ustach
uśmiech. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
Chanyeol
niczego o nim nie wiedział.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Ale czy to nie mój problem?<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
Być może tak
właśnie byłoby, gdyby tylko Jongin nie przejmował się swoim upadkiem. W każdym
razie, pięć minut po wyjściu Chanyeola, Jongin przypomniał sobie, że ponoć mężczyzna
miał się spotkać z Jongdae, co rzecz jasna było kłamstwem. I to kłamstwo było
zdecydowanie problemem Jongina.<o:p></o:p></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="margin-left: 35.4pt; text-align: center;">
*
* *<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Masz randkę z Chanyeolem!<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
To było
naprawdę dobijające, jak brzmiał krzyk Sehuna o czwartej nad ranem, podczas gdy
niemal wyłamał drzwi sypialni Jongina i wspiął się na jego łóżko. Jongin wydał z siebie głośne warknięcie, ale
Sehun nie przejmując się tym, potrząsał jego ramieniem, by go obudzić.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Pozwolisz mu pieprzyć cię na
pierwszej randce, hmm? – zapytał Sehun, chichocząc, wieczny zboczeniec gotowy
do dokuczania – Założę się, że tak.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
Jongin marzył,
żeby go uderzyć, ale był na to zbyt zmęczony.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Nie mam żadnej cholernej randki z
Chanyeolem. Powiedz mu to, jeśli myśli inaczej.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- A tak, ostrzegał mnie, że
chcesz po prostu iść na imprezę. No wiesz, z nami – powiedział Sehun,
przechylając się w dół z uśmieszkiem – Jestem pewien, że rozdzielimy się już po
pierwszej godzinie, nie martw się. Więc będziesz mógł pozarywać Chanyeola i
poopowiadać mu o swoich mądrych rzeczach na temat liczb.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
Jongin nie
mógł nic pomóc na to, że wybuchnął śmiechem. Ponieważ tak, mądre rzeczy na
temat liczb były użyteczne w dostaniu się do spodni Minseoka, starszego kolegi
z uniwersytetu, ale był pewien, że Chanyeol mógłby go porzucić, gdyby zaczął go
tym zanudzać. W końcu był jedynym facetem, który uważał go za ślicznego, więc
pewnie wyłączyłby się i nie słuchał go – jedynie podziwiałby jego twarz.<o:p></o:p></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="margin-left: 35.4pt; text-align: center;">
*
* *<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
Jongdae wszedł
do jego mieszkania, pogwizdując pod nosem, jego oczy powędrowały wprost na
sylwetkę Jongina. Gwizdnął w sposób, który mógłby niektórym przeszkadzać, ale
nie Jonginowi, który przebywał z nim już od tylu lat.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- To jest mój Kim Jongin,
licealny łamacz serc, który przeszedł na wyższy poziom i stał się seksownym
studentem – śmiał się jego przyjaciel i klepnął go w tyłek, obmacując go nieco
przy tym – Nie będę brał odpowiedzialności za to, co się stanie, gdy zostaniesz
sam z Chanyeolem. Tylko Bóg wie, co ja bym zrobił, gdybym poszedł z tobą na
randkę.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
Jongin
przewrócił oczami, jednak jego żołądek skurczył się na myśl, co Chanyeol chciał
mu zafundować tej nocy.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Ostatni raz to powtarzam, to nie jest
randka. I nie będziemy uprawiać seksu, przynajmniej dopóki…<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- A to już pięć miesięcy postu – krzyknął
Sehun ze swojej sypialni i, cholera jasna, Jongin mógł usłyszeć szyderczy
śmiech Junmyeona nawet z tej odległości.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Ale ja nie zamierzam po prostu
spać z pierwszym napotkanym facetem – nalegał Jongin.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Znowu
się upokarzając i wysłuchując jak pozostała trójka parska śmiechem.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
To
oświadczenie, pomimo że było całkowicie logiczne, nie było takie łatwe do
zastosowania, gdy zobaczył Chanyeola. Czekał na nich na ulicy, gdzie miała
odbywać się impreza, oparty o samochód – jego, jak przypuszczał Jongin –
niecierpliwie machając kluczami. Jongin przestał oddychać, kiedy mężczyzna
zmierzył go z zainteresowaniem, zdając sobie sprawę, że to pierwszy raz, kiedy
widział go w innych okolicznościach niż podczas nauki czy oglądania bajek
Disneya.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
Jongin nie był
w stanie się do tego przyznać, nawet przed samym sobą, ale nie mógł powstrzymać
się od myślenia o seksie, gdy patrzył na Chanyeola. Jego ramiona były odkryte,
mięśnie napięte i jakaś część Jongina chciała dotykać go wszędzie, uderzyła w
niego myśl, by sprawdzić, czy te ramiona były tak solidne, na jakie wyglądały.
Ubrany cały na czarno, cuchnął złym chłopcem bardziej niż zazwyczaj, i to
powinno być wystarczające ostrzeżenie dla Jongina, które powinno zlikwidować
wszystkie nieodpowiednie myśli z jego umysłu.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
Gdy Jongdae
pospieszył do Chanyeola, by przytulić go i pocałować w policzek, mężczyzna
uśmiechnął się do Jongina znad ramienia jego przyjaciela. Zareagował na to z
niemałym ożywieniem, zauważając jak spojrzenie Chanyeola zostało na nim dłużej,
dopóki Jongin nie zaczął drżeć w duchu.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Wyglądasz trochę zbyt gorąco,
jak na kogoś, kto spędza całe dnie na liczeniu – skomentował Chanyeol, gdy
odczepił od siebie Jongdae, a jego uśmiech zniknął, tak by Jongin zrozumiał, że
nie żartował.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
Jongin
otworzył usta by coś odpowiedzieć, ale nie miał pojęcia co. To nie miało
znaczenia, bo w następnym momencie Chanyeol chwycił obie jego dłonie i położył
je sobie na biodrach, całując go na powitanie. To był głupi gest, naprawdę, ale
Jongin nie był w stanie powstrzymać słabego sapnięcia i to było żenujące, że
Chanyeol był zbyt blisko, by to przegapić. Kiedy wyprostował się z powrotem i
Jongin mógł zobaczyć całą jego twarz, Chanyeol uniósł brwi w cichym pytaniu. On
miał już swoją odpowiedź.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
W każdym
razie, Jongin zapomniał o tym, gdy weszli na imprezę. Chanyeol nie czuł się
nieswojo z nim; w trakcie wziął go do tańca, nieśmiały uśmiech wykwitł na
ustach Jongina, gdy patrzył na drugiego mężczyznę, tymczasem Chanyeol uśmiechał
się zarozumiale do niego, a gdy byli już zmęczeni tańcem, Chanyeol wziął go na
drinka, ponieważ ta impreza pełna była ludzi, którzy byli już kompletnie
pijani.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Dobrze się bawisz? – spytał
Chanyeol, kładąc dłoń na jego placach i podsuwając mu drinka.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Wydawało
się, że czuje się zbyt komfortowo i Jonginowi
niezbyt to przeszkadzało, ale obawiał się, że dotknięcie Chanyeola byłoby zbyt
daleko idące.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Tak. Ty też wyglądasz, jakbyś
się dobrze bawił.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
Chanyeol
myślał o tym przez chwilę, przygryzając dolną wargę, a Jongin szedł o zakład,
że zrobił to specjalnie. Jongin nie mógł przestać patrzeć na niego.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Bo bawię się dobrze – powiedział w końcu
Chanyeol, a jego palce musnęły plecy Jongina, jakby nie mógł się powstrzymać od
pieszczenia go – Chociaż nadal uważam, że moje imprezy są zabawniejsze. Jednak
ty mógłbyś szybko wpakować się tam w kłopoty.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
Nagle Jongin
poczuł chęć uderzenia Chanyeola, tak jak robił to z Jongdae, gdy ten przekraczał
swój limit. Jednak zamiast tego roześmiał się głośno, to było żenujące.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Ja? Wpakowałbym się w kłopoty?<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
Chanyeol nie
podał powodów, ale sposób w jaki na niego patrzył, był wystarczający, by Jongin
zrozumiał, że mężczyzna miał o nim wyrobione zdanie, a to zdanie było dalekie
od prawdy. Może Jongdae opowiedział mu jakieś stare historie, które nie
przestawiały Jongina jako takiego, na jakiego wyglądał.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
To było
przerażające, w jaki sposób upływała ich rozmowa, z jaką łatwością Jongin połączył
palce z tymi Chanyeola, jak pozwolił na delikatne głaskanie się po plecach,
talii i włosach, te wszystkie trywialne chichoty od czasu do czasu. Jongin
zaczął się zastanawiać, czy to wszystko stało się przez niego, czy przez
Chanyeola i w pewnym momencie, gdy skończyli na jednej z kanap, Jongin
uświadomił sobie, że od dawna nie widział już swoich przyjaciół. To mogło być
niebezpieczne, bo wypił zbyt dużo drinków, a Chanyeol nadal w przeciwieństwie
do niego był bardzo trzeźwy. Być może dlatego dotknął ramienia Chanyeola,
czując jak jego mięśnie poruszają się pod jego dotykiem. Gdy spojrzał w jego
oczy, mężczyzna miał wyraz twarzy nie do odczytania.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Co oznaczają te tatuaże? –
spytał cicho Jongin, jednak nadal można było go usłyszeć wyraźnie poprzez
głośną muzykę.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
Było coś w
tym, że siedzieli tak blisko siebie, tylko że Jongin był zbyt pijany, by
zauważyć niebezpieczeństwo .<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Och, te? – spytał Chanyeol,
patrząc na swoje ramiona, jakby dopiero co zauważył wzory na swoim ciele – To
tylko więzienne tatuaże. Wiesz, dostajesz takie, gdy przystępujesz do
więziennego gangu i w ogóle, każdy kolejny oznacza następnego zabitego
człowieka.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
Jongin
natychmiast przyłożył rękę do ust, by powstrzymać śmiech, a Chanyeol uśmiechnął
się zadowolony, że wywołał u chłopaka taką reakcję.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Twoje żarty są kiepskie.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
Wargi
Chanyeola drgnęły w rozbawieniu.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- A jednak ci się podobają.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Jestem łatwy - odparł natychmiast Jongin, lecz gdy tylko
słowa wyszły z jego ust zrozumiał, że to zabrzmiało jak w tanim porno – To
z-znaczy…<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
Jednak nie
miał szansy, by się poprawić, bo znienacka Chanyeol dotknął koniuszkami palców
jego uda, próbując go uspokoić.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Łatwy, tak? Tak jak wtedy, kiedy nie
pozwalałeś mi na siebie nawet spojrzeć przez trzy tygodnie?<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Wcale nie.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Daj spokój – zaśmiał się Chanyeol, wstał, po
raz ostatni dotykając materiału dżinsów Jongina – Jesteś zbyt pijany. Wezmę cię
do domu.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
Jongin oparł
się plecami o kanapę w geście cichego protestu, ale poruszył brwiami, patrząc
na Chanyeola wyzywająco.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Weźmiesz mnie? W swoim samochodzie, huh?<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Śmiałość była ubocznym efektem
upicia się u Jongina, jednak jeśli będzie pamiętał to następnego dnia – a
zawsze pamiętał wszystko – będzie upokorzony. W każdym razie, Chanyeol delikatnie zmusił go,
by opuścił kanapę i poprowadził go przez pomieszczenie w kierunku wyjścia, i
swojego samochodu. Jongin przypomniał sobie na chwilę, że Chanyeol też był
pijany, a więc prowadzenie przez niego jakiegokolwiek pojazdu nie było dobrym
pomysłem, ale te myśli szybko odpłynęły, gdy wsiadł do samochodu.<o:p></o:p></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="margin-left: 18.0pt; text-align: center;">
*
* *<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
Moment
wewnętrznej paniki nastąpił następnego poranka, gdy Jongin zaczął wracać do
rzeczywistości. Jego kac mógł być gorszy, stwierdził, ale wtedy zauważył kogoś
w swoim łóżku, czyjeś ciepłe ciało i ciężki oddech, a co najgorsze dosłownie na
nim.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Ładnie, ładnie, spójrzcie, kogo
my tu mamy – zażartował intruz, po czym jego język uderzył o podniebienie.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
Jongin nie
potrzebował więcej, by wiedzieć, że to Jongdae i uderzyła w niego fala ulgi,
ponieważ nie zrobił niczego głupiego – czyli nie przespał się z Chanyeolem.
Leniwie otworzył oczy, by spotkać wzrok Jongdae, który miał ten swój wygląd „po
imprezie”, chłopak wyglądał jakby w ogóle nie spał, siedząc na nim komfortowo.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Chanyeol miał ciekawe historie o tobie z
wczoraj.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
Jongin warknął
na myśl o szerokim zakresie głupich zachowań z zeszłej nocy, na razie nie mógł
sobie przypomnieć niczego złego. Więc jedynie obojętnie wychrypiał:<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Co?<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
Znaczące
spojrzenie Jongdae było dla Jongina koszmarem, wiedział już na pewno, że
powiedział Chanyeolowi coś okropnego.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Po pierwsze, zostawił cię tu
jak dżentelmen, jednak ty byłeś nieco nachalny. Spytałeś go, czy nie zamierza
się trochę poobściskiwać . Wtedy on włączył swój mądry tryb, o którego
istnieniu nie wiedziałem tak na marginesie, mówiąc ci, że możecie się
poobmacywać, gdy przyjdziesz na jedną z jego walk.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Nie – sapnął Jongin.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Oczywiście odpowiedziałeś „tak”–
Jongdae klepnął pierś Jongina, gdy ten odrzucił głowę w tył zdesperowany – Bo
gorący tyłek Chanyeola to dla ciebie za dużo i nie umiesz odmówić.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
To oznaczało,
że miał aż tydzień na wymyślenie jakiejś wymówki. Problemem jednak było to, że
każda wymówka brzmiała jak kiepskie kłamstwo, a on cieszył się zeszłą nocą z
Chanyeolem za bardzo, by nie być zbyt oczywistym i zachowywać się jak tchórz.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- On naprawdę jest gorący, do
cholery – żalił się Jongin, gdy Jongdae wtulał się w niego, zakopując twarz w jego
szyi – To wszystko twoja wina.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Tia – zaśmiał się Jongdae – Nie ma za co.<o:p></o:p></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="text-align: center;">
* * *<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Błagam cię, Jongin, nie patrz
na nikogo z tym swoim suczym wyrazem twarzy – poprosił Sehun, chwytając mocniej kierownicę i parkując tak nieudolnie,
że Jongin obawiał się o swoje życie.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
Jongdae
niedbale mruknął coś o tym, że Jongin nic nie może już zrobić ze swoją suczą
twarzą, a Jongin spytał:<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Dlaczego?<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
Zaparkowali
kilka ulic od lokalu, w którym odbywały się walki, to miejsce było puste i
wyglądało jak ruina. Jongin na miejscu Sehuna nie zostawiłby samochodu w taki
sposób, to było prawie jak prezent dla rabusiów, jednak w końcu to nie był
pierwszy raz, gdy Sehun to robił.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Bo będziesz miał złamany nos,
nim nawet zdążysz mrugnąć – odpowiedział Sehun, wyciągając kluczyki ze stacyjki
i spoglądając w tylne lusterko – I zgadnij, kto wtedy nie będzie już lubił
twojej ślicznej twarzy.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
Kiedy weszli
do lokalu, Jongin wiedział już dlaczego lepiej było nie używać swojej suczej
twarzy. Ring był ledwo widoczny przez chmurę dymu papierosowego unoszącego się
nad publicznością, Jongdae zaprowadził ich do pierwszego rzędu, Jongin czuł,
jak niektórzy ludzie patrzą na nich, jakby byli grupą dzieciaków, które weszły
do klubu dla dorosłych. Jednakże to było ostatnie, o co Jongin się martwił, bo
w końcu dostrzegł, kto znajdował się na ringu, natychmiast pożałował, że dał
się schwytać w tą pułapkę.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
Chanyeol stał
do nich plecami, jednak z jakiegoś powodu Jongin pamiętał wszystkie detale jego
tatuaży na tyle, by wiedzieć, że to on. Nie mógł nic poradzić na to, że
wpatrywał się cały czas w jeden z tatuaży, który ciągnął się wzdłuż nogi
Chanyeola, różnorodne runy biegły po jego skórze, frazy przecinały się i
mieszały ze sobą.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
Jego
przeciwnik nie musiał niczego zazdrościć Chanyeolowi. Był tak samo korpulentny,
Jongin mógł tez powiedzieć, że był bardziej doświadczony, bo jego nos wyglądał,
jakby był już kilka razy złamany. Wiedział od razu, że nie polubi tego rodzaju
przedstawień, zwłaszcza że twarz Chanyeola nie była stworzona po to, by ją
uderzać i kto w ogóle boksuje się bez rękawiczek i odpowiednich ochraniaczy. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Bądź gotów na krew – powiedział
mu Jongdae na ucho, obojętny na zmartwienie malujące się na twarzy Jongina.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
Nawet w
przypadku, gdyby Jongin został ostrzeżony tysiąc razy, nie byłby gotowy na coś
takiego kalibru. Odwrócił swój wzrok w pierwszej minucie walki, odszedł w róg
lokalu, gdzie nic nie widział – ani nie słyszał uderzeń, jęków i dźwięku ciała
rozbijającego się o inne ciało – i stał tam, dopóki walka się nie skończyła.
Usłyszał imię Chanyeola, którego ogłoszono jako zwycięzcę, jednak czuł się zbyt
źle, by cieszyć się tym. Nawet jeśli Chanyeol musiał być w lepszym stanie niż
jego przeciwnik, trzydzieści sekund było dla Jongina wystarczające, by zdać
sobie sprawę, że bycie w lepszym stanie, nie oznaczało wcale bycia w dobrym
stanie.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
Jongin
natrafił na Jongdae, gdy ten go szukał, a jego przyjaciel natychmiast zaczął
robić mu kazania, że nie powinien ich opuszczać bez wcześniejszego powiedzenia
im o tym. Zatroskany Jongdae, to nie było takie zwyczajne, Jongin był tak
oszołomiony, że nawet się nie bronił. Jongdae przeprowadził go przez lokal i
poprowadził w kierunku pokoi bokserów. Chłopak pchnął pierwsze drzwi na sali i
wepchnął go do środka. Pierwszą osobą jaką Jongin rozpoznał był Chanyeol,
leżący na kanapie z unoszącym się nad nim Junmyeonem, który trzymał waciki i
wodę utlenioną. Sehun był po drugiej stronie, szturchając rany, na co bokser
reagował jękami.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
Oczy Chanyeola
natychmiast padły na Jongina, grymas bólu malował się na jego twarzy.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Przyniosłeś mi lekarstwo – powiedział z
jednym z tych aroganckich uśmieszków na ustach.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
Zarumienione
policzki zdradzały Jongina, a mimo że słowa Chanyeola brzmiały jak kiepski
podryw, to jednak to wydawało się być całkiem poważne.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Nie przejmuj się nim –
powiedział Junmyeon, odsuwając rękę, w której dzierżył wacik, od rany na
policzku Chanyeola – Stracił dużo krwi.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Był
bledszy niż zazwyczaj, a to przecież wyczyn, więc Jongin podszedł do niego
zaniepokojony. Chanyeol nadal uśmiechał się do niego, jakby był zachwycony
wyglądem Jongina.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Przyszedłeś – zauważył.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
Było lekkie
zapytanie w jego słowach, ponieważ umówili się, kiedy Jongin był pijany i trzeźwy
Jongin też to zaakceptował. Junmyeon spojrzał po nich i Jongin nie chciał
rozmawiać z nim wśród swoich przyjaciół.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
Chanyeol
chwycił Junmyeona za nadgarstek, by go zatrzymać.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
-Odejdź ode mnie.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Obyś zgnił w piekle – odparł jego
przyjaciel, rzucając wacik w twarz Chanyeola, gdy ten się śmiał.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
Jongin wahał
się przez chwilę, przestraszony nieco tym, że Chanyeol skupiał się teraz tylko
na nim. Jednak Jongin szybko zrelaksował się, bo przecież to nic takiego.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Naprawdę powinieneś to
zdezynfekować – zauważył Jongin, gdy usiadł.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
Chanyeol nie
był poważny w tej sprawie, ale chwycił wacik i zaoferował go Jonginowi, który
spojrzał na niego zaskoczony.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Pomożesz mi? <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
Byłoby
niedopowiedzeniem, że Jongin był zdziwiony. Spojrzał na swoich przyjaciół na
moment, jednak oni byli zajęci omawianiem jakiejś imprezy, na którą zamierzali
pójść i będąc ze sobą szczerym, Jongin czuł się trochę odważniejszy niż
zazwyczaj. Wziął wacik od Chanyeola i dotknął nim jego kości policzkowej, a
człowiek, który nie był poważny, kiedy go o to prosił, zamarł na ten kontakt.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Ok – odetchnął Chanyeol,
zszokowany i Jongin nie mógł powstrzymać
uśmiechu.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Co teraz? – przycisnął delikatnie kawałek
waty, śledząc kształt kości policzkowej Chanyeola, a jego głos spadł o kilka
tonów i kontynuował szeptem – Chcesz się poobściskiwać ze mną?<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
Jongin chciał,
by zabrzmiało to jak żart, ale to wymknęło się spod kontroli. Brzmiało to jak
błaganie, prawie potrzebująco, a Chanyeol oblizał wargi niespokojnie. Jego spojrzenie padło na chwilę na usta
Jongina, a potem spojrzał z powrotem w górę.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Chciałbym zrobić coś więcej niż to.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
Dreszcz
powędrował po ciele Jongina i coś w jego środku przewróciło się, pociągnęło –
błagało – by położyć się na tej samej kanapie co Chanyeol i pozwolić mu się
pieprzyć , bez dalszego owijania w bawełnę. Chciał tego, to było tak potężne
pragnienie, że nie dbał już o konsekwencje, o to, że Chanyeol był złym chłopcem
i nie był odpowiednim towarzystwem, albo o to, że dał złapać się w tą pułapkę,
w którą gwarantował sobie, że nie wpadnie. Był pewien, że nie był jedynym
graczem w tej grze, sądząc po drapieżnym lśnieniu w oku Chanyeola, gdy Jongin
nie odpowiedział.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Stracił dużo krwi – powtórzył Junmyeon,
spoglądając w stronę Chanyeola i kładąc dłoń na jego ramieniu. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Ta
uwaga wytrąciła ich z pantałyku, a Junmyeon spojrzał na Jongina, jakby mógł czytać
w jego myślach i ostrzegł go w ten sposób, że tej nocy nie dotknie Chanyeola.<o:p></o:p></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="margin-left: 18.0pt; text-align: center;">
*
* *<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
Następnego
dnia, Taemin zjawił się w mieszkaniu Jongina bez uprzedzenia. Nie z własnej
woli, oczywiście, to Jongdae zaplanował
tą niespodziankę. Brakowało tylko czerwonej wstążki owiniętej wokół chłopaka.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
Taemin, który
był uzupełnieniem złotego trio beznadziejnych dzieci z czasów młodości. Taemin,
chłopak, którego rodzice zmusili do przeprowadzki tylko po to, by nie zadawał
się z Jongdae i Jonginem. Ten sam chłopak który, potrafił utrzymać ich przyjaźń
przez lata. Chłopak, który był jego pierwszym, jeszcze przed rozpoczęciem
collegu. To akurat nie był najlepsza jego decyzja, pomyślał Jongin, patrząc w
przeszłość. Jednak kto mógłby być lepszy w tej roli, niż ktoś kogo znał i był w
nim głupio zakochany?<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Wow, wyglądasz jak gówno – wypluł z siebie
Taemin tak szybko jak Jongin otworzył drzwi, a chłopak od razu rzucił się na
niego i zamknął go w niedźwiedzim uścisku.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Co jest? Kto to? – spytał Sehun,
spacerując po apartamencie w samych spodniach z butelką wody w ręku.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
Podczas gdy Jongin
i Taemin nadal zajmowali się tylko sobą – jeden z nich płakał – Jongdae
zignorował ich i wszedł do środka z jasnym uśmiechem malującym się na jego
twarzy.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Stary skład w komplecie.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Jaki skład? – burknął Sehun,
gdy posłał Taeminowi oceniające spojrzenie.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
Obaj
przyjaciele rozstali się z żałosnym szlochem, a przybyły chłopak otarł oczy
rękawem; Jongin również zaczął płakać i Sehun był głęboko urażony, bo Kim
Jongin nie płakał, kiedy on zostawiał mieszkanie na tydzień.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Wychodzimy tej nocy, idziesz z
nami?<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
Wszyscy
wydawali się nie zauważać niemych aluzji zazdrosnego bez powodu Sehuna, Jongin
właśnie wpatrywał się wyczekująco w Taemina, a Jongdae skinął głową, nim
powiedział:<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- No właśnie, niech idzie z nami – zaśmiał się
i spojrzał w szeroko otwarte oczy Sehuna – Gdzie twój chłopak?<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
Taemin
kurczowo uczepił się Jongina, przytulając go od tyłu i kładąc podbródek na jego
ramieniu, a Jongin znalazł w sobie na tyle odwagi, by wykpić Sehuna.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- To nie jest jego chłopak, tylko facet, który
chce zrobić dziurę w jego ścianie.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Biedactwo – jęknął Taemin.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Prawda? To okropne, że muszę ich słuchać. Jeszcze
gorsze jest oglądanie ich twarzy następnego dnia.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
Przez cały
dzień Sehun musiał borykać się z rosnącą niechęcią do Taemina, co było naprawdę
zabawne dla Jongina, przez to, że on sam miał taki sam stosunek do Junmyeona.
Jednak też dlatego, że Jongin nie mógł sobie wyobrazić Sehuna jako chłopaka,
który jest taki zaborczy wobec przyjaciół, zwłaszcza, że nigdy nie miał
problemu z Jongdae. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
Jongin nie
mógł być już bardziej zadowolony. Prawdą było, że Taemin musiał wyjechać po
poniedziałku i nie dane mu będzie go znowu zobaczyć przez kolejne dwa miesiące,
ale Jongin nie planował spać tego dnia, więc będzie mógł zadręczać Taemina
pytaniami przez całą noc, pijany lub nie. Przez to wszystko zapomniał, że
umówili się z Chanyeolem i Junmyeonem, dopóki nie przybyli do baru i dwaj
mężczyźni nie przywitali ich w wejściu. Jongin przypomniał sobie, że nie
powiedział niczego o Chanyeolu Taeminowi, zastanawiał się, czy powinien to
zrobić.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
Nie był nawet
świadomy tego, że trzymał rękę Taemina, dopóki nie zauważył spojrzenia
Chanyeola na ich złączonych dłoniach, mężczyzna przeszył go wzrokiem, a na jego
twarzy malował się gniewny grymas. Jongin wiedział, że to głupie, ale poczuł
się źle. Na samą myśl o złym Chanyeolu coś przewróciło się w jego brzuchu, to
sprawiło, że pragnął wytłumaczyć, że
wcale nie wyląduje w łóżku z Taeminem tej nocy, ani następnej, w ogóle nigdy. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Spóźniliście się, jak zawsze
zresztą, poza tym nawet nie staracie się
ukrywać tego, ze wyglądacie jak włóczędzy – powiedział Junmyeon, gdy podeszli
do stolika. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
Jongin
wślizgnął się na miejsce obok Chanyeola, by się nie wyróżniać, jednak mężczyzna
jedynie zmierzył go, a później przeniósł wzrok na Taemina.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Oczywiście, nie mówię o tobie Sehun – dodał Junmyeon.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Wiem – odparł chłopak z
zadowoleniem.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
Jongdae
przedstawił wszystkim Taemina, a Jongin cieszył się, że wszyscy stali się
bardziej rozluźnieni po paru głębszych. Jongin pozwolił, by Chanyeol siedział
blisko niego i owinął ramię wokół jego talii, a on oparł się lekko na jego
piersi. To, jak zawsze, zostało wychwycone przez Jongdae. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Wyglądacie, jakbyście byli o
krok od pieprzenia się – oznajmił, odkładając swoje piwo z trzaskiem na stół. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
Jongin
wymienił spojrzenia z Taeminem, który miał wypisane na twarzy milion nowych
pytań.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Gratulacje.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Co ty możesz wiedzieć o pieprzeniu się,
skoro zawiodłeś, kiedy pierwszy raz się spotkaliśmy? – wybełkotał Chanyeol z
chichotem.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
Jongin przypomniał
sobie tamten poranek, kiedy pierwszy raz spotkał Chanyeola.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Znalazłem cię leżącego na nim.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Myślałem, że jest kanapą!<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Jesteście razem? – przerwał im
nagle Taemin i machnął ręką w kierunku Jongina i Chanyeola.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
Zdawał się nie
martwić tym, jednak Jongin potrafił odczytać ukryte intencje, jego
niezadowolenie, bo Jongin nie powiedział mu o tym, podczas gdy on, opowiedział
mu o wszystkim.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
Chanyeol
spojrzał na Taemina.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Nie.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- To dobrze – zaśmiał się Taemin,
mrugając figlarnie.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
To
był zły znak i obaj przyjaciele Taemina wiedzieli o tym, jednak Jongdae był
zbyt zajęty swoim drinkiem, by zainterweniować, a Jongin nie potrafił go
zatrzymać wystarczająco dyskretnie.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Jongin jest ciężki do zaspokojenia, wiem o
tym dobrze. Tak cholernie napalony cały czas.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
Taemin był
zbyt pijany, Jongin zresztą też. Wystarczająco, by nie być złym za mówienie o
ich przeszłości, jednak niewystarczająco, by nie zauważyć spojrzeń, które
posyłał mu Chanyeol z niezadowoleniem malującym się na jego twarzy.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Jesteście ze sobą? – wymamrotał
swoim niskim głosem, który sprawił, że po ciele Jongina przeszedł dreszcz.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
Jongin
musiałby być dupkiem, żeby grać w ten sposób z Chanyeolem, będąc w związku z
kimś innym.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Oczywiście, że nie.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Ale byliśmy! – wykrzyknął Taemin, błyskając
białymi zębami w ciemnościach klubu. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
Upił trochę
swojego drinka, mrugając do Jongina, który obecnie próbował przekazać mu, żeby
się zamknął, potrząsając głową. Jednak jego przyjaciel kontynuował, patrząc
wprost na Chanyeola.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Był moją śliczną dziwką.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
Jongin gapił
się na niego przez moment zszokowany. Nie dlatego że Taemin był w błędzie, bo
Jongin uważał siebie za raczej namiętnego, gdy chodziło o seks – kompletne
tracił głowę, gdy miał penisa w tyłku –ale to nie powinno wyjść poza ich
dwójkę. Jednak jego zachowanie nie mogło się nawet równać z reakcją Chanyeola.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Co kurwa? – wrzasnął w furii.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
Wszyscy
podskoczyli zaskoczeni, a Chanyeol wstał, rozbijając swoją szklankę przez
przypadek, cała jej zawartość rozprysnęła się po stole. Mężczyzna spojrzał w
dół na Jongina.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Mam zamiar uderzyć twojego przyjaciela –
zapewnił.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
Wszystko
działo się zbyt szybko. Taemin miał
szczęście, ponieważ Jongin powstrzymał Chanyeola przez wykonaniem tego, co
przed momentem powiedział, złapał go za oba ramiona, więc jego przyjaciel nie
został uderzony przez nielegalnego boksera. Chanyeol próbował na początku
wyrwać się, ale szybko się poddał, gdy zauważył wyraz twarzy Jongina –
zaniepokojony, niemal spanikowany.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Myślę, że powinniśmy to wszystko skończyć – powiedział
Junmyeon pospiesznie, a Jongin pociągnął Chanyeola za bluzkę, przerażone twarze
pozostałych chłopców mówiły same za siebie.<o:p></o:p></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="text-align: center;">
* * *<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
Chanyeol był
zły. Jednak Jongin był wściekły. Kiedy wyszli z klubu, Chanyeol wyszedł z klubu
zamaszystym krokiem, kierując się do samochodu bez słowa, jednak Jongin postanowił,
że nie pozwoli mu uciec. Szybko pożegnał się z przyjaciółmi, Jongdae próbował
co prawda namówić go, by nie szedł za Chanyeolem, bo i tak nic dobrego z tego
nie wyniknie. Jongin celowo zignorował jego radę i podążył do samochodu za mężczyzną.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
Kroki Jongina rozchodziły
się echem po parkingu, ściemniało się już, jednak było na tyle jasno, by mógł
zobaczyć jak Chanyeol obrócił się i czekał na niego. Oparł się o samochód i
skrzyżował ramiona na piersi, wyglądał na bardzo złego.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
Jongin został
przyciągnięty do niego niczym magnez; zamierzał wygarnąć Chanyeolowi, pokłócić
się z nim, jednak nim zdążył cokolwiek zrobić, znalazł się w jego
ramionach. Jongin nie mógł przestać
zbliżać się do niego, nie mógł też oddychać, a Chanyeol miał głodne usta i głodne
oczy. Jongin mógł jedynie jęczeć podczas tego niechlujnego pocałunku, a
Chanyeol przygryzał jego dolną wargę i rozkoszował się jego smakiem na swoim
języku; warknął, gdy Chanyeol pociągnął go za włosy, by odchylił głowę i dał mu
dostęp do swojej szyi, posłusznie zakwilił, gotowy na wszystko, co Chanyeol
chciał mu dać.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Wejdź do pieprzonego auta –
stęknął Chanyeol z ustami przy jego szczęce, pozwalając Jonginowi przytrzymać
się go, bo wiedział, że chłopak ledwo stoi na nogach – Nauczę cię, kim jest
prawdziwa dziwka.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
Jongin nawet
nie miał czasu, by wykonać rozkaz, bo Chanyeol otworzył tylne drzwi i wepchnął
go do środka. Zbierał się na siedzeniu przez chwilę, podczas gdy drzwi znowu
się otworzyły, tym razem z drugiej strony i Chanyeol złapał go za biodra od
tyłu, by obrócić go w swoją stronę. Sapnął, gdy w następnej chwili leżał na
plecach, Chanyeol unosił się nad nim, nie przejmowali się zbytnio tym, że są w
samochodzie na środku parkingu, Jongin chciał, by mężczyzna po prostu pieprzył
go mocno i bez zadawania pytań.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
Jednak
Chanyeol nie wydawał się stosować do jego milczących próśb. Niespiesznie
dotykał placami uda Jongina, dopóki nie dotarł do rąbka jego dżinsów, a Jongin
uniósł biodra w oczekiwaniu na to, aż mężczyzna zdejmie jego spodnie. Chanyeol
jednak nie zrobił tego, z ukrytym uśmieszkiem pojawiającym się w kąciku jego
ust, zanim potarł jego półtwardego członka, pchnął jego biodra w dół. Nie
trzeba było długo czekać, by Jongin stał się całkowicie twardy, jego penis stał
się obolały, więc gdy Chanyeol kontynuował pieszczenie go, nie mógł nic pomóc
na to, że chciał coraz więcej i więcej.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Pozwól mi… - jęknął, unosząc
znów swoje biodra, ale wtedy mężczyzna przerwał mu, bo rozpiął jego spodnie i
zdjął je, a Jongin sapnął jedynie chrapliwie – Chanyeol.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Tak? – drażnił go Chanyeol, schodząc w dół i
całując mostek Jongina, gorący oddech uderzył w jego skórę.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
Jongin w jakiś
sposób pozbył się również bokserek, podczas gdy Chanyeol ssał jego tors; był w
połowie nagi, to była ostatnia myśl przed tym, gdy ścisnął swojego członka
niecierpliwie.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
Chanyeol
potrzebował chwili, by zdać sobie sprawę z tego, że Jongin dotykał się, a jego
ciemne, zaborcze spojrzenie padło wymownie na niego. Zabrał dłoń Jongina z jego
ciała i oplótł go własnymi palcami, ten obcy dotyk, ciepła skóra pocierająca
jego żołądź, to wszystko sprawiło, że niesamowicie głośno jęknął.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Tutaj? Na tylnym siedzeniu? Na
parkingu? – Chanyeol najwidoczniej próbował zawstydzić go.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
Jongin tylko
biadolił, rosnąca presja w jego organizmie zlikwidowała całe jego zawstydzenie.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Takim typem faceta jesteś, hmm?<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
Jongin
otworzył usta, by odpowiedzieć, ale ręka Chanyeola poruszyła się gwałtownie w
górę i w dół, a chłopak zapomniał jakie było pytanie.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Tak, t-to… O mój Boże.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
Słyszał ochrypły
z podniecenia śmiech Chanyeola, tuż przed tym, gdy go puścił. Samochód nie był
zbyt duży i Chanyeol bez problemu mógł sięgnąć do schowka, Jongin z powodzeniem wykorzystał ten moment,
by uwolnić się od swojej koszulki i dostać się do rozporka Chanyeola. Nie
kłopotał się, by opuścić jego spodnie, jego ręce wkradły się po prostu do
środka i złapały członek mężczyzny; Chanyeol sapnął i zatrzymał się na chwilę,
ale szybko powrócił do wcześniejszej pozycji, w ręku trzymał lubrykant, a jego
oczy błądziły po całkowicie nagim ciele Jongina.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
To było
niesprawiedliwe, że Chanyeol mógł mieć go całkiem nagiego podanego jak na tacy,
a sam nadal był prawie kompletnie ubrany. Chanyeol był jednak nieświadomy myśli
Jongina, ochoczo otworzył buteleczkę lubrykantu, a chłopak złapał go za ręce,
powstrzymując go.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Najpierw twoje ubrania, wytatuowany
chłopcze.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
Chanyeol
zawahał się przez chwilę, nie był przyzwyczajony do tego, by dostawać rozkazy, ale
zaraz zgodził się, ukazując tors pokryty wzorami tatuaży. Jongin chciał go
dotknąć, chciał też być dotykany, teraz gdy znalazł się z kimś, kto był taki
zakazany. Kiedy Chanyeol pozbył się
spodni i jego ogromny penis został uwolniony, spojrzał z powrotem na Jongina,
który właśnie sam się palcował.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
Jongin był świadomy, że Chanyeol zdawał sobie
sprawę, co robił, jednak on zwyczajnie nie mógł już się powstrzymać, gdy
mężczyzna się rozbierał. Chanyeol zdawał się być niepewny, przenosząc wzrok z
palców Jongina zanurzonych głęboko w jego wnętrzu na jego szeroko otwarte z
przyjemności usta, a jego klatka piersiowa unosiła się ciężko w górę i w dół;
jednak to był tylko krótki moment, potem pchnął własne palce w wejście Jongina
tak pospiesznie, że chłopak nie miał czasu, by wyjąć własne. Jongin sapnął i rozłożył szerzej nogi, by móc
wysunąć swoje palce, tak by Chanyeol zastąpił je swoimi.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
Chwilę później
Chanyeol zszedł w dół i Jongin mógł poczuć jego gorący język na swoim wejściu.
Jedyne co był w stanie robić w tamtym momencie Jongin to głośne jęczenie,
Chanyeol chwycił go za uda i przygotował go jedynie za pomocą języka. Jongin
chwycił Chanyeola za włosy, by przyciągnąć go do siebie, jednak mężczyzna
zatrzymał go.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Nie możemy tego zrobić, nie w taki sposób –
ostrzegł go Chanyeol cichym głosem.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
Jongin nie
zwrócił na to większej uwagi, dopóki Chanyeol nie zostawił go na pastwę losu,
całkowicie gotowego i nie pozostawił mu wyboru, musiał go spytać o to.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Nie w taki sposób?<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
Kącik ust
Chanyeola wystrzelił w górę, wyglądał jak pan uśmiechający się do swojego
zwierzaka, oświetlony jedynie słabym blaskiem latarni stojącej na parkingu.
Jongin zadrżał, gdy Chanyeol pochylił się, rozbijając usta na jego piersi i
spoglądając w górę wprost w jego oczy.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Gdy leżysz na plecach – wyjaśnił, jego ręce
pogłaskały bok Jongina, gdy chłopak usiadł, a Chanyeol szepnął – Chcę zobaczyć,
jak mnie ujeżdżasz.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
Jongin nie
musiał nic mówić, jego jęk był wystarczającym potwierdzeniem. Chanyeol uniósł
go, jakby nie ważył ani jednego funta, a Jongin zajął się ssaniem tatuaży,
jakie mężczyzna miał na szyi. Nie było dużo przestrzeni w samochodzie, więc
skończył, siedząc okrakiem na Chanyeolu, przyciskając się do jego torsu;
zanurkował nieco, by dać mu długi pocałunek. Kiedy Jongin odsunął się od ust
mężczyzny, każdy nerw w jego ciele płonął, jednak nadal oddychał na tyle mocno,
by sapnąć, gdy Chanyeol otarł swojego penisa o jego wejście. Mężczyzna posłał
mu głębokie spojrzenie, zatrzymał się, by popodziwiać przez chwilę potrzebującą
twarz Jongina, któremu wydawało się, że trwało to całą wieczność, a wtedy w
końcu wszedł w niego cały. Mimo że Jongin był dobrze przygotowany, oniemiał na
moment i przytrzymał się ramion Chanyeola do chwili, gdy mężczyzna wysunął się
z niego.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Śliczny – warknął Chanyeol,
owijając ramię wokół talii Jongina.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
Jongin położył
swoje palce na wytatuowanej klatce piersiowej Chanyeola, kolana ugięły się pod
nim, więc usiadł całkiem na kolanach mężczyzny. Zrobił to tak szybko, że bokser
jęknął bezgłośnie, jednak Jongin mógł myśleć jedynie o tym, jak bardzo chciał
więcej. Oparł się o tył przedniego siedzenia, opierając dłonie na kolanach Chanyeola,
a gdy jego nogi rozłożone były szeroko i Chanyeol miał na niego dobry widok, zaczął
się poruszać.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
Oddech Chanyeola
stał się nieregularny, gdy Jongin podskakiwał na jego członku, na początku to
było boleśnie powolne. Jednak mężczyzna pieścił uda chłopaka i owinął palce
wokół jego penisa, to był jego sposób, by przyspieszył. Chanyeol zaczął nadawać
tempo, ciesząc się obserwowaniem Jongina, który stał się kompletnym bałaganem,
chłopak poruszał się we własnym tempie, a jego jęki odbijały się echem po małej
przestrzeni. Jongin nie wydawał się być tym typem, tak potrzebującym, że
pozwolił mu się pieprzyć na tylnym siedzeniu; Chanyeol próbował małych
kroczków, jednak teraz Jongin podskakiwał na nim, zbyt podniecony, by martwić
się swoimi bezwstydnymi jękami.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Chan- Chanyeol – zawołał Jongin, gorliwie zaciskając
się na penisie Chanyeola i odrzucił głowę na zagłówek przedniego siedzenia –
Pieprz mnie.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
Chanyeol nie
potrzebował tego, by Jongin mu to powtarzał. Umierał z chęci przejęcia
kontroli, więc pospiesznie uwięził chłopaka między swoimi ramionami, wykonując
pchnięcia w górę, podczas gdy Jongin błagał o więcej. Wtedy Jongin zamarł, jego
nierówny oddech całkowicie zatrzymał się i Chanyeol nie był zaskoczony, gdy
Jongin oznajmił:<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Dochodzę.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
Chanyeol
natychmiast wysunął się i coś podobnego do desperacji pojawiło się na twarzy
Jongina. Jednak to nie trwało długo, ponieważ Chanyeol pchnął go przodem na
siedzenie, przyciskając jego twarz do kanapy, jego kolana drżały. W tej pozycji
Chanyeol mógł łatwiej się poruszać, jednak każdy ruch mężczyzny sprawiał, że
Jongin widział przed oczami białe płaty; jęki młodszego i dźwięk skóry
uderzającej o skórę wypełniały wnętrze samochodu, podczas gdy Chanyeol pieprzył
Jongina bez litości, nie myśleli już o oddychaniu – po prostu próbowali jak
najszybciej osiągnąć szczyt. To było wystarczająco dużo dla Chanyeola, który
złapał za biodra chłopaka, by móc wchodzić w niego głębiej; Jongin doszedł
pierwszy z wysokim skowytem i to sprawiło, że Chanyeol też znalazł się na
granicy, wybuchając w jego wnętrzu i upadając na niego.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
Uspokojenie
się po orgazmie zajęło im kilka chwil i poczuli w końcu swoje wyczerpanie, ale Chanyeol
nadal miał na tyle siły, by dać klapsa Jonginowi, gdy schodził z niego, co było
na swój sposób komplementem. Jongin odwrócił się na plecy i Chanyeol nawet nie
przejął się widokiem spermy na swoich siedzeniach; wspiął się na Jongina i
zaczął delikatnie całować go od klatki piersiowej aż po szyję.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Jesteś cholernie gorący w tym momencie,
śliczny z ciebie drobiazg.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
Kiedy odsunął
się od niego, Jongin dotknął tatuażu na
jabłku Adama Chanyeola. Bycie głównym bohaterem, pomyślał Jongin, nie jest
takie złe.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: x-small;">*6 funtów = ok. 2.72 kg<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
</div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: x-small;">**kohabitacja - współrządzenie organów władzy reprezentujących
odmienne opcje polityczne</span><o:p></o:p></div>
Unknownnoreply@blogger.com4tag:blogger.com,1999:blog-5418460674315850042.post-53789913306911166162015-08-14T16:44:00.002+02:002015-08-14T16:48:23.797+02:00Widz<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://1.bp.blogspot.com/-IPYJh6GQqn8/Vc3-v6NBFMI/AAAAAAAABb0/PhO86yteRa4/s1600/chankai%2Bs%25C5%2582odziaki%2Bpysiaki%2Bpeda%25C5%2582y.gif" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="191" src="http://1.bp.blogspot.com/-IPYJh6GQqn8/Vc3-v6NBFMI/AAAAAAAABb0/PhO86yteRa4/s400/chankai%2Bs%25C5%2582odziaki%2Bpysiaki%2Bpeda%25C5%2582y.gif" width="400" /></a></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<b><br /></b></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<b><br /></b></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<b>Tytuł: Widz</b></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<b>Oryginalny tytuł: Tritagonist<o:p></o:p></b></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<b>Autor: Byberry<o:p></o:p></b></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<b>Link do oryginału: <a href="http://www.asianfanfics.com/story/view/976024/tritagonist-romance--exo-chankai-seho-kaiyeol">[tritagonist]</a><o:p></o:p></b></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<b>Rodzaj : romans, smut, yaoi, oneshot<o:p></o:p></b></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<b>Pairing: ChanKai<o:p></o:p></b></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<b>Poboczne pairingi: SeHo<o:p></o:p></b></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<b>Fandom: EXO<o:p></o:p></b></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<b>Ostrzeżenia: sceny erotyczne, wulgarny język</b></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<b>Status: zakończone</b><o:p></o:p><br />
<b><br /></b>
<b>____________________________________________________________</b><br />
<b><br /></b>
<b><a href="http://ciemnajaskiniapsychopatki.blogspot.com/2015/08/widz_50.html"><span style="font-size: large;">Tritagonist</span></a></b><br />
<br /></div>
Unknownnoreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-5418460674315850042.post-37598939561513915882015-07-19T12:25:00.004+02:002015-07-19T12:25:36.006+02:00Anielskie pęknięcia pt 24<i>Od autorki: KONIEC!!! Nie wierzę, że to dokończyłam xD Pierwszy raz napisałam coś tak długiego :D Właściwie mi się podoba i jestem z sb dumna. Dziękuję za wsparcie <3 To naprawdę jest niesamowite uczucie czytać wasze komentarze. Mam nadzieję, że was nie zawiodłam i się wam podobało. Kocham was <3</i><br />
<i><br /></i>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://4.bp.blogspot.com/-AQyCgCqwinQ/Vat66Ru92nI/AAAAAAAABa8/xDdyiEJifFg/s1600/24..gif" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="183" src="http://4.bp.blogspot.com/-AQyCgCqwinQ/Vat66Ru92nI/AAAAAAAABa8/xDdyiEJifFg/s320/24..gif" width="320" /></a></div>
<div align="right" class="MsoNormal" style="text-align: right;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Spojrzałem
na puste krzesło po drugiej stronie stołu. Poczułem dziwną i bezpodstawną
pustkę, przecież zaraz miał usiąść przede mną, nie miałem być sam.
Tak przynajmniej sobie wmawiałem. Chyba czułem, że po tej rozmowie coś stracę
na zawsze. To miał być koniec.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Przełknąłem
ślinę, moje ręce pociły się i czułem mdłości. Jeszcze nigdy tak bardzo nie
denerwowałem się jak w tamtej chwili. Podczas wszystkich niezliczonych
występów, nawet kiedy debiutowałem. Przyjmowałem to ze zdawkowym stresem, a
później miałem to kompletnie gdzieś.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Rozejrzałem
się po całkiem sporej sali, która wypełniona była stolikami i krzesłami. Trochę
jak restauracja, tylko wszystko było dużo brzydsze, bardziej kanciaste, nie
było obrusów, a w oknach i drzwiach były kraty. Kilka osób w jasnoniebieskich
jednolitych kombinezonach rozmawiało ze swoimi najbliższymi, gdzieniegdzie
rozstawieni byli strażnicy, którzy pilnowali, by nie doszło do żadnych
niebezpiecznych sytuacji.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
W
końcu usłyszałem brzęk klucza w zamku i drzwi do pomieszczenia otworzyły się.
Tak po prostu wszedł do środka, jakby to nie było nic takiego, że się widzimy.
Przeszedł przez salę i usiadł na krześle naprzeciwko mnie, a za nim cały czas
podążał strażnik. Mężczyzna w mundurze stanął pod ścianą i uważnie obserwował
chłopaka siedzącego przede mną, jednocześnie dał nam odrobinę prywatności,
stojąc na tyle daleko, że nie mógł słyszeć naszej rozmowy, o ile nie zaczniemy
na siebie krzyczeć.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Bałem
się spojrzeć w górę, nie chciałem patrzeć w jego oczy. To było trochę za dużo.
Jednak w końcu to zrobiłem. Wyglądał tak samo, nadal był przystojny. Trochę
schudł, a pod jego oczami widniały ciemne sińce spowodowane zapewne zmęczeniem.
<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Patrzył
na mnie w napięciu, czekał, aż coś powiem, ale ja nie mogłem jasno myśleć, nie
potrafiłem wyartykułować nawet jednej sylaby. Uderzyło we mnie jednocześnie
zbyt dużo uczuć. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Czułem
radość, że znowu go widzę, ale też wściekłość, która tkwiła we mnie, od kiedy
powiedział mi całą prawdę. Czułem wzruszenie, złość, miłość, nienawiść.
Zakręciło mi się w głowie.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
W
jego oczach nadal kryły się szczere uczucia do mnie i choć nie powinienem,
poczułem się szczęśliwy z tego powodu. Nie zapomniał mnie.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Yixing – mruknąłem, a on chrząknął,
powstrzymując łzy.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Podczas
gdy on grał silnego, ja czułem jak ciepłe, słone krople spływały po moich
policzkach i zamazywały mi obraz człowieka, który był tuż przede mną. Tak długo
marzyłem, by był na wyciągniecie ręki, a gdy w końcu tak właśnie się stało, nie
miałem mu nic do powiedzenia, oprócz tego, że mu uwierzyłem.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
On
czekał cierpliwie, na to co chciałem mu powiedzieć, a ja naprawdę miałem w
głowie mnóstwo słów. Dobrych słów, jednak niełatwo takie mówić, więc zamiast
tego wypaliłem:<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Zostawiłeś mnie.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Yixing
spojrzał na mnie z uśmiechem pełnym goryczy.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Czy nie tego chciałeś? – spytał ze smutkiem.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Nie zwalaj wszystkiego na mnie
– warknąłem.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Nie
wiedziałem skąd we mnie było tyle negatywnych emocji. Sądziłem, że już się ich
pozbyłem. Przecież to już rok, wszystko się zmieniło, ja się zmieniłem. To
najwidoczniej nie wystarczyło, te wszystkie nieprzespane noce, kiedy nad tym
rozmyślałem, morze łez, które wylałem podczas myślenia i miliony rozmów z
Taeminem, który mnie pocieszał każdego ranka.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
To
tkwiło tak głęboko.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Nie tak to miało zabrzmieć – zapewnił –
Chciałem, żebyś był szczęśliwy, a jedynym sposobem było moje zniknięcie,
wyrzuciłeś mnie, a ja chciałem z początku wrócić, ale… zdałem sobie sprawę, że
nie pomogę ci rozwiązać problemów, bo to ja nimi jestem – oznajmił, a ja
prychnąłem.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Nie przeceniaj się – rzuciłem z jadem w
głosie, Yixing skrzywił się trochę, ale nic na to nie odpowiedział, był pełen
skruchy – Miałem cholernie dużo problemów, wcale nie byłeś największym.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- A jednak poradziłeś sobie dopiero po tym,
jak cię opuściłem – mruknął cicho pod nosem.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Westchnąłem.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Poruszyłeś kostki domina – uśmiechnąłem się,
ocierając łzy.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Nie ma za co – rzekł zaczepnie, a ja
zaśmiałem się lekko.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Właśnie
w tamtym momencie zdałem sobie z czegoś sprawę. Kiedy patrzyliśmy sobie w oczy
uśmiechnięci, wszystko widziałem przejrzyście. Nadal kochałem Yixinga i chyba
już nigdy nie przestanę.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Przepraszam – wypalił, a ja kiwnąłem głową,
spuszczając wzrok.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Czy
powinienem przyjąć jego przeprosiny? Zastanawiałem się.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Uniosłem
w końcu wzrok, spojrzałem mu głęboko w oczy, tak by widzieć, czy mówił
szczerze.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Powtórz to – mruknąłem.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Yixing
milczał przez dłuższą chwilę.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Przepraszam – powiedział w końcu, a ja
wiedziałem, że mówił całkowicie poważnie.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Wybaczam – zapewniłem go.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Uśmiechnął
się tak szczęśliwie. Widziałem w jego oczach łzy wzruszenia, których jednak w
końcu nie uronił. Chciał pokazać mi, że jest silny i sobie poradzi.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Co się teraz stanie? – spytałem z lekkim
przestrachem, kiedy sobie przypomniałem, gdzie się znajdowaliśmy.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- A co ma się stać? –wzruszył ramionami.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Wsypałeś Jonghyuna, on się zemści, musisz tu
zostać na pięć lat. Co zrobisz? <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Nie martw się, poradzę sobie – zapewnił –
Pięć lat to nie tak dużo.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- A Jonghyun?<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Nie
byłem taki pewien, że Yixing sobie poradzi. Tak łatwo ulegał wpływom, był
zniszczony.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Po wyjściu z więzienia, wyjadę z powrotem do
Chin – oznajmił, a ja uniosłem brwi.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Że co? – spytałem zszokowany.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Już wszystko przemyślałem. Na razie
odsiedziałem dopiero trzy miesiące, ale może wyjdę szybciej za dobre
sprawowanie, dobrowolne przyznanie się do winy świadczy na moją korzyść. Nie
chcę zostawać w Korei, nic dobrego już mnie tu nie czeka, poza tym nie chcę
niszczyć już niczego więcej w twoim życiu. Przyjąłeś przeprosiny, więc mogę
odejść z czystym sumieniem. Wrócę do Chin, spotkam się z rodziną, przeproszę
również ich i zacznę od nowa. Gdzieś daleko stąd, daleko od wszystkich miejsc,
które znam i znałem. Może Hong Kong – wyjaśnił.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Na
początku chciałem go przekonywać, namawiać, jeśli byłoby trzeba rozkazać, by
został i był ze mną. Jednak szybko przekonałem się, że on nie żartował.
Poukładał swoje życie. Zakończył wszystkie sprawy i mógł spokojnie odejść.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Nie
zamierzałem psuć mu tego. Zresztą ja też już wszystko poukładałem i zdałem
sobie sprawę, że w moim nowym życiu nie było miejsca dla niego.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Nie
powinniśmy psuć tego, co dopiero zostało naprawione. Zbyt wiele by nas to
kosztowało. Więc poddałem się, może nie bez żalu, ale na pewno nie byłem przez
to w rozpaczy.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Słyszałem, że jutro wracasz na scenę – powiedział Yixing z radością i
dumą w głosie.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Skinąłem
głową.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Zmieniłeś wytwórnię? – spytał.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Tak. Jestem teraz niezależny, sam robię
swoją muzykę, piszę teksty, układam choreografię.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Jesteś taki szczęśliwy. Gratuluję – Yixing
naprawdę był przez cały czas ze mną.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Musieliśmy
się wkrótce się pożegnać, ponieważ widzenie mogło trwać tylko piętnaście minut.
Jednak nie żałowaliśmy tego za bardzo, powiedzieliśmy sobie wszystko, co było
istotne. Ostatnie minuty wypełniliśmy pustą rozmową, a na koniec uściskaliśmy
się krótko.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Nim
wyszedłem Yixing zadał ostatnie pytanie.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Jaki tytuł ma twoja płyta?<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Uśmiechnąłem
się.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Anielskie pęknięcia – odparłem.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Yixing
wyszczerzył się.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Arogancki – wymamrotał z rozbawieniem.</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<i><b>„Szybuj!<o:p></o:p></b></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<i><b>To sposób w jaki okazuję swoja miłość.<o:p></o:p></b></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<i><b>Stworzyłem to w swoim umyśle.”<o:p></o:p></b></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<i><b>~Awolnation - Sail</b><o:p></o:p></i></div>
Unknownnoreply@blogger.com6tag:blogger.com,1999:blog-5418460674315850042.post-11246635150424476792015-07-12T15:00:00.000+02:002015-07-12T15:11:57.887+02:00Anielskie pęknięcia pt 23<i>Od autorki: Zbliżamy się do końca, ale akcja nadal trwa. :D Kocham was i proszę o komentarze. <3 </i><br />
<i><br /></i>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://4.bp.blogspot.com/-XUJnGKyenDI/VaJk7tOsJJI/AAAAAAAABao/_-hO1hpQC0g/s1600/23..gif" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="179" src="http://4.bp.blogspot.com/-XUJnGKyenDI/VaJk7tOsJJI/AAAAAAAABao/_-hO1hpQC0g/s320/23..gif" width="320" /></a></div>
<span style="text-align: justify;">- Widziałeś się z nim? – spytał
Taemin, siadając prosto.</span><br />
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Byliśmy
w moim domu i oglądaliśmy jakiś głupi film, kiedy w końcu powiedziałem swojemu
przyjacielowi o wczorajszej sytuacji, przez którą z mojego mózgu zrobiła się
bezkształtna papka. Nie miałem pojęcia, co mógłbym zrobić. Znowu wszystko było
zbyt skomplikowane. Właśnie teraz, kiedy wszystko sobie poukładałem w głowie,
znowu nie wiedziałem, jak sobie to tłumaczyć. Znowu pojawił się w moim życiu
on.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Nie – powiedziałem cicho – Nie chciał się ze
mną widzieć – odparłem.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Dupek – prychnął Tae, a ja się wzdrygnąłem –
Zasługujesz na wyjaśnienie.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Westchnąłem.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Już wszystko mi powiedział, wtedy w szpitalu
– powiedziałem beznamiętnie, nadal wpatrując się w telewizor, mimo że nawet nie
wiedziałem, co oglądaliśmy.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Co jeśli to nie wszystko? – spytał blondyn,
a ja wzruszyłem ramionami.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- To głupie, ale ten jeden raz mu uwierzyłem –
uśmiechnąłem się z goryczą.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Skoro wsypał Jonghyuna… - zaczął niepewnie
Taemin, a ja spojrzałem na niego z troską, wiedziałem, ile go kosztowała
znajomość z tym draniem – To musiał powiedzieć też o sobie – dokończył w końcu
chłopak.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Tak – powiedziałem tylko, nie miałem
pojęcia, co innego mógłbym odpowiedzieć.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Więc… Pójdzie do więzienia? – spytał Taemin,
a ja skinąłem głową.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Policjant, który mnie przesłuchiwał,
stwierdził, że nie ma co liczyć na uniewinnienie, może jedynie dostanie
łagodniejszą karę – oznajmiłem, udając, że to mnie absolutnie nie poruszyło.<o:p></o:p></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="text-align: center;">
* * *<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Kiedy
Taemin poszedł do domu i zostawił mnie samego, zacząłem nad tym wszystkim
myśleć. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Powiedziałem
policjantom całą prawdę. Wszystko, co wiedziałem i nie powinienem oglądać się w
tył, ani rozmyślać nad tym. Nie powinienem się obwiniać, bo nie ja jedyny
złożyłem takie zeznania. Nie chciałem tego robić, naprawdę. Nie zamierzałem
obarczać się winą za złe uczynki obcej osoby, ale mimo wszystko to zrobiłem. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Yixing
był dla mnie kimś wyjątkowym, poruszył moje serce. To prawda, że wszystko
skomplikował, ale nie do końca zrobił to umyślnie. On tylko chciał pozbyć się
przeszłości i przypadkiem wciągnął mnie w swoje stare porachunki. Wraz z
zerwaniem z Black Soul i Jonghyunem, zaczął nowe życie u mojego boku. Nie
chciałem się do tego przyznawać, ale był pierwszą osobą, którą pokochałem.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Kochałem
go, ale nie dla jego ciała, wyglądu, pieniędzy, tylko dla jego charakteru, tego
jaki zawsze był dla mnie dobry. Zmienił mnie i to wcale nie na gorsze.
Zrozumiałem dzięki niemu, że nie jestem już tylko aniołem narodu, że mogę nadal
być Kim Jonginem, takim jakim nigdy właściwie nie byłem. Straciłem trochę życia
na bezsensowne podążanie za słowami innych, ale nadal byłem młody i mogłem z
powodzeniem zmienić to. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Zrozumiałem,
że więcej było przede mną, a to co za mną, mogło stać się tylko epizodem. Ludzie
w końcu zapomną, kim byłem i pokochają nowego mnie. Szczerość czasem też
wygrywa.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Tamtego
wieczoru nad wszystkim długo rozmyślałem, pogodziłem się jakoś z nową
rzeczywistością, a na dodatek zrobiłem to całkiem sam i bez choćby kropli
alkoholu. Pokonałem własne słabości i odrodziłem się w końcu po długich latach letargu.<o:p></o:p><br />
<br /></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="text-align: center;">
* * *<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Wyrok w imieniu Republiki Korei, sąd
rejonowy po rozpoznaniu sprawy Kim Jongina uznaje jego kontrakt za unieważniony
i zwalnia go z wszelkich opłat na rzecz wytwórni . Zamykam rozprawę, dziękuję
państwu – powiedział sędzia i uderzył młotkiem w stół.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Prezes
wytwórni spojrzał na mnie bardzo nienawistnym wzrokiem, a ja uśmiechnąłem się
do swojego adwokata, dziękując mu serdecznie. Kiedy tylko wyszedłem z sali
sądowej, dopadł mnie mój przyjaciel, który uściskał mnie mocno.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Boże, jestem taki szczęśliwy – powiedział
podekscytowany blondyn, a ja zaśmiałem się.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Ja też – zapewniłem go, będąc
całkowicie szczerym.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Widziałeś minę prezesa,
wyglądał jak dziecko, któremu zabrano ulubioną zabawkę – prychnął Tae.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
-
Byłem jego ulubioną zabawką – zapewniłem z goryczą w głosie.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Taemin
spojrzał na mnie ze współczuciem i westchnął. Na chwilę zapadła niewygodna
cisza, którą szybko przerwał blondyn.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Nie myśl o tym, już nią nie jesteś –
powiedział i poklepał mnie po plecach.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Wiem – mruknąłem.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Może
już nie byłem tą cholerną zabawką, ale nadal czułem się jakbym nią był. Ciężko
jest po całym życiu cudzych wyborów, zacząć decydować samemu. To nie takie
proste.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Chodźmy na piwo – zaproponował Tae, a ja
pokręciłem głową.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Nie piję – odparłem – Ale chodźmy coś zjeść
– dodałem pospiesznie.<o:p></o:p><br />
<br /></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="text-align: center;">
* * *<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Nie
miałem pojęcia, czemu wybrałem akurat tą restauracje. W Seulu było tysiąc
innych, ale coś mnie tam popchnęło, jak za sprawą magii. Pierwsza myśl, jaka
przyszła mi do głowy, to właśnie to miejsce. Może chciałem zobaczyć jak tam
było bez Yixinga, a może chciałem poczuć w jakiś sposób jego obecność.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Jongin – zaćwierkotał uradowany Luhan, a ja
uśmiechnąłem się.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Hej – mruknąłem nieśmiało.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Słyszałem, że miałeś sprawę. Jak poszło? –
spytał, przysiadając się do stolika mojego i Tae, olewając przy tym cały świat
oraz fakt, że jest w pracy.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Bardzo dobrze. Wygrałem –
oznajmiłem.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- I to bez dwóch zdań – dorzucił swoje trzy
grosze Taemin.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Co u Sehuna? –spytałem grzecznie.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Och, bardzo dobrze się nam wiedzie. Właśnie
zaczął studia, a ja jeśli mam być szczery, złożyłem właśnie wypowiedzenie, w
końcu dostałem pracę w swoim zawodzie – Luhan wyglądał na bardzo szczęśliwego.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Tak dużo się zmieniło tutaj –
powiedziałem.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- No, cóż. To chyba pół roku, o ile się nie
mylę, prawda? – spytał blond kelner, a ja skinąłem.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Co u innych? – spytał Tae.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- No cóż… Chen i Kyungsoo nadal na swoich
miejscach, szef zatrudnił nowego pracownika na miejsce Yixinga, to przesłodki
chłopak, wygląda na dużo młodszego, ale jest w moim wieku, nazywa się Xiumin –
słuchałem Luhana z uśmiechem na ustach – A co u Yixinga? Słyszałem, niestety, to
i owo, przykra sprawa – mój uśmiech zrzedł, gdy usłyszałem imię swojego byłego
chłopaka.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Przyznał się do swojej przestępczej
działalności, złapano dzięki niemu sporą grupę, która sprzedawała narkotyki i
zajmowała się kradzieżami. Teraz czeka na wyrok – wyjaśniłem.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Widziałeś się z nim? Jak on to
znosi? – spytał przejęty Luhan – Taki miły człowiek, kto by pomyślał, no ale
każdy popełnia błędy, grunt, że się przyznał.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Nie, zerwałem z nim kontakt. Ostatni raz
widziałem go chyba tydzień przed jego przyznaniem się do winy – oznajmiłem, a
Luhan pokiwał głową.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Zapadła
cisza, podczas której zacząłem rozmyślać, o tym jak bardzo brakowało mi Yixinga
i jak bardzo on musiał czuć się porzucony. Tak bardzo pragnąłem jeszcze raz go
spotkać.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- No, cóż… Czego sobie życzycie, chłopcy? –
Luhan z tym swoim słodkim głosem i uśmiechem na ustach, przerwał moje
rozmyślania.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Jednakże
ziarno już dawno zostało rzucone, a ja coraz częściej o tym myślałem.</div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<i><b>„I ciągle widzę
ich twarze,<o:p></o:p></b></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<i><b>[…]ich nie ma –
myślę i marzę.”</b></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<i><b>~ I ciągle widzę
ich twarze – Stanisław Wyspiański</b><o:p></o:p></i></div>
</div>
Unknownnoreply@blogger.com3tag:blogger.com,1999:blog-5418460674315850042.post-10693760955316617972015-07-05T15:04:00.003+02:002015-07-05T15:08:58.052+02:00Anielskie pęknięcia pt 22<i>Od autorki: No więc kontynuuję :D Kocham was i proszę o komentarze <3</i><br />
<i><br /></i>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://2.bp.blogspot.com/-MdATQFLqQw8/VZksS-FnLNI/AAAAAAAABaU/gYyOgNYAAGE/s1600/tumblr_mr3q7ulc8M1sdnsyro6_250.gif" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="http://2.bp.blogspot.com/-MdATQFLqQw8/VZksS-FnLNI/AAAAAAAABaU/gYyOgNYAAGE/s1600/tumblr_mr3q7ulc8M1sdnsyro6_250.gif" /></a></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
Obudziłem się
w kompletnie pustym mieszkaniu. Zwlokłem się z łóżka , czując się naprawdę
okropnie, jakbym był na kacu, choć nie wypiłem nawet jednej kropli alkoholu.
Może powinienem zacząć pić, skoro i tak już czułem się jak gówno, to chyba
wszystko jedno czy upiłbym się, czy nie.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
Wiedziałem, że
w tym stanie, w jakim byłem wszystko kręciłoby się wokół moich pogmatwanych
myśli, nawet gdybym wypił całą butelkę whisky, nic by nie zmieniło mojego
okropnego samopoczucia. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
Czułem się
zdradzony i oszukany, czułem się jak frajer, którym chyba w rzeczywistości
byłem. Wszystko wokół mnie się waliło, nie miałem pojęcia dlaczego tak się
działo, ale bałem się, że następnego dnia wstanę i znowu dowiem się czegoś
jeszcze gorszego o sobie lub swoich najbliższych.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
Przez cały
poranek siedziałem na zimnej podłodze w korytarzu, próbując przestać myśleć o
Yixingu i wszystkim co mi zrobił. O tym jak bardzo mnie okłamał, o tym jakim
był dla mnie dupkiem bez serca, jak mnie wykorzystał dla pieniędzy i w końcu o tym jak mroczną przeszłość przede
mną skrywał. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
Moje marne
grzeszki nie mogły się nigdy równać z jego kolosalnymi błędami, byłem bachorem
uzależnionym od narkotyków, alkoholu i zabawy, byłem bezwolną kukłą w rękach
producentów, spałem z tyloma osobami, że chyba nawet nie potrafiłbym ich
zliczyć, byłem często chamem dla innych, nawet nie przejmowałem się tym, że
często kogoś raniłem. Jednak nie byłem pieprzoną dziwką i dilerem. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
Yixing nie
dość, że handlował jakimś świństwem i sprzedawał się starym zgredom, to jeszcze
okradał tych napalonych staruszków, zdradzał swojego chłopaka z jakimś
gangsterem, zaprzepaścił wszystko, co dostał od losu, a w końcu stoczył się, i
robił lody za nocleg. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
Nie mogłem
uwierzyć, że zakochałem się w kimś takim. Nie potrafiłem pogodzić się z tym, że
nadal kochałem go tak mocno, ze cierpiałem przez kogoś takiego, że nie mogłem w
żaden sposób utulić mojego smutku. Nigdy wcześniej nie czułem się tak źle.<o:p></o:p></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="margin-left: 35.4pt; text-align: center;">
*
* *<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
Po południu
przyszedł do mnie Shindong, żeby ugotować mi obiad. Nie powinien tego robić, bo
wytwórnia przestała mu płacić od czasu mojego skandalu.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
Skandal.
Kolejna sprawa, która pozostała nierozwiązana. Nie miałem pojęcia, co mógłbym z
tym zrobić. Chyba powinienem najpierw uporać się z samym sobą, a dopiero myśleć
o mojej wątpliwej karierze. Może trzeba było odpuścić już sobie, nawet nie
lubiłem już występować.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Jak się masz, Jongin? – spytał mój były
kucharz, stawiając przede mną talerz z makaronem.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
To
były jego pierwsze słowa od czasu, kiedy przyszedł. Zastał mnie w korytarzu,
całkiem zrozpaczonego i zalanego łzami bezradności. Pomógł mi się przenieść do
jadalni, gdzie usiadłem przy stole i wpatrywałem się w pustkę, podczas gdy on
zaczął bez słowa przygotowywać posiłek.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Źle – powiedziałem cicho.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Jeszcze nigdy nie widziałem cię takiego –
przyznał.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Westchnąłem
zmęczony zamartwianiem się moim życiem, które właśnie waliło się u podstaw.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Czy kiedykolwiek miałeś taki okres w swoim
życiu, kiedy wszystko szło źle? – spytałem, a on pokiwał głową z troskliwym
uśmiechem na ustach.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Tak – powiedział, a ja czekałam cierpliwie,
aż będzie kontynuował, mężczyzna zwiesił na chwilę głowę, by zebrać myśli i
spojrzał na mnie po chwili, zaglądając wprost w moje zrezygnowane oczy – To
było kilka lat temu, wszystko szło wspaniale, dostałem dobrą pracę i miałem
zostać ojcem, moja żona była najwspanialszą kobietą na ziemi, kiedy się
uśmiechała, cały świat zmieniał się w bezpieczne miejsce pełne radości, czułem
się taki szczęśliwy, że moje serce mogłoby wybuchnąć. Każdy dzień z nią, z
naszym dzieckiem, które wkrótce miało przyjść na świat, wszystko, po prostu
każda rzecz mnie cieszyła – Shindong mówił to z tak wielkim cierpieniem w
głosie, że niemal sam czułem jego rozpacz – Stało się coś okropnego, zmarła
przy porodzie, mój świat się zawalił, załamałem się, wywalili mnie z pracy,
zostałem sam z moim synem, moi rodzice już dawno przestali mi pomagać, a
teściowie nie chcieli mnie znać, obwiniając mnie i dziecko o śmierć ich jedynej
córki. Było okropnie, chcieli odebrać mi prawa rodzicielskie, mały trafił do
domu dziecka na parę miesięcy. Wszystko prysło całe moje szczęście i nie
widziałem dla siebie przyszłości, próbowałem się zabić, ale obudziłem się w
szpitalu, przez dwa tygodnie byłem w psychiatryku, ale nie czułem, że mi tam
pomogli. Wróciłem do pustego domu, widziałem wszędzie pamiątki po mojej żonie,
piłem codziennie i nie widziałem wyjścia z tej sytuacji. Naprawdę się
załamałem.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Kiedy
słuchałem tej opowieści, poczułem, że dramatyzowałem, bo Shindong miał gorsze
problemy, ale potem zdałem sobie sprawę, że każdy ma swoje własne standardy i
to co przytrafiło się mnie, jest dla mnie najstraszniejsze. Nie powinienem
myśleć w tych kategoriach.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Co zrobiłeś? – spytałem po chwili milczenia
między nami.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Kiedy dowiedziałem się, że mój synek może
zostać adoptowany przez kogoś innego i zostać mi odebrany na zawsze, wziąłem
się w garść, dostałem kopa. Znalazłem pracę, tak na marginesie to była praca u
ciebie – w tym momencie uśmiechnął się ciepło, a ja odwzajemniłem ten gest -
Poszedłem do sądu by odzyskać syna, przestałem użalać się nad sobą i skończyłem
z piciem, odzyskałem dziecko i zacząłem od nowa, nowy start, ale jednocześnie
nie zapomniałem o przeszłości, chciałem naprawić ile się dało, od tamtego czasu
codziennie staram się być na grobie żony, wychowuję syna na dobrego człowieka,
pogodziłem się z teściami, odnowiłem też kontakt z własnymi rodzicami, oni
bardzo pomogli mi w opiece nad synem. Wiesz, co chcę przez to wszystko
powiedzieć, prawda? Trzeba wyczuć moment na zmiany. Wtedy należy dać sobie
samemu porządnego kopa w tyłek, podnieść się i wyjść z całego tego bagna, w
które się wpakowałeś. Nawet jeśli teraz jest najgorzej, to spróbuj wyczuć ten
odpowiedni moment na zmienienie swojego życia, wszystkiego. Daj sobie szansę,
zmień to na swoją korzyść. Jeśli twoja wytwórnia nie daje ci szansy na rozwój,
zmień ją, to nie więzienie, możesz się stamtąd wydostać, jeśli twój chłopak to
dla ciebie niewyjaśniona zagadka, to idź do niego i niech ci powie całą prawdę,
jeśli wszystko się wali, napraw to.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Patrzyłem
na Shindonga z niedowierzaniem. Nie mogłem uwierzyć, że w człowieku, może
drzemać tyle siły. Może wcale nie byłem u kresu swojego życia, może to kres
tego rozdziału.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Ja… Dziękuję. Bardzo ci dziękuję, Shindong.
Za wszystko, co dla mnie zrobiłeś. Za te wszystkie chwile, kiedy mi pomagałeś.
Chcę też cię przeprosić, a jest za co – powiedziałem ze łzami w oczach.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Czułem,
że to jest pożegnanie.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Bądź zdrów, Jongin. Nie pozwól im wejść
sobie na głowę – powiedział kucharz i wstał od stołu, podchodząc do mnie.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Spojrzał
na mnie z tym niesamowitym uśmiechem pełnym nadziei i uścisnął mnie mocno, po
chwili puszczając mnie i wychodząc. Zostawił mnie znowu samego z talerzem
zimnego spaghetti.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Do widzenia – powiedziałem w pustkę z
uśmiechem.<o:p></o:p></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="text-align: center;">
* * *<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Usiadłem
spokojnie na kanapie i spojrzałem na pierwszą stronę aktualnego dziennika. Było
tam moje zdjęcie z jakiegoś koncertu, na którym uśmiechałem się do publiczności
i wielki napis: „Anioł narodu zrywa kontrakt z wytwórnią”. Westchnąłem ciężko i
zapadłem się w poduszki. Czy postąpiłem dobrze? Czy o to chodziło Shindogowi?<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Chciałem
wszystko zmienić, chciałem od nowa poukładać swoje życie. Jednak chyba mało
osób to zrozumiało. Właściwie tylko Taemin mnie w tym wspierał, kiedy
odwiedziłem go w szpitalu i przeprosiłem go za wciągnięcie go w całe to bagno,
za całą naszą nieudaną przeszłość, imprezy, kłamstwa, za sprawę Jonghyuna,
Yixinga i narkotyków. Tymczasem on wybaczył mi bez mrugnięcia okiem, dał mi
kolejną szansę, mimo że na nią nie zasługiwałem i prawie umarł przeze mnie, a
kiedy powiedziałem mu, że rzucam tę wytwórnię, zrozumiał mnie i dał mi swoje
wsparcie w tej sprawie.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Jednak
Baekhyun mnie nie zrozumiał, na razie miał przerwę w pracy przez moje odejście i
w wkrótce miał dostać pod swoją opiekę kogoś innego, nowego, powiedział mi, że
źle robię, nie pogodził się z moją decyzją.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Shindong
się już nie odezwał, ale wiedziałem, że wsparłby mnie, gdyby o tym wszystkim
wiedział. Może przeczytał artykuły w gazetach dzisiejszego poranka? Może już
wiedział i był dumny, że sprzeciwiłem się wytwórni?<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Również
Yixing milczał, nie pojawił się, nie zadzwonił, nawet nie napisał krótkiej
wiadomości. Zniknął z mojego życia, tak jak mu kazałem, ale czułem pustkę w
sercu, kiedy myślałem o nim. Chciałem gdzieś w głębi, by zareagował jakoś na to
wszystko, wytłumaczył się bardziej.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Może
to było zrządzenie losu albo może coś jednak nad nami czuwało, bo właśnie w
momencie kiedy myślałem o tym, że Yixing powinien dać jakikolwiek znak życia,
zadzwonił dzwonek do drzwi.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Wstałem
i poszedłem otworzyć, a kiedy zobaczyłem na progu dwóch policjantów bardzo się
zdziwiłem. O co mogło chodzić?<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<br />
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<b><i>"Jeśli będę
spadał czy Anioły mnie złapią?<o:p></o:p></i></b></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<b><i>Czy to wszystko
to mój los?<o:p></o:p></i></b></div>
<div class="MsoNormal">
</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<b><i>Czy zabrzmi
jakiś dźwięk gdy ziemia mnie pochłonie?"</i></b><o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<b><i>~ Tech N9ne - Fear
feat. Mackenzie O'Guin</i></b><br />
<br /></div>
<div class="belka-right" style="background: url(http://www.tekstowo.pl/static/images/belka_right.png) 100% 0% no-repeat rgb(255, 255, 255); border: 0px; color: white; font-family: Arial, Verdana, Tahoma; font-size: 11px; height: 38px; line-height: 11px; margin: 0px; padding: 0px; position: absolute; right: 0px; top: 0px; vertical-align: baseline; width: 4px;">
</div>
Unknownnoreply@blogger.com3tag:blogger.com,1999:blog-5418460674315850042.post-54768758045285537742015-06-28T15:56:00.000+02:002015-06-28T15:56:36.878+02:00Anielskie pęknięcia pt 21<i>Od autorki: Jest to chyba swego rodzaju punkt kulminacyjny. :D W końcu cała prawda. powinnam to tak zakończyć, czy może pisać dalej? Kocham was i proszę o komentarze. <3 </i><br />
<i><br /></i>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://2.bp.blogspot.com/-pwE4dEcnwfo/VY_868ALlhI/AAAAAAAABaA/yTyEEYIvdE8/s1600/21..gif" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="190" src="http://2.bp.blogspot.com/-pwE4dEcnwfo/VY_868ALlhI/AAAAAAAABaA/yTyEEYIvdE8/s320/21..gif" width="320" /></a></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
Siedziałem na
plastikowym krześle na korytarzu szpitala przed salą, w której znajdował się
Taemin. Niestety nie zostałem wpuszczony, bo nie jestem nikim z rodziny, na nic
zdały się tłumaczenia, że jestem jego najlepszym przyjacielem. Byłem tym tak
bardzo zdenerwowany.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
Mogłem
zobaczyć salę przez oszklone drzwi, jednak wśród wielu łóżek, chorych,
pielęgniarek, lekarzy i całego tego rumoru nie mogłem go dostrzec. On walczył o
swoje życie, jednak nikogo nie obchodziło, jak się teraz czułem, że umierałem z
tej niewiedzy. Musiałem wiedzieć, że wszystko z nim w porządku, że on żyje i że
z tego wyjdzie. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
Potarłem swoją
twarz i spojrzałem w stronę wejścia. Miałem nadzieję, że za chwilę zjawi się
ktoś z jego rodziny, ale tak się nie działo. Dzwoniłem do nich, do wszystkich
członków rodziny, których numery telefonów posiadałem, napisałem milion smsów i
zostawiłem tysiące wiadomości na ich pocztach głosowych. Czemu nikt się nie
zjawia?<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
Co mam teraz
zrobić? Powinienem zadzwonić na policję? Muszę coś zrobić, nie mogę tak po
prostu czekać, nic nie robiąc. Czułem, że za chwilę coś rozwalę albo wpadnę na
salę i nie zważając na nic, odnajdę Taemina, by wiedzieć, że już wszystko z nim
w porządku.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
Ktoś nagle
dotknął mojego ramienia, a ja przestraszony i wytrącony ze swoich rozmyślań,
podskoczyłem na miejscu, odwracając się w stronę intruza. Miałem nadzieję, że
to w końcu ktoś z rodziny Taemina, jednak myliłem się. Cała moja nadzieja
prysła, gdy tylko ujrzałem przed sobą niepożądaną osobę. To był Yixing.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Czego chcesz? – warknąłem wściekły, nie
patrząc na niego.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
Nie miałem na
nic siły, a zwłaszcza na jakąkolwiek interakcję z tym obłudnym kłamcą.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Dlaczego do mnie nie zadzwoniłeś? – spytał
ze smutkiem i usiadł obok mnie.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Jak się w ogóle dowiedziałeś, że tu jestem?
– próbowałem powiedzieć to beznamiętnie, ale wyszło to bardziej jak żałosne
kwilenie zranionego dziecka.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Baekhyun mi powiedział – mruknął – Co się
stało, Jongin? <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Yixing
chciał dotknąć mojego ramienia, jednak odsunąłem się pospiesznie.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Jongin? – zmarszczył brwi starszy, a ja nie
potrafiłem na niego patrzeć.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Yixing… To koniec – oznajmiłem –Jesteś
kłamcą – dodałem jeszcze.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- O czym ty mówisz? – zdziwił się i przysunął
się do mnie, jednak ja wstałem, chcąc utrzymać dystans.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Okłamywałeś mnie przez cały ten czas, teraz
już wszystko wiem. Wiem, po co ze mną jesteś – oznajmiłem i pozwoliłem, by
uszły ze mnie emocje, które próbowałem przez chwilę powstrzymać.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Nie wiem, co się stało, Jongin, ale to
nieprawda, że cię okłamuje. Powiedziałem ci wszystko, przysięgam – zapewniał
mnie Yixing, również wstając, by zrównać się ze mną podczas tej wymiany zdań.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Niektórzy twierdzą inaczej – powiedziałem
twardo i Yixing uniósł brew, czekając na jakieś wyjaśnienia.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
Nie
zamierzałem mu tego ułatwiać, niech się domyśli, do cholery. Niech to wydusi z
siebie, niech spyta, jednak Yixing milczał i czekał, aż dokończę. Ten dupek
zawsze wygrywa, nawet teraz, nawet w takiej chwili. Sprawił, że poczułem się
zagubiony i zawstydzony swoim błędem, tym że przyjąłem go pod swój dach i
naprawdę szczerze go pokochałem.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Byłem u Jonghyuna - powiedziałem, a kiedy zobaczyłem szok na
twarzy Yixinga, kontynuowałem – Powiedział, że jestem naiwny, że ci ufam.
Stwierdził, że jestem dobrym materiałem na kolejną spektakularną historię o
twoich związkach, że rzucisz mnie, kiedy tylko ci się znudzę, że chcesz tylko
moich pieniędzy i… że sprzedajesz narkotyki dla niego – to ostatnie ledwo
przeszło mi przez usta.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- To wszystko nie tak –Yixing pokręcił głową z
łzami w oczach – Jongin – znowu próbował mnie dotknąć, ale ja dzielnie
stawiałem opór.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Nie mogę z tobą dłużej być.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
Yixing drgnął
nerwowo poruszony moimi słowami.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Jongin, ufasz Jonghyunowi? – zdziwił się
Yixing, widziałem, jak bardzo jest rozczarowany.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Sprzedawałeś narkotyki? – spytałem, unikając
odpowiedzi na pytanie mojego chłopaka, teraz już chyba byłego.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
Yixing zamilkł
na chwilę, a ja wiedziałem, co za moment powie.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Nie jestem z tego dumny, ok? – wymamrotał –
To już przeszłość, skończyłem z tym, kiedy zwolniłem się z Black Soul, dlatego
to wszystko zostawiłem, bo chciałem odciąć się od Jonghyuna i… - przerwałem mu.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Co z tym, że pieprzyłeś się z Jonghyunem za
lokum w Black Soul? – spytałem bezczelnie, wiedząc, że cholernie ranię Yixinga
takimi wulgarnymi słowami pozbawionymi jakiekolwiek szacunku do niego.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Zmusił mnie, nie mogłem spać na ulicy, a on
powiedział, że jeśli nie zapłacę, nie pozwoli mi zamieszkać na zapleczu –
wyjaśnił zrozpaczony.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
Zaśmiałem się
drwiąco.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Więc zostałeś jego dziwką. Mówił, że umiesz
ładnie prosić, chyba coś o tym wiem, bo mnie też całkiem ładnie poprosiłeś. Nie
miałeś, gdzie mieszkać po zwolnieniu się z Black Soul, więc znalazłeś kolejnego
naiwniaka, co? – spytałem.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
Chciałem być
okrutny, ale chyba najbardziej raniłem nie Yixinga, a siebie.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Ty nic nie rozumiesz, Jongin. To wszystko
nie tak. Ja… - zaczął, ale ja nie chciałem słuchać jego tanich wymówek.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Nie chcę tego słyszeć. Stek bzdur –
warknąłem.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- On mnie zwyczajnie wykorzystał. Nie miałem,
gdzie pójść, więc zmusił mnie do posłuszeństwa, rozumiesz? To Jonghyun jest
kłamcą, a nie ja – powiedział słabo, jednak nie potrafiłem mu uwierzyć.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Dlaczego nie potrafię ci uwierzyć, ha? –
mruknąłem zrezygnowany.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Nie wiem, Jongin. Nie rozumiem tego, bo ja
przecież naprawdę cię kocham. Przepraszam, że ci nie powiedziałem o
narkotykach, ale ja zwyczajnie się wstydziłem. Tak, byłem opętany żądzą
szybkiego zarobku, kiedy trafiłem do Black Soul. Yifan miał dobrego kolegę,
Jonghyuna, który miał swoje za uszami, a ja byłem ciekaw, co takiego robi, o
czym nie chce mi powiedzieć. Byłem głupi, wiem. Byłem skończonym idiotą, ale to
tak jakoś wyszło. Jonghyun pokazał mi, jak zarabia, powiedział, że to szybkie i
duże pieniądze, więc zacząłem dla niego pracować. Dobrze mi szło, Jonghyun
twierdził, że to dzięki mojej „ładnej buźce” i zaczął mnie umawiać z jakimiś
starcami, miałem z początku im tylko dostarczać towar, ale potem Jonghyun zmusił
mnie, żebym z nimi chodził na kolacje i żeby zapraszali mnie do swoich domów.
Oni byli bogaci, a ja podkradałem im pieniądze i jakieś drobiazgi, bo Jonghyun
mi kazał. To był, jak często mawiał, niewinny zarobek i podwójny zysk. Chciałem
to rzucić, ale Jonghyun mi zagroził, powiedział, że nie mogę zrezygnować, bo
jestem w tym najlepszy. Kiedy próbowałem mu się sprzeciwić, wszystko powiedział
Yifanowi. Powiedziałem ci kiedyś, że zdradziłem Yifana z Jonghyunem i to w
jakiś sposób prawda, bo przez to, co ten dupek kazał mi robić, straciłem go, straciłem
jego zaufanie. Żałuję wszystkiego, rozumiesz. Żałuję. Potem Jonghyun
wykorzystał moją słabość po zerwaniu z Yifanem i dalej kazał mi to robić. Jakoś
z tym zerwałem, wyszedłem na prostą, poznałem ciebie, naprawdę cię kocham, do
cholery – Yixing płakał i ja też, wszystkie karty zostały rzucone na stół,
Yixing powiedział mi wszystko.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Muszę to przemyśleć – powiedziałem
niewyraźnie, mając mętlik w głowie.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Jonghyun zabrał mnie pewnego dnia w drodze
do pracy, można powiedzieć, że mnie uprowadził i zawiózł do Black Soul,
powiedział, że jeśli nie przestanę świrować, to on zniszczy mnie i ciebie,
rozkazał mi, bym wrócił do pracy, bo beze mnie interes się nie kręci, coś
wrzucił mi do drinka, dlatego byłem w takim stanie, kiedy wróciłem – oznajmił
nagle Yixing.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- To było tamtego dnia, kiedy wróciłeś z
Yifanem? – spytałem, a on skinął głową.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
Wszystko
zaczęło mieć sens. Zaczęło się układać w jedną całość.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Dzisiaj zrobił to samo, zabrał mnie z pracy
i przyłożył mi broń do skroni, powiedział, że kończy mi się czas i mam
decydować, bo z jego biznesu nie da się po prostu wypisać. Powiedział, że się
ze mną rozprawi, później zawiózł mnie do klubu, i zamknął w schowku ze swoimi
karkami. Myślałem, że chcę mnie nastraszyć, ale on chciał najwidoczniej namącić
ci w głowie pod moją nieobecność – powiedział Yixing, a ja skinąłem głową.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Udało mu się – odparłem, a starszy spojrzał
na mnie ze smutkiem.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Rozumiem.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
Zapadła cisza,
a ja usiadłem na krzesełku.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Myślę, że Jonghyun specjalnie dał za dużą
dawkę kokainy Taeminowi – powiedział Yixing, a ja spojrzałem na niego
zszokowany - Chce cię nastraszyć, chce mnie zmusić do powrotu, on chce żebyś
mnie rzucił, żebym znowu był jego bezmyślnym robotem. Byłem taki głupi, kiedy
myślałem, że da się po prostu skończyć z Jonghyunem, nigdy nie myślałem, że
jest takim potworem.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
Zrobiło mi się
żal Yixinga, ale starałem się nie zwracać uwagi na tego typu uczucia. Musiałem
zwyczajnie zerwać z nim, bo miałem dość swoich problemów.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Mógłbyś się wynieść z mojego domu? –
spytałem, postanawiając, że to nasz definitywny koniec.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
Poznałem
prawdę o Yixingu. Czy nie do tego od początku dążyłem podświadomie? Teraz jest
zbyt nudny, by dalej z nim być. Przekonywałem w ten sposób samego siebie, że to
nic takiego, choć wiedziałem, że tak naprawdę go nadal kocham.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Dobrze, Jongin. Bądź szczęśliwy. Kiedy wrócisz
już mnie nie będzie. Przepraszam. Kocham cię. Naprawdę – powiedział i nachylił
się w moją stronę składając krótki i miękki pocałunek na moich ustach.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
Potem wyszedł
ze szpitala i miałem przeczucie, że to ostatni raz, kiedy go widzę.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
Tak po prostu
wszystko się skończyło, wielka, nagła i zbyt cicha burza. To było ospałe i
dramatyczne, mało wyraziste, nie było furii, krzyków, ciosów i krwi. Była tylko
cisza, rozdzierający serce smutek i łzy, które nieustannie spadały po moich
policzkach, nawet wtedy kiedy wróciłem do domu. Kiedy tylko wszedłem do
apartamentu od razu uderzył we mnie brak Yixinga, pozostał po nim tylko zapach,
który szybko zniknie i cała masa wspomnień w mojej głowie, które chyba nigdy
nie zginą.</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
Po prostu
położyłem się na łóżku w sypialni i zasnąłem. Nie piłem, nie próbowałem
zagłuszać myśli, dałem się ponieść smutkowi i zmęczeniu wprost w objęcia
Morfeusza.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<i><b>„Całkowicie zagubili się w tej chwili.<o:p></o:p></b></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<i><b>To wściekłość, która kontroluje obie strony.<o:p></o:p></b></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<i><b>Więc oni mówią, że lepiej iść własnymi ścieżkami.”<o:p></o:p></b></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<i><b>~Eminem - Love The Way You Lie ft. Rihanna</b><o:p></o:p></i></div>
Unknownnoreply@blogger.com3tag:blogger.com,1999:blog-5418460674315850042.post-77867653587141440632015-06-21T13:10:00.000+02:002015-06-21T13:11:04.234+02:00Anielskie pęknięcia pt 20<i>Od autorki: Kocham was i proszę o komentarze. <3</i><br />
<i><br /></i>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://4.bp.blogspot.com/-3Wi43Of6pE0/VYabbV4t-JI/AAAAAAAABZs/RqzXqbDhXzU/s1600/20..gif" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="179" src="http://4.bp.blogspot.com/-3Wi43Of6pE0/VYabbV4t-JI/AAAAAAAABZs/RqzXqbDhXzU/s320/20..gif" width="320" /></a></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
Wprawdzie z
Jonghyunem nie zastałem Yixinga, ale za to ujrzałem tam mojego przyjaciela,
Taemina. Zamrugałem pospiesznie i odetchnąłem trochę mniej zestresowany, a
trochę bardziej wściekły. Wiedziałem, że tą dwójkę coś łączyło, jednak nie
sądziłem, że akurat to. Dlaczego Tae jest czasem takim kretynem? <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Taemin – powiedziałem ostro, a on spojrzał
na mnie mętnie, najwyraźniej niczego nie rozumiejąc – Odłóż grzecznie to, co
tam trzymasz i podejdź tutaj.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Jonghyun
spojrzał na mnie z uniesionymi brwiami i na jego ustach wykwitł drwiący uśmiech.
Spojrzałem z obrzydzeniem na niego i szybko podszedłem do swojego przyjaciela,
ciągnąc go brutalnie za ramię, by wstał. Taemin był już całkowicie naćpany i
nie kontaktował z światem zewnętrznym. Westchnąłem i mocno przyciągnąłem go do
siebie.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Jongin? – pisnął blondyn i zaśmiał się
nieprzytomnie – Co ty tu robisz? -
spytał zdziwiony do granic możliwości.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
Pokręciłem
głową zrezygnowany i nie odpowiedziałem na jego pytanie, głaszcząc go
przelotnie po włosach. Jonghyun przyglądał się temu i wyraźnie widziałem, że on
też był pod wpływem narkotyków, jednak on znosił to o wiele lepiej niż mój
przyjaciel.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
Dlaczego Tae
zawsze trafiał na takich idiotów? Naprawdę było mi go okropnie żal.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Czyżby anioł narodu został księciem na
białym koniu, który ratuje swoje dziwki z opałów? – zadrwił Jonghyun, który
nadal siedział na kanapie.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Pieprz się – warknąłem wściekły.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
Jonghyun
zaśmiał się, a mnie przeszedł dreszcz. Nie lubiłem go. Nie, poprawka. Ja go
nienawidziłem. Był aroganckim dupkiem, który zdradzał tak wspaniałego człowieka
jak Key i ranił drugiego świetnego chłopaka, który zresztą był moim najlepszym
przyjacielem. Do tego kręcił się w tym podejrzanym miejscu, więc sam też był
pewnie kimś kto nie był warty zaufania. Cały czas tylko ćpał i zachęcał do tego
innych. Zdecydowanie był nikim. Nie warto było mieć do niego szacunku.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Ostre słowa, Kai – mruknął i wstał.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
Podszedł do
mnie powoli i położył dłoń na moim policzku, wzdrygnąłem się i strzepnąłem jego
rękę z mojej twarzy, przyciskając Tae mocniej do siebie.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Do niczego go nie zmuszałem, sam chciał
spróbować, mówił, że chce się zabawić i że chce to zrobić ze mną, bo nikt inny
go nie chce – powiedział Jonghyun, a ja patrzyłem na niego z pogardą.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Jesteś świrem – wyszeptałem, a Jong
spoważniał.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Wiesz, co mi powiedział? – spytał, a ja
spiąłem się cały, kiedy Jonghyun jeszcze bardziej się do mnie zbliżył – Że jest
taki samotny – słowa Jonghyuna wbiły mi się w mózg i wywołały wyrzuty sumienia,
mężczyzna zauważył to i kontynuował – Powiedział, że potrzebuje trochę miłości,
ale nikt mu jej nie daje, mówił, że ty też się od niego odwróciłeś, że wolisz
Yixinga – nie mogłem dłużej patrzeć w jego oczy, więc spuściłem wzrok na swoje
buty.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- To nieprawda – mruknąłem cicho, wiedząc doskonale,
że to była prawda, ostatnio zaniedbałem naszą przyjaźń z Taeminem.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
Obiecaliśmy
sobie, że mamy tylko siebie i że mówimy sobie o wszystkim, że jesteśmy braćmi,
ale ja zdradziłem nasze zasady. Wpuściłem obcą osobę do naszego świata, a Tae
przyjął to bez słowa. Zawiodłem go, a on nie miał odwagi albo siły, by mi o tym
powiedzieć, przeze mnie zaufał komuś takiemu jak Jonghyun. Dlaczego byłem takim
potworem? To ja byłem tu największym dupkiem.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Jonginnie – zaćwierkał Jonghyun i uśmiechnął
się do mnie, jakbyśmy byli ze sobą bardzo blisko, a on właśnie zdradzałby mi
jakiś sekret, o którym możemy wiedzieć tylko my – Czemu wydaję mi się, że sam
sobie teraz nie wierzysz? Obaj znamy prawdę i wiemy jak jest.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
Jonghyun
pogłaskał mnie po włosach jak małe dziecko, które zgubiło się w centrum
handlowym i szukało swojej mamy, właściwie to tak właśnie się czułem. Jednak
Jonghyun nie był miłym ochroniarzem, który odnajdzie ze mną drogę do domu,
tylko podstępnym starcem, który da mi cukierka i zaprowadzi do swojej piwnicy,
bym już nigdy nie zobaczył światła dziennego.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Wybrałeś Yixinga, pogubiłeś się, ale bez
obaw, ja, jako dobry i prawy mężczyzna, cię oświecę, pomogę ci wyjść z tego
uzależnienia. Pokażę ci, mój biedny, że nasz kochany Yixing – przy słowie
„nasz” wzdrygnąłem się, przypominając sobie, że Yixing był kiedyś z Jonghyunem
– nie jest wcale takim aniołem i że nie warto się do niego w jakikolwiek sposób
przywiązywać.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- O czym ty w ogóle mówisz? – spytałem coraz
bardziej pogubiony.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Yixing jest specyficzny. Wiem, że może być
czarujący, bo taki właśnie był, kiedy pierwszy raz go spotkałem. Jeśli już mówimy
o moim pierwszym spotkaniu z nim, to śmiało mogę przyznać, że zauroczyłem się
od pierwszego wejrzenia. Co prawda był z Yifanem, ale jakoś mu to nie
przeszkadzało w uwodzeniu innych, nie dziwię się, że Yifan go rzucił, też bym
to zrobił. Nie warto trzymać pod dachem dziwki, a Yixing zdecydowanie nią jest.
Przynosił temu klubowi i mnie niezły zarobek, więc nie mam mu niczego za złe,
ale będę szczery i przyznam rację mojemu przyjacielowi. Yixingowi się nie ufa i
nie oddaje mu się serca. Skończysz jak Yifan, jeśli teraz tego nie zakończysz.
Yixing jest uzależniony od dwóch rzeczy. Musi mieć jakiegoś naiwniaka przy
swoim boku i musi mieć pieniądze, nieważne co musi za nie zrobić, on jest
gotowy na wszystko, aby nie być biednym – Jonghyun udawał troskę, a ja
ściskałem drobne ciało mojego przyjaciela, chcąc nie słuchać go, jednak mówił
to tak prawdziwie, jak mógłbym to zignorować.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Kłamiesz – mruknąłem, kręcąc głową – Nie
wierzę ci, nie znasz Yixinga, nic o nim nie wiesz, on chce się zmienić, on… on
jest… on jest teraz tylko mój, a ja… -
byłem tak cholernie niepewny, nienawidziłem być w takim stanie, czułem się
wtedy jak gówniarz, a ja nim przecież od dawna nie byłem.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Kochanie, nikt nie zna Yixinga, ale mogę cię
zapewnić, że ja znam go bardziej niż ty – powiedział Jong i uśmiechnął się.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Nie, nic nie wiesz. Opowiadał mi sobie, mówił mi o swoim dzieciństwie, o
szkole w Changsha, o Yifanie, o tobie, o wszystkim – powiedziałem gniewnie, a
Jonghyun zaśmiał się do mnie i poklepał mnie po ramieniu.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- A opowiadał ci, jak przyszedł do mnie na
kolanach, kiedy pokłócił się z Yifanem? Mówił ci, co zrobił, bym pozwolił mu
zamieszkać na zapleczu? Mówił ci, jaką cenę płacił za to, że mu pomagałem? Hmm?
Jongin, czy wiesz, jak Yixing potrafi ładnie prosić? <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Czemu jesteś takim skurwysynem? – wyplułem
wściekły.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Jednak nie to jest najgorsze – oznajmił Jong
i odsunął się ode mnie, podchodząc do szafki i wyjmując z niej kryształową
karafkę i dwie szklanki – Lubisz whisky? – spytał mnie i nalał alkohol do
szklanek bez czekania na moją odpowiedź.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Nie będę z tobą pił – powiedziałem
nienawistnie.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
-Myślę, że powinieneś się troszkę odstresować,
zwłaszcza, że to nie koniec rewelacji – Jonghyun miał ten opiekuńczy ton.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
Podszedł do
mnie i podał mi szklankę, którą niechętnie od niego wziąłem. Mężczyzna uniósł
swoją w górę i upił spory łyk, ja nawet nie zamoczyłem warg.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Mówił ci o tym, jak zdobywał
dobre oceny w liceum? To dość zabawna historia, ale nie dla dzieci, więc nie
mogę ci jej opowiedzieć ze szczegółami – zdenerwowałem się, kiedy Jonghyun
nazwał mnie dzieckiem – Albo ta historia z wykładowcą na studiach, też dość
interesująca. Och, ale najlepsze było to, jak zaczął spotykać się z ojcem
swojego kolegi – Jonghyun zaśmiał się, a we mnie coraz bardziej się gotowało,
wypiłem spory łyk whisky i spojrzałem na mężczyznę z najczystszą nienawiścią w
oczach – Ty będziesz jego kolejną taką historią, ja też, Yifan raczej nie, bo
jest nudziarzem.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Po co tak bredzisz? – spytałem zrozpaczony,
wykańczając gdzieś po drodze alkohol, jaki został mi jeszcze w szklance.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
Jonghyun nie
omieszkał przerwać swojego wykładu i nalać mi znowu whisky do szklanki.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- A mówił ci może, że sprzedaje dla mnie
narkotyki? – spytał w końcu i spojrzał głęboko w moje oczy.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
Moje serce
zamarło i wszystko stało się nagle bezkształtną breją. Nic już nie było takie
samo. Wszystko co mówił Jonghyun, wszystkie kłamstwa Yixinga, wszystkie jego
dziwne zachowania, wszystko. Całe to gówno, w którym się znajdowałem. Po co
wpuściłem Yixinga do swojego życia?<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
Patrzyłem na
Jonghyuna bezmyślnie, zapomniałem na chwilę, po co tu przyszedłem. Wypuściłem
Taemina z moich ramion i uderzyłem Jonga z pięści w twarz. Mężczyzna się tego
nie spodziewał, więc upadł na ziemię, a ja kopnąłem go jeszcze brzuch i ze
złością zauważyłem, że oblałem się whisky. Odłożyłem szklankę na stół i
chwyciłem Taemina za przedramię, ciągnąc go za sobą do wyjścia. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
Jonghyun
wstał, otarł usta i zaśmiał się, jakby mało go obchodziło, że go uderzyłem. Po
prostu wrócił na swoje miejsce na kanapie i wciągnął kreskę białego proszku,
która na niego czekała przez całą naszą rozmowę. Więcej nie zobaczyłem, bo
wyszedłem, trzaskając drzwiami.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
Hongbin, który
wskazał mi wcześniej, gdzie jest Jonghyun, spojrzał na mnie podejrzliwie ze
swojego miejsca zza baru, kiedy zauważył, jak wyciągałem prawie nieprzytomnego
Taemina z klubu. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
Nie
przejmowałem się już niczym, ciągnąłem przyjaciela przez ciemne ulice Seulu,
pewnie uchwycony przez tysiące fotoreporterów. Chciałem zalać się w trupa i
zapomnieć, chciałem zasnąć, chciałem wyłączyć na chwilę wszystkie myśli, które
bombardowały moją głowę.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Jestem taki zmęczony – mruknął nagle Tae i
omal nie upadł.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Taemin? – zdziwiłem się, szybko go łapiąc.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
Chwyciłem go
za brodę i chciałem, by spojrzał na mnie, ale jego oczy były zamknięte i z
przerażeniem zauważyłem, że z jego nosa spływała strużka świeżej krwi. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- O mój Boże – wyszeptałem – Tae, odezwij się,
proszę – potrząsnąłem nim, ale on tylko wymamrotał coś pod nosem, co nawet nie
brzmiało, jakby było po koreańsku.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- O mój Boże – powtórzyłem bezradnie i
wyciągnąłem komórkę, żeby zadzwonić na pogotowie, jednocześnie trzymając
blondyna blisko siebie, by nie upadł.</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
Moje dłonie
drżały, a obraz robił się zamazany. Bałem się, cholernie się bałem. Ten pieprzony
Jonghyun mi za to zapłaci.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center; text-indent: 35.4pt;">
<b><br /></b></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<i><b>„I mówisz sobie, że to już koniec,<o:p></o:p></b></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<i><b> Bo gorsza od tego byłaby tylko
śmierć.<o:p></o:p></b></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<i><b>Kiedy myślisz, że w końcu z tego wychodzisz,<o:p></o:p></b></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<i><b> Że już tego nie ma, to zaczyna się
od nowa.”<o:p></o:p></b></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<i><b>~ Stromae - Alors on danse</b></i><o:p></o:p></div>
Unknownnoreply@blogger.com2tag:blogger.com,1999:blog-5418460674315850042.post-27850331470442584112015-06-14T10:53:00.001+02:002015-06-14T10:56:12.484+02:00Anielskie pęknięcia pt 19<i>Od autorki: Przepraszam, że wcześniejszy rozdział był nudny. :( Kocham was i proszę o komentarze. <3</i><br />
<i><br /></i>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://4.bp.blogspot.com/-E7VwcqxRpX0/VX1BCmWcR4I/AAAAAAAABZY/H2LOjHz0cd4/s1600/19..gif" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="179" src="http://4.bp.blogspot.com/-E7VwcqxRpX0/VX1BCmWcR4I/AAAAAAAABZY/H2LOjHz0cd4/s320/19..gif" width="320" /></a></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
Moje życie
wydawało mi się skończone. Było beznadziejnie skomplikowane, brakowało mi siły.
Wszystko się sypało, a ja stałem po środku całego tego marnego przedstawienia,
gdzie wszyscy zaczęli zapominać swoich ról i czułem się tak, jakbym wcale w tym
wszystkim nie uczestniczył. Miałem zwyczajnie dość. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
Tego dnia
wypiłem za dużo, choć obiecałem sobie, że już nie będę tego robił, że to
przeszłość. Znowu byłem żałosny, piłem w samotności, zasnąłem we własnych
wymiocinach na środku kuchni, czekając, aż ktoś mnie stamtąd pozbiera. Tym kimś
był Yixing, który bez słowa zabrał mnie do łazienki i ocierając moje łzy oraz
ignorując moje pijackie, nieprzytomne wynurzenia, umył mnie, a potem
zaprowadził do sypialni. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
Kiedy
obudziłem się rano, było mi okropnie wstyd. Miałem ochotę zapaść się pod ziemię
i już nigdy nie spojrzeć w oczy starszego. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
Pierwsze co
ujrzałem, kiedy otworzyłem oczy, była właśnie osoba Yixinga, który leżał obok
mnie. Nie zawsze spaliśmy razem i może wydawać się to dziwne, skoro mieszkamy w
jednym mieszkaniu, i jesteśmy razem.
Zazwyczaj Yixing wolał spać na kanapie, nie wiedziałem czemu, ale nie chciałem
na niego naciskać. Innym razem przychodził wieczorem do mojego pokoju, często
kończyło się to wtedy nieprzespaną nocą, bo jeśli chodziło o tą dziedzinę życia
Yixing był namiętnym i doświadczonym człowiekiem. Wolałem nie wiedzieć skąd
nauczył się niektórych rzeczy, zwyczajnie przerażała mnie myśl, że robił to z
Yifanem, Jonghyunem i nie wiadomo kim jeszcze. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
Yixing nie
spał i mnie obserwował, więc spojrzałem wprost w jego badawcze oczy. Omal nie
wyskoczyłem ze skóry, uderzyły we mnie wszystkie złe myśli, wyrzuty jakie może
mieć względem mnie chłopak i wydarzenia wczorajszego dnia.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Dzień dobry, Jongin – mruknął znudzony
Yixing, wstając.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
Zauważyłem, że
był już ubrany. Usiadł na łóżku, a ja postąpiłem tak samo, nie zważając, że
zaraz zemdleję ze względu na kaca-mordercę. Starszy zmierzył mnie z
politowaniem.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Po co to zrobiłeś? Obiecałeś, że kończysz z
alkoholem i imprezami – powiedział Yixing i wyczuwałem jego irytację i
rozczarowanie moim zachowaniem.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Czułem się samotny, kiedy byłeś w pracy –
mruknąłem cicho, zwieszając głowę.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Czy ty jesteś małym dzieckiem, które trzeba
cały czas pilnować? – spytał starszy.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Nie, po prostu… - nie dokończyłem, bo
przerwał mi Yixing.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Nie mogę z tobą siedzieć cały dzień i
ignorować pracy, bo czujesz się samotny. Musisz się z tym uporać, jesteś
dorosły – Yixing nie krzyczał, ale nie był też spokojny, najwidoczniej mocno go
denerwowała moja postawa – Może idź do psychologa, on ci pomoże, musisz
porozmawiać o przeszłości i swoich zmartwieniach ze specjalistą, bo nikt tutaj
nie potrafi ci pomóc – oznajmił i wyszedł z sypialni, a po chwili też z
mieszkania, co oznajmiły zamykające się drzwi wejściowe.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
Poczułem się
tak okropnie źle, fizycznie i psychicznie, bo Yixing miał rację. Potrzebowałem
psychologa, może nawet jakiejś poważnej terapii. Najsmutniejsze było to, że
mając praktycznie wszystko, nie miałem siły podźwignąć się z tego stanu, w którym
jedynie użalałem się nad sobą. Nieprawda, ze nie miałem nikogo. Miałem
troszczącego się o mnie chłopaka, przyjaciela, nawet mój menadżer i kucharz się
o mnie martwili, a ja i tak potrafiłem widzieć tylko tych fałszywych ludzi,
miałem też szczerych fanów, którzy pisali do mnie codziennie, bym był silny, a
ja wciąż rozmyślałem nad tymi, którzy się ode mnie odwrócili.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
Kiedy myślałem
o Yixingu, który najwidoczniej też wątpił w sens swojego życia, a potem wyszedł
na prostą tak po prostu w swoich najgorszych chwilach, nie mogłem nie wyobrażać
sobie siebie jako żałosnego człowieka bez przyszłości. Jeśli on potrafił
zostawić przeszłość za sobą, a nawet nadal walczyć z nią dzielnie, czemu ja
tego nie potrafiłem. Czy byłem za słaby, by żyć bez wyrzutów sumienia?<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-left: 18.0pt; text-align: justify;">
* * *<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
Siedziałem
przy stole, jedząc obiad, który zrobił dla mnie Shindong. Naprzeciwko mnie
siedział Baekhyun, który pisał z kimś. Podejrzewałem, że tą osobą mogła być
moja nowa stylistka, która nazywała się Taeyeon i od początku wpadła Baekowi w
oko.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Baekhyun – powiedziałem, a chłopak nawet na
mnie nie spojrzał.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Hmm… - mruknął, skupiając się na pisaniu
sms-a.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Umów mnie na wizytę z psychologiem –
oznajmiłem po prostu, wpychając kolejną porcję jedzenia do buzi.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
Mój menadżer
nagle przerwał stukanie w klawiaturę swojego telefonu i spojrzał na mnie
zszokowany. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Że co? – spytał tępo.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Chciałbym spotkać się z psychologiem –
powtórzyłem nadal niewzruszony.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Jongin, co się dzieje? – zdziwił się – Coś
nie tak z Yixingiem? - spytał – Boże , wiedziałem, że to jakiś zboczony
gwałciciel, łamacz serc, który cię porzucił i… - nie miałem ochoty słuchać
wywodów Baekhyuna, więc mu przerwałem.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Nie, nie chodzi o Yixinga – powiedziałem.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Tak? – mówił cicho, nie wiedział, jak ma
zareagować.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Czuję, że potrzebuję w końcu rozmowy z kimś,
kto może pomóc mi poukładać cały ten bałagan – oznajmiłem, nie mogąc spojrzeć w
oczy starszemu.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Bałagan? – Baek wyglądał na zagubionego –
Czy ty… Czy masz depresję? <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
Zapadła cisza,
która dzwoniła mi w uszach. Zatrzymałem widelec w połowie drogi i poczułem, że
dłużej nie utrzymam go w ręce, więc spadł z hukiem na talerz. Baekhyun
odchrząknął niezręcznie, a ja przygryzłem wargę niemal do krwi.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Myślę, że tak – powiedziałem w końcu
spokojnie – Ale nie wiem, na czym to dokładnie polega, więc muszę się kogoś
poradzić – dodałem.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Baekhyun odłożył telefon na stół
i usiadł prosto. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Dobrze, ja… umówię cię jak najszybciej.
Niczym się nie przejmuj – zapewnił, a ja skinąłem głową.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
* * *<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
Yixing nie
wrócił z pracy, a ja zacząłem bardzo się denerwować, kiedy wybiła dziewiąta.
Nawet nie odbierał telefonu. Ostatnim razem gdy nie przyszedł do mieszkania
zaraz po pracy, przyjechał całkiem zalany z Yifanem trzymającym go w ramionach.
Nie chciałem tego znowu powtarzać. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
Udawałem, że
dzisiejsza poranna rozmowa nic nie znaczy, że to wcale nie była cicha kłótnia,
że może Yixing miał mnie dość i chciał trochę odpocząć. Jednak im dłużej się
przekonywałem, że nic złego się nie działo, tym bardziej zamartwiałem się i
bałem o to, że zostanę sam.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
Samotność
nigdy nie była czymś, z czym potrafiłbym sobie poradzić, ale teraz nie miałbym
najmniejszych szans, by wygrać tą walkę. Panicznie bałem się, że Yixing mnie
opuści, a przecież z nim wszystko zdawało się być lepsze.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
Z drugiej
strony czy nie było mi ciężko z nim żyć przez jego skomplikowaną przeszłość,
ciągłe nieoczekiwane przebłyski tego, co robił, kim był. Momentami niesamowicie
mnie męczyło, na ile się przed nim odsłoniłem z własnej, nieprzymuszonej woli,
podczas gdy on nic mi nie mówił. Może za bardzo mi na nim zależało, za bardzo
się od niego uzależniałem, za bardzo się przywiązałem, a on zwyczajnie mnie
wykorzystywał i mieszkał u mnie za darmo. Niszczył mnie tym, że być może… <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
Że może… go
kochałem.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
Chociaż nigdy
wcześniej nie czułem tego, ale to możliwe. Możliwe, że zwyczajnie głupio się
zakochałem, przepadłem dla świata i nic mnie nie będzie obchodziło, bo byłem
jego, a on był mój. Tylko czy on mógł mnie pokochać? Nie byłem pewien, czy był
zdolny kogoś kochać. Czy był zdolny kochać mnie.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
Wariowałem
przez te znaki zapytania. Dlaczego wszystko nie mogło być znowu proste? Czemu miłość
nie mogła znowu dla mnie nie istnieć. Kiedyś była tylko mitem, ledwie parę
miesięcy temu. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-left: 18.0pt; text-align: justify;">
* * *<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
Wybiła północ,
a ja wszedłem do zadymionej sali klubu, choć obiecałem sobie, że nie zwariuję.
Nigdy nie chciałem być zazdrosnym chłopakiem, który jest zaborczy i robi sceny.
Jednak miałem złe przeczucia, miałem wrażenie, że Yixing mógł być w klubie. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
Jeszcze
niedawno nie miałem pojęcia o tym miejscu, a teraz niemal każda myśl prowadziła
w jakiś sposób do tego baru. To chore,
że tak bardzo się uzależniłem od czyjejś obecności, że mogłem obdarzyć ją cieplejszymi
uczuciami i zamartwiać się o nią.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
Black Soul ani
trochę się nie zmieniło przez te kilka miesięcy. Nadal stała tu scena, na
której wiła się półnaga dziewczyna, miała na sobie tylko bieliznę stylizowaną na
lata 40’, teraz już rozpoznawałem tancerkę, to była Gain. Kiedy przyszedłem tu
po raz pierwszy nie zwracałem na to uwagi, ale kiedy już ją znałem, mogłem z
łatwością ją rozpoznać. Wszędzie pełno było wujaszków lubiących dużo młodszych
kochanków, co można było rozpoznać po tym, z kim pili, rozmawiali i tańczyli.
Gruba warstwa dymu unosiła się przy niskim suficie, a światła były strasznie
przytłumione, było niemal całkowicie ciemno, to nie sprzyjało poszukiwaniu
kogoś w takim zbitym tłumie. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
Podszedłem do
baru i rozejrzałem się za barmanem. Myślałem, że ujrzę przed sobą Yifana,
jednak to był jakiś nieznany mi przystojny chłopak z dołeczkiem w policzku. Od
razu przypomniał mi się słodki dołek w policzku, który posiadał Yixing.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Co mogę podać? – spytał mnie chłopak,
uśmiechając się słodko.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Szukam kogoś – odpowiedziałem,
odwzajemniając uśmiech.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
Nagle barman
zamarł i spojrzał na mnie zszokowany.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
-O mój, Boże! – wykrzyknął, a ja się
wzdrygnąłem – Ty jesteś Kai – powiedział podekscytowany.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Eee… Tak – mruknąłem – A jak ty się
nazywasz? – spytałem, by nie wyjść na gbura, lepiej dbać o każdego fana,
zawłaszcza w ciężkich czasach.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Jestem Hongbin – powiedział i wyciągnął dłoń,
którą pospiesznie uścisnąłem – Więc kogo szukasz? – spytał.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Może widziałeś gdzieś tutaj chłopaka, który
jest mniej więcej w naszym wieku, trochę niższy ode mnie i… - nie dokończyłem,
bo Hongbin mi przerwał.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Tak, tak… Chodzi ci o tego, który przyszedł
z panem Jonghyunem? – mruknął barman, a ja zmarszczyłem brwi.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Z panem Jonghyunem? – zdziwiłem się – O, nie
– powiedziałem cicho pod nosem, uświadamiając sobie co to oznaczało, że Yixing
przyszedł tu z Jonghyunem.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Poszli do pokoju na zapleczu – powiedział
Hongbin spokojnie, a mnie oblał zimny pot i ogarnęła mnie wściekłość.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Pokój na zapleczu? – spytałem przerażony.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
Chłopak skinął
i wskazał jakieś drzwi.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- To tam.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Dzięki.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
Od razu ruszyłem
w tamtą stronę. Kiedy sięgnąłem do klamki i miałem otworzyć drzwi zaplecza,
moja krew zaczęła krążyć szybciej, w głowie mi szumiało, a serce pękało ze
stresu. Bałem się, że zobaczę tam Yixinga, który pieprzy się z Jonghyunem i
miałem ochotę zwymiotować, gdy sobie to wyobrażałem. Yixing nie mógł mnie
zostawić.</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
Pchnąłem drzwi
i wszedłem do środka. Jednak to, co tam zobaczyłem, sprawiło, że zamarłem. Tego
się nie spodziewałem.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<i><b>„Jeśli pójdziemy, to pójdziemy tylko we dwóch,<o:p></o:p></b></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<i><b>Jesteś wszystkim, czym ja jestem<o:p></o:p></b></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<i><b>I wszystkim co płynie przez moją żyłę.”<o:p></o:p></b></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<i><b>~Tokio Hotel - In die Nacht</b><o:p></o:p></i></div>
Unknownnoreply@blogger.com3tag:blogger.com,1999:blog-5418460674315850042.post-22349457257379104692015-06-07T20:34:00.004+02:002015-06-07T20:35:52.457+02:00Anielskie pęknięcia pt 18<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
<i>Od autorki: Kocham was i proszę o komentarze. <3</i><br />
<i><br /></i>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://3.bp.blogspot.com/-cTxPz6TeGPA/VXSOV5XB61I/AAAAAAAABZE/j70EoH2ltLc/s1600/18..gif" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="200" src="http://3.bp.blogspot.com/-cTxPz6TeGPA/VXSOV5XB61I/AAAAAAAABZE/j70EoH2ltLc/s200/18..gif" width="200" /></a></div>
<span style="text-indent: 35.4pt;">Zdałem sobie
sprawę, że bez grafiku miałem mnóstwo czasu, którego nie potrafiłem zagospodarować.
Minęły dwa tygodnie, a sprawa tajemniczego artykułu nadal wisiała nade mną jak
gradowa chmura. Chciałbym już się od tego uwolnić, jednak to okazało się być
niezwykle trudne.</span><br />
<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
Nudziłem się, siedząc
w domu. Odpoczynek był dobry tylko przez góra tydzień, a później było sporym kłopotem, by zagospodarować jakoś
wolny czas. Unikałem imprez, nie byłem na żadnej przez ten cały czas. Nie
chciałem prowokować niepotrzebnych dodatkowych plotek, teraz kiedy byłem
uziemiony przez nieodpowiedzialne imprezowanie, wolałem sobie odpuścić. Tak
naprawdę nawet nie miałem na to ochoty.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
Kiedy człowiek
siedzi tak bezsensownie w miejscu, zaczyna układać w głowie scenariusze. Zacząłem
się zastanawiać, czy był sens, by ciągnąć tą farsę z aniołem narodu, ten image
został mi już wyrwany i zbezczeszczony. Czy mogłem podźwignąć się z tego
skandalu? Kolejne myśli jakie często mnie nawiedzały, były związane z moim
„jakby chłopakiem” Yixingiem, który bezczelnie krył swoją przeszłość, nie chcąc
mi niczego wytłumaczyć.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
Często przychodziłem
ostatnimi czasy do wietnamskiej restauracji, tam zawsze było chicho i
spokojnie, i był tam też Yixing, a ten fakt był najbardziej pociągający. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
Ku mojemu
zdziwieniu i rozczarowaniu starszy w rzeczywistości nie należał do mnie i chyba
nigdy nie zamierzał. Mogliśmy nazywać siebie kochankami, mógł mieszkać ze mną,
mógł mi grać bluesa na moim Gibsonie, mógł ze mną rozmawiać o dzieciństwie w Huachongzi,
o czasach spędzonych w szkołach w Changsha, mógł nawet tłumaczyć mi od czasu do
czasu, kim był dla niego Yifan i Jonghyun, ale nadal nie byliśmy razem, nie
wiedziałem o nim wszystkiego, był dla mnie zagadką nie do rozwiązania.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
W Vietnamese
Restaurant często pojawiały się dwie koleżanki Yixinga, Nana i Gain. Nigdy z
nimi nie rozmawiałem, choć obserwowałem je za każdym razem, a i one mi się
przyglądały . Yixing nigdy nie dążył do tego byśmy się poznali, może nie miało
to dla niego żadnego znaczenia, a może nie chciał byśmy się poznali. Zaczynałem
być ciekawy, na ile dziewczyny znały starszego.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
Pewnego dnia gdy
weszły do restauracji i ja też tam wtedy byłem, nie wytrzymałem i nieśmiało
dosiadłem się do nich. Spojrzały na mnie jak na idiotę, przynajmniej ta niższa
z czarnymi włosami, Gain. Nana zareagowała trochę inaczej, ucieszyła się,
uśmiechała się jasno i szeroko, przez co wyglądała jeszcze piękniej.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
Obie
dziewczyny były naprawdę ładne. Gain miała trochę specyficzną urodę, była
drobna i wyglądała na potrzebującą opieki, jednak jej wyzywające ubrania i
makijaż oraz jej uwielbienie do czerni dodawały jej ostrości. Musiała być
starsza niż Nana, choć jej wiek objawiał się jedynie poprzez charakter. Nana
była klasyczną pięknością, która miała niesamowite ciało modelki, blond długie
włosy, jasny uśmiech i niewinne spojrzenie.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Hej- mruknąłem trochę cicho.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Eee… Hej – odparła niepewnie Gain.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Co u was? – spytałem, dodając sobie trochę
pewności siebie, którą przecież posiadałem.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Jakoś leci – powiedziała czarnowłosa – A u
ciebie? <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
Rozmowa, o ile
można to było tak nazwać, była dość niezręczna. Właściwie to było dziwne i
zawstydzająco nieudane. Jednak brnąłem w to dalej.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- U mnie… - zająknąłem się na chwilę, chcąc
powiedzieć, że było okropnie, ale stwierdziłem, że nie warto się tym chwalić
nieznajomym – Też dobrze – dokończyłem kulawo.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Ty jesteś Kai? – wtrąciła niespodziewanie
Nana, a ja spojrzałem na nią.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Tak, zgadza się – powiedziałem.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
Kiedyś to
trochę inaczej brzmiało, bardziej jakbym był z tego dumny, tak jak tego dnia,
gdy byłem tu po raz pierwszy z Taeminem i Chen mnie rozpoznał, i poprosił o
autograf dla Luhana. Teraz trochę niepewnie przyznawałem się do mojej
scenicznej osoby, jakbym bał się potępienia, które zresztą zostało we mnie
rzucone.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Och, tak myślałam. Luhan coś wspominał,
prawda, Gain? – Nana szturchnęła czarnowłosą, a kobieta skinęła lekko
niezainteresowana moją sławą – Jestem twoją fanką – zapewniła entuzjastycznie -
Dasz mi autograf? – spytała, a ja wzruszyłem ramionami.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Jasne – wymruczałem obojętnie.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
Blondynka
zaczęła szperać w torebce i w końcu wyjęła z niej długopis. Podała mi go z
pięknym uśmiechem, a ja uniosłem brwi.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- A kartka? – spytałem.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Nana tylko zaśmiała się ciepło.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Nie, nie – zaprzeczyła pospiesznie.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
Podniosła się
z krzesła, podeszła do mnie i nachyliła się w moją stronę, odsuwając nieco bluzkę,
tak by pokazać swój zgrabny biust. Byłem więcej niż zdziwiony.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Tutaj – wskazała miejsce tuż nad brzegiem
stanika, a Gain przewróciła oczami i zajęła się swoją herbatą.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
No, cóż. Kiedy
piękna dziewczyna prosi, żebyś jej się podpisał na biuście, to chyba nie można
odmówić. Skoro nie przeszkadzało jej, że właściwie byłem nikim. Byle nie
strzelili mi teraz zdjęcia, bo znowu będę miał kłopoty. Już widziałem te
nagłówki. „Anioł narodu stoczył się tak bardzo, że rozdaje autografy na
kobiecych piersiach.” <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Och, dziękuję. Naprawdę bardzo cię lubię,
kocham twój taniec – zapewniła – Nie przejmuj się tymi całymi plotkami, jestem
pewna, że to szybko ucichnie, a kiedy powrócisz wszyscy znowu będą u twych stóp
– powiedziała, wywołując u mnie fałszywy uśmiech pełen goryczy.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Z pewnością – skinąłem głową.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Po co się przysiadłeś? – spytała prosto z
mostu Gain, która widocznie była znudzona tymi podchodami.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Chciałem właściwie trochę popytać o wasze
relacje z Yixingiem - przyznałem.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Jesteś jego chłopakiem? – spytała kobieta, a
ja niepewnie skinąłem głową.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
Nie uszło uwadze
Gain, że moja odpowiedź nie była jednoznaczna, uśmiechnęła się do mnie drwiąco
i uniosła brwi.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Chłopak Yixinga – mruknęła i nachyliła się
do mnie przez stół, kładąc łokcie na blacie.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Yixing to szczęściarz – bąknęła cicho Nana,
ale Gain zbyła to prychnięciem.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Szczęściarz, he? – rzuciła w jej stronę, a
ja odchrząknąłem – Co chcesz wiedzieć o Yixingu? – spytała.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Wszystko co wiesz – powiedziałem szczerze.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
To nie był
czas na zawahanie, musiałem po prostu wiedzieć więcej o moim chłopaku. To nic
złego.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Nie znamy go zbyt dobrze – oznajmiła, a ja
uniosłem brwi.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Więc czemu tu cały czas jesteście? –
spytałem.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- To że tu przychodzimy i może nawet się z nim
przyjaźnimy w tym momencie, nic nie oznacza. Nie znamy jego przeszłości, nie
wiemy kim był, być może wiesz wiele więcej niż my. Skąd ta ciekawość, hm? – jej
odpowiedź była dla mnie tak okropnie beznadziejna.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Po prostu chcę wiedzieć, chcę znać Yixinga –
powiedziałem cicho, a Nana zaśmiała się pod nosem.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Myślę, że to nie jest możliwe – powiedziała
Gain, która też była nieco rozbawiona.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Jak się poznaliście? – spytałem, biorąc się
w garść.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Jesteśmy tancerkami – oznajmiła Nana, a ja
spojrzałem na nią pytająco.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Tańczyłyśmy razem z Yixingiem – dodała dla
ścisłości, ale to nadal mi nic nie mówiło.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Gdzie? <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- W Black Soul – powiedziała, a ja niemal
uderzyłem głową w stolik.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
Byłem
zwyczajnie sfrustrowany, każdy trop prowadził w jedno, cholerne miejsce.</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
Black Soul.<o:p></o:p><br />
<br />
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<i><b>„Idź własną drogą, bo w tym cały sens istnienia,<o:p></o:p></b></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<i><b>Żeby umieć żyć bez znieczulenia.”</b></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<i><b>~Dżem – Do kołyski</b><o:p></o:p></i></div>
</div>
Unknownnoreply@blogger.com2tag:blogger.com,1999:blog-5418460674315850042.post-50842753119821455862015-05-31T13:17:00.000+02:002015-05-31T13:18:41.933+02:00Anielskie pęknięcia pt 17<i>Od autorki:Kocham was i proszę o komentarze.<3 btw. czy te ręce nie wyglądają wam na ręce kaixing, bo mi totalnie, lay ma takie delikatne, małe dłonie, no a kai, cóż haha, dlatego kocham tego gifa. xD</i><br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://2.bp.blogspot.com/-SGP01PJTkuw/VWrtK_wnZeI/AAAAAAAABYw/amn8XFiuz7o/s1600/17..gif" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="180" src="http://2.bp.blogspot.com/-SGP01PJTkuw/VWrtK_wnZeI/AAAAAAAABYw/amn8XFiuz7o/s320/17..gif" width="320" /></a></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
Atmosfera była
napięta, kiedy jechałem vanem do swojego mieszkania. Baekhyun siedział na
siedzeniu z przodu obok kierowcy, choć zawsze zajmował miejsce obok mnie.
Najwidoczniej miał dość mojej osoby. Nie dziwiłem mu się. Wytwórnia potrąciła
mu z pensji za ten artykuł w gazecie, a moi rodzice powiedzieli, że będą
musieli się z nim spotkać dziś wieczorem, co nie oznaczało niczego dobrego, być
może nawet zostanie zwolniony. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
To wszystko
nie miało prawa się zdarzyć. Ten cholerny artykuł w brukowcu, który poruszył
niebo, ziemię i strącił anioła z piedestału. W ciągu godziny po wydaniu gazety
powstało chyba milion innych artykułów, w internecie sprawa została rozdmuchana
na ogromną skalę, a zdjęcia zaczęły krążyć w sieci i komentarze, jakie się
posypały były naprawdę okropne. Fanki wydawały się być oburzone, a ja byłem
załamany. To mógł być koniec mojej kariery. Na pewno czekała mnie długa
przerwa.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
Byłem właśnie
na rozmowie w wytwórni. Musiałem się tłumaczyć przed samym szefem, który
oznajmił, że spróbują sprostować jakoś plotki i musiałem na razie zawiesić
działalność, póki wszystko nie ucichnie. To mi się jeszcze nigdy nie zdarzyło,
może i nie pilnowałem się jakoś specjalnie, ale przecież nigdy nikt mnie nie
nakrył. Czemu byłem takim idiotą?<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
Chciałem przerwy,
odpoczynku, więcej relaksu, więc teraz to miałem. Czemu nie byłem zadowolony?
Bo ludzie mnie kochali, a teraz mnie znienawidzą? Bo nie chciałem uchodzić w
oczach fanów za tego, kim w rzeczywistości byłem? Bo byłem bachorem, który nie
wiedział czego chce?<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
Bałem się
tego, co się miało nastąpić. Na razie musiałem czekać, a to mnie już zabijało,
choć tak naprawdę jeszcze dobrze się nie zaczęło. Miałem bardzo silny fanklub,
ale nie wiedziałem, czy to się prędko nie zmieni. Mogło być tak, że wszyscy
fani się ode mnie odwrócą, już zaczęły się pierwsze wypisy, a może to tylko
taka pierwsza reakcja, zwyczajny szok, bo okazałem się być inny, a sprostowania
wytwórni przekonają fanów, że to pomyłka, jednorazowa sprawa, fotomontaż lub
cokolwiek innego i grzecznie mnie wesprą przy moim kolejnym powrocie.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
Kiedy wszedłem
do domu przywitały mnie zmartwione miny Taemina i Yixinga, którzy czekali na
mnie ze zniecierpliwieniem. Siedzieli przy stole w jadalni i rozmawiali ze sobą
cicho, a kiedy tylko drzwi się za mną zamknęły, zapadła między nimi cisza i
spojrzeli na mnie, oczekując szczegółowej relacji z mojego spotkania z prezesem
wytwórni.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
Opadłem na
krzesło naprzeciwko nich i spojrzałem na nich poważnie.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Zawieszono moją działalność – oznajmiłem, a
obaj chłopacy nagle zmienili wzrok na współczujący.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Na jak długo? – spytał Taemin i niemal
rzucił się przez stół, by złapać mnie za rękę.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Nie wiem dokładnie, ale parę miesięcy na pewno
- powiedziałem ze smutkiem.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
Zapadła cisza,
która trwała dłuższą chwilę. Żaden z nas nie miał pojęcia, co mógłby
powiedzieć. To była sytuacja bez wyjścia, a przynajmniej innego niż to, które
mi narzucono.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- To moja wina – mruknął w końcu Yixing, a ja
spojrzałem na niego pytająco – To zdjęcie ze mną z wczorajszej nocy.
Przepraszam.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- To nieprawda – zaprzeczyłem pospiesznie –
Przecież widziałeś, że tam było dużo innych zdjęć, nie tylko to z tobą –
powiedziałem.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- To właściwe też moja wina – odezwał się
nagle Tae, a ja uniosłem brwi.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Czy wy się w ogóle słyszycie? – warknąłem
zły – To tylko i wyłącznie moja wina, nikt mnie do niczego nie zmusił,
wtaczałem się do apartamentowca nad ranem z tobą, Tae, bo tak zadecydowałem,
wyszedłem po ciebie i wdawałem się w niepotrzebną dyskusję z Yifanem nie przez
ciebie, Yixing. Tylko ja ponoszę winę, a cała reszta nie ma znaczenia –
powiedziałem pewnie, choć wcale się tak nie czułem.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
Nie mogłem
pozwolić, by osoby, które były dla mnie ważne, obwiniały się za moją głupotę.
Po prostu musiałem przyjąć swoją karę z pokorą, jeśli chciałem uchodzić za
dorosłego, musiałem tak postąpić. W głębi czułem, że mimo swoich wspaniałych
założeń byłem tylko wystraszonym, rozpieszczonym dzieciakiem, który nigdy nie
musiał się mierzyć z tego typu problemami i zwyczajnie się gubił. Od zawsze
żyłem w świetle fleszy, nie było dnia bez uwielbienia tłumów, miłości, która
była wszędzie, która mnie wręcz dusiła, nie doceniałem tego, że jestem ideałem
w oczach innych. Stałem się zbyt pewny siebie, narcystyczny, myślałem, że mogę
sobie pozwolić na to, by iść po najmniejszej linii oporu, bo już miałem niemal
wszystko i nie musiałem się starać, ale to tak nie działało. Sława to ciągły
wysiłek, ciężka praca, poświęcenie, to nie może się znudzić, nie można zostawić
ludzi, którzy cię kochają. Musiałem wziąć odpowiedzialność za wszystkich,
którzy mnie lubili. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
Z drugiej
strony nie do końca wybrałem sobie taką ścieżkę, czy to nie była szansa na
skończenie z tym przedstawieniem i życiem w spokoju z dala od kamer. Czyż nie
była to trafna wizja, gdy patrzyłem w swoją przyszłość i widziałem pustkę? Może
to oznaczało, że czekał mnie koniec kariery, wolność wyboru, fundamentalna
zmiana.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
Gubiłem się we
własnych myślach.<o:p></o:p></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="margin-left: 18.0pt; text-align: center;">
*
* *<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
Taemin poszedł
do domu, a ja zostałem sam z Yixingiem. Byłem ciekawy tak wielu spraw i on
pewnie też miał mnóstwo pytań. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Co się wydarzyło wczorajszej nocy? –
spytałem, spoglądając na Yixinga.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Co dokładnie chcesz wiedzieć? – mruknął, a
ja odchrząknąłem.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Rozmawiałem z Yifanem. Wiem, że byliście
przyjaciółmi, Luhan mi powiedział. Mieszkamy ze sobą już parę miesięcy, ale
nadal nie wiem o tobie niczego. Może i umawialiśmy się, że nie pytamy się o
swoją przeszłość, ale jestem tym zmęczony. Nie wiem, kim jesteś, kim byłeś, nie
wiem, czego mam się po tobie spodziewać. Zdziwiłeś mnie, gdy nie wracałeś przez
pół nocy, a kiedy się zjawiłeś byłeś kompletnie pijany i do tego przyjechałeś z
Yifanem, który nie wydaję się być dobrym towarzystwem - powiedziałem.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Proszę, nie oceniaj Yifana, on nie jest złym
człowiekiem, po prostu wpadł w złe towarzystwo i nie może się już z niego
wydostać – Yixing mówił cicho, jakby się wstydził.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Tobie się udało – wymruczałem.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
Jednak Yixing
zaśmiał się drwiąco.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Jasne. Jeśli raz się wmieszasz z sprawy
Black Soul, już się od nich nie uwolnisz – prychnął, ale zaraz się zreflektował
i spojrzał w bok, jakby zdał sobie sprawę, że za wiele powiedział.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Co masz na myśli? – spytałem podejrzliwie.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- To nie ma znaczenia – bąknął starszy, a ja westchnąłem
zrezygnowany. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Spójrz, Yixing. Mogę ci powiedzieć wszystko
o sobie, wiesz? A ty cały czas… - przerwałem i potrząsnąłem jedyne głową –
Jestem jeszcze dzieckiem, choć udaję, że bez szwanku wkroczyłem do świata
sławy. Kiedyś nie męczyło mnie to, że jestem rozpoznawalny, ale to było przed
wstąpieniem do wytwórni, w czasach gdy byłem aktorem i tancerzem, robiłem coś
co lubię, co mnie nie męczy. Z początku bycie solistą było zabawne, ale kiedy w
końcu uderzyła we mnie pierwsza fala krytyki, zacząłem się wahać. Imprezy nie
były dla mnie kiedyś interesujące, ale kiedy zacząłem przejmować się
złośliwością innych, a fani za bardzo zaczęli mnie pragnąć, spodobało mi się
to, jak alkohol odbiera mi świadomość, przenosi w inne miejsce, a ludzie oddają
mi się, w zamian chcąc jedynie dotknąć mojej platynowej karty albo pochwalić
się znajomym, że poznali Kaia. Kai to nie jestem ja, to jakieś moje alter ego.
Nie da się nie wyjść bez szwanku z sytuacji, w której wszyscy wokół ciebie są
fałszywi, a zwłaszcza ci, których uważałeś za bliskich swojemu sercu. Straciłem
przyjaciół, którzy byli zazdrośni, straciłem nawet rodziców, którym zależy
tylko na stałym dopływie gotówki, nie widziałem ich już pół roku, nie mam
pojęcia, w jakiej części świata się znajdują. Patrzę w lustro i nie rozpoznaję
siebie, to jest okropne uczucie. Zmieniłem się, wiem. Całe życie ktoś mi
rozkazywał, a gdy patrzę w przyszłość nie widzę niczego, boję się i nie raz
myślałem o śmierci. Mogę mieć wiele materialnych rzeczy, ale to nie ma
znaczenia, gdy nie ma do kogo się przytulić. Żałosne, prawda?<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
Nie płakałem,
chyba już zbyt wiele łez wylałem nad tą historią, Yixing wstał ze swojego
miejsca, okrążył stół i usiadł obok mnie, obejmując mnie mocno. Wtuliłem twarz
w jego szyję i zakopałem się bezpiecznie w jego obszernej bluzie.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Jesteś tylko smutnym dzieckiem, Jongin –
wymruczał starszy i potarł moje plecy uspakajająco – Tak niesamowicie dobrze
potrafię zrozumieć, co czujesz. Może nigdy nie zaznałem sławy, ale wiem
doskonale, jak to jest być samotnym i nie widzieć przed sobą niczego dobrego,
pragnąć odejść cicho, by nikogo nie niepokoić więcej – oznajmił.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Yixing, czemu życie jest takie trudne? –
spytałem żałośnie.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Nie wiem, ale podobno po każdej próbie,
nadchodzi nagroda.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Mnie spotykają jedynie porażki, a moje życie
to jedna wielka próba.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Skoro jesteś na dnie, to spróbuj się od
niego odbić. Wiesz, co powinieneś zrobić? Przeczekaj te plotki, odpocznij,
zbierz siły, a później uderz w końcu w sedno, spełnij marzenie o szczerym sobie
na scenie. Sprzeciw się, nikt nie może ci rozkazywać. Pamiętaj, że jesteś
najlepszy, a przed tobą jest tylko więcej sukcesów. Tym razem spraw, by fani
poznali Jongina, a nie Kaia – powiedział Yixing, a ja zdałem sobie sprawę, jak
trafne było to co powiedział.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
Nie miałem za
wiele do stracenia, bo sława którą posiadałem mnie nie bawiła. Mogłem poczekać
trochę, a potem wrócić jako ja. Mogłem sam pisać swoje piosenki, mogłem sam
ułożyć swoje choreografie, mogłem sam zadecydować, kiedy chciałem wystąpić w
programie albo na jakimś koncercie. Mogłem sam kierować swoim życiem.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Więc… - mruknąłem po chwili, przypominając
sobie o naszej wcześniejszej rozmowie, oderwałem się od Yixinga i usiadłem
prosto – Yifan jest twoim przyjacielem?<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Byłym przyjacielem – sprostował Yixing,
wzdychając ciężko – Zawiodłem go, pokłóciliśmy się… - przerwał na chwilę,
wahając się - Właściwie byłeś ze mną szczery, więc ja też powinienem… Był moim
chłopakiem – moje serce się zatrzymało, a starszy spuścił głowę – Poznałem go,
kiedy studiowałem w Changsha, był na piątym roku, kiedy ja dopiero zaczynałem,
oczarował mnie i szybko zostaliśmy parą. Yifan studiował architekturę, miał
zamiar wyjechać do Korei po skończeniu studiów, więc musieliśmy się rozstać po
roku. Nie przestaliśmy być razem, jednak związki na odległość nie są nigdy
dobrym pomysłem. Yifan miał kłopoty, nie mógł znaleźć pracy i groziło mu
wyrzucenie z wynajmowanego mieszkania. Wtedy znalazł się ktoś, kto wyciągnął
pomocną rękę i zaproponował mu pracę w Black Soul. Nie mogłem zostawić go samego,
tęskniłem za nim. Poza tym nigdy nie chciałem iść na rachunkowość, ani na żaden
inny kierunek, nie chciałem się uczyć, chciałem tańczyć. Pomyślałem, że
zamieszkam w Seulu razem z moim chłopakiem, zacznę od tańca w Black Soul, a
potem może dostanę się do jakiejś wytwórni, może nawet zostanę idolem w
przyszłości. Totalnie tego nie przemyślałem, zwłaszcza części z Black Soul,
byłem podatny na wpływy i okropnie młody, popełniłem przez to wiele błędów i
straciłem szansę na zostanie tancerzem, bo kto chciałby przyjąć striptizera,
nikt nie lubi takich ludzi, a ja nie byłem wcale dziwką, ja tylko tańczyłem,
nawet się nie rozbierałem. Yifan i ja pokłóciliśmy się, bo… zdradziłem go. Z
Jonghyunem…- widziałem w oczach Yixinga łzy, chłopak nie mógł dalej mówić, a ja
nie byłem gotowy, by wiedzieć więcej, wolałem skończyć to tutaj.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
Siedziałem w
milczeniu, nie miałem pojęcia, co mógłbym powiedzieć, czy potrafiłbym to
jakkolwiek skomentować. To było zwyczajnie zbyt dużo dla mnie. Yixing miał
romans z Jonghyunem i był chłopakiem Yifana... Przyjechał tu jako do szaleństwa
zakochany dzieciak z marzeniami o zostaniu tancerzem, a skończył w Black Soul.
Tylko co dalej? To nie było wszystko i czułem, że ta historia miała o wiele
gorszy koniec. Jonghyun był kluczem do zagadki Yixinga. To jego były kochanek,
z jakiegoś powodu miał coś wspólnego z Black Soul, był przyjacielem Yifana,
choć to kompletnie nielogiczne, bo uwiódł jego chłopaka, był podejrzanym
kusicielem, który nagle wbił się w świat bogaczy za sprawą Key, a na dodatek
był zbyt blisko mnie, bo przecież był z Key, moim wieloletnim kumplem i
romansował też z Taeminem, moim najlepszym przyjacielem. Kim do cholery był
Jonghyun, czy on spał już z całym Seulem? Na razie zbyt wiele zostało
powiedziane. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
Cholerny dzień
szczerości. Oby następny był dniem wyrozumiałości.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<i><b>„Nie obchodzi mnie, czy twój świat kończy się dziś,<o:p></o:p></b></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<i><b>Bo i tak nie byłem do niego zaproszony.”<o:p></o:p></b></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<i><b>~Marilyn Manson – (S)AINT</b><o:p></o:p></i></div>
Unknownnoreply@blogger.com4tag:blogger.com,1999:blog-5418460674315850042.post-1930655838086168342015-05-24T18:34:00.000+02:002015-05-24T18:36:18.103+02:00Anielskie pęknięcia pt 16<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
<i>Od autorki: Kocham was i proszę o komentarze. <3</i><br />
<i><br /></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://4.bp.blogspot.com/-dhoBotSLOSQ/VWH91J_eAWI/AAAAAAAABYc/XnIw7l8A4ZU/s1600/16..gif" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="192" src="http://4.bp.blogspot.com/-dhoBotSLOSQ/VWH91J_eAWI/AAAAAAAABYc/XnIw7l8A4ZU/s320/16..gif" width="320" /></a></div>
<span style="text-indent: 35.4pt;">Wybiegłem przed apartamentowiec, gdzie nadal stali Yifan i Yixing, którzy byli przytuleni
do siebie i patrząc sobie w oczy, rozmawiali o czymś. Zacisnąłem mocno pięści z
wściekłości i ruszyłem w ich kierunku.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Hej!- krzyknąłem, a oni odwrócili się w moją
stronę równocześnie.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
Yixing był
bardzo pijany, a to raczej było niecodzienne, bo chłopak miał niesamowicie
mocną głowę, w takim stanie jeszcze go nie widziałem. Słaniał się na nogach,
jego oczy były mętne, a na ustach wykwitał głupawy, nieprzytomny uśmieszek.
Yifan tymczasem wyglądał na całkowicie trzeźwego, a kiedy tylko mnie zauważył,
uśmiechnął się kpiąco.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
Na chwilę wróciło
do mnie uczucie, które towarzyszyło mi, gdy spotkałem po raz pierwszy Yifana na
domówce u Key. Ten mężczyzna miał niesamowitą aurę, wydawał się niebezpieczny i
pociągający, a to niezbyt dobra mieszanka.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Och, czyż to nie nasz kochany Kai? – mruknął
Yifan, obejmując mocniej Yixinga, który nie miał już kontaktu ze światem
zewnętrznym.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Co wy wyprawiacie?! – wrzasnąłem, stając
obok nich.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Yixing, spójrz – wymruczał szyderczo Yifan,
patrząc mi prosto w oczy, mimo że mówił do Yixinga – Twój anioł osobiście się
pofatygował, żeby cię wyrwać z moich ramion.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Co ty mówisz, Yifan? – spytał Yixing, który
z zamkniętymi oczami opierał się o klatkę piersiową starszego.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Co to miało być? – spytałem, ignorując to,
co mówił wysoki mężczyzna.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Co dokładnie? – Yifan uniósł brwi pytająco.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Czemu pocałowałeś Yixinga, dupku? – byłem
wściekły.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Wyjaśnijmy sobie coś – warknął starszy
poirytowany – To nie ja pocałowałem Yixinga, tylko on mnie, a po drugie nie waż
się mówić do mnie w ten sposób, gówniarzu.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Yixing pocałował ciebie? – prychnąłem,
podchodząc do starszego, wyrwałem chłopaka z jego uścisku, samemu oplatając go
ramionami, by nie upadł – Niby czemu miałby to zrobić? – spytałem butnie, a
Yifan zaśmiał się pod nosem.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Więc on ci niczego nie powiedział, co? - mruknął starszy.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Nie powiedział czego? – byłem zirytowany
obecnością Yifana, nienawidziłem go.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
Mężczyzna
podszedł do mnie bliżej i poprawił moją rozczochraną grzywkę, która wchodziła
mi do oczu. Uśmiechnął się ciepło, choć widziałem w jego oczach obłudę.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Yixing jest nadal taki sam – oznajmił
rozbawiony, a ja zmarszczyłem czoło – Lubi nie mówić o niczym, woli zachować
wszystko dla siebie – Yifan mówił powoli i to było niemal bolesne – Dalej jest
małą dziwką – wypluł z siebie te słowa, patrząc ze wstrętem na chłopaka, który
oparł głowę na moim ramieniu, zasypiając – Jesteście parą, co? – spytał Yifan,
a ja nadal nie poruszałem się, wsłuchując się w to, co miał mi do powiedzenia –
Nie ufaj mu, nigdy nie będzie ci wierny, bo taki już jest. Może oczarować
człowieka, wiem, co mówię, ale on ma skłonność, by wpadać w kłopoty. Możesz
myśleć o mnie, co tylko chcesz, pewnie masz ochotę mnie teraz uderzyć, ale to
ja jestem ofiarą, a nie Yixing, więc jeśli chcesz, żebyśmy nie musieli się
więcej spotykać, to trzymaj go krócej, bardziej go pilnuj. Yixing ma tendencję
do wracania na stare śmieci. Przyszedł dziś do Black Soul, nie wiem po co, ale
to nie wróży niczego dobrego. I uprzedzając twoje pytania, ja tylko go tu
przywiozłem, to nie ja go doprowadziłem do tego stanu, mam gdzieś, co on znowu
robił w klubie, ale szef kazał mi go odstawić, więc to zrobiłem. Chyba nie
tylko pił, bo mówił mi naprawdę dziwne rzeczy, pewnie jest naćpany. Uważaj na
niego i dopilnuj, żeby zostawił Black Soul w spokoju, to nie jest dobre miejsce
i jeśli udało mu się wyrwać, lepiej żeby tam nie wracał – kiedy Yifan skończył
mówić, posłał w moją stronę krzywy uśmiech i ruszył do swojego samochodu.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Czekaj, Yifan – powiedziałem pospiesznie, a
on odwrócił się w moją stronę – Jesteś przyjacielem Yixinga? – spytałem cicho.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Nie, nie jestem jego przyjacielem, już nie.
Kiedyś byłem dokładnie taki sam jak ty. Chciałem mu pomóc, bo byłem samotny.
Myślałem, że dam radę. Trochę się pomyliłem – odpowiedział i tym razem odszedł
na dobre.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
Wsiadł do
swojego czarnego samochodu i odjechał, a ja stałem jak słup soli z Yixingiem,
który uwiesił się na mnie, mrucząc coś pod nosem.<o:p></o:p></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="margin-left: 18.0pt; text-align: center;">
*
* *<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Wow, on naprawdę jest kompletnie pijany –
powiedział Taemin, który obserwował, jak kładłem Yixinga na łóżku w swojej
sypialni, samemu siedząc na fotelu.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
Skinąłem głową
i spojrzałem ostatni raz na Yixinga, który zasnął już w windzie, a teraz leżał
jak kłoda i jedynie fakt, że jego klatka piersiowa podnosiła się i opadała, świadczył
o tym, że chłopak żył. Ruszyłem do drzwi, a Tae podążył za mną.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
Usiadłem na
kanapie w salonie, a mój przyjaciel usadowił się obok mnie. Była prawie
trzecia, a ja następnego dnia musiałem wstać wcześnie, nie wiedziałem, jak dam
radę to zrobić i do tego funkcjonować normalnie przez cały dzień.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Czemu tak długo rozmawiałeś z Yifanem? –
spytał starszy, a ja westchnąłem i zapadłem się w miękkie poduszki.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Nie wiem, co mam sądzić o Yixingu. To
prawda, że obiecaliśmy sobie, że przeszłość nie ma znaczenia, ale przecież to
jedno wielkie kłamstwo. Ja nie mam pojęcia, kim on jest i to jest przerażające
– powiedziałem zrezygnowany, Tae zmarszczył brwi.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Co powiedział ci ten dupek? – spytał Taemin.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Że to Yixing jest tym złym – mruknąłem, a
starszy prychnął.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Xing nie może być złym człowiekiem, jest
najbardziej uroczym, życzliwym i przyjaznym chłopakiem, jakiego kiedykolwiek
poznałem, a ten cały Yifan to jakiś podejrzany gość, i tyle w tym temacie –
oznajmił Taemin, a ja zaśmiałem się gorzko.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Czasem wszystko jest inne, niż nam się
wydaje – powiedział – Zresztą jesteś moim przyjacielem, więc powinieneś o tym
doskonale wiedzieć – dodałem.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Ale Yixing jest taki miły –powiedział cicho
Taemin, a ja spojrzałem mu głęboko w oczy.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Powiedział mi kiedyś, że jest złym
człowiekiem i popełnił wiele błędów, a ja zaczynam myśleć, że mówił całkowicie
szczerze, i wcale nie na wyrost – oznajmiłem.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Myślisz, że jest notorycznym kłamcą,
zabójcą, oszustem, czy co? – Taemin przewrócił oczami – Niby co takiego mógłby
zrobić, co?<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Wzruszyłem
ramionami.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Pracował jako striptizer, umawiał się ze
starszymi gościami, zadawał się z ludźmi pokroju Jonghyuna i Yifana. Skąd mogę
wiedzieć, co jeszcze robił?<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
Taemin tylko
westchnął i oparł głowę na moim ramieniu.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Nie martw się, Jongin. Nieważne co się
stanie, masz jeszcze mnie – powiedział, a ja uśmiechnąłem się blado i
przytuliłem się do chłopaka.<o:p></o:p></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="text-align: center;">
* * *<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
Spałem tej
nocy jakieś dwie godziny. Kiedy się obudziłem za sprawą wrzasków Baekhyuna,
byłem zaplątany w chude kończyny Taemina, który pochrapywał cicho. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Jongin! Jesteś kretynem! – wrzasnął mój
menadżer, nie miałem pojęcia jak przy
tylu decybelach Tae nadal mógł spać.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
Baekhyun rzucił
we mnie czymś, a ja jęknąłem, wstałem i sprawdziłem godzinę na telefonie. Była
szósta, to nie tak wcześnie, ale po prostu tak długo myślałem wczoraj o
Yixingu, że zasnąłem dopiero przed czwartą, więc w tak krótkim czasie nie
mogłem się wyspać.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
Spojrzałem na
przedmiot, którym rzucił we mnie Baek. Była to gazeta, zwykły brukowiec, nic
szczególnego. Na okładce widniał wielki napis: „Anioł narodu upada?” i dużo
było niewyraźnych zdjęć, na których najwidoczniej byłem ja.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Co to jest? – spytałem nieprzytomnie, a
Baekhyun założył ramiona na pierś i spojrzał na mnie wymownie.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Proszę bardzo, przeczytaj sobie. To ty,
Jongin. W końcu ktoś postanowił wziąć twój temat na okładkę. Czy ty jesteś
idiotą? Wiedziałem, że to się tak skończy. To twoje imprezowanie. Jesteś taki
tępy, tak dużo gwiazd robi to co ty i nikt nigdy ich nie nakrył, ale ty musisz
być taki beznadziejny – Baekhyun był wściekły.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
Zacząłem
czytać artykuł, w którym napisano, że brałem udział w imprezach, wcale nie
byłem czystym jak łza wzorem do naśladowania dla nastolatek i być może nawet
utrzymywałem kontakty seksualne z kilkoma mężczyznami. Było tam zdjęcie sprzed
tygodnia, kiedy byłem na jednej z imprez u Key i razem z Taeminem totalnie
upaleni, i pijani wtaczaliśmy się do apartamentowca. Było też kilka innych
podobnych zdjęć, aż w końcu zdjęcie sprzed paru godzin, na którym stałem przed
wejściem do wieżowca, w którym znajduje się moje mieszkanie, z Yixingiem
opartym o mnie i Yifanem poprawiającym moją grzywkę.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Jesteś skończony, Jongin – powiedział Baek,
a ja opadłem bezwładnie na kanapę, gapiąc się na gazetę.</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
Jak to mogło
się stać? Czemu byłem taki bezmyślny? To mogło oznaczać naprawdę poważne
kłopoty…<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<i><b>„Śnieżna burza nie może wymazać wspomnień, <o:p></o:p></b></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<i><b>które wpisaliśmy w siebie nawzajem.”<o:p></o:p></b></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<i><b>~Wu Yi Fan - Time Boils The Rain</b></i></div>
Unknownnoreply@blogger.com4tag:blogger.com,1999:blog-5418460674315850042.post-64593603584974131472015-05-17T13:28:00.003+02:002015-05-20T20:21:51.589+02:00Anielskie pęknięcia pt 15<i>Od autorki: Przepraszam za tą przerwę, jakoś tak wyszło.T.T Kocham was i proszę o komentarze. <3</i><br />
<i><br /></i>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://2.bp.blogspot.com/-mERyp1v2yh4/VVh7NfwpMkI/AAAAAAAABYI/eGxh0YNeDoc/s1600/15..gif" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="157" src="http://2.bp.blogspot.com/-mERyp1v2yh4/VVh7NfwpMkI/AAAAAAAABYI/eGxh0YNeDoc/s320/15..gif" width="320" /></a></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
Nagrywanie
albumu to ciężka praca, niemal cały dzień spędzałem w studiu nagraniowym albo
ćwiczyłem taniec z choreografami, a krótko przed powrotem zawsze zaczynało się
planowanie tego, jak miałem wyglądać. Moja stylistka wspominała coś o blondzie,
ale to chyba nie miało prawa wypalić, bo przecież miałem za ciemną karnację. Miałem
nadzieję, że zmienią plany, bo nie chciałem wyglądać jak pajac.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
W każdym razie
byłem na etapie intensywnych ćwiczeń, tych wokalnych i tanecznych, ale również
tych, które wyrzeźbią moje ciało. Miałem dobre proporcje, więc ćwiczenia na
mięśnie były jak najbardziej wskazane, by podkreślić moją nienaganną sylwetkę.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
Wakacje
pomogły mi się odstresować i odprężyć, ale trwały bardzo krótko, i tak szybko minęły.
Znowu miałem na głowie tak wiele spraw, że wracałem do domu tylko, by iść spać.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
Yixing stał się
dla mnie kimś bardzo bliskim, to, że poznał moją słabą stronę i się ode mnie
nie odwrócił, a jakby tego było mało, jeszcze zaproponował mi pomoc, było
niesamowite. Chciałem wiedzieć o nim na tyle dużo, by móc pomóc mu i odwdzięczyć
się, ale tak naprawdę oboje nie wiedzieliśmy o sobie nic. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
Pewnego dnia
miałem na tyle dużo wolnego czasu, by móc wpaść do wietnamskiej restauracji, w
której Yixing pracował. Kiedy po raz pierwszy zobaczyłem to miejsce, myślałem,
że to jakaś rudera z okropnym jedzeniem i wręcz bałem się wejść do środka, bo
nie wiedziałem, co takiego mogę tam zastać, ale teraz polubiłem to miejsce.
Oczywiście, fakt, że kiedy tu przychodziłem, Yixing uśmiechał się pięknie i
rozmawiał ze mną, też dodawał uroku lokalowi. Restauracja była niedoceniana, miała
świetnego kucharza, uroczego i małomównego Kyungsoo, z którym zamieniłem
jedynie parę zdań, choć to już prawie trzy miesiące, od kiedy tu przyszedłem
pierwszy raz z Tae; świetnych i życzliwych kelnerów, którzy do tego byli
przystojni; zaradnego i doświadczonego właściciela, który był starszym panem z
Wietnamu, więc co za tym idzie, dobrze
znał kulturę tego kraju i umiejętnie prowadził interes; no i niesamowitego
chłopca na posyłki, który biegał po sali z mopem, i posiadał anielski uśmiech,
jego lubiłem chyba najbardziej.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
Wszedłem do
restauracji i usiadłem przy stoliku w rogu. Nie musiałem długo czekać, by
podszedł do mnie Jongdae z wielkim uśmiechem na twarzy. Spojrzałem na niego,
odwzajemniając uśmiech i zamówiłem sajgonki. Co prawda byłem na diecie, ale
przecież mój dietetyk nie musiał wiedzieć o tym, że podjadałem w wietnamskiej
restauracji i tak już miałem świetną figurę, ten jeden posiłek niczego by nie
zmienił. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
Jongdae chciał
odejść, po tym jak złożyłem już swoje zamówienie, jednak zatrzymałem go, łapiąc
go za nadgarstek. Odwrócił się z uniesionymi brwiami.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Gdzie jest Yixing? – spytałem go
zaciekawiony, a chłopak wzruszył ramionami.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
Byłem pewien,
że Yixing robił coś w kuchni albo na zapleczu lub też ewentualnie wyszedł po
coś, na tym polegała jego praca. To zawsze robił, gdy przychodziłem.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Dzisiaj nie przyszedł do pracy – oznajmił
kelner, a ja spojrzałem na niego zdziwiony.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
Kiedy
wychodziłem z domu wcześnie rano, Yixing jeszcze spał. Myślałem, że poszedł
normalnie do pracy, bo kiedy przyszedłem po skończonym treningu tańca nie było
go w apartamencie. Gdzie był, jeśli nie w restauracji? To znaczy, to normalne,
że mógł mieć jakieś swoje własne sprawy, ale zastanawiało mnie to, bo nie miał
zbyt wielu znajomych, przynajmniej tak zawsze powtarzał.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
Z drugiej
strony Yixing mieszkał w Korei już dwa lata i wiedziałem, że pomimo swoich
zapewnień, miła znajomych, a nawet byłych przyjaciół, nie wydawał się być
nietowarzyski. Osoby takie jak Nana i Gain, które widziałem kilka razy w
restauracji, były przecież jakoś z nim związane. Może był teraz z tymi
dziewczynami?<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Jak to możliwe? Przecież on nie pracuje tu
tylko w niedziele, a dzisiaj jest wtorek – mruknąłem skołowany.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Nie wiem – Jongdae wyglądał, jakby mówił to
szczerze - Po prostu się nie zjawił.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Co szef na to? – spytałem.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- To nie jest moja sprawa – powiedział kelner
i uśmiechnął się przepraszająco, odchodząc w stronę kuchni, by przekazać
Kyunsoo, co zamówiłem.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
Oparłem głowę
na dłoni, patrząc tępo w blat stolika. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
To nie było w
stylu Yixinga, by nie przychodzić do pracy od tak. Skoro go nie było, to czy to
oznaczało, że coś się stało? Może miał jakiś wypadek, albo coś jeszcze gorszego
mu się przytrafiło. Potrząsnąłem głową. Od kiedy jestem takim paranoikiem?
Czasem człowiek zrywa się z pracy, to nic takiego. Yixing w gruncie rzeczy był
jeszcze dzieciakiem, może potrzebował jakiejś przerwy od obowiązków i monotonii
życia, może poszedł się z kimś spotkać. Z Naną albo Gain…<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
Kiedy krążyłem
myślami gdzieś daleko, do mojego stolika z życzliwym uśmiechem podszedł Luhan,
który przyniósł mi sajgonki. Postawił talerz przede mną, wyrywając mnie z moich
rozmyślań. Chyba od razu zauważył, że było coś nie tak ze mną, bo usiadł
naprzeciwko mnie i spojrzał na mnie pytająco.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Co jest, Jongin? Coś się stało? – spytał
zaniepokojony, a ja pokręciłem pospiesznie głową.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Nie. Skąd ten pomysł? – starałem się udawać,
że to nic takiego, że wcale nie martwiłem się dziwnym zniknięciem Yixinga, ale
chyba nie byłem przekonywujący.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Jongin, jesteś dobrym aktorem przed kamerą,
ale w prywatnym życiu okropnie grasz – zaśmiał się blondyn, a ja uśmiechnąłem
się pod nosem.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Zastanawiam się po prostu, czemu Yixing nie
przyszedł- mruknąłem.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- No, tak. Tak myślałem, że o to chodzi.
Szczerze, to sam się nad tym zastanawiam. Yixing jeszcze nigdy nie opuścił ani
jednego dnia pracy, a pracuje tu już jakieś trzy miesiące. To trochę dziwne,
ale widać miał jakieś powody – powiedział Luhan, a ja skinąłem głową.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Tak, na pewno jest jakieś
wytłumaczenie. On przecież jest odpowiedzialny, prawda? – spytałem cicho.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
W głowie
jednak miałem wiele sprzecznych myśli. Przecież w rzeczywistości nie
wiedziałem, jaki był Yixing. Mówił, że popełnił wiele błędów, że nie był dobrym
człowiekiem, a ja nie wiedziałem, w którym momencie życia to zrobił. Wiedziałem,
że mieszkał w małej wiosce w Chinach, a później uczył się w Changsha w
katolickiej szkole. To raczej mało prawdopodobne, by coś się wydarzyło w tamtym
czasie, choć zażartował tamtego dnia w basenie, że nie było tam grzecznych
dzieci, to traktowałem to raczej jako puste słowa. Pewnie po prostu wymykali
się z internatu albo popali czasem trawkę. Myślałem raczej, że tym niechlubnym
dla niego czasem był okres studiów, kiedy poznał Yifana i wyprowadził się nagle
do Korei. Wtedy musiało się coś stać, że niemal zbiegł z Chin i porzucił swoje
plany dla przestarzałego klubu ze striptizem dla starych zboczeńców.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Yixing jest bardzo odpowiedzialny –
przytaknął blondyn – To pewnie nic takiego, więc nie zamartwiaj się, Jongin –
powiedział Luhan, a ja skinąłem głową na znak, że tak właśnie miałem zamiar
zrobić.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Czym Jongin się martwi? – spytał ktoś nagle,
stając obok stolika, przy którym siedziałem z kelnerem.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
Spojrzałem w
górę i zobaczyłem uśmiechniętego Sehuna, który nadal miał na sobie swój żółty
mundurek. Ten dzieciak był utalentowany i uczęszczał do naprawdę prestiżowej
szkoły Seoul High School, do której chodziło wielu znanych ludzi. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Hej, Sehunnie – powiedział Luhan, który nagle
stał się niesamowicie szczęśliwy, widząc swojego chłopaka, to było naprawdę
słodkie.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Hej – odparł Sehun, nadal się szczerząc –
Więc co cię martwi, aniele? – spytał mnie młodszy kpiąco, a ja prychnąłem,
nienawidziłem jego głupich odzywek.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Martwi się o Yixinga – wyjaśnił Luhan, nim
zdążyłem cokolwiek odpowiedzieć Sehunowi.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Przejmujesz się o swojego chłopaka? – spytał
Sehun – Czyżby ktoś chciał ci go odbić? – zaśmiał się – To bardzo możliwe, bo
jest całkiem niezły – dodał od niechcenia, a ja uniosłem brwi.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
Luhan
odchrząknął wymownie, mierząc młodszego gniewnie.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- To znaczy… - zająknął się Sehun, chcąc jakoś
wybrnąć - To obiektywna opinia, nie
moja, rzecz jasna – powiedział pospiesznie.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- A czyja?- spytałem.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Moich koleżanek i w ogóle…
innych – mruknął niepewnie, a ja i Luhan unieśliśmy swoje brwi jeszcze wyżej –
No, tak – zaśmiał się niezręcznie, pocierając kark.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Później sobie jeszcze porozmawiamy o twoich
koleżankach i pociągu do Yixinga – stwierdził Luhan, patrząc na Sehuna i wstał
od stolika, uśmiechając się do mnie pokrzepiająco.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Lulu… - Sehun podreptał za
swoim chłopakiem, który wszedł do kuchni, całkowicie ignorując licealistę,
który chciał się jakoś wytłumaczyć.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
Zaśmiałem się,
zabierając się za swoje sajgonki. Sehun i Luhan byli naprawdę uroczą parą, których
drobne kłótnie były niesamowicie zabawne.<o:p></o:p></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="margin-left: 18.0pt; text-align: center;">
*
* *<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
Myślałem, że
Luhan miał rację i Yixing szybko wróci do domu. Mógł mieć coś do załatwienia,
był dorosłym mężczyzną, nie miałem prawa się wtrącać w jego sprawy. Jednak
kiedy dochodziła druga w nocy, a on nadal się nie pojawiał, zacząłem się
niepokoić. Mogło mu się coś stać.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
Siedziałem w
sypialni na podłodze, tuż przy mojej przeszklonej ścianie, spoglądając w dół na
ulicę i wejście do apartamentowca. W ręku trzymałem swój telefon, który
niepewnie obracałem w dłoniach, czekając na jakiś znak życia od starszego. Na
moim łóżku leżał Taemin, który cały czas nawijał o jakichś nieistotnych
rzeczach, był trochę upalony, bo wrócił od Key dwie godziny wcześniej, choć ja
uważałem, że był u Jonghyuna. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
Związek
Jonghyuna i Key podobno miał się świetnie, przynajmniej tak można wywnioskować
z tego, jak obaj zachowywali się kilka dni temu, gdy byłem w rezydencji Key na
drobnej domówce. Jednak związek Taemina i Jonghyuna też miał się dobrze.
Naprawdę nie lubiłem Jonga. Niby co takiego on miał w sobie?<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Nie powinieneś się tak przejmować – oznajmił
Tae, a ja prychnąłem.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Wcale się nie przejmuję – mruknąłem.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Jasne – sarknął Taemin i wstał z łóżka,
siadając obok mnie po turecku.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
Wtedy zauważyłem,
że przy wejściu zatrzymał się samochód, który wyglądał bardzo znajomo. Nie
mogłem sobie przypomnieć, gdzie ostatni raz go widziałem. Jednak to szybko się wyjaśniło, bo z auta wysiadł wysoki
blondyn. Otworzyłem szeroko oczy i przylepiłem się do szyby, by lepiej widzieć.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Co się dzieje? – spytał zdziwiony Tae, który
też spojrzał w dół na samochód – Hej, czy to nie jest Yifan? – zapytał, a ja
przytaknąłem.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
Co tu robił
ten idiota? Przyjechał do Yixinga? Będzie musiał sobie trochę poczekać, bo jego
tu nie było. Nie widziałem tego mężczyzny od tamtej pamiętnej domówki u Key.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
Jednak moje
zdziwienie zrobiło się jeszcze większe, kiedy zobaczyłem jak Yifan obszedł swój
samochód i otworzył drzwi pasażera, pomagając wysiąść komuś. Tym kimś był
Yixing, który był całkowicie pijany i ledwo stał na nogach. Uwiesił się na szyi
Yifana, który obejmował go mocno. Od razu uderzyła we mnie zazdrość. Jak ten
dupek śmiał trzymać w ramionach mojego Yixinga?<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- T..to… – zająknąłem się, a Tae też przykleił
twarz do szyby z zaciekawieniem.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- To Yixing – powiedział zszokowany –
Wyglądają jakby byli ze sobą bardzo blisko, co nie? – wymruczał, a ja
spojrzałem na niego gniewnie.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Pewnie tylko go odwozi – odparłem.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Razem pili? – Tae nie patrzył na mnie – Jako
przyjaciele, czy może… - nie dokończył, jedynie uniósł brwi.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
Spojrzałem z
powrotem w dół i mnie zatkało. Yixing i Yifan się całowali. Że co?!<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Chyba jednak nie jako przyjaciele – mruknął
Tae, a ja wstałem z miejsca i wybiegłem z pokoju, zostawiając przyjaciela
samego.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
Yixing i ja
nie byliśmy normalną parą, i niektóre rzeczy różniły nas od innych, mogliśmy
nie pytać o przeszłość, ale na pewno nie zniósłbym tego, gdyby Yixing całował
się z innymi, a zwłaszcza z Yifanem. Yifan też był podejrzany, coś najwyraźniej
łączyło go z Jonghyunem, a to nie oznaczało niczego dobrego. Obaj wyglądali na
typów spod ciemnej gwiazdy, praca w klubie takim jak Black Soul, też nie była
czymś co dobrze o nim świadczy. Nie lubiłem tego, że on i Yixing się znali, i
byli przyjaciółmi.</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
Na pewno nie
zamierzałem puścić im tego płazem, obaj będą musieli mi wytłumaczyć, co
właściwie się między nimi działo.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<i><b>„Robi się za późno, by sobie ciebie odpuścić,<o:p></o:p></b></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<i><b>Biorę łyk z diabelskiego kielicha,<o:p></o:p></b></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<i><b>Powoli to przejmuje nade mną kontrolę.”<o:p></o:p></b></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<i><b>~ Local H -Toxic</b><o:p></o:p></i></div>
Unknownnoreply@blogger.com3tag:blogger.com,1999:blog-5418460674315850042.post-70375669114218452552015-04-26T12:31:00.002+02:002015-04-26T12:32:57.660+02:00Anielskie pęknięcia pt 14<i>Od autorki: Przepraszam za ten beznadziejny i nic niewnoszący rozdział. :( Kocham was i proszę o komentarze. <3</i><br />
<div>
<i><br /></i>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://1.bp.blogspot.com/-Q4GwCZWQ7HM/VTy-xsfi2TI/AAAAAAAABX0/YEGggNy-q-4/s1600/14..gif" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="http://1.bp.blogspot.com/-Q4GwCZWQ7HM/VTy-xsfi2TI/AAAAAAAABX0/YEGggNy-q-4/s1600/14..gif" height="168" width="320" /></a></div>
</div>
<div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
Wszystko
potoczyło się szybko od kłótni z Baekhyunem. Już dwa dni po tym zdarzeniu,
menadżer wręczył mi bilety na Karaiby, a jedyne co mogłem zrobić, to mu
podziękować. Wstydziłem się tego wszystkiego, co powiedziałem. Nienawidziłem
tego, jak Baek patrzył na mnie ze współczuciem i wydawało mi się, że nawet jego
krzyki były cichsze, jakby się nade mną litował. Nienawidziłem litości.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
Na Karaiby
zabrałem ze sobą Yixinga, chłopak wyznał, że nigdy nie był za granicą w celach
rekreacyjnych, a i w granicach państw, w których mieszkał, nigdy nie podróżował.
Nie miałem serca nie wziąć ze sobą też mojego menadżera, który zresztą
potrzebował przerwy równie mocno, jak ja, no i z pobudek mniej bliskich mojemu
sercu, czyli dla bezpieczeństwa, też lepiej było, żeby pojechał. Chciałem wziąć
Shindonga i jego syna, ale on zapierał się rękami i nogami, mówiąc, że nie
przyjmuje prezentów, nie tak drogich, więc się poddałem. Byłbym zapomniał.
Oczywiście, Tae się wprosił, twierdząc, że bez niego będziemy przynudzać i było
w tym trochę prawdy.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
Cóż, Karaiby
to niesamowite miejsce i bardzo spokojne. Można się całkowicie odprężyć,
pierwszego dnia cały dzień leżałem na leżaku pod parasolem, żeby za bardzo się
nie opalić, bo i tak miałem już zbyt ciemną skórę jak na koreańskie standardy.
Patrzyłem, jak Taemin i Yixing kąpali się w oceanie i nic nie mogłem poradzić
na to, że widok mokrego Yixinga przywodził na myśl noc, kiedy kochaliśmy się w
basenie. Wspomnienie tamtego wydarzenia, przypomniało mi, co powiedziałem wtedy
Yixingowi, że nigdy nie widziałem gwiazd na nocnym niebie i to była prawda. Na
karaibskim nocnym niebie roiło się od gwiazd.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
Pierwszy dzień
był dla mnie odpoczynkiem po długim locie i czasem na zaaklimatyzowanie się na
wyspie, która wydawała się być rajem na Ziemi. Kiedy wkroczyłem na plażę i zobaczyłem
krajobraz jak z widokówki, zaśmiałem się pogodnie i poczułem się wolny,
wiedziałem, że przyjazd tu, to był mój najlepszy pomysł od bardzo dawna. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
Ja i Baekhyun
preferowaliśmy bierny odpoczynek, więc przez całe popołudnie, od kiedy
przylecieliśmy w końcu na wyspy i zostawiliśmy rzeczy w domku na plaży, którego
wynajęcie wymusił na mnie Tae, ruszyliśmy na plażę, gdzie wraz z moim
menadżerem zalegliśmy na leżakach, a Yixing i Taemin kręcili się po okolicy i
się kąpali.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
Dzień na
Karaibach był naprawdę świetny, ale to noc powalała na kolana. Nie chodziło
wcale o to, że na niebie były miliony gwiazd i wszystko wyglądało tajemniczo i
pięknie, a raczej o to, że na każdym kroku można było napotkać kluby, bary i
kafejki, a ludzi było tak dużo, że można było utonąć w tłumie roznegliżowanych,
podpitych ciał. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
Klub, na który
się zdecydowaliśmy, nie był w wyspiarskim stylu, zwyczajny klub, który był
jednak naprawdę duży i nowoczesny. Pełno neonowych barw, ludzi, którzy skakali
nie do rytmu i obściskiwali się w każdym możliwym zakątku, luksusowych
alkoholi, i mocnych basów. Nie było tu nic niesamowitego. Przeciętny klub.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
Z początku nie
byłem pokojowo nastawiony, próbowałem namówić moich towarzyszy, byśmy wybrali
inny lokal, ale kiedy Baekhyun się uprze, to nic nie da rady go odwieść od jego
postanowienia. Myślałem, że będzie beznadziejnie, bo nie widziałem tu żadnych
interesujących rzeczy, ale zapomniałem, że alkohol zmienia podejście człowieka
do pewnych spraw.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
Pijany Taemin
nie był niczym nadzwyczajnym, dość powszedni widok. Jednak Baekhyuna jeszcze
nigdy nie widziałem w takim stanie. Menadżer po paru głębszych stawał się
królem parkietu, a kiedy zmieszał wódkę z tequilą i wypalił jointa, stał się
seksowną bestią erotycznego tańca.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
Mój obraz był
rozmazany, ziemia się chwiała, a my siedzieliśmy przy jednym ze stolików całą
czwórką. To było po prostu nierealne, zbyt mało rzeczywiste. Nie mogłem
przestać się śmiać, kiedy Baek wszedł na stół i zaczął tańczyć. Yixing śmiał
się tak bardzo, że spadł na podłogę i Taemin zaczął wrzeszczeć , i dopingować
mojego menadżera, a Baekhyun nie mógł już dłużej powstrzymać swojego
rozbawienia, więc opadł na kolana i zaczął nieopanowanie chichotać.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Baekhyun, jesteś najlepszym striptizerem!
–wydarł się Taemin, a ja poczułem, że brzuch bolał mnie tak bardzo od śmiechu,
że chyba mógłbym wtedy umrzeć.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
Baekhyun
przybrał wyzywającą pozę, nadal siedząc na stole i próbując się opanować. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Wyzywam cię, Taemin – oznajmił, a ja
uniosłem brwi zaciekawiony – Nie zatańczysz lepiej niż ja – powiedział.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
Tae prychnął i
wstał, chwiejąc się.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Zrobię to sto razy lepiej – zapewnił, a
Baekhyun tylko zmierzył go od stóp do głów- Złaź – mruknął Taemin, spychając starszego
z blatu.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
Mój przyjaciel
dał nam pokaz swoich umiejętności, który spowodował, że zaczęliśmy się turlać
po podłodze, ocierając łzy z kącików oczu. W pewnym momencie nawet oblał się
wódką, bo chciał by jego włosy były seksownie mokre.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
Jakąś godzinę
potem Taemin podrywał jakiegoś czarnoskórego faceta, a Baekhyun ocierał się w
tańcu o blondynkę z naprawdę ogromnymi piersiami, która był od niego wyższa co
najmniej o głowę.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
Ja i Yixing
piliśmy kolejkę shotów, musiałem mu przyznać, że był mocnym przeciwnikiem, może
nawet wytrwalszym niż ja. Kiedy skończyliśmy, nie potrafiłem już poprawnie
mówić, a tym bardziej chodzić, więc nie wiem, jak z Yixingiem wpadliśmy na
pomysł, by pójść na plażę, a potem zrealizowaliśmy ten plan. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
Była już
trzecia w nocy, a my leżeliśmy na piasku i wpatrywaliśmy się w niebo. Próbowałem
policzyć gwiazdy, ale za bardzo mieszało mi się w oczach. Mogłem właściwe być
stuprocentowo pewien, że ta chwila była idealna, bo szumiało mi przyjemnie w głowie,
traciłem kontakt z rzeczywistością, a Yixing był dokładnie w takim samym stanie
i leżeliśmy tak bardzo blisko siebie.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
Nawet nie
zorientowałem się, kiedy zaczęliśmy się namiętnie całować. Mocne pocałunki nad
ranem na karaibskiej plaży w stanie upojenia alkoholowego z chłopakiem, który
ma najpiękniejszy uśmiech na Ziemi, pod milionami gwiazd, to chyba
najwspanialsza scena świata, zwłaszcza gdy przeradza się w nieokiełznany i dziki
seks.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
Jednakże
poranek kiedy obudziłem się z piachem w ustach i oczach, i dosłownie
wszędzie, słońce paliło moją skórę,
myślałem, że umarłem, bo czułem się tak źle, a do tego jeszcze ludzie deptali
po mnie, bo leżałem na środku plaży, która była plażą publiczną w najgorszym
tego słowa znaczeniu, nie był już tak idealny.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
Wstałem z
trudem i otrzepałem się z piasku, a potem zwymiotowałem za jakimś wielkim
głazem. Zdałem sobie sprawę, że jestem
nagi i zacząłem gorączkowo szukać swoich ubrań, jednak znalazłem jedynie bokserki.
Spojrzałem ze współczuciem na Yixinga, który też za chwilę się miał obudzić i
zdać sobie sprawę, w jak okropnym stanie był. Postanowiłem zanieść go do
naszego domku.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
Widok musiał
być dość niecodzienny, co wyjaśniało, czemu ludzie odwracali się za mną, a niektórzy
nawet gwizdali i rzucali dwuznaczne uwagi. Niosłem nagiego Yixinga, który miał
zaskakująco twardy sen, w samych bokserkach i opłakanym stanie przez całe
miasteczko.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
Yixing ocknął
się dopiero, kiedy byliśmy parę metrów od celu. Z początku się zdziwił i był
zdezorientowany przez mocnego kaca.
Później jednak uśmiechnął się do mnie promiennie, nie wiem jak mógł zrobić to
tak pięknie w takim stanie i lekko pocałował mój policzek, dziękując, że
zaniosłem go do domku, przeprosił też, że doprowadził do takiej sytuacji, bo
było mu mnie żal, że musiałem nieść go, choć nie był taki lekki, tak długo i z
tak okropnym samopoczuciem. Ten uśmiech i drobny pocałunek, zrekompensował mi
wszystko.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
Baekhyun i
Taemin powitali nas wymownymi spojrzeniami, a Yixing speszony ubrał się
pospiesznie i stwierdził, że położy się spać na hamaku, który wisiał na
zewnątrz. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Udana noc? – spytał Taemin, poruszając
brwiami z chytrym uśmieszkiem.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Mógłbym cię spytać o to samo – mruknąłem i
wziąłem potężny łyk mleka prosto z kartonu, by uleczyć swojego kaca.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Mnie?
- Tae udawał świętoszka, ale wczoraj nie omieszkał zmacać paru mężczyzn
podczas tańca, a i poza parkietem – Ja i Baek – widziałem, jak na to
zdrobnienie starszy się krzywi, menadżer nienawidził, gdy ktoś tak do niego
mówił, ja nazywałem go tak tylko w myślach – wróciliśmy po udanej imprezie
grzecznie do naszego domku – oznajmił mój przyjaciel, rozwalając się na łóżku
Baekhyuna.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Czyżbyście stali się kumplami? – zadrwiłem,
patrząc na dwójkę znajdującą się na łóżku.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Nie – warknął Baekhyun, ale Taemin wzruszył
ramionami.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Zostawiliście nas samych, zabawiając się
gdzieś, więc musieliśmy połączyć siły, by jakoś dojść tutaj – wyjaśnił Taemin,
a ja zachichotałem – Co nie znaczy, że się polubiliśmy – dodał dla ścisłości
blondyn.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Tak, nadal go nienawidzę – przytaknął Baek i
zepchnął młodszego ze swojego łóżka, chichocząc złowrogo, kiedy Tae jęknął
boleśnie, uderzając o podłogę.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Cóż… Niektóre rzeczy się nie zmieniają –
mruknąłem i opadłem na fotel.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
Byliśmy na
Karaibach cztery dni. To były piękne, pełne wolności dni. Noce spędzaliśmy w
klubach, a dnie na plaży. Yixing i ja pogłębiliśmy naszą więź, zapomniałem też
o tym, jak obnażyłem się przed Baekhyunem i rzuciłem mu prawdę w twarz. Spędziliśmy
dobrze ten wyjazd. Drugi taki nie miał trafić się szybko, tego mogłem być
pewien, zwłaszcza, że gdy tylko wróciliśmy, zacząłem ciężko pracować nad moim
albumem.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<i><b>„Nie jestem jeszcze przyzwyczajony do bycia samotnym,<o:p></o:p></b></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<i><b>Pozostajesz jako ogromnie tęskne
przywiązanie.”<o:p></o:p></b></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<i><b>~M.I.B - Nod Along</b><o:p></o:p></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<i><br /></i></div>
</div>
Unknownnoreply@blogger.com3tag:blogger.com,1999:blog-5418460674315850042.post-65523806494804701462015-04-20T16:48:00.001+02:002015-04-20T16:49:08.026+02:00Anielskie pęknięcia pt 13<i>Od autorki: Kocham was i proszę o komentarze. <3</i><br />
<i><br /></i>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://3.bp.blogspot.com/-jzz7Ustoaw8/VTURsuAWpfI/AAAAAAAABXg/Qv7SCGJNP4w/s1600/13..gif" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="http://3.bp.blogspot.com/-jzz7Ustoaw8/VTURsuAWpfI/AAAAAAAABXg/Qv7SCGJNP4w/s1600/13..gif" height="176" width="320" /></a></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
Tej nocy znowu
nie mogłem zasnąć. Po rozmowie z Baekhyunem, a raczej kłótni z nim, podczas
której wyrzuciłem z siebie zbyt dużo, nie potrafiłem sobie poradzić z samym
sobą. Baek powiedział, co o mnie sądził, a ja się musiałem z nim zgodzić. To
mnie przerażało. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
Byłem
beznadziejnym dupkiem, który wykorzystuje cierpliwość wszystkich wokół. Nie
zasługiwałem na to wszystko, co miałem i jednocześnie zasługiwałem na wszystko,
co musiałem robić wbrew swojej woli. Jak to ujął mój menadżer? Byłem śmieciem,
który potrzebował odwyku i kopa w dupę. Baekhyun miał rację, taki właśnie byłem,
cały ja.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
Po wyjściu
Baekhyuna, zamknąłem się w swoim pokoju i nie otworzyłem ani Shindongowi, ani
Yixingowi. Dobrze, że miałem pod łóżkiem zawsze zapasową butelkę whisky.
Sądziłem, że to mi pomoże w zapomnieniu o tym, co się stało, ale dziś posunąłem
się o krok za daleko i alkohol nie potrafił mnie znieczulić. Powinienem stracić
przytomność po ilości trunku, jaką w siebie wlałem, ale tak się nie stało,
jedynie się otumaniłem i sprawiłem, że moje myśli były bardziej dołujące. To
było zbyt wiele, to zdarzyło się wcześniej jedynie kilka razy. Whisky niemal
zawsze mi pomagało, jedynie w wyjątkowo beznadziejnych sytuacjach zawodziło.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
Tak jak wtedy,
kiedy ktoś włamał się do mojego domu i napisał w mojej sypialni na ścianie
wiele obraźliwych słów, które do dziś mam wyryte w pamięci. To było jakieś dwa
lata temu, kiedy zaczynałem moją karierę solisty i pomału przyjmowało się, że
jestem aniołem narodu, odniosłem ogromny sukces komercyjny z moim pierwszym
pełnym albumem. Oprócz miłości spotkała mnie oczywiście również fala krytyki, w
większości całkowicie bezpodstawnej. W dniu kiedy odkryłem napisy na ścianie,
po raz pierwszy upiłem się tak bardzo. Wcześniej nie piłem więcej niż dwa
kieliszki szampana raz na jakiś czas, kiedy zdarzyła się jakaś impreza,
zazwyczaj firmowa. Nie uczestniczyłem wtedy w nocnym życiu Seulu, miałem ledwie
szesnaście lat. Po tamtym incydencie przez jakiś czas byłem w szoku, próbowałem
usilnie o tym zapomnieć, jednak to nie było łatwe. To właściwie przyczyniło się
do tego, kim się stałem.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
Było wiele zdarzeń,
które pchnęły mnie do tego, by zacząć się staczać i zacząć imprezować. Nie
potrafiłem sobie poradzić z kąśliwymi uwagami i wrogością niektórych ludzi,
przejrzałem też na oczy, i zauważyłem kłamliwość osób, które mnie otaczały, szukałem
w tamtym czasie wsparcia, ale zazwyczaj trafiałem na nieodpowiednich ludzi,
którzy jedynie pragnęli moich pieniędzy, odkrywałem pomału władzę, jaką można
posiadać, mając w kieszeni platynową kartę, i sześć zer na koncie, w końcu
odkryłem ciemną stronę show biznesu. Baek zawsze mówił, że nie lubił Taemina,
bo sprowadzał mnie na złą drogę, ale Taemin jeszcze niedawno był całkiem
grzecznym i posłusznym synem, podobnie jak ja. To nie on mnie pociągnął w dół,
to ja zrobiłem to z nim. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
Zasnąłem
dopiero nad ranem w stanie, w którym nie miałem już kontaktu z rzeczywistością
i miotałem się pomiędzy światem realnym a tym, który powstał w mojej głowie. <o:p></o:p></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="margin-left: 18.0pt; text-align: center;">
*
* * <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Obudziłem
się w południe następnego dnia z kacem tak okropnym, że z ledwością mogłem
ustać na nogach. Nie zdążyłem nawet otworzyć drzwi swojego pokoju, które
musiałem najwidoczniej wczoraj zamknąć na klucz, a już zwymiotowałem, brudząc
podłogę i swoje bose stopy. Jęknąłem żałośnie i opadłem na ziemię, bo nogi
odmówiły mi posłuszeństwa. Kiedy nieco uspokoiłem skołowane ciało, otworzyłem
te nieszczęsne drzwi i wyszedłem na korytarz. Podpierając się ścian, próbowałem
doczłapać do łazienki. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
Nagle na końcu
korytarza pojawił się Yixing, który spojrzał na mnie ze współczuciem i szybko
podszedł do mnie. Chciałem go wyminąć, jednak chłopak chwycił mnie za ramię i
przeciągnął w swoją stronę. Nie miałem ochoty na rozmowę z nim, nie mogłem
spojrzeć mu w oczy. Wstydziłem się tego, w jakim jestem stanie.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Jongin… - mruknął Yixing i położył dłoń na
moim policzku – Co się stało wczoraj? – spytał, a ja jęknąłem i odsunąłem twarz od jego ręki.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Czy to ważne? – szepnąłem, a palce Yixinga
znowu powróciły do mojego policzka i przejechały delikatnie po mojej skórze.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Nie – pokręcił głową – To nie ma znaczenia –
zapewnił i uśmiechnął się lekko – Martwiłem się, kiedy nie otwierałeś drzwi –
oznajmił, a ja spojrzałem w jego oczy i zostałem porażony przez wszystkie
emocje, które dostrzegłem w jego wzroku.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
Naprawdę
wyglądał na zmartwionego i była w nim też doza współczucia oraz czułości. Spuściłem szybko wzrok na ziemię, by nie
musieć patrzeć w te piękne, pełne empatii oczy starszego, które przyprawiły
mnie o dreszcz i szybsze bicie serca.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Wyglądasz naprawdę źle – powiedział Yixing
po chwili i dłoń, którą trzymał na moim nadgarstku zjechała w dół, ściskając
moją dłoń i splatając nasze palce. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
Yixing
uśmiechnął się pokrzepiająco i pociągnął mnie za sobą do mojej sypialni.
Zgrabnie ominął moje wymiociny, nie komentując ani tego, ani pustej butelki
whisky i pełnej petów popielniczki na podłodze. Posadził mnie na łóżku i
wyszedł na chwilę, wracając po paru minutach ze ścierką. Posprzątał mój pokój i
nie skrzywił się ani razu, choć zapewne było to dla niego obrzydliwe.
Wpatrywałem się w niego tępo, a kiedy znowu wyszedł, zabierając butelkę i
popielniczkę, zwinąłem się w kłębek na moim łóżku, wtulając się w zimną
pościel.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
Yixing wrócił
i uklęknął przy moim łóżku, opierając podbródek na ramionach, które ułożył na
brzegu łóżka. Spojrzał mi głęboko w oczy z nieodgadnionym wyrazem twarzy. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
Zastanawiałem
się, co on sobie o mnie myślał. Zawsze starałem się mu pokazać swoją najlepszą
stronę, chciałem utrzymać swój nieskazitelny wizerunek, chciałem mu imponować,
ale czasem maska pękała i ukazywała się, że byłem zwyczajnie żałosny. Tak jak
wtedy gdy zdesperowany błagałem Yixinga, by ze mną został, a on się zgodził, bo
zapewne poczuł litość. Teraz znowu pokazałem, jak słaby byłem w rzeczywistości
i pewnie starszy był zniesmaczony, i rozczarowany.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Jestem żałosny – wyszeptałem i schowałem
twarz w pościeli, by Yixing nie mógł na mnie patrzeć.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Jongin, nie waż się tak myśleć – wymruczał
chłopak tuż przy moim uchu i zdałem sobie sprawę, że musi być teraz bardzo
blisko mnie – Jesteś wspaniały, po prostu trochę się pogubiłeś– szepnął,
owiewając moją skroń swoim ciepłym oddechem.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
Odjąłem twarz
od kołdry i zdałem sobie sprawę, że nasze twarze były niesamowicie blisko
siebie, mogło dzielić je jedynie parę centymetrów, i czułem każdy oddech
starszego oraz ciepło buchające z jego ciała.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Jesteś łaskawym sędzią – powiedziałem z
goryczą w głosie i małym smutnym uśmiechem.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Nie rób ze mnie kogoś lepszego,
niż jestem. Nie mogę zostać sędzią, bo sam powinienem być osądzony, a ty wcale
nie potrzebujesz kary – oznajmił, a ja zaśmiałem się cicho.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Jesteś niesamowity, Zhang Yixing –
zapewniłem, a on uśmiechnął się zdawkowo.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Jestem taki w twoich oczach? – spytał, a ja
skinąłem głową.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Tak, jesteś najwspanialszy – powiedziałem.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Dawno nie słyszałem, by ktoś mówił do mnie
coś takiego – mruknął i odsunął się nieco.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
Poczułem się
źle, tracąc tą bliskość, która przed chwilą między nami panowała.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- W rzeczywistości to ty jesteś wspaniały –
powiedział Yixing, a ja zamarłem – Jesteś typem człowieka, który wart jest uwielbienia
tłumów, nie dziwię się nikomu, kto cię podziwia. Sam nie wiedziałem o tobie
zbyt wiele przed tym, nim cię poznałem. Nie miałem czasu na takie rzeczy, jak
bycie czyimś fanem, ale myślę, że to w jaki sposób na ciebie patrzyłem, gdy
widziałem cię w telewizji, kiedy skakałem po kanałach i spoglądałem na twoje
podobizny na plakatach w metrze, było mylne. Byłeś w moich oczach rodzajem
wyidealizowanego boga, byłeś aniołem narodu, a twój uśmiech wydawał się być
zbyt piękny, bym mógł rzeczywiście wierzyć, że gdzieś tam istniejesz. Ty jesteś
aniołem, tylko w całkiem inny sposób, niż to sobie wyobrażałem. Jesteś
prawdziwy, całkowicie realny, a twój uśmiech jest niewątpliwie boski, nie
jesteś idealny, masz rysy i pęknięcia, ale nadal jesteś młody, i uroczy. Lubię,
kiedy się śmiejesz, bo to słodkie – Yixing nie przestawał mówić, a ja poczułem,
że łzy spadają po moich policzkach.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
Nie
wiedziałem, ile jeszcze miałem w sobie smutku i łez, ale wtedy byłem bardziej
wzruszony i głupio zakochany w Yixingu, niż zrozpaczony i dlatego płakałem jak
dziecko.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Lubię, kiedy jesteś ironiczny, kiedy żartujesz
i kiedy jesteś zmęczony, wracając w środku nocy po ukończeniu swojego grafiku –
Yixing uśmiechał się delikatnie, a jego oczy były utkwione we mnie – Lubię,
kiedy jesteś o mnie trochę zazdrosny, kiedy mówisz mi, żebym coś dla ciebie
zagrał na twojej gitarze, mimo że nie lubisz bluesa i sam mi się do tego
przyznałeś, lubię, kiedy jesteś pijany i wracasz na ramieniu swojego przyjaciela,
który jest tak samo pijany jak ty i mówisz pod nosem głupoty, które chyba tylko
ty rozumiesz, lubię, kiedy patrzysz w pustkę, nie wiem wtedy co myślisz, ale mi
to nie przeszkadza, lubię, kiedy jesteś głośny i kiedy tańczysz bez powodu, i
bez muzyki, lubię oglądać z tobą głupie dramy, lubię, kiedy twoja głowa opiera
się o moje ramię, i lubię też, kiedy czasem mówisz coś, czego się po tobie nie
spodziewam, lubię to, że wziąłeś mnie w swoim basenie o czwartej nad ranem, i
to że błagałeś mnie bym z tobą został, bo jesteś samotny… - przerwał, a ja nie
mogłem nabrać powietrza do płuc, czując, że wszystkie słowa starszego przygniatają
mnie do materaca, są zwyczajnie zbyt piękne – Nie wiem, czemu czasami jesteś przygnębiony,
czemu pijesz w samotności albo z jakimiś dziwnymi ludźmi i nie będę cię
oceniał, bo… Lubię cię, Jongin – wyznał, a ja uśmiechnąłem się przez łzy i
westchnąłem.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Yixing… - mruknąłem, a on słuchał mnie
uważnie – Nie wiem, kim jesteś i nie łudzę się, że kiedyś poznam odpowiedź.
Jesteś samymi znakami zapytania, ale z jakiegoś powodu… - przerwałem
zawstydzony – Też cię lubię, bo jesteś kimś, kto potrafi dać mi zapomnienie i
nie wiem, czy się w tobie zakochałem, bo nigdy jeszcze nie czułem czegoś
takiego, ale jestem zazdrosny, kiedy widzę, że się uśmiechasz do kogoś innego.
Myślę, że twój uśmiech to najwspanialsza rzecz na całej ziemi, a kiedy śpiewasz
mi po chińsku, moje serce drży jakoś dziwnie i pędzi jak szalone. Nie chciałem
nigdy być dla ciebie niemiły i staram się być przy tobie dobrym człowiekiem, a
kiedy cię dotykam, moje ciało staje w płomieniach. Nie wiem, czy potrafisz
uleczyć moje smutki, ale postaram się to sprawdzić, a w zamian ja chcę być też
dla ciebie pocieszycielem – powiedziałem, a Yixing zaśmiał się pogodnie.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Postaram się jak mogę, chcę uczynić cię
szczęśliwym, nie wiem co z tego wyjdzie, ale nie zaszkodzi spróbować, prawda?
Nie będę o nic pytać, tak jak ty to robisz, ale spróbuj czasem się przede mną
otworzyć. Nie mam pojęcia, czy cię kocham, bo to za wcześnie, ale jesteś dla
mnie najważniejszy i myślę o tobie nieustannie, więc chyba jestem na najlepszej
drodze, by się w tobie zakochać – oznajmił, a ja nie mogłem już dłużej się
powstrzymać i złączyłem nasze usta.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Ja też się postaram, będę najlepszy, Yixing.
Dla ciebie – wyszeptałem między pocałunkami, wciągając go na łóżko.</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
Yixing złączył
z powrotem nasze wargi, a ja uśmiechnąłem się, zapominając o wszystkim na tą
jedną chwilę. Nadal nie wiedziałem, czy byliśmy razem, ale obiecaliśmy sobie,
że sobie pomożemy. To trochę szalone, bo nawet nie znaliśmy swoich problemów.
Czy to ważne? Może po prostu byliśmy szaleńcami.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<i><b>„Potrzebujesz trucizny, jakby była jedyną rzeczą, <o:p></o:p></b></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<i><b>Która utrzymuje Cię przy życiu.”<o:p></o:p></b></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<i><b>~My Darkest Days - Sick and Twisted Affair </b><o:p></o:p></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<i><b><br /></b></i></div>
Unknownnoreply@blogger.com2tag:blogger.com,1999:blog-5418460674315850042.post-66773683660767944492015-04-12T16:49:00.003+02:002015-04-12T16:50:26.813+02:00Anielskie pęknięcia pt 12<i>Od autorki: Kolejny rozdział. Jejejeje. Kocham was i proszę o komentarze. <3</i><br />
<i><br /></i>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://3.bp.blogspot.com/-eHHVHfVpDb8/VSqFvsohjsI/AAAAAAAABXM/rAGRJOR2zI8/s1600/12..gif" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="http://3.bp.blogspot.com/-eHHVHfVpDb8/VSqFvsohjsI/AAAAAAAABXM/rAGRJOR2zI8/s1600/12..gif" height="130" width="320" /></a></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
Siedziałem w
jadalni, jedząc obiad. Tego dnia miałem wolne, więc cały dzień spędziłem w
domu. Yixing jeszcze nie wrócił z pracy, ale wkrótce miał przyjść, bo zbliżała
się piąta, a o tej godzinie kończył, Taemin był w Paryżu ze swoją matką, która
uparła się, że musiał jej towarzyszyć. Nie byłem jednak w domu sam, był ze mną
Shindong i Baekhyun, którzy prowadzili ożywioną rozmowę, siedząc ze mną przy z
stole.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
Zazdrościłem Taeminowi
tego, że stale jeździł po całym świecie ze swoją rodziną. Chłopak mógł na nich
narzekać, ale w gruncie rzeczy oni nie byli najgorsi. Jego matka była doprawdy
uroczą osobą, co prawda okropnie narcystyczną i mówiącą non-stop o swoim
wyglądzie, ale przynajmniej interesowała się swoim synem i okazywała mu miłość
na swój specyficzny sposób. Była naiwna i trochę mało inteligentna, ale na
pewno życzliwa, więc nie przeszkadzało mi w niej niemalże nic. Ojciec Tae był
poważnym biznesmenem, którego nigdy nie było w domu, mój przyjaciel mawiał, że
miał więcej kochanek niż dolarów na koncie, ale mimo tego kochał swoją
rozrzutną żonę i gromadkę niesfornych dzieci. Rodzeństwo Taemina było liczne.
Chłopak miał trzech braci i dwie siostry, a wśród nich był najmłodszy. Narzekał
na rodzeństwo, obwiniał ich za wiele rzeczy i wiedziałem, że ich stosunki były
raczej napięte, ale kiedy przychodziło co do czego, i tak jeździł do nich w
odwiedziny, a oni zapraszali go do siebie albo na wspólne wakacje. W zasadzie
wszystkich łączyło jedno: pieniądze. Dość prosta relacja, a jednak zawsze
wszystko działało dobrze, dopóki niektóre sprawy nie wychodziły na światło
dzienne. Większość rodzeństwa Taemina, prócz jednej siostry i jednego brata,
wyprowadziło się z rodzinnej rezydencji i założyło już swoje rodziny, dlatego
Tae był też wujkiem. Wszystko jakoś się układało, dopóki wszyscy udawali, że
nie dostrzegali zdrad pana Lee, głupoty pani Lee, skąpstwa i walki między
piątką rodzeństwa i nieciekawego stylu życia Taemina. Może to trochę dziwna
rodzina z dużą ilością sekretów, ale i tak była lepsza niż moja.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
W każdym razie
myślałem ostatnio intensywnie nad jakimś wyjazdem i z chęcią bym to zrobił,
chociażby na parę dni. Pojechanie do jakichś ciepłych krajów, kiedy w Korei cały
czas padało i mój powrót zbliżał się wielkimi krokami. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
Comeback był
dość drażliwą sprawą, za każdym razem gdy coś proponowałem, zostałem
ignorowany, a moje pomysły zostały wyrzucane do kosza. Chciałem pomóc przy
pisaniu tekstów, żeby w końcu zaśpiewać coś prawdziwego, ale mnie odepchnięto i
powiedziano, że to nie dla mnie, a ja chciałem tylko podrzucić parę pomysłów
tekściarzom. Próbowałem też zająć się swoją choreografią, tańczyłem od kiedy
pamiętałem i byłem już na etapie, w którym mogłem sam ułożyć dobrą i
wystarczająco imponującą choreografię, ale nikt nie chciał mnie słuchać. Nawet
koncepcja nie mogła być moja. Wytwórnia całkowicie mnie wykluczyła i producenci
mówili, żebym poczekał spokojnie, a oni sami wszystko zrobią, ale to była moja
płyta i chciałem coś zrobić, prócz wyglądania dobrze oraz wykonywania
posłusznie ich rozkazów.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Baekhyun… - powiedziałem, a mój menadżer
przerwał w pół zdania i spojrzał na mnie.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Tak? – mruknął, a ja odłożyłem sztućce i
usiadłem prosto.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Chcę gdzieś wyjechać - oznajmiłem, a Baek uniósł brwi i popatrzył
na mnie jak na szaleńca.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Jongin, czy ty się dobrze czujesz? W
następnym tygodniu zaczynasz próby i nagrania w związku z twoim nowym albumem,
a ty chcesz zrobić sobie teraz urlop? – spytał starszy.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
Shindong
spojrzał na mnie współczująco, a ja westchnąłem. Czasem wydawało mi się, że
kucharz to jedyny normalny człowiek, którego znałem. On rozumiał mnie bardziej,
niż mógłbym przypuszczać. Był takim dobrym człowiekiem, a mimo to spotkało go
tyle przeciwności losu. Kilka lat temu jego żona zmarła na białaczkę i
osierociła dwuletniego synka, którym Shindong zajmował się od tamtego czasu
sam. Był wspaniałym ojcem, chciałbym mieć takiego rodzica. Uśmiechnąłem się do
mężczyzny lekko, a on odwzajemnił ten gest.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Jongin, to naprawdę nie czas na wakacje.
Wszyscy ciężko pracują, więc uszanuj ich pracę – powiedział wściekły Baekhyun,
widząc, że raczej nie odpowiem na jego wcześniejsze pytania.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Skoro tak stawiasz sprawę, to lepiej pójdę
do wytwórni i osobiście z nimi porozmawiam– oznajmiłem, zbywając go.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Jongin, nie bądź dzieckiem, dobrze? –
powiedział nieco zrezygnowany Baekhyun.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Baekhyun to jest idealny czas, żeby zrobić
sobie przerwę. Nie miałem jej, od kiedy zadebiutowałem jako solista,
wiesz? - powiedziałem, a on spojrzał na
mnie złym wzrokiem – No, tak. Ty nie wiesz, bo ciebie wtedy tu nie było –
mruknąłem lekceważąco.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
Chciałem go
wyprowadzić z równowagi, a powiedzenie mojemu menadżerowi, że nie mógł wiedzieć
o wszystkim, było równoznaczne ze stwierdzeniem, że był zwyczajnie za młody i miał
za mało doświadczenia. Zdawałem sobie sprawę, że to był jego słaby punkt. Baek
nie lubił, gdy ktoś go nazywał niedoświadczonym. Widziałem, jak zagotował się
ze złości.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Nienawidzę cię, Jongin. Naprawdę – warknął i
wstał, a ja opadłem na o oparcie krzesła, zakładając ręce na pierś i
uśmiechając się krzywo – Jesteś takim bachorem. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Jestem bachorem. Bachorem, dzięki któremu
zarabiasz mnóstwo pieniędzy. Czy to nie ironiczne, Baek? – byłem sarkastyczny i
użyłem zdrobnienia, które zawsze irytowało menadżera, miałem dość wszystkiego,
i może przesadziłem, bo wyżywanie się na starszym niczego nie rozwiązało, ale
tak wyszło i było za późno, by się zatrzymać.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Nie, Jongin. Mylisz się. Zarabiam te
pieniądze tylko dzięki sobie, poświęciłem wszystko dla ciebie i twojej
pieprzonej kariery. Jestem tu od roku, ale mogę stwierdzić, że to wystarczy,
żeby stracić zmysły. Jesteś naprawdę beznadziejnym przypadkiem, wiesz? Kiedy
powiedziano mi, że będę właśnie twoim menadżerem, myślałem, że zejdę na zawał
ze szczęścia. Trafiła mi się taka gwiazda, anioł narodu, wszechmocny Kai, ale
nikt mnie nie uprzedził, że nie będę menadżerem Kaia, tylko Jongina. Kai jest
wspaniały, utalentowany i wszyscy go kochają, a Jongin jest zwyczajnym
śmieciem, który potrzebuje odwyku i porządnego kopa w dupę. Jesteś wrakiem
człowieka w wieku osiemnastu lat i ci współczuję, ale jeszcze bardziej
współczuję sobie, bo nikt mi nie powiedział, że będę adwokatem diabła. Nikt
mnie nie uprzedził, że już po tygodniu z tobą stracę głos, będę musiał brać
leki uspakajające, żeby cię nie poćwiartować i że czasem będę musiał cię wyciągać
z twoich wymiocin, kiedy zaśniesz na środku kuchni z butelką Jacka Daniels’a w
dłoni. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
Zamarłem, bo
chyba jeszcze nigdy nikt nie powiedział mi czegoś takiego. Baekhyun miał łzy w
oczach, wiedziałem, że stąpamy po kruchym lodzie. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Baekhyun… - mruknąłem trochę oniemiały –
Czemu to wszystko robisz, skoro przez to cierpisz?<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
Chłopak
uśmiechnął się krzywo.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Jesteś najżałośniejszym człowiekiem na
świecie, a mimo to czuję, że robię coś wielkiego dla tych wszystkich ludzi,
którzy cię kochają, kiedy ściągam cię z łóżka o szóstej rano, mimo że sam ledwo
stoję na nogach, bo spałem trzy godziny. Twoi fani myślą, że jesteś
niesamowitym człowiekiem i cię potrzebują, a ludzie tacy jak ja, którym dajesz
pracę, mimo że wiedzą jaki jesteś, też czują do ciebie jakąś sympatię. Jesteś
tylko dzieckiem, które się pogubiło w życiu. Czasem cię rozumiem, Jongin, a
czasem mam cię ochotę uderzyć w ten pusty łeb. Nie marnuj tego, co masz, bo
jesteś na cholernym szczycie, masz wszystko.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Co jeśli się mylisz? Spójrz na mnie. Czy
wyglądam, jakbym miał wszystko? Nie wydaję ci się, że nie mam nic prócz
pieniędzy i paru miłych wspomnień o mnie na szczycie? Staczam się, nic mnie już
nie czeka i kiedy patrzę w przyszłość, widzę tylko zimną pustkę, nie wiem
nawet, ile jeszcze będę żył. Czy dożyję dwudziestki? – spytałem go.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
Po moim policzku spłynęła łza, o której
istnieniu wcześniej w ogóle nie wiedziałem. Skąd ona się wzięła? Nie wytarłem
jej, pozwoliłem jej spaść na moją koszulkę i wsiąknąć w materiał.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- O czym ty mówisz, Jongin? – Baekhyun był
zszokowany.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Przez całe życie żyłem pragnieniami innych,
najpierw moich rodziców, którzy kazali mi się uśmiechać do jury podczas
castingu i powiedzieć im moją kwestię, tak jak to z nimi ćwiczyłem, a ja
posłuchałem. Potem robiłem wszystko, tak jak kazali mi ci wszyscy ludzie,
zacząłem uczyć się tańca, bo to miało mi się zwrócić w przyszłości i
posłuchałem producentów, kiedy kazali mi śpiewać piosenki, których nie
napisałem, które nie były o mnie. Nawet kiedy fotograf mówi: „Kai ściągnij
koszulkę i zrób seksowną pozę”, to ja się nie sprzeciwiam, chociaż czuję się
jak jakaś cholerna dziwka i wiem, że tysiące ludzi zobaczy tą rozkładówkę i
niektórzy powieszą ją na ścianie. Już niedługo nie wytrzymam zgadzania się na
wszystko, Baekhyun. Nie chcę stać się kolejną upadłą gwiazdą, ale czy ja już
nią nie jestem?<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
Widziałem, jak
Baekhyun pomału usiadł z powrotem na swoim krześle, a Shindong opadł na oparcie
krzesła i obaj zaczęli się wpatrywać we mnie z niedowierzaniem. Nigdy jeszcze o
tym nikomu nie mówiłem, nawet Taeminowi.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Czy to nie zmierza dokładnie w tym kierunku?
Chciałem to zmienić, postanowiłem, że będę silny i trzymam się tego naprawdę
mocno. Kiedy zaproponowałem, że chcę pomóc przy albumie, byłem całkiem poważny,
chciałem cząstki siebie w tym, co robię, chciałem w końcu zrobić coś po
swojemu, ale wszyscy patrzyli na mnie jak na idiotę, mówili, że to nie jest
dobry pomysł, żebym lepiej martwił się o inne rzeczy. Potrzebuję zmiany w swoim
życiu, potrzebuję małej przerwy. Niczego wielkiego, naprawdę. Chcę pojechać na
parę dni na jakąś wyspę, gdzie można cały dzień leżeć w hamaku i nie robić nic,
o niczym nie myśleć. Tylko parę dni… Czy to tak wiele? Nigdy wcześniej o nic
nie prosiłem, więc może chociaż ten jeden raz… - powiedziałem i poczułem, że
zamiast jednej łzy, na mojej koszulce wylądowało ich co najmniej dwadzieścia.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
Nie chciałem
płakać, ale nie mogłem tego powstrzymać. To tkwiło we mnie już od dawna. Baekhyun
siedział na swoim miejscu i patrzył tępo w stół. Zapadła cisza, którą przerwał
po krótkiej chwili mój menadżer, który wstał i skierował swoje kroki w stronę
wyjścia.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Porozmawiam o urlopie z wytwórnią, zaczynasz
próby za tydzień, a całą resztę można przełożyć i tak mieliśmy zawiesić twoją
działalność, żebyś się skupił na nagraniu albumu – powiedział, a ja milczałem,
chcąc zapanować nad swoim ciałem, które nie chciało współpracować.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
Maska Kaia
została zniszczona. Nigdy nie odsłoniłem się tak bardzo, czułem się nagi i
żałosny. Wszystkie moje słowa i te Baekhyuna, które zostały przed chwilą
wypowiedziane, uderzyły we mnie jeszcze raz z podwójną siłą. Czułem, jakbym się
rozpadał i wszystko, co chciałem zostawić w sobie, uszło ze mnie jak z
przebitej opony. Bałem się, jak będzie na mnie od teraz patrzeć mój menadżera
także co pomyślał sobie o mnie Shindong, który nadal zszokowany siedział na
swoim krześle, patrząc na mnie ze współczuciem.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
Błagałem
niebiosa, by nastała ciemność i mnie ze sobą porwała, bo nie mogłem wytrzymać
tego ani chwili dłużej.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<i><b>„Moje kolana są ogniście gorące, ale Bóg jest zimny.<o:p></o:p></b></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<i><b>Zostało mi powiedziane, dowiesz się pewnego dnia,<o:p></o:p></b></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<i><b>Zbyt wiele nieba to grzech, po show przynosi jedynie piekło.”<o:p></o:p></b></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<i><b>~ Tablo & Taeyang – Eyes, nose, lips</b><o:p></o:p></i></div>
Unknownnoreply@blogger.com2tag:blogger.com,1999:blog-5418460674315850042.post-60046025824365252992015-04-07T14:10:00.000+02:002015-04-07T14:10:43.644+02:00Anielskie pęknięcia pt 11<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
<i>Od autorki: Przepraszam za opóźnienie, ale wiecie... świata. xD Wesołych świąt! (trochę spóźnione życzenia, ale zawsze coś, prawda?) Kocham was i proszę komentarze. <3</i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://1.bp.blogspot.com/-MRfrsa9oVxM/VSPI5wIJ4lI/AAAAAAAABW4/IiPHutEtmFM/s1600/11..gif" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="http://1.bp.blogspot.com/-MRfrsa9oVxM/VSPI5wIJ4lI/AAAAAAAABW4/IiPHutEtmFM/s1600/11..gif" height="240" width="320" /></a></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
Wszedłem do
restauracji, w której pracował Yixing. Miałem dzisiaj wolne popołudnie, bo wczoraj
pracowałem bardzo ciężko, miałem koncert i nagranie do programu. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
Rano miałem rozmowę z producentem z mojej
wytwórni, który oznajmił, że szykowali się do mojego comebacku. Nie wiedziałem,
co powinienem o tym sądzić. Prawdą było, że minął rok, od kiedy wydałem mój
ostatni album, ale nadal nie czułem się na siłach, by powrócić. Właściwie
zastanawiałem się nad jakąś małą przerwą. Codziennie miałem zapchany grafik, a
fani nie mogli narzekać na brak mojej osoby. Ciągłe kampanie reklamowe, sesje
do magazynów, programy telewizyjne, udział w różnych koncertach i wydarzeniach
muzycznych, to wszystko było specjalnie dla nich. Mój powrót oznaczałby, że
wszystko nasili się jeszcze bardziej, a ja nie miałem na to najmniejszej
ochoty. Chciałem pojechać na wakacje, po raz pierwszy tak bardzo pragnąłem
odciąć się od świata i wyjechać, gdzieś gdzie Kai nie był rozpoznawalny.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
Kiedy usiadłem
przy stoliku w rogu sali, chwyciłem kartę i zacząłem przeglądać menu.
Przyszedłem sam, bo Tae miał okropnego kaca po imprezie, na której ja niestety
nie mogłem być. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
Taemin
ostatnio spędzła dużo czasu w rezydencji Key. Oczywiście, wiedziałem doskonale,
co jest tego powodem. Jonghyun. Ten podejrzany typ, który chyba rzeczywiście
potrafił zawrócić w głowie, skoro Tae tak się w nim zauroczył. Wolałem, kiedy
mój przyjaciel sypiał potajemnie z szoferem swojego ojca Minho, tamten chłopak
przynajmniej nie był wiecznie naćpanym potencjalnym seryjnym mordercą z górą
forsy, którą nie wiadomo skąd wytrzasnął, choć musiałem przyznać, że był za to
beznadziejnym kobieciarzem, a Taemin grał w ich „związku” rolę tego drugiego,
który jest eksperymentem stuprocentowego hetero. Właściwie, po przemyśleniu tej
kwestii, to żaden z nich nie był dobrą partią. Taemin nie miał szczęścia do
facetów, zawsze trafiał na jakichś kretynów, którzy albo byli uzależnieni i
zamieszani w ciemne sprawki, albo zwyczajnie chcieli ukryć fakt, że są gejami
lub bi.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Mogę przyjąć zamówienie? – z moich
przemyśleń wyrwał mnie kelner, który okazał się być słodkim Luhanem.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
Uśmiechnąłem
się do niego, bo bardzo go polubiłem, od kiedy zacząłem przychodzić regularnie
do restauracji. Był uroczym i nieco naiwnym chłopakiem o niesamowitej urodzie.
Okazało się, że jest starszy niż mógłbym przypuszczać, bo miał już dwadzieścia
pięć lat, pochodził z Chin i obecnie był świeżo upieczonym absolwentem jednej z
seulskich uczelni, szukającym pracy w swoim zawodzie i dorabiającym w tej właśnie
wietnamskiej restauracji, bo mieszkał niedaleko niej. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
Jak się
okazało miał już chłopaka, który był w moim wieku i dzielił z nim mieszkanie,
chodząc nadal do liceum. Jego chłopak nazywał się Sehun i poznałem go pewnego
razu, kiedy przyszedł po Luhana do restauracji. Okazał się być nieco
nadpobudliwym dzieciakiem, z niezmienną, kamienną twarzą, chudym ciałem modela
i tlenionymi włosami. Nie mogłem nawet sobie wyobrazić, że to dziecko ma tyle
samo lat co ja, nie dlatego że nie wyglądał na swój wiek, po prostu ja czułem
się starszy, niż rzeczywiście byłem i kiedy widziałem Sehuna, który przyszedł w
mundurku z tym durnym uśmieszkiem, i wyczuwalną beztroską, poczułem się jak
zużyty staruszek, jakbym przeżył już wszystko, i kompletnie nic mnie już nie
czekało, podczas gdy przed Sehunem była świetlana przyszłość.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Jest Yixing? – spytałem, a Luhan zaśmiał się
i pokręcił głową.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Kyungsoo wysłał go po coś do sklepu –
powiedział, a ja westchnąłem.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
Kyungsoo był
kucharzem, widziałem go kilka razy, był całkiem uroczym i miłym człowiekiem,
który nie odzywał się zbyt często, ale
za to gotował bardzo dobrze.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- W takim razie poproszę zieloną herbatę –
mruknąłem.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Tylko? – upewnił się starszy, a ja
przytaknąłem.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
Luhan zniknął
z moim zamówieniem za drzwiami kuchni, a ja spojrzałem w drewniany blat stolika,
oczekując, aż starszy przyniesie mi herbatę. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
Nagle drzwi
się otworzyły i uderzyły w dzwoneczek, który wisiał nad nimi, oznajmiając, że
ktoś właśnie przybył. Kiedy zobaczyłem Yixinga, uśmiechnąłem się szeroko,
jednak zaraz mój uśmiech zniknął, bo wraz z nim do środka weszły dwie
dziewczyny. Yixing zaśmiał się, mówiąc coś do nich, a ja spojrzałem z powrotem
w blat. Co to były za dziewczyny? Nigdy wcześniej ich nie widziałem.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
Jedna był
niska, drobna, miała krótkie, czarne włosy, mocny makijaż i ubrana była w
czarną, krótką sukienkę, która przylegała idealnie do jej ciała oraz wysokie
obcasy, biła od niej pewność siebie. Druga była wysoką blondynką, miała
niesamowicie długie nogi, które wyeksponowała, ubierając krótkie, dżinsowe
spodenki z wysokim stanem, połączone z krótkim topem, który odsłaniał trochę
brzucha i ramiona, jej twarz była piękna, i wyglądała naturalnie, jakby nie
nałożyła w ogóle makijażu. Obie według mnie były zbyt prowokacyjne i ładne.
Skąd Yixing je wytrzasnął? Znał je?<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
Yixing od razu
mnie zauważył i podszedł do mnie, a dziewczyny usiadły przy jednym z wolnych
stolików. Chłopak uśmiechnął się do mnie promiennie, a ja zmierzyłem go. Usiadł
na krześle naprzeciwko mnie, choć chyba powinien zanieść do kuchni rzeczy,
które miał kupić.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Hej – mruknął – Jak poszła rozmowa? –
spytał, a ja spojrzałem na dziewczyny, które siedziały kilka metrów od nas,
rozmawiając o czymś spokojnie.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Kim są te dziewczyny, z którymi
przyszedłeś?- postanowiłem zignorować
pytanie Yixinga.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- To Nana i Gain – oznajmił, ale to mi niczego
nie wyjaśniło.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- To twoje znajome? – spytałem niecierpliwie, a Yixing uniósł brwi w
zdziwieniu.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
Czemu czułem
się tak dziwnie? Chyba byłem zazdrosny. Ale o co? Przecież to normalne, że
starszy ma jakichś znajomych. Ja też ich miałem. W czym tkwił problem? Może w
tym, że są takie ładne i Yixing uśmiechał się do nich tak pogodnie, jakby
bardzo dobrze się znali, jakby z nimi flirtował. Jednak czy chłopak nie mógł
tego robić? Kto mógł mu tego zabronić? Ja nie mogłem, on nie był mój,
przespaliśmy się ze sobą dwa razy, mieszkał ze mną już prawie miesiąc, czasem
śpiewał dla mnie albo przeczesywał moje włosy swoimi delikatnymi dłońmi, gdy
byłem śpiący, ale to nic nie znaczyło. Yixing był wolny i mógł podrywać piękne
kobiety, kiedy tylko przyszła mu na to ochota. Mimo że zdawałem sobie z tego
sprawę, to i tak nadal byłem zazdrosny.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Znajome? – zastanowił się Yixing, a potem
skinął głową – Są moimi koleżankami – oznajmił, a ja poczułem ukłucie w sercu.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
Skoro były
koleżankami, to może powinien zamieszkać z nimi, bo przecież ja byłem dla niego
obcym, który nic o nim nie wiedział. To nie tak, że się w nim zakochałem… Po
prostu on zapełniał pustkę w moim życiu, nie całkowicie, ale to mimo wszystko
było miłe i nie chciałem tego stracić. Co jeśli znalazłby dziewczynę albo
chłopaka i zechciałby się wyprowadzić? Zostawiłby mnie znowu samego. Ciężko
byłoby znaleźć człowieka, który byłby do niego podobny.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Są bardzo ładne – powiedziałem od
niechcenia, a Yixing zrobił się nagle poważny.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Tak myślisz? – spytał cicho, wbijając we
mnie wzrok, a ja wzruszyłem ramionami.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Tak – mruknąłem.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Och - powiedział pod nosem i spuścił wzrok
na swoje dłonie – Podobają ci się – wymruczał, jakby sam do siebie.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- A tobie? – zapytałem niepewnie, a on zagryzł
wargę.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Nigdy nie patrzyłem na nie w ten sposób –
odparł, a ja zmarszczyłem czoło.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Tak? – zdziwiłem się, nie wierzyłem mu, nie
dało się nie zauważyć urody tych dwóch dziewczyn.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Jestem gejem, Jongin – oznajmił i spojrzał
mi z powrotem w oczy – Uważam, że Nana i Gain są piękne, ale nie mogą mi się
podobać, bo kobiety mnie nie pociągają – powiedział.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
Zrobiło mi się trochę głupio, wiedziałem, że
Yixing jest gejem, bo mówił mi to kilka razy, a mimo to ja nadal podejrzewałem
go o to, że umawiał się z tymi dziewczynami.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Ale ty jesteś bi, prawda? – spytał nagle
starszy, a ja spojrzałem na niego zdezorientowany.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- No, tak – przyznałem.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- I tobie się podobają – kontynuował Yixing, nie byłem pewien, do czego
on zmierzał, ale skinąłem – Chcesz numer którejś z nich albo coś? – mruknął,
zaskakując mnie tym, nie mogłem nic odpowiedzieć, bo zwyczajnie mnie zatkało –
Jestem pewien, że będą szczęśliwe, mogąc poznać Kaia osobiście, zwłaszcza Nana,
ona chyba jest twoją fanką… – mówił i nie wiem, czemu w jego głosie było tyle
goryczy.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Nie, nie chcę ich numeru – przerwałem mu, a
on spojrzał na mnie po raz ostatni i wstał.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Muszę zanieść zakupy do kuchni i wrócić do
pracy, bo szef potrąci mi z pensji – wymruczał i odszedł od mojego stołu.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
Jęknąłem
sfrustrowany i potarłem twarz dłońmi. Nasze relacje były takie dziwne, nie
wiedziałem, co to wszystko miało znaczyć. Nie mogłem rozgryźć Yixinga. Nie
wiedziałem, co on sobie myślał. Najgorsze, że nie rozumiałem samego siebie i
swojego zachowania. Nie chciałem, żeby Yixing nazywał mnie swoim chłopakiem,
ale chciałem, żeby był tylko mój i to mnie męczyło.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
Ktoś odchrząknął, by zwrócić na siebie moją
uwagę, a ja podskoczyłem przestraszony i spojrzałem wprost w oczy Luhana, który
postawił przede mną moją zieloną herbatę, a potem usiadł na krześle, które
przed chwilą zajmował Yixing.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Co jest, Jongin? – spytał blondyn, a ja
spojrzałem gdzieś w bok.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Nic – mruknąłem.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
Luhan zawiesił wzrok na filiżance, która stała
między nami.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Chodzi o Yixinga? – spytał, a ja spojrzałem
na niego zdziwiony.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Co masz na myśli? <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Co was właściwie łączy? – zadał kolejne
pytanie starszy.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Yixing u mnie mieszka – powiedziałem, a
Luhan uśmiechnął się krzywo, spoglądając na mnie.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- A oprócz tego? – uniósł brwi wymownie.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Nic – odparłem.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Czemu wam nie wierzę… - mruknął Luhan i
założył ramiona na pierś.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Nam? – spytałem zdezorientowany.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Yixing zawsze mówi to samo. „ Nic nas nie
łączy, Lu.” Powtarza to jak jakąś mantrę, ale obcy ludzie nie mieszkają ze
sobą, nie przychodzą spotkać się ze sobą w restauracji, bo akurat mają wolny
czas, nie patrzą na siebie tak i nie uśmiechają się w taki sposób – powiedział
Luhan, a ja pokręciłem głową.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Naprawdę, Luhan. Ja i Yixing… - nie
dokończyłem, bo starszy mi przerwał.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Tak, tak. Wiem – powiedział, a ja
westchnąłem ciężko, upijając pierwszy łyk z filiżanki.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Co wiesz o Yixingu? – spytałem po chwili
ciszy.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Hmm… Niewiele – oznajmił Luhan – Yixing jest
trochę skryty, jest młody, ale wydaje się jakby wiele przeżył. Rozumiem go po
części, bo wiem jakie to trudne wyprowadzić się do innego kraju. Z tego co
Yixing mi mówił, to jego przyjazd do Korei był spontaniczny i nie wiedział nic
o tym, jak wygląda życie tutaj, nie znał dobrze języka, dukał jakieś podstawowe
zwroty, których nauczył się z dram, nie znał też nikogo w Seulu i jego jedynym
wsparciem był jego przyjaciel Yifan… - tłumaczył blondyn, jednak gdy tylko
usłyszałem imię Yifana, musiałem mu przerwać.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Yifan? – spytałem, a Luhan spojrzał na mnie
zdziwiony i skinął - Yixing i Yifan byli przyjaciółmi? <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Tak. Znasz go? – Luhan
zmarszczył czoło.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Bardzo słabo – przyznałem – A ty?<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Tylko z opowieści Yixinga, nigdy go nie
spotkałem osobiście – powiedział.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Jakich opowieści? – zaciekawiłem się.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
To było bardzo
interesujące, bo z tego co Yixing mi mówił, poznał Yifana, gdy zaczął pracować
w Black Soul. Tymczasem okazało się, że znali się wcześniej i Yifan był jego
przyjacielem. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Yixing mówił mi, że Yifana poznał, kiedy
studiował w Changsha – wyjaśnił Luhan, a ja znowu musiałem się wtrącić.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Yixing studiował? – spytałem.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Tak, ale nie wiem co, wiem, że rzucił studia
w połowie drugiego roku i przyjechał do Korei, nie mam pojęcia dlaczego.
Mieszkał z Yifanem przez jakiś czas, ale się pokłócili, a potem zamieszkał na
zapleczu tego klubu, w którym pracował – wyjaśnił.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- W Black Soul? – chciałem się upewnić.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Tak, tak – przytaknął starszy.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
Miałem tak
dużo pytań, ale Luhan chyba nic więcej nie wiedział. Nagle powietrze przeciął
głos jednej z dziewczyn, siedzącej kilka stolików dalej, tej która przyszła z
Yixingiem i miała czarną sukienkę.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Luhan, ile mam czekać, aż skończysz
plotkować ze swoim chłoptasiem i do nas podejdziesz? – spytała nieco
zirytowana.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
Kelner podskoczył
zdziwiony i wstał, chcąc odejść od mojego stolika.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
-Znasz je? – spytałem.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Trochę, to jakieś znajome Yixinga, czasami
wpadają – wyjaśnił blondyn, wzruszając ramionami.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Skąd Yixing je zna? – zadałem kolejne
pytanie, ale Luhan tylko pokręcił głową na znak, że nie wiedział i odszedł, by
przyjąć zamówienie.</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
Znowu utknąłem
w martwym punkcie, im więcej się dowiadywałem o Yixingu, tym mniej spójne to
było. Yifan był bardziej oczywisty dla mnie jako kolega z pracy, niż jako dawny
przyjaciel, u którego Yixing mieszkał i który był wsparciem w nowym kraju dla
chłopaka. Uch. To było skomplikowane. Czemu Yixing przerwał studia, po co
przyjechał do Korei, skoro tego nie planował, jaką rolę w tym wszystkim odgrywał
Yifan i Black Soul? Najważniejszym pytaniem jednak było to, czy ja rzeczywiście
chciałem to wiedzieć? <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<i><b>„Bo jesteś niezwyciężony, <o:p></o:p></b></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<i><b>Nie mogę się przebić do twojego świata,<o:p></o:p></b></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<i><b>Żyjesz w różnych odcieniach chłodu, <o:p></o:p></b></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<i><b>Twoje serce jest nie do złamania.”<o:p></o:p></b></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<i><b>~Lana del Rey – Shades of cool</b><o:p></o:p></i><br />
<i><b><br /></b></i></div>
Unknownnoreply@blogger.com3tag:blogger.com,1999:blog-5418460674315850042.post-48295821127306706002015-03-28T20:48:00.002+01:002015-03-28T20:49:27.791+01:00Anielskie pęknięcia pt 10<i>Od autorki: Kocham was (i wasze reakcje xD) i proszę o komentarze. <3</i><br />
<i><br /></i>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://4.bp.blogspot.com/-FN-bmoIrGks/VRcFg-bfBQI/AAAAAAAABWk/nGu3N2Vi_cM/s1600/10..gif" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="http://4.bp.blogspot.com/-FN-bmoIrGks/VRcFg-bfBQI/AAAAAAAABWk/nGu3N2Vi_cM/s1600/10..gif" height="178" width="320" /></a></div>
<span style="text-align: justify;">- Obróć się. Pokaż profil. Pochyl
się trochę. Więcej emocji – fotograf wypluwał komendy, jak szaleniec.</span><br />
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
Starałem się
jak mogłem, by wykonać każde z jego poleceń, ale to było trudne. Podczas sesji
trzeba dobrze wyglądać, oddawać emocje, których w rzeczywistości się nie czuje,
powinno się panować nad każdą najmniejszą częścią ciała i słuchać poleceń
fotografa. Kiedy dochodziła do tego dość wczesna godzina i myśl, że po tej
sesji ma się jeszcze koncert i spotkanie z fanami, jedyne na co miało ochotę,
to położenie się na ziemi i wrzeszczenie z frustracji.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Uśmiechnij się – kolejny rozkaz przeciął
powietrze.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
Naprawdę
dawałem z siebie wszystko, ale widziałem niezadowolenie fotografa.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Kai, skup się – powiedział surowo, a ja westchnąłem
i zmieniłem pozę.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
Dla niego
byłem jedynie dobrze wyglądającym chłopakiem, któremu musiał zrobić dobre
zdjęcia i nieważne, czy byłem zmęczony albo czy czułem się niezbyt dobrze. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Nie – mruknął nagle fotograf i
opuścił aparat w dół – Co się z tobą dzieje, do cholery? Mamy już tylko
godzinę, a ty nadal masz jeszcze dwa inne stroje, których nie sfotografowałem –
narzekał, a ja stanąłem prosto i spuściłem głowę wykończony.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Przepraszam – powiedziałem, choć w myślach
miałem ochotę go uderzyć.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Przerwa! – wrzasnął mężczyzna i odszedł
gdzieś.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
Podenerwowany
potarłem ramię i ruszyłem w stronę kanapy, która stała w rogu studia. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Jongin – obok mnie nie wiadomo
skąd pojawił się Baekhyun, który również był zdenerwowany – Nie możemy przełożyć
prób do występu dzisiaj, więc postaraj się wyrobić z tą sesją, bo nie wiem,
kiedy ją dokończymy w przeciwnym razie – chłopak mówił szybko.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
Skinąłem głową
i poprosiłem jedną z asystentek, żeby przyniosła mi butelkę wody. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
Nienawidziłem
tego, że nie miałem żadnej władzy nad swoim życiem. Byłem gwiazdą, którą ludzie
rozpoznawali na ulicy, każdy mnie kochał, chciał autograf, uścisk dłoni,
zdjęcie, byłem cholernym bogiem, ale tylko w oczach innych, którzy nie mogli
mnie zobaczyć w sytuacji takiej jak ta. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
Wielki i
wszechmocny Kai siedział na starej kanapie w jakimś podrzędnym studiu i pomiatal
nim zwyczajny fotograf, a on nawet nie mógł się sprzeciwić, bo musiał utrzymać
swój wizerunek. Pieprzony anioł narodu.<o:p></o:p></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="margin-left: 18.0pt; text-align: center;">
*
* *<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
Makijażystka
poprawiała mój, już i tak idealny, makijaż, nakładając puder tu i tam, człowiek
z obsługi montował mi mikrofon, stylistka strzepywała jakieś niewidoczne pyłki
z mojej marynarki, a Baekhyun chodził w kółko i powtarzał mi, co mam robić,
chociaż ja doskonale to wiedziałem.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
Odetchnąłem
lekko i oblizałem usta, moja makijażystka zaczęła na mnie wrzeszczeć, bo
zlizałem błyszczyk, która ona skrzętnie nakładała, tak żeby podkreślić moja
usta i jednocześnie by wyglądało to naturalnie. Przewróciłem oczami.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
Człowiek z
obsługi skinął głową na znak, że skończył z mikrofonem. Makijażystka i
stylistka odsunęły się ode mnie, a Baek stanął gdzieś z boku.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Wejdź już na platformę – powiedział człowiek
z obsługi.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
Byliśmy pod
sceną, a ja czekałem na swój występ. Była już dosyć późna godzina, bo jak
zwykle byłem na honorowym ostatnim miejscu. Tylko największe gwiazdy, mogą
występować na samym końcu, a dzisiaj to ja zamykałem koncert. Był to jeden z
większych koncertów, na których występowało dużo różnych idoli i jako książę
koreańskiego popu musiałem się tu znaleźć. Organizatorzy wydzwaniali do mnie od
miesięcy, a ja w końcu się zgodziłem, za odpowiednią stawkę, rzecz jasna.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
Słyszałem, jak
poprzedzający mnie artyści kończą, wywołując salwę braw i okrzyków. Przyszła w
końcu moja kolej. Prowadzący zaczęli przemawiać, żartując i przekomarzając się,
zapowiedzieli ostatni występ tego wieczora. Widownia zaczęła szaleć, a przecież
nawet jeszcze nie wszedłem na scenę. Uśmiechnąłem się pod nosem, słysząc ich
zsynchronizowane okrzyki.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Kai, Kai, Kai, Kai – powtarzałem cicho razem
z nimi, a moja platforma poruszyła się i zaczęła się unosić.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
Kiedy
platforma się zatrzymała, a ja stanąłem na scenie przed dziesiątkami tysięcy
ludzi, którzy skandowali mój pseudonim i klaskali, ogarnęła mnie euforia.
Lubiłem tego typu wydarzenia, to było to, co chciałem robić, to było coś innego
niż jakieś sesje i durne programy rozrywkowe. Scena, rozwrzeszczany tłum, skierowane
na mnie oślepiające reflektory, dudniąca w moich żyłach krew, głośna muzyka,
kamery, które śledzą każdy mój ruch i wydobywający się ze mnie głos, moje
gładkie ruchy, uśmiechy w stronę fanów, którzy nagradzają mnie podnieconymi
wrzaskami.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
Nie
przejmowałem się nawet playbackiem, wszystko dla moich fanów, po prostu kochałem
występować na scenie, to jest życie, którym od zawsze chciałem żyć.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Tylko takiego Kaia chciałem.<o:p></o:p></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="margin-left: 18.0pt; text-align: center;">
*
* *<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Byłeś najlepszy, oppa – pisnęła fanka,
której dłoń właśnie ściskałem.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
Uśmiechnąłem
się łagodnie i zapytałem o jej imię, by móc dać jej autograf. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
Po koncercie
miałem spotkanie z fanami, a raczej rozhisteryzowanymi fankami. To nie tak, że
nie lubiłem swoich fanów, choć często wyzywałem ich od najgorszych w swoich
myślach, po prostu momentami mnie przerażali. To dzięki nim znalazłem się tu, gdzie
jestem, ale mam wrażenie, że przeobrazili się w jakieś bestie, od kiedy stałem
się aniołem narodu. Pragnęli nieustannie cząstki mnie i mogliby wepchnąć mi
aparat w twarz, jeśli to by oznaczało, że zdobyliby unikalne zdjęcie, nie
przeszkadzał im śnieg, i wiatr, mogli stać pod apartamentowcem, w którym mam
mieszkanie, czekając na mnie godzinami, by tylko złapać mnie na chwilę, to
trochę chore. Potrzebowałem przestrzeni, jedynym zastrzeżeniem wobec nich była ich
nachalność, całą resztę kochałem, naprawdę. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Jongin, zbieramy się – powiedział Baek, a ja
skinąłem głową i dałem ostatni autograf.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Wracaj bezpiecznie do domu, zbiera się na
deszcz – mruknąłem do dziewczyny podając jej podpisane zdjęcie, a ona
uśmiechnęła się i zakryła twarz dłońmi, odbiegając od stołu, przy którym
siedziałem.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Przykro nam, ale na dzisiaj kończymy –
ogłosił mój menadżer, a wszyscy, którzy nadal czekali, jęknęli rozczarowani.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
Uśmiechnąłem
się przepraszająco, wstałem, kłaniając się i pomachałem na pożegnanie.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Do następnego razu – oznajmiłem, a wśród
tłumu, który zebrał się w pomieszczeniu, wybuchły oklaski – Zróbmy sobie
zdjęcie – powiedziałem, a fani zaczęli krzyczeć.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
Wyszedłem zza
stołu i ustawiłem się tyłem, wyciągając swój telefon. Starałem się złapać wszystkich
zebranych za mną, stałem na podwyższeniu, więc nie było to trudne.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Powiedzcie Kai – powiedziałem i wszyscy
wrzasnęli mój pseudonim z uśmiechami.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
Jeszcze raz
się z nimi pożegnałem i ruszyłem za kulisy małej sceny, gdzie czekały na mnie
moje makijażystki, asystentki i cała reszta. Pozbyłem się stroju, który
musiałem założyć na to spotkanie z fanami oraz makijażu, a potem mogłem ruszyć
na parking.<o:p></o:p></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="margin-left: 18.0pt; text-align: center;">
*
* *<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Jestem wykończony – mruknąłem i opadłem na
tylne siedzenie mojego vana, a obok mnie usiadł Baekhyun.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Dobrze się dziś spisałeś. Wstaw później to
zdjęcie z fanami na instagrama i napisz te swoje bzdury – polecił mój menadżer,
a ja skinąłem głową, wyciągając telefon z kieszeni moich dżinsów.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
Musiałem
napisać do Tae i spytać się, czy czekał na mnie w domu. Kiedy już wysłałem
wiadomość swojemu przyjacielowi, spojrzałem za okno, obserwując nocne życie
Seulu. Prawie zasnąłem, byłem strasznie zmęczony. Po chwili dostałem sms’a od
Taemina.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
„Nie, jestem u Key. Jak poszło na koncercie?” <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
Zmarszczyłem
brwi. Od kiedy Taemin był takim dobrym przyjacielem Key? Czyżby od wtedy, kiedy
przespał się z jego chłopakiem? Tae mógł mówić, co tylko chciał i zaprzeczać,
ale ja wiedziałem, że on zwyczajnie leciał na Jonghyuna. Szczerze mówiąc,
bardzo odradzałem mu ten związek, bo Jong był według mnie bardzo podejrzany,
nie przepadałem za nim.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
„Koncert poszedł dobrze, wracam
do domu po spotkaniu z fanami. :3 Czemu jesteś u Key? Jest z wami Jonghyun?”<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
Wysłałem tą
wiadomość do starszego, czekając na jego odpowiedź.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
„Jong? Tak, jest. Jest też kilka
innych osób i wiesz co? Jest ten twój Yifan.^^”<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
Prychnąłem
cicho zniesmaczony.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
„Yifan nie jest mój. Blee. Czyli
Jonghyun i Yifan naprawdę są przyjaciółmi?”<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
Byłem ciekawy,
kim był Yifan, oczywiście, dlatego bo znał Yixinga, a mimo że obiecałem sobie,
że nie będę się mieszać w sprawy starszego, to i tak interesowała mnie ta cała
sprawa z Black Soul.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
„Myślę, że są naprawdę dobrymi
przyjaciółmi. Chyba znają się od dawna…”<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
Czyli Yifan
nie kłamał. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
„Co robicie?”<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
Właściwie nie
ciekawiło mnie to zbytnio, ale skoro już pisałem z Tae, to wypadało zapytać.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
„Jonghyun przyniósł jakieś
zielsko, więc siedzimy i gadamy. xD”<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
Zaśmiałem się
i pożałowałem, że nie byłem z nimi. Przydałoby mi się trochę odprężenia,
pocieszające było to, że w domu czekał zapewne Yixing. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
„W takim razie, dobrej zabawy. Do
jutra. <span style="font-family: Wingdings; mso-ascii-font-family: Calibri; mso-ascii-theme-font: minor-latin; mso-char-type: symbol; mso-hansi-font-family: Calibri; mso-hansi-theme-font: minor-latin; mso-symbol-font-family: Wingdings;">J</span>”<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
„Do jutra, Jongin.^^”<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
Po tej
wiadomości nasza rozmowa się urwała, a ja schowałem telefon i zamknąłem oczy,
przysypiając.<o:p></o:p></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="margin-left: 18.0pt; text-align: center;">
*
* *<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
Yixing czekał
na mnie w domu, tak jak podejrzewałem. To niesamowite, jak ten chłopak pięknie
się uśmiechał. Mówiłem to sobie tysiące razy. To była najwspanialsza rzecz na
świecie.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Jak poszedł koncert? – spytał, a ja usiadłem
obok niego na kanapie w salonie i oparłem głowę na jego ramieniu.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Świetnie, ale jestem strasznie styrany –
powiedziałem, a Yixing się zaśmiał i przejechał dłonią po moich włosach.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- W takim razie umyj się i idź spać –
oznajmił, a ja prychnąłem.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Mówisz jak Baekhyun – sarknąłem.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Widać jednak mamy coś wspólnego – mruknął
Yixing z uśmieszkiem.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
Zapadła cisza,
podczas której opierałem się swobodnie na barku Yixinga, a chłopak wplatał
swoje smukłe palce pomiędzy kosmyki moich włosów. Poczułem się bardzo śpiący, więc zamknąłem oczy. Yixing
nagle zaczął nucić coś pod nosem po chińsku, a ja uśmiechnąłem się, słysząc ten
słodki głos starszego. Kochałem, gdy śpiewał, może nie robił tego zbyt często,
ale też nie znaliśmy się zbyt długo, mieszkał u mnie ledwie tydzień.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Myślałem o wynajęciu mieszkania - powiedział nagle
Yixing, a ja drgnąłem niespokojnie – Mam już coś na oku – oznajmił, a ja
wyprostowałem się i spojrzałem na niego zdziwiony.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Chcesz się wyprowadzić? – spytałem.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- No, tak. Taki był w końcu plan, prawda? –
Yixing zmarszczył brwi.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- A…ale… – zająknąłem się.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Co się dzieje, Jongin? – starszy był
zdziwiony moim zachowaniem i właściwie mu się nie dziwiłem, bo ja też byłem.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
Czemu się tak zdziwiłem,
że chciał znaleźć mieszkanie, w końcu tak to miało wyglądać.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Kiedy chcesz się wynieść? – spytałem, a
chłopak wzruszył ramionami.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Niedługo. Muszę porozmawiać z właścicielem
i… - nie dałem mu dokończyć.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Yixing, zostań – powiedziałem.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
Nie miałem
pojęcia, co właściwie wyprawiałem. Chyba oszalałem. Nie kochałem tego chłopaka,
ale on stał się już częścią mojej monotonii i lubiłem wracać do domu, w którym
ktoś na mnie czekał i… lubiłem też samego Yixinga.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
Starszy
spojrzał na mnie zszokowany.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Chcesz, żebym został? – zadał mi pytanie, a
ja skinąłem głową bez zastanowienia - Dlaczego? <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Nie wiem. Naprawdę. Czuję, że nie chcę,
żebyś odchodził. Po prostu jestem trochę samotny, a od kiedy mieszkasz ze mną,
to się zmieniło… - wyjaśniłem kulawo i spojrzałem w bok zawstydzony.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Jongin, nie wiem, czy chcesz, żebym
rzeczywiście został – mruknął ponuro starszy – Nie znasz mnie, nie wiesz kim
jestem, ani kim byłem, nic o mnie nie wiesz, a ja nie wiem nic o tobie
–powiedział, a ja pokręciłem głową.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- To się nie liczy. To właśnie jest w tym
najlepsze. Lubię to, że nie wiesz o mnie wszystkiego, że nie oceniasz mnie
przez pryzmat Kaia i lubię też to, że nie muszę oceniać ciebie. Jesteśmy dla
siebie jak czyste kartki papieru - wyjaśniłem,
a Yixing uciekł wzrokiem.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Co jeśli nie jestem dobrym człowiekiem? A
jeśli popełniłem w przeszłości mnóstwo błędów? – spytał, a ja ująłem jego twarz
w dłonie i zmusiłem go do kontaktu wzrokowego.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Nie będę cię osądzał, ja też nie jestem
dobrym człowiekiem, całe moje życie to jeden wielki błąd – powiedziałem, a
Yixing uśmiechnął się.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Chyba pasujemy do siebie, co? – wymruczał, a
ja skinąłem głową, puszczając jego policzki.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Więc zostaniesz? – spytałem, a Yixing
przytaknął – Idę się umyć i położę się już spać, a ty? – wróciłem do swojego
normalnego tonu, przestając być rozhisteryzowanym Jonginem.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Ja już brałem prysznic, pójdę spać –
oznajmił i zaczął rozkładać kanapę.</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
Przez moment
miałem w głowie myśl, by zaproponować mu, żeby spał ze mną, a nie na tej
niewygodnej kanapie, ale szybko zrezygnowałem, bo to było chyba trochę za
wcześnie, by proponować takie rzeczy. Już i tak wyszedłem na desperata, który
bał się samotności. Nie byliśmy parą, a ja nie potrzebowałem więcej zobowiązań,
niż już miałem.</div>
<br />
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<o:p> </o:p><i style="text-align: right;"><b>„Gdy nadejdzie mój czas, zapomnij o tym, co zrobiłem źle.</b></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<i><b>Pomóż mi pozostawić kilka powodów do tęsknoty za mną.” <o:p></o:p></b></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<i><b>~ Linkin Park - Leave Out All The Rest</b><o:p></o:p></i><br />
<i><b><br /></b></i></div>
Unknownnoreply@blogger.com2tag:blogger.com,1999:blog-5418460674315850042.post-54151747838500121292015-03-22T12:59:00.001+01:002015-03-22T12:59:54.117+01:00Anielskie pęknięcia pt 9<i>Od autorki: Kocham was i dziękuję za zainteresowanie, bardzo lubię to opowiadanie, jak na razie jest to najdłuższe k-opowe opo, jakie napisałam. Proszę Was o komentarze. <3</i><br />
<i><br /></i>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://4.bp.blogspot.com/-zz5pHlIEW9U/VQ6uGSr58UI/AAAAAAAABWM/7I7arCgXRB0/s1600/9..gif" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="http://4.bp.blogspot.com/-zz5pHlIEW9U/VQ6uGSr58UI/AAAAAAAABWM/7I7arCgXRB0/s1600/9..gif" height="166" width="320" /></a></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
Postanowiłem,
że odwiedzę restaurację, w której pracował Yixing. Nie miałem czasu, by to
zrobić, ale nieoczekiwanie jedna sesja do magazynu została odwołana i
przełożona. Tak się złożyło, że to miała być dość spora sesja i miała mi zająć
cały dzień, więc zyskałem dzień wolny. Baekhyun co prawda przebąknął coś o tym,
żeby umówić mnie z którymś z oczekujących dziennikarzy, którzy chcieli ze mną
zrobić wywiad, jednak ja kategorycznie się sprzeciwiłem. Baek nie był
zachwycony, ale zgodził się, bym trochę odpoczął. Przez ostatnie parę tygodni
codziennie pracowałem ciężko, chociaż nawet nie miałem promocji płyty. Cena za
bycie najgorętszym idolem i aniołem narodu.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
Zabrałem ze
sobą Taemina, który mówił, że koniecznie musi iść ze mną. Ostatnio dogryzał mi
cały czas, o tym jak znalazł mnie i Yixinga nagich w moim łóżku. To był poranek
po domówce u Key, kiedy zrobiłem to z Yixingiem w basenie. Tae wpadł do mojego
domu, chyba chciał mnie złapać na gorącym uczynku, bo ktoś mu powiedział, że
wyszedłem z imprezy w objęciach jakiegoś wysokiego blondyna. Jednak zamiast
Yifana zastał Yixinga, co oczywiście nie było dla niego problemem. Grunt, że
się z kimś przespałem tamtej nocy. Od razu przypomniał sobie, że zarzekałem
się, że z Yixingiem to tylko jednorazowa sprawa i zaczął mnie męczyć o to, czy
jesteśmy razem.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
Właściwie sam
nie wiedziałem, co nas łączyło. Yixing mieszkał ze mną już nieco dłużej niż
tydzień, a mi to w ogóle nie przeszkadzało. Chłopak był pogodny, miły i nie
sprawiał mi nigdy żadnych kłopotów mieszkaniowych. Zazwyczaj czekał na mnie w
domu, a kiedy wracałem po ukończeniu grafiku na dany dzień, witał mnie i to
było przyjemne. Zdałem sobie sprawę, że zazwyczaj nikt na mnie nie czekał, może
prócz Tae. Jeśli chodzi o Taemina, to on też polubił Yixinga, zawsze kiedy się
spotykali, rozmawiali długo, a mój przyjaciel nazywał chłopaka Xingiem, mimo że
chciałem mu to wyperswadować. Mój nowy współlokator był naprawdę dobrą osobą,
choć miał wiele sekretów. Nie zamierzałem się mu naprzykrzać, nie obchodziła
mnie już jego przeszłość. Na początku myślałem, że to ważne, by wiedzieć, kim
był, ale tak naprawdę liczyło się tylko to, kim był teraz. Każdy ma coś za sobą
i nie każdy chce o tym rozmawiać, ja też wolałem nie mówić o niektórych
sprawach.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
Z Yixingiem
czas zawsze płynął szybko. Mieliśmy parę wspólnych tematów, głównym był
oczywiście taniec. Okazało się, że Yixing potrafił grać na kilku instrumentach,
pokazał mi pewnego dnia, jak gra na gitarze, bo byłem w posiadaniu jedneh, mimo
że nie potrafiłem na niej grać. To legendarny Gibson les Paul z serii Custom,
który wisiał na ścianie w moim salonie.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Zastanawia mnie po co ci taka wspaniała
gitara, skoro na niej nie grasz – powiedział, kiedy mu powiedziałem, że nie
potrafię grać.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Cóż… - mruknąłem – Chciałbym się tego
nauczyć, ale po prostu nie mam czasu przez swój zapchany grafik, minął prawie
rok od kiedy wydałem ostatnią płytę, a telefony nadal nie przestają dzwonić –
wyjaśniłem, a Yixing zabrzdąkał coś cicho.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- To musi być męczące – oznajmił, a ja
spojrzałem na niego pytająco – No, wiesz. Takie życie jakie prowadzisz –
mruknął – Cały czas jakieś sesje, koncerty, fani, musisz się martwić
nieustannie o swój wizerunek i tak przez całe życie. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
Nic nie
odpowiedziałem, bo niestety taka była prawda. Uśmiechnąłem się krzywo i
poprosiłem, by coś jeszcze dla mnie zagrał.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
Yixing był
wszechstronnie utalentowany. Okazało się, że grał dobrze na gitarze i
fortepianie, miał ładny głos, kiedy śpiewał brzmiało to czysto i słodko, mógłby
zostać piosenkarzem, był też całkiem niezłym kucharzem, o czym mogłem się
przekonać, kiedy zrobił obiad, gdy Shindong nie mógł raz przyjść do pracy z
powodu choroby jego dziecka, jednak przede wszystkim Yixing był tancerzem.
Mówił, że taniec jest dla niego wszystkim, jednak kiedy zapytałem, czemu nigdy
nie chciał robić tego zawodowo, przystąpić do jakiegoś castingu w jednej z
wytwórni, jedynie milczał i uśmiechał się łagodnie. Zwyczajnie go nie
rozumiałem, miał tak wiele możliwości, a biegał z brudnymi talerzami po jakiejś
zapadającej się restauracji.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- To tutaj? – spytał Taemin,
kiedy znaleźliśmy się przed wietnamską restauracją, w której pracował Yixing.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
Nie był to
zbyt obiecujący widok. Okolica była trochę podejrzana i budynek był zaniedbany,
ulica przy której stał była wąska, to zdecydowanie nie było centrum Seulu. Obok
stała inna restauracja, ta z kolei była chińska, a pomiędzy tymi lokalami był
mały garaż z czerwonymi drzwiami, na których ktoś nabazgrał jakieś graffiti. Na
chodniku walały się czarne i niebieskie worki na śmieci, a obrzydliwie żółty
szyld nad szklanymi drzwiami restauracji, głosił, że jest to wietnamska
restauracja w dwóch językach, angielskim i wietnamskim, nie była to zbyt
odkrywcza nazwa.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Hmm… Wydaję mi się, że Yixing mówił, że to
tu – mruknąłem, a Tae uniósł brwi.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
Wzruszyłem
ramionami i postanowiłem wejść do środka. Dzwonek nad drzwiami oznajmił moje
przyjście. W środku było przytulniej, była to mała restauracja, na sali
mieściło się ledwie pięć stolików, podłoga była drewniana, kontuar
przyozdobiony pomarańczowymi i białymi lampionami, a ściany były
ciemnoczerwone. Był wyczuwalny specyficzny klimat. Usiadłem przy jednym ze
stolików, w pomieszczeniu nie było okien, a to było trochę przytłaczające. Taemin
usiadł naprzeciwko i spojrzał na menu. Zastanawiałem się, gdzie podziewał się
Yixing. Oprócz nas w restauracji była jeszcze jedna osoba, która siedziała w
rogu pomieszczenia, czytając i popijając zieloną herbatę.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
Kiedy
rozglądałem się po lokalu, podszedł do nas kelner, był ubrany zwyczajnie w
dżinsy i kraciastą koszulę, miał na sobie czarny fartuch zawiązany w biodrach,
a w ręku trzymał notesik i ołówek. Spojrzałem na jego plakietkę, która głosiła,
że chłopak nazywał się Kim Jongdae.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Witam w Vietnamese Restaurant. Mogę przyjąć
zamówienie? – uśmiechnął się szeroko i zauważyłem, jak jego usta zakrzywiają
się w kącikach podczas uśmiechu.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Tak – odparł Taemin, nim zdążyłem chociażby
pomyśleć, co właściwie chciałem zamówić – Poproszę dwa razy phở bò – oznajmił,
a ja spojrzałem na niego zdezorientowany.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Tak, oczywiście. Już się robi – zapewnił
kelner i szybko ulotnił się.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Co właściwie zamówiłeś?- spytałem Tae, a chłopak zaśmiał się.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Spokojnie to zwykła zupa, najbezpieczniej
jest wybrać to danie. Kiedy byłem w Wietnamie z bratem dwa lata temu,
zamówiliśmy sajgonki i się struliśmy, potem powiedziano nam, że lepiej wybierać
zupy, bo są bardziej przejrzyste – wyjaśnił, a ja parsknąłem śmiechem.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Tak, przypominam sobie teraz, że
przyjechałeś z tej podróży w okropnym stanie – powiedziałem rozbawiony.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
Rozmawialiśmy
spokojnie, czekając na nasze zamówienie. Kiedy w końcu kelner postawił przed
nami nasze dania ze swoim niezmiennym, szerokim uśmiechem, ucieszyłem się. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
Chłopak
jednak, mimo że skończył swoje zadanie, stał nadal przy naszym stole i trochę się
wahał, więc uniosłem brwi pytająco. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Czy ty jesteś Kai? – spytał niepewnie, a ja
od razu uśmiechnąłem się swoim firmowym uśmiechem.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Tak, zgadza się – powiedziałem dumnie, a Tae
przewrócił oczami i zaczął jeść swoją zupę.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Luhan, nasz drugi kelner, jest twoim wielkim
fanem, spytał, czy mógłby dostać twój autograf – powiedział, a ja skinąłem
głową.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Oczywiście, ale czy mógłby przyjść osobiście
i dać mi jakąś kartkę, i długopis? – spytałem uprzejmie, a Jongdae od razu
pobiegł na zaplecze.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Jesteś takim pozerem, Jongin – mruknął
zniesmaczony Taemin, który wepchnął do ust porcję makaronu.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Mówisz tak, jakbyś znał mnie od wczoraj –
powiedziałem.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Niestety znam cię od lat i to jest smutne-
westchnął Tae.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Dzień dobry – powiedział podekscytowany głos
obok mnie, więc odwróciłem się w stronę stojącego obok mnie człowieka, który
pewnie był owym drugim kelnerem, który chciał mój autograf.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
Kiedy tylko
ujrzałem chłopaka, szczęka mi opadła. To był Luhan? Wyglądał jak dziewczyna.
Cholera, wyglądał jak gorąca dziewczyna. Jego blond włosy, sarnie oczy, drobna
twarz i szczupłe, smukłe ciało, był idealny, od stóp do głów.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Ty jesteś Luhan? – spytałem, błyskając
idealnymi zębami w uwodzicielskim uśmieszku.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Tak – chłopak przytaknął, wyciągając w moją
stronę kartkę i długopis.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
Spojrzałem
wymownie na Taemina, który jedynie prychnął. Wziąłem od Luhana kartkę i
podpisałem się zamaszyście, pisząc jakieś słowa od siebie, jak to zazwyczaj
robiłem, gdy dawałem komuś autograf. Oddałem kawałek papieru blondynowi i
zagapiłem się przez chwilę na jego szczęśliwą twarz.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Dziękuję bardzo – powiedział uradowany
kelner – Jestem twoim wielkim fanem, kocham cię, naprawdę – oznajmił, a ja
skinąłem głową.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
To jasne, że
mnie kochał. Wszyscy mnie kochali. Już miałem o coś spytać chłopaka, na
przykład o numer telefonu, czemu by nie uszczęśliwić swojego fana i przy okazji
siebie, ale wtedy do restauracji wszedł Yixing z plastikową reklamówką i w
jednym momencie zapomniałem o wszystkim, liczył się tylko on, jego mokre włosy
i przyklejona do ciała przemoczona koszulka, przez którą prześwitywał każdy
najmniejszy mięsień . Zaczął padać deszcz? <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
Yixing stanął
w miejscu i potrząsnął głową, rozsiewając wokół siebie miliony małych kropelek.
Jego wzrok powędrował do naszego stolika, a ja uśmiechnąłem się do niego
delikatnie, chłopak odwzajemnił ten gest.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Jongin… - powiedział i podszedł do mnie, Tae
i Luhana.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
Blond kelner
spojrzał w stronę zbliżającego się w naszą stronę Yixinga ze zdziwieniem.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Co tu robicie? – spytał Yixing, stając obok
Luhana, który patrzył na chłopaka zdezorientowany.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
Oparłem głowę
na dłoni i zrobiłem uroczą minę.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Mam dziś dzień wolny, postanowiłem zobaczyć,
jak pracujesz – powiedziałem, a Yixing zaśmiał się pogodnie, ten śmiech
roztopił moje serce.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
Taemin oderwał
się od swojego jedzenia i pomachał Yixingowi z szerokim uśmiechem.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Hej, Xing – zaćwierkał blondyn, a ja
skrzywiłem się na dźwięk tego zdrobnienia, nie lubiłem kiedy mój przyjaciel,
nazywał tak starszego.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Cześć, Tae – odparł Yixing – Jak wam się
podoba restauracja? – spytał.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Jest przytulna – zapewniłem – Gdzie byłeś? <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
Yixing uniósł
w górę plastikową reklamówkę.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Musiałem kupić ryż – powiedział, a ja
skinąłem.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Długo jeszcze pracujesz? Idziemy z Tae na
zakupy, a później możemy gdzieś razem wyjść – oznajmiłem.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
Yixing
zastanowił się na chwilę nad moim pytaniem.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Nie wiem, która jest godzina, ale kończę o
piątej – mruknął.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
Wyciągnąłem
mój telefon i spojrzałem na zegarek.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Jest druga – powiedziałem - Przyjedziemy po
ciebie, kiedy skończysz – zapewniłem, a Yixing pokiwał głową i ruszył do
kuchni.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
Luhan, który
przez cały czas stał zdezorientowany, przyglądając się nam, posłał ostatnie
spojrzenie w moją stronę i podreptał posłusznie za Yixingiem. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Skąd, do cholery, znasz Kaia? – dało się
jeszcze słyszeć, jak blondyn pyta Yixinga, jednak odpowiedź drugiego chłopaka
nie była słyszalna, bo weszli już do kuchni.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
-Jak już mówiłem – zaczął Tae, a ja
skierowałem wzrok z powrotem na niego – Pozer – prychnął i znowu zaczął jeść.</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
Westchnąłem i
chwyciłem łyżkę, by postąpić podobnie jak mój przyjaciel. Zastanawiałem się, co
jest takiego w Yixingu. Czemu mnie tak pociągał? Zdołał odwrócić moją uwagę od
idealnego chłopaka, który był spełnieniem wszystkich moich mokrych snów. Chyba
coś było ze mną nie tak.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<i><b>„Zwykliśmy skakać, pragnąc stać się superbohaterami,<o:p></o:p></b></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<i><b>Ale dojrzewaliśmy, czas mijał,<o:p></o:p></b></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<i><b>Ty stałeś się dorosły, a ja chcę cofnąć czas.”<o:p></o:p></b></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<i><b>~Bangtan Boys - Jump</b><o:p></o:p></i></div>
Unknownnoreply@blogger.com3tag:blogger.com,1999:blog-5418460674315850042.post-64263783523535392522015-03-15T11:54:00.002+01:002015-03-22T12:59:45.414+01:00Anielskie pęknięcia pt 8<i>Od autorki: Kocham was i proszę o komentarze. <3</i><br />
<i><br /></i>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://2.bp.blogspot.com/-JCSLa4uKKPA/VQVkv4rsubI/AAAAAAAABV0/y_gpVNhv9WA/s1600/8..gif" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="http://2.bp.blogspot.com/-JCSLa4uKKPA/VQVkv4rsubI/AAAAAAAABV0/y_gpVNhv9WA/s1600/8..gif" height="176" width="320" /></a></div>
<span style="text-align: justify;"> - Więc… Skąd znasz Yifana? – spytałem Yixinga.</span><br />
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
Siedzieliśmy w
mojej sypialni. Yifan ulotnił się zaraz po tym, gdy przerwał nam Yixing.
Okazało się, że ta dwójka się skądś znała i zastanawiałem się, o co w tym
chodziło. Yixing chciał zbiec po tym, jak stanął twarzą w twarz z Yifanem, ale
mu na to nie pozwoliłem. Po pierwsze przerwał mi miłe zakończenie dnia, a po
drugie byłem ciekawy, jakie miał relacje z moim niedoszłym kochankiem.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Czy to ważne? – mruknął i zapadł się głębiej
w fotel, który stał w rogu mojej sypialni.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Tak – odpowiedziałem kategorycznie, dałem mu
do zrozumienia, że nie przyjmę odmowy.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Znam go z Black Soul, jest tam barmanem –
powiedział Yixing, a ja skinąłem głową.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Tak, mówił mi o tym –
przyznałem – Jesteś stałym bywalcem Black Soul, że tak dobrze się znacie? –
zadałem kolejne pytanie, a starszy uciekł wzrokiem w bok.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Pracowałem w Black Soul – odparł, a ja
uniosłem brwi i spojrzałem na niego zdziwiony.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Pracowałeś? – zmierzyłem go – Jako kto? <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
Yixing
skrzywił się na krótki moment, ledwo mogłem to zauważyć, ale obserwowałem go
dokładnie, więc mi to nie umknęło.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Jako tancerz – odpowiedział.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
Tancerz? Z
tego co mogłem zauważyć podczas mojej wizyty w klubie, to w Black Soul taniec
jest równoznaczny z wiciem się po scenie w skąpym ubraniu ku uciesze starych
zboczeńców. Dlatego spotkałem go tamtego wieczoru?<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Kiedy przestałeś tam pracować? – spytałem.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Tego wieczoru, kiedy się pierwszy raz
spotkaliśmy, miałem swój ostatni występ – wyjaśnił, a ja skinąłem, bo to miało
sens.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Czemu już tam nie pracujesz?<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Czy nie zadajesz za wiele pytań? –
odpowiedział zirytowany.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- To źle, że chcę wiedzieć więcej
o człowieku, którego przyjąłem pod swój dach? – Yixing na te słowa jedynie
przewrócił oczami.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Skoro tak, to ja też mam parę pytań do
ciebie – oznajmił, a ja spojrzałem na niego butnie i czekałem w milczeniu, na
to co miał do powiedzenia - Gdzie spotkałeś Yifana? <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Na domówce u Key, przed paroma godzinami –
odpowiedziałem, a Yixing zmarszczył czoło.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Skąd on się tam wziął? – zdziwił się
chłopak.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Powiedział, że jest przyjacielem Jonghyuna.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Jonghyuna? – widziałem wyraźnie, jak starszy
zamarł – Co on tam robił?<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Jest chłopakiem Key, to on i
jego znajomi urządzili tą imprezę– wyjaśniłem – Znasz Jonghyuna? – spytałem
zaciekawiony.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Tak, ale tylko z widzenia – odparł
pospiesznie.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Uniosłem
brwi pytająco, ale Yixing mnie zignorował. Znał Yifana i Jonghyuna, to trochę
dziwne. Chociaż właściwie, jeśli pracował w Black Soul to jasne, że znał
Yifana, bo on był tam barmanem, a mężczyzna powiedział, że Jonghyun załatwił mu
tam pracę. Skoro Jong był jednym ze stałych bywalców i do tego mógł załatwiać
pracę w tym klubie, to coś go łączyło z właścicielem, a to oznaczało, że pewnie
znał też innych pracowników. Yixing był tam tancerzem, więc musiał go w ten
sposób poznać.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Jak długo pracowałeś w Black Soul? –
spytałem, a Yixing zastanowił się nad tym przez chwilę.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Od kiedy przyjechałem do Korei, więc jakieś
dwa lata – mruknął, a ja zanotowałem sobie, że był w kraju od dwóch lat.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
Sam nie wiedziałem,
co mnie tak pociągało w tym człowieku. Był tajemniczy, może znaliśmy się tylko
parę dni, ale to nie znaczyło, że nie powinienem go pomału rozgryzać. Tymczasem
ja mimo starań, by go zrozumieć, miałem jedynie coraz więcej pytań i to mnie w
nim intrygowało. On pewnie już wiedział o mnie wszystko, nie byłem zbyt
skomplikowany, a to trochę mnie bolało. Okazało się, że był cały czas blisko i
w jakiś sposób nasze ścieżki się splatały, ale po prostu się nie
dostrzegaliśmy. Nasze spotkanie nie było wcale aż tak bardzo przypadkowe.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Ile wiesz o Yifanie? -spytał mnie, wyrywając mnie z zamyślenia.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Mieszkał wcześniej w Kanadzie i w Chinach,
ma dwadzieścia pięć lat, jest barmanem w Black Soul i jest przyjacielem
Jonghyuna – powiedziałem, a Yixing spojrzał gdzieś w bok, wyglądał tak, jakby
poczuł ulgę.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
Podniósł się
nieco z fotela i z powrotem skierował swój wzrok na mnie, uśmiechając się nagle
słodko. Zmienił się o sto osiemdziesiąt stopni, jego niepewna mina została
zastąpiona uroczą i niewinną twarzą. Byłem więcej niż zdziwiony.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Masz basen, prawda? – spytał raczej dla
zasady, bo na pewno go już widział.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- T-tak – zająknąłem się, nie wiedząc, czemu
tak nagle się zmienił.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Może byśmy popływali – oznajmił i przechylił
głowę.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Teraz? – zdziwiłem się, a on skinął głową.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
Spojrzałem na
zegarek, który stał niezmiennie na szafce nocnej. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Jest czwarta nad ranem – powiedziałem, a
Yixing jedynie zaśmiał się.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Martwi cię to? – prychnął.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Woda pewnie jest zimna – wyjaśniłem, a on
przewrócił oczami.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Nie przeszkadza mi to – zapewnił – Myślałem,
że zawsze jesteś chętny, by pokazać swoje boskie ciało światu, przynajmniej
takie wrażenie robisz na scenie – powiedział.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Oglądałeś moje występy? – zdziwiłem się, a
on znowu się zaśmiał.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Nie da się ich nie oglądać, lecą na każdym
programie o każdej godzinie, jesteś wszędzie, twoje zdjęcia wiszą nawet w
metrze, którym jeżdżę do pracy.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Tak się tłumacz – uśmiechnąłem się
zadziornie – Tak naprawdę lubisz fakt, że możesz zobaczyć moją twarz na
przystankach autobusowych i na budynkach – powiedziałem, a on wstał i powoli
ruszył do drzwi.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Może… - wymruczał i otworzył drzwi mojej
sypialni, wychodząc – Idziesz? – spytał, a ja otrząsnąłem się i pobiegłem za
nim.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
Stanęliśmy na
brzegu basenu. Yixing zdjął bluzkę ze sporym wycięciem w serek, którą miał na
sobie, spoglądając na mnie, tak jakby chciał powiedzieć, że teraz mój ruch. Nie
musiał mnie długo prosić, rzeczywiście lubiłem chwalić się swoim ciałem.
Zrzuciłem z siebie bokserkę i spodnie, zostając jedynie w samej bieliźnie. Zauważyłem,
jak starszy zatrzymał swoje spojrzenie na dłużej na mojej nagiej klatce
piersiowej.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
Yixing też
zdjął spodnie, ukazując na krótką chwilę mleczną skórę nóg, jednak szybko
wskoczył do wody i pozbawił mnie tego wspaniałego widoku. Chłopak był
niezaprzeczalnie przystojny, nawet kiedy piszczał jak dziewczyna, krzycząc, że
woda jest cholernie zimna. Zaśmiałem się i też wskoczyłem do basenu.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
Rzeczywiście,
woda była okropnie lodowata, poczułem jak milion małych igiełek wbija się w
moją skórę. Pływanie w zimnej wodzie o czwartej nad ranem w samej bieliźnie
było głupie, ale jeśli robiło się to z ładnym chłopakiem, sprawa miała się
zupełnie inaczej.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
Yixing
przejechał ręką po twarzy, zaczesując mokrą grzywkę do góry. Spojrzał na mnie i
uśmiechnął się szeroko. Mógłbym przysiąc, że ten uśmiech to była najlepsza
rzecz na świecie. Można było przez niego zapomnieć o całym świecie i to właśnie
zrobiłem. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
Chłopak zaczął
pływać na plecach przez całą długość basenu. Oparłem się o brzeg i przyglądałem
się, jak Yixing z zamkniętymi oczami unosił się na wodzie, niemal całkiem nagi.
To było trochę zbyt podniecające, jak na mój gust.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
Odwróciłem się
plecami do niego, by się nie nakręcać. Oparłem podbródek na ramionach i
spojrzałem w niebo. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
Będąc w
centrum Seulu, nie można było dostrzec ani jednej gwiazdy. Tae mówił mi, że
kiedy był na Hawajach ze swoją starszą siostrą jako dziecko, mieszkali w domku
na plaży i kiedy w nocy wychodzili na zewnątrz, widział każdą nawet najbardziej
oddaloną od Ziemi gwiazdę. Ja nigdy nie byłem w żadnym miejscu, w którym można
zobaczyć gwiazdy na nocnym niebie. Odwiedziłem tak wiele miejsc, ale zawsze
wiązało się to z jakimiś występami, więc były to jedynie duże miasta. Nigdy
jeszcze nie pojechałem na wakacje. Miałem miliony na koncie, ale nigdy nie
wyjechałem gdzieś z własnej woli. Czy to nie była czysta ironia losu?<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- O czym myślisz? – spytał Yixing, który nagle
znalazł się obok, przybierając podobną pozę do mojej.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
Podskoczyłem
przestraszony, bo nie zauważyłem go wcześniej. Chłopak uśmiechnął się.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- O tym, że nigdy nie widziałem nocnego nieba
pełnego gwiazd – powiedziałem i poczułem się głupio.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
Brzmiałem jak
niepoprawny romantyk, którym zdecydowanie nie byłem i nigdy nie mógłbym nim
zostać, bo byłem zbyt dosadny i bezpośredni. Yixing chyba jednak nie wyczuł
mojego skrępowania, bo poszerzył uśmiech i spojrzał w niebo. Wyglądał pięknie.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- To smutne – oznajmił.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Co? – spytałem zdezorientowany.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- To, że nigdy nie widziałeś gwiazd –
powiedział, spoglądając na mnie – Kiedy mieszkałem jeszcze Huachongzi,
codziennie wychodziłem przed dom i patrzyłem w niebo, obserwując gwiazdy, ale w
Seulu ich rzeczywiście nie widać – rzekł spokojnie.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Huachongzi? – spytałem zaciekawiony.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Mała miejscowość w Chinach, niedaleko
Changsha, obok przepływa rzeka Xiangjiang, tam się wychowywałem, tam mieszka
moja rodzina i tam każdej pogodnej nocy widać było gwiazdy, zwłaszcza, że mój
dom był na samym końcu wioski, tam gdzie kończyła się asfaltowa droga, a nieba
nic nie przysłaniało – wyjaśnił z rozrzewnieniem.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Od dawna tam nie mieszkasz? – zadałem
kolejne pytanie.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Odkąd skończyłem piętnaście lat i zacząłem
chodzić do szkoły z internatem w Changsha – odparł.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Szkoła z internatem? –spytałem – To brzmi
trochę… - mruknąłem rozbawiony.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- A jeśli powiem, że to była szkoła katolicka
tylko dla chłopców – zaśmiał się, a ja spojrzałem na niego przeciągle.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Wtedy ja powiem, że chciałbym cię zobaczyć w
mundurku, wśród tych wszystkich poukładanych dzieciaków i zakonnic, bo to
musiało być cholernie gorące – oznajmiłem i nawet nie zauważyłem, kiedy moje
usta złączyły się z ustami Yixinga.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
Nasze języki
ocierały się o siebie i zaplatały się frywolnie. Moje ręce od razu znalazły
drogę i zaczęły krążyć po ciele starszego. Oparłem chłopaka o brzeg basenu i
zamknąłem go między moimi ramionami. Yixing jęknął, kiedy moje usta zjechały na
jego szczękę, gryząc ją, ssąc i całując na przemian. Jego ręce zjechały na moje
krocze i nie mogłem się powstrzymać od warknięcia, bo ręce starszego były
zręczne i delikatne.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Chyba muszę cię rozczarować – powiedział,
kiedy na chwilę się od siebie oderwaliśmy i spojrzeliśmy sobie w oczy.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Tak? – spytałem cicho z zadziornym
uśmieszkiem.</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Nie było tam poukładanych dzieci – oznajmił,
a ja się zaśmiałem.<o:p></o:p></div>
<div align="right" class="MsoNormal" style="text-align: right;">
<i><br /></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<i><b>„Świat stanął w ogniu i nikt prócz Ciebie nie mógł mnie ocalić.<o:p></o:p></b></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<i><b>To dziwne, do czego pożądanie może zmusić głupich ludzi.”<o:p></o:p></b></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<i><b>~ Chris Isaak - Wicked Game<o:p></o:p></b></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<br /></div>
Unknownnoreply@blogger.com2tag:blogger.com,1999:blog-5418460674315850042.post-8460068218468556582015-03-08T14:50:00.003+01:002015-03-09T17:02:27.707+01:00Anielskie pęknięcia pt 7<i>Od autorki: Byliście na Block B??? Było taaaaak cudownie. Omo. ^^ A wracając do tego co istotne, to... Kocham was i proszę o komentarze. <3</i><br />
<i><br /></i>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://2.bp.blogspot.com/-QClTIv4Apmo/VPxTZwAtHQI/AAAAAAAABVc/zD_quWHbvWk/s1600/7..gif" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="http://2.bp.blogspot.com/-QClTIv4Apmo/VPxTZwAtHQI/AAAAAAAABVc/zD_quWHbvWk/s1600/7..gif" height="179" width="320" /></a></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
Kiedy
przyszliśmy do rezydencji Key, w jego domu trwała w najlepsze impreza, a
przecież była ledwo dziewiąta wieczorem. W każdym pomieszczeniu pełno było
przypadkowych ludzi, zastanawiałem się, skąd w ogóle Kibum ich znał. Ruszyliśmy
do salonu, bo tam domyślaliśmy się, że tam właśnie będzie najwięcej
imprezowiczów, a to oznaczało, że Key też tam będzie. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
Rezydencja Key
była większa niż mój apartament, mimo że chłopak mieszkał w niej sam. W końcu
to była willa, a nie mieszkanie w apartamentowcu. Jego ojciec podarował mu ją,
kiedy skończył dwadzieścia jeden lat i stał się oficjalnie dorosły. Ojciec Key
był bogatszy niż ojciec Tae, nie byłem pewien, czym się zajmował, ale to było
związane z rybołówstwem. Rodzina Key w większości mieszkała w Japonii, choć
byli Koreańczykami, bo tam jego ojciec miał firmę, ale prawdziwa matka Key po
rozwodzie wróciła do swojej ojczyzny, a Key zawsze powtarzał, że ona była
jedyną szczerą osobą w jego rodzinie. Key podobnie jak Taemin nie musiał się
przejmować przejęciem firmy ojca, bo miał starszego brata, który się tym zajął,
tak więc Key postanowił, że odetnie się od swojej rodziny, z którą obecnie
łączyły go jedynie pieniądze i został projektantem mody w Korei, choć tak
naprawdę Key nie robił nic prócz imprezowania ze swoimi znajomymi i coraz to
nowymi chłopakami.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
Nie myliłem
się w ogromnym pokoju, który pełen był starych, zabytkowych mebli, które
wyglądały na zrobione z mahoniu, na małej kanapie siedział Key i jego chłopak
Jonghyun w otoczeniu mnóstwa pijanych ludzi, którzy nie zwracali na nic uwagi,
tańczyli, rozmawiali, a raczej przekrzykiwali głośną muzykę i obmacywali się. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
Spojrzałem
zdziwiony na Taemina, który jedynie wzruszył ramionami.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Nie mówił nic o domówce – powiedział Tae, a
ja westchnąłem, zaczynając się przepychać przez tłum.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
Kiedy
znaleźliśmy się w końcu obok Key, chłopak uśmiechnął się i wstał, żeby się z
nami przywitać. Był jeszcze trzeźwy, ale za to jego chłopak nie mógł o sobie
powiedzieć tego samego, kiedy podniósł się z kanapy i podszedł do nas,
zauważyłem, jak się lekko zataczał.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Jongin, Tae – powiedział Key i przytulił
każdego z nas – Miło, że jesteście – oznajmił, a Jong skinął głową, przykładając
do swoich pełnych warg papierosa, którym zaciągnął się mocno.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Myślałem, że mieliśmy gdzieś iść, nic nie
wspominałeś, że robisz imprezę –powiedział Taemin, a Key pokiwał i westchnął.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- W zasadzie tak miało być, ale wpadło do mnie
paru znajomych Jonga i jakoś tak wyszło, że postanowiliśmy zrobić małą imprezę
– wyjaśnił, a ja uniosłem brwi.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
Mała impreza?
Cóż, Key żył w całkiem innej rzeczywistości niż ja. Nie mogłem sobie pozwolić,
by urządzać tego typu domówki, bo ktoś niepożądany mógłby się o tym dowiedzieć
i podszepnąć coś tym hienom ze szmatławców, a nim bym się obejrzał na każdej
okładce byłbym ja czołgający się po moim apartamencie. Moje imprezy były
znacznie uboższe. Tymczasem Key miał gdzieś opinię publiczną, bo jemu
najzwyczajniej nikt się z kamerą do domu nie pchał. był kolejnym anonimowym bogaczem,
może jego rodzina była na świeczniku, ale on nie.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
Przez chwilę
rozmawiałem z Key, który w pewnym momencie został przez kogoś zawołany i musiał
mnie niestety opuścić. Wtedy zauważyłem, że Taemin gdzieś zniknął i nie trzeba
było być geniuszem, by domyślić się, że nieobecność Jonghyuna się z tym z
pewnością wiązała.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
Nie
zamierzałem dużo pić, w zasadzie wypiłem tylko dwa kolorowe drinki, które mogły
być wszystkim, nie miałem pojęcia z czego je zrobiono. Key miał prywatnego
barmana i to było bardzo pomysłowe, sam mógłbym kogoś takiego zatrudnić, to się
zdecydowanie opłacało.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
Chodziłem bez
celu po całym domu Key, trochę tańczyłem, poflirtowałem z kilkoma ładnymi
dziewczynami i zacząłem się nudzić. Nie było tu niczego specjalnego.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
Usiadłem na
kanapie w salonie, gdzie na początku znaleźliśmy Key. Zerknąłem na chłopaka,
który siedział obok mnie. Był bardzo wysoki i miał blond włosy, był przystojny,
ale zdecydowanie nie w moim typie, ja wolałem pasywne typy, a on był
zdecydowanie dominującym mężczyzną. Był męski, a nie uroczy. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
Chyba
zauważył, że mu się przyglądałem, bo od niechcenia spojrzał na mnie, a kiedy
mnie zmierzył od stóp do głów, uśmiechnął się. To nie był uśmiech, który dawał
poczucie bezpieczeństwa.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Hej – mruknął chłopak – Yifan – przedstawił
się, a ja skinąłem głową i uścisnąłem jego wyciągniętą dłoń.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Jongin – odparłem, nie zamierzałem go
podrywać, więc nie zdradziłem, że jestem Kaiem.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Przyjemne imię – mruknął – Co tu robisz?<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Jestem znajomym Key – powiedziałem, a on
spojrzał przed siebie, zawieszając na czymś wzrok i to chyba był tyłek
dziewczyny, która tańczyła na stole.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Znajomy Key – powiedział cicho – Miło
poznać, ja jestem przyjacielem Jonga – wyjaśnił – Znasz go, prawda? – spytał, znowu
spoglądając na mnie.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Tak, tak – przytaknąłem.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
Zapadła krótka
cisza, podczas której zacząłem myśleć nad tym, co mam powiedzieć.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Jesteś Chińczykiem? – spytałem w końcu mało
inteligentnie, bo przecież jego akcent był raczej wyraźny i imię też wiele
mówiło.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Zgadza się, ale więcej życia przeżyłem w Vancouver
– oznajmił, a ja zmarszczyłem brwi.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Vancouver? – spytałem zdezorientowany, nie
byłem za dobry z geografii, zresztą nie dane mi było skończyć liceum przez
stanie się idolem trzy lata temu, kiedy w końcu zadebiutowałem jako solista,
wcześniej byłem tancerzem i aktorem.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- To w Kanadzie – objaśnił Yifan, śmiejąc się
pod nosem.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Tak, tak. Ja wiedziałem – zapewniłem, ale
chłopak mi raczej nie wierzył.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Ile masz lat? – spytał.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Osiemnaście – bąknąłem.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Chyba nie powinieneś pić, nie jesteś nawet
pełnoletni – zauważył, wskazując na mojego drinka.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Serio? – uniosłem brwi – Kto by się tym
przejmował – powiedziałem butnie – A ile ty masz lat? – spytałem.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Dwadzieścia pięć – odparł.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Czemu przyjechałeś do Korei? – zadałem
kolejne pytanie, opierając się wygodniej.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
Yifan wydawał
się być miłym człowiekiem, choć był trochę podejrzany, a może po prostu mi się
wydawało. Był trochę szpanerski, nie zdjął swojej skórzanej kurtki, mimo że w
salonie było gorąco i sam musiałem się pozbyć mojej bluzy, by nie spłonąć. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Powiedzmy, że w interesach – powiedział i
uśmiechnął się krzywo.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Hmm… A czym się zajmujesz?<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Jestem barmanem w klubie – odpowiedział.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- W jakim? – zaciekawiłem się – Może w nim
byłem.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Chodzisz po klubach, dzieciaku? – zaśmiał
się, a ja wzruszyłem ramionami.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
Yifan był
czarujący, kiedy się śmiał i zaczynałem zmieniać co do niego zdanie. Może
jednak był w moim typie. Co mi tam, że był typowym dominatorem, nie takie
rzeczy robiłem, prawda? Na tej imprezie nie było nikogo ciekawszego od niego.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
-Od czasu do czasu – przyznałem.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Pracuję w Black Soul – powiedział – Czy to
coś ci mówi? – spytał sceptycznie.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Och, tak – wykrzyknąłem z ożywieniem – Byłem
tam niedawno z Key i Jonghyunem – powiedziałem, a Yifan uniósł brew.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Z Jongiem? – zdziwił się.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Tak, to on odkrył ten klub – wyjaśniłem,
nagle zdając sobie z czegoś sprawę – To dzięki tobie, prawda? - spytałem – Mówiłeś, że jesteś jego
przyjacielem i jesteś barmanem w Black Soul – mruknąłem.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Nie, on znał ten klub już wcześniej.
Załatwił mi tam pracę – wyjaśnił starszy, a ja zmarszczyłem czoło.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Key mówił, że odkryli niedawno ten klub –
powiedziałem niepewnie.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Pewnie Key źle zrozumiał – mruknął Yifan – A
ty co porabiasz? Pewnie jeszcze się uczysz – zmienił temat.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Nie. Jestem idolem – powiedziałem.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Tak? Jaki jest twój pseudonim? Nie znam się
na tych wszystkich koreańskich gwiazdkach, ale skądś kojarzę twoją twarz –
przyznał, a ja pokiwałem głową.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
Na pewno mnie
znał, bo ja nie byłem zwyczajną „koreańską gwiazdką”, ja byłem Kaiem, aniołem
narodu.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Jestem Kai – powiedziałem, a on klasnął w
dłonie i uśmiechnął się.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- No, właśnie. Znam cię, jesteś chyba
najgorętszym idolem Korei, co? – uśmiechał się do mnie przez cały ten czas i
bezwładnie opadałem w jego stronę, nie panując nad moim ciałem – Jak to cię
nazywają w telewizji? – mruknął sam do siebie, myśląc nad tym przez chwilę –
Już wiem – pstryknął palcami – Anioł narodu – zaśmiał się trochę mrocznie –
Czyż to co teraz robisz, nie jest kompletnym tego zaprzeczeniem? – spytał.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Masz zamiar sprzedać mnie mediom? –
roześmiałem się i oblizałem celowo pełne wargi.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
Widziałem, jak
wzrok Yifana spadł na moje usta i z powrotem powędrował do moich oczu.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Chyba nie, ale zastanowię się nad tym –
powiedział.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Lepiej, żebyś tego nie robił – wymruczałem,
a jego uśmiech stał się drapieżny.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
Nasza rozmowa
ze zwyczajnej pogawędki, zaczęła się stawać grą wstępną i to stało się w ledwie
parę chwil. Sam nie wiedziałem, dokąd to zmierzało.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Dasz mi coś w zamian? – uniósł zadziornie
brwi, a ja musiałem przełknąć ślinę, bo to było cholernie gorące.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Możemy to przedyskutować w moim
apartamencie? – spytałem, a Yifan skinął głową.<o:p></o:p></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="text-align: center;">
* * *<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
Nie miałem
pojęcia, jak znaleźliśmy się w moim domu, ale wiedziałem że to dzięki temu, że
Yifan przyjechał samochodem na imprezę u Key. Zastanowiło mnie trochę, że Yifan
jako zwykły barman w podrzędnym klubie mógł sobie pozwolić na takie drogie
auto. Cóż, czy to było ważne?<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
Jedyną wartą
uwagi rzeczą były usta starszego na moich, jego język splatający się z moim,
jego ręce, które były wszędzie i nasze ocierające się o siebie krocza. Myślę,
że zwariowałem. Czemu robiłem to z Yifanem? Tacy faceci nigdy wcześniej mnie
nie podniecali, zwyczajnie nie lubiłem być na dole, ale on był magnetyczny.
Może dwa drinki to jednak więcej niż myślałem.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
Wtoczyliśmy
się do mojego apartamentu. Skopałem z nóg moje trampki i jęknąłem, kiedy Yifan
wplótł dłoń w moje idealnie ułożone włosy, ciągnąc za nie lekko. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
Oderwałem się
od niego i śmiejąc się w podnieceniu, popchnąłem go przez korytarz w stronę
mojej sypialni. Zajęło nam to trochę czasu, by dojść do niej, bo Yifan musiał
mnie popchnąć na każdą ścianę, by zacząć już mnie rozbierać i obcałować każdy
widoczny skrawek mojej skóry.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
Wszystko
potoczyłoby się swoim torem, gdyby nie to, że Yixing wyszedł z łazienki, kiedy
Yifan ssał skórę na mojej szyi, a ja
jęczałem jak dziewczyna, oparty o drzwi swojej sypialni. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
Z początku go
nie zauważyłem, jednak nagle zrobiło się jasno, a ja spojrzałem wprost na
postać stojącą obok włącznika światła. Yifan wyprostował się i podążył za moim
spojrzeniem.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
Byłem
minimalnie zawstydzony przed Yixingiem, że zastał mnie w takiej sytuacji i nie
rozumiałem dlaczego, bo przecież on nie był dla mnie nikim szczególnym. Nie był,
prawda?<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
Jednak Yixing
nie patrzył na mnie, tylko na Yifana. Widziałem całą paletę nastrojów, która
przeszła przez jego twarz, od zdziwienia graniczącego z szokiem, aż do złości.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
Yifan
tymczasem kiedy tylko spostrzegł Yixinga przywołał na swoje usta krzywy
uśmieszek. Zmierzył chłopaka od stóp do głów i to wyglądało tak, jakby się
znali.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Yixing – wymruczał rozbawiony Yifan, a ja
patrzyłem na tą scenę, niczego nie rozumiejąc – Co ty tu robisz? – spytał starszy,
a Yixing prychnął.</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
Co tu, do
cholery, się działo?<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<i><b>„Chcę faceta, który smakuje jak whisky i papierosy.<o:p></o:p></b></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<i><b>Więc kto nim będzie? Kto będzie następny?”<o:p></o:p></b></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<i><b>~Porcelain Black - Who's Next<o:p></o:p></b></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<i><br /></i></div>
Unknownnoreply@blogger.com3tag:blogger.com,1999:blog-5418460674315850042.post-12963443734621512392015-02-28T15:39:00.002+01:002015-02-28T15:39:56.674+01:00Gwiazdy w pudełku<i>Od autorki: To jest <b><span style="color: red;">setny</span></b> post !!! Wow, juz tak długo tu jestem, ponad półtora rou prowadzę bloga. Były wzloty i upadki, nie jestem jakoś szalenie dobra, ale i tak jestem dumna z tego, jak się rozwijam, ten blog jest częścią mojego życia i bardzo go kocham. Nie wierzę, że potrafię się w coś tak bardzo wkręcić. Ten oneshot to prezent dla czytelników i równocześnie prezent dla mnie. Kocham was. <3</i><br />
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://3.bp.blogspot.com/-8agJJoe4udw/VPHTJa1TW1I/AAAAAAAABUs/AxEukfMLrBs/s1600/gwiezne-niebo-gif-gif.gif" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="http://3.bp.blogspot.com/-8agJJoe4udw/VPHTJa1TW1I/AAAAAAAABUs/AxEukfMLrBs/s1600/gwiezne-niebo-gif-gif.gif" height="216" width="320" /></a></div>
<br />
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
Oczy Jacksona
zawsze były nieprzeniknione i jego uśmiechy kryły w sobie za każdym razem jakąś
tajemnicę. Chodził samotnie ciemnymi korytarzami, choć podczas treningów tętnił
życiem i potrafił każdego rozbawić. Czasem kiedy robiło się późno i pusto,
Jackson szedł do starej biblioteki i przemykał się między regałami, wyszukując
książki o gwiazdach, które później czytał ukradkiem w swoim pokoju, gdy wszyscy
spali. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
BamBam
natomiast był młody i czysty. Jego serce było w nienaruszonym, dziewiczym
stanie, nigdy nie zaznał miłości, zazdrości, zdrady, ani nawet szczerej
przyjaźni. Wszyscy lubili go, ale nikt nie robił tego na tyle mocno, by chcieć
wiedzieć o chłopaku więcej. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
BamBam
mieszkał w bazie od urodzenia, nigdy nie widział świata na zewnątrz, więc kiedy
pewnego dnia pojawił się Jackson, po raz pierwszy skaził swoją niewinną duszę
nieposkromioną ciekawością. Młodszy chłopak chciał wiedzieć, kim jest
towarzyski przybysz, który mieszka w pokoju obok i wymyka się każdej nocy, by
błąkać się bezsensownie mrocznymi korytarzami.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
W
rzeczywistości w bazie nie było dnia i nocy, to tylko gaszące się i zapalające
lampy, które miały sprawiać wrażenie normalnej ziemskiej doby w tym zamkniętym
i zapomnianym przez wszystkich miejscu znajdującym się pod powierzchnią oceanu.
Jeśli ktoś mieszkał tu całe życie, nie sposób było się dowiedzieć, czym są
gwiazdy, a większość ludzi, którzy trenowali w tej bazie urodziło się tutaj.
Jednak Jackson pochodził z powierzchni, a kiedy trafił w końcu do bazy, miał
już nieco ponad dwadzieścia lat.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
Dla BamBama to
było niepojęte. Chciał wiedzieć więcej o prawdziwym świecie i jednocześnie się
tego obawiał. Świat na powierzchni nie był zakazanym tematem, a jednak nikt nie
chciał o tym rozmawiać. Może ludzie, którzy wiedzą, że nigdy nie zobaczą
wszystkich tych rzeczy z opowieści, nie chcą sobie wyobrażać nie wiadomo czego
i nabawić się tęsknoty. Ciężko jest tęsknić, gdy znajdujesz się w miejscu, z
którego nie ma ucieczki.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
BamBam poszedł
raz za Jacksonem i widział, jak chłopak ukradł książkę z biblioteki z sekcji
astronomii. Od tamtego czasu młodszy mógł zauważyć, jak nowy regularnie nocami
przynosi do swojego pokoju książki o gwiazdach.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
BamBam
wiedział trochę o astronomii, musiał się dowiedzieć podstawowych zagadnień na
jednych z ćwiczeń teoretycznych. Nigdy nie interesował się gwiazdami, bo były
zwyczajnie za daleko, nawet od ziemi dzieli je tak dużo, a co dopiero spod
powierzchni. Ciekawiło go, co Jacksona w nich tak zaintrygowało.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
To Jackson
pierwszy zagadał do blondyna. Podczas jednego z treningów telekinezy, na których
BamBam nie miał sobie równych mimo młodego wieku, starszy podszedł do niego i
go pochwalił, rozpoczynając niezobowiązującą pogawędkę.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
Już po
miesiącu Jackson i BamBam byli dobrymi kolegami. Zadziwiało ich jak dobrze się
rozumieją, mimo że są tak różni. Młodszy szybko ujawnił chęć rozmowy o świecie
na powierzchni, a Jackson cieszył się, że może o tym z kimś porozmawiać, bo
tęsknił za tym.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
Jackson
znalazł się tu, bo posiadał daleko rozwiniętą władzę nad ogniem. W
rzeczywistości każdy, kto mieszkał w bazie miał podobne zdolności. Po
wieloletnich treningach można było posiadać kilka albo nawet kilkadziesiąt
różnych umiejętności. BamBam był najlepszy w telekinezie, jednak poza tym był
dobry w kontroli umysłu, panowaniem nad światłem i szybkim przemieszczaniu się.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
Nie wiadomo
kiedy to się stało, ale chłopcy zaczęli przesiadywać w pokoju Jacksona, nawet
po ciszy nocnej i przeglądać książki „pożyczone” z biblioteki, która właściwie
nie była już używana, a na pewno nie w dziale astronomii. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
Jackson
wiedział zastraszająco wiele o niebie nocą, a BamBam miał mnóstwo pytań. To nie
mogło skończyć się inaczej, nie mogło skończyć się dobrze.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
BamBam miał
parę pierwszych razów przed sobą, a Jackson chciał w nich jakoś pomóc. Pierwsza
szczera rozmowa o życiu, pierwsza przyjaźń, pierwsza lekcja astronomii z kimś,
kto rzeczywiście widział gwiazdy, nawet pierwszy pocałunek.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
Jackson często
bywał smutny, kiedy kończył treningi i spotykał się BamBamem. Z początku
młodszy nie wiedział dlaczego, ale w końcu doszło do niego, że Jackson po
prostu tęskni za powierzchnią, za swoją rodziną, przyjaciółmi, dziewczyną,
psem, domem, samochodem, studiami, ulubioną koszulką, za swoim życiem. Baza nie
mogła mu tego wszystkiego dać, ale BamBam próbował pokazać chłopakowi, że życie
tu nie jest tak tragiczne.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
Czasami
Jackson patrzył w pustkę, czasami płakał, czasami całował BamBama bez
opamiętania. Wszystko doprowadzało go w jedno miejsce, a młodszy podążał za nim
ślepo.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
BamBam po raz
pierwszy to poczuł. Uczucie w swoim sercu, które sprawiało, że nie mógł
logicznie myśleć. Ból, kiedy Jackson ronił łzy. Gorąco, kiedy chłopak dotykał
go niecierpliwie. Zaczął utożsamiać się ze starszym, a to sprawiało, że
cierpiał i odczuwał tęsknotę za nieznanym.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
BamBam
próbował nie zastanawiać się nad tym, czy postępuje dobrze, ulegając starszemu.
Wyłączył logiczne myślenie, a potem pomógł Jacksonowi w ucieczce.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
Ucieczka była
nietypowa, było ucieczką jedyną w swoim rodzaju, miała wiele etapów. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
Najpierw był
etap przyjaźni, kiedy BamBam poprzez swoje przywiązanie chciał dać Jacksonowi
uczucie szczęścia, później przyjaźń nie wystarczała i BamBam dał Jacksonowi
swoją miłość, później oddał też swoje ciało, a na koniec duszę, sumienie i życie.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
Tymczasem
Jackson nie dał nic, prócz swojej dominacji nad młodszym i mieszaniu w jego
niewinnym umyśle. Był tyranem w przebraniu anioła niosącego ze sobą gwiazdy w
pudełku.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
Zasnęli
pewnego razu w swoich objęciach, by następnego dnia uciec na zawsze. Zrzucili z
siebie ciężkie skorupy ciał i odlecieli w stronę powierzchni, a nawet ponad
nią, ponad wszystko, pod sklepienie nieba, osiadając na jednej z
najjaśniejszych gwiazd, która świeciła od początku wszechświata.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
Czy ktoś
cierpiał? Czy ktoś uzdrowił swoją duszę? Nikt tego nie wie. Czy to było
konieczne?<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
Brutalna i
autorytarna miłość połączona z czystym i pierwszym zauroczeniem, by wznieść się
ponad siebie i osiągnąć wątpliwe szczęście. Wiele ofiar dla jednej korzyści. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
Niech
spoczywają w pokoju.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
<br /></div>
Unknownnoreply@blogger.com3tag:blogger.com,1999:blog-5418460674315850042.post-87064506867733624722015-02-22T10:15:00.004+01:002015-02-22T10:17:05.742+01:00Anielskie pęknięcia pt 6<i>Od autorki: Kocham was i proszę o komentarze. <3</i><br />
<i><br /></i>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://4.bp.blogspot.com/-aF74J-Jwu-Y/VOmd789HWnI/AAAAAAAABUc/8JR8jxVog3A/s1600/6..gif" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="http://4.bp.blogspot.com/-aF74J-Jwu-Y/VOmd789HWnI/AAAAAAAABUc/8JR8jxVog3A/s1600/6..gif" height="174" width="320" /></a></div>
<span style="text-align: justify;"> - Jongin!</span><br />
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
Nie było to
dla mnie żadnym zdziwieniem, że tym co mnie obudziło tego dnia, był krzyk
Baekhyuna. To dość powszechna rzecz. Po prostu mój menadżer uwielbiał
wrzeszczeć na mnie. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
Przewróciłem
się na drugi bok i spojrzałem na przeszkloną ścianę. Dzień dopiero się
zaczynał, mogła być szósta. Zerknąłem na zegarek, rzeczywiście było parę minut
po szóstej. Uroczo.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Jongin! – Baek znowu wrzasnął i to było
nieludzkie, by wydobywać z siebie tak wysokie i głośne dźwięki o takiej
godzinie.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
Zastanawiałem
się czasem, czy Baekhyun to nie podrzutek. Przecież on nie mógł być
człowiekiem, to musiał być sztuczny twór albo kosmita z jakiejś głośnej
planety. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Jongin, do cholery! – krzyknął, otwierając
drzwi mojej sypialni.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
Postanowiłem
zignorować menadżera i nie odwróciłem się w jego stronę, udając, że spałem.
Chyba nie byłem przekonujący, bo Baekhyun tylko prychnął i zerwał ze mnie
kołdrę.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Myślisz, że jestem idiotą? – spytał
zirytowany – Wstawaj – rozkazał – Weź prysznic i ogarnij się. Czekam w jadalni,
masz mi wytłumaczyć, co ten chłopak, który twierdzi, że pozwoliłeś mu tu
zamieszkać, robi w twoim domu – powiedział i wyszedł z pomieszczenia,
trzaskając drzwiami.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
Jęknąłem
cierpiętniczo i usiadłem na łóżku. Zapowiadał się długi i nieprzyjemny dzień.<o:p></o:p></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="margin-left: 18.0pt; text-align: center;">
*
* *<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
To była jedna
z tych niezręcznych chwil, których nienawidziłem. Niezręczność to najgorsze co
spotyka człowieka, ma się wtedy ochotę uciekać, by nie musieć słuchać ciszy,
która wisi nad rozmówcami. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
Siedziałem w
jadalni, przewracając widelcem zawartość mojego talerza, spoglądając niepewnie
na Baekhyuna, który siedział po mojej prawej i Yixinga, który z kolei zajmował
miejsce po lewej. Obaj spoglądali na siebie ukradkiem, czekając, bym wyjaśnił
sytuację. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
Widziałem, jak
Baek rzucał gromy w moją stronę, ale postanowiłem się tym nie przejmować.
Yixing był trochę zawstydzony, a jego palce przeplatały się nerwowo na blacie
stołu. Chciałem ich jakoś uspokoić, nie potrzebna mi była żadna awantura, poza
tym chłopak po mojej lewej wyglądał na tak uroczo zagubionego, że zapragnąłem
wziąć go w ramiona i uciec od wściekłego menadżera, który wyglądał, jakby
chciał poćwiartować Yixinga, najlepiej gdybyśmy uciekli do mojej sypialni, a
resztę sami sobie dopowiedzcie. Tak, byłem zboczeńcem, którego podniecała ta
niewinna i niepewna strona Yixinga.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Więc… - warknął niespokojnie Baekhyun, a
Yixing podskoczył na swoim miejscu – Jongin… Kim jest, do cholery, ten
człowiek? – spytał, a ja chrząknąłem i uśmiechnąłem się do niego słodko.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- To jest Yixing – powiedziałem.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Tak? A czemu on twierdzi, że zgodziłeś się
na to, by tu mieszkał? <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
Baek był w tym
momencie przerażający, mógłby dostać z łatwością angaż w jakimś kasowym
horrorze, więc czemu wybrał bycie moim menadżerem. Musiałem być okropnym
człowiekiem w poprzednim wcieleniu, nie było innego wytłumaczenia. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Yixing nie miał gdzie pójść. Nikogo nie zna
w Seulu, a tak się złożyło, że poznaliśmy się niedawno w barze i… - nie
dokończyłem, bo Baekhyun przerwał mi machnięciem dłoni, które mnie w jednym
momencie uciszyło.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- To brzmi tak tandetnie – jęknął
zrezygnowany, a ja spojrzałem na swój talerz i pokiwałem głową.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- W zasadzie to ja mogę się wynieść – oznajmił
nagle Yixing, a ja spojrzałem na niego z uniesionymi brwiami.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
Chłopak
wzruszył ramionami i spuścił wzrok na swoje dłonie. Baekhyun uśmiechnął się
krzywo i zerknął na mnie.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Czyli nie musimy tego dłużej roztrząsać, a
twój przyjaciel się po prostu grzecznie wyniesie – powiedział zwycięsko mój
menadżer.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
Mój wzrok był
twardy niczym kamień, nie zamierzałem słuchać Baeka, miałem gdzieś jego
rozkazy, nikt mną nie rządził, byłem odpowiedzialny za swoje decyzje. Przyjąłem
Yixinga i nie zamierzałem go wyrzucać, bo tak mi mówił Baekhyun.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Nie – powiedziałem, a Baek zmarszczył czoło
i spojrzał na mnie ostro – Yixing zostaje, a ty nie masz nic do gadania – po
tych słowach wstałem od stołu i ruszyłem do kuchni z pustym talerzem.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Ale… - Baekhyun chciał chyba coś powiedzieć
i zakwestionować moje postanowienie, jednak ja nie dałem mu takiej szansy.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
Odwróciłem się
w połowie drogi i zrobiłem najgroźniejszą minę, na jaką mnie było stać.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Kto tu dla kogo pracuje, hm? – spytałem
ostro, a on prychnął i założył ręce na pierś, patrząc gdzieś w bok – Możesz
wyrazić swoje zdanie, pozwalam ci, ale nie zapominaj, że jesteś moim menadżerem, a nie matką, nie możesz mi rozkazywać, sam
decyduje, rozumiesz? <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
Spojrzałem na
niego wymownie i poszedłem do kuchni, tak jak miałem to w planach. Kiedy
odkładałem talerz do zlewu, widziałem, jak Baek patrzy wściekle na Yixinga i
można by pomyśleć, że chłopak będzie zawstydzony i będzie się czuć nieswojo,
ale on tylko uśmiechnął się uroczo do mojego menadżera. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Zhang Yixing – przedstawił się, a Baekhyun
zmierzył go.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Byun Baekhyun – odburknął starszy, co
sprawiło, że na ustach Yixinga wykwitł jeszcze większy uśmiech.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
To było trochę
dziwne, ale na pewno podziałało na mojego menadżera, który nie czuł się zbyt
pewnie w towarzystwie osób, których nie ruszało jego chamstwo. Pogratulowałem
Yixingowi w myślach i ruszyłem do łazienki. Musiałem się ogarnąć, bo za pół
godziny miałem mieć wywiad.<o:p></o:p></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="margin-left: 18.0pt; text-align: center;">
*
* *<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
Dopiero
wieczorem miałem czas, żeby porozmawiać z Yixingiem. Skończyłem ze swoim
grafikiem na ten dzień, Yixing wrócił parę godzin wcześniej do domu, po tym jak
skończył swoją zmianę w restauracji. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
Oczywiście, kiedy
wrócił zastał nie tylko Shindonga, który otworzył mu drzwi, ale też Taemina,
który do mnie przyszedł jak zwykle. Tae był dużo pozytywniej nastawiony do
mojego nowego współlokatora niż Baekhyun. Podczas mojej nieobecności
zaznajomili się, więc mogłem zastać ich w trakcie ożywionej rozmowy na jakieś
błahe tematy.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- On jest uroczy – oznajmił Taemin, który
uwiesił się na moim ramieniu.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
Zaśmiałem się
i przytaknąłem. Yixing obserwował uważnie, jak Tae się ze mną witał i jak
rozmawialiśmy swobodnie. Widziałem, że coś go gryzło i spoglądałem na niego
ukradkiem. Czemu nagle zamilkł?<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Jesteście parą? – spytał w końcu, a Tae i ja
jednocześnie odwróciliśmy się do niego zaskoczeni.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Nie – powiedziałem i spojrzałem na Taemina
rozbawiony.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Jesteśmy przyjaciółmi – oznajmił blondyn, a
Yixing pokiwał głową ze zrozumieniem.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Skąd ci to przyszło do głowy? – spytałem, a
chłopak wzruszył ramionami, jakby chciał powiedzieć, że to już nieistotne.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Po prostu… wyglądacie dobrze razem,
jakbyście byli naprawdę blisko, jak para, więc… - uśmiechnął się niezręcznie, a
ja tylko westchnąłem.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Zapadła
chwila ciszy, która nie była dla mnie zbyt miła, nie lubiłem tego typu
sytuacji.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Idziemy gdzieś dziś? – spytał w końcu
Taemin, któremu podziękowałem w myślach za to, że przerwał ten niezręczny
moment.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Moglibyśmy – powiedziałem.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
Yixing
spojrzał w bok zagubiony. Zmarszczyłem czoło. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Key powiedział, że z chęcią by się z nami
wybrał – oznajmił Tae, a ja skinąłem głową, skupiając się na Yixingu, który
kręcił się na swoim miejscu.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Jonghyun też będzie? – spytałem podstępnie,
uśmiechając się krzywo do Tae, który uderzył mnie w ramię ze zirytowaniem.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Nie przeginaj, Jongin – warknął – Już ci
mówiłem, że nic do niego nie mam, okej? – chciał chyba wyglądać groźnie, ale to
jedynie wywołało we mnie niepohamowany śmiech.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Jasne – powiedziałem cicho, by go jeszcze
trochę podrażnić.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Idziesz z nami, Xing? –spytał Tae, by
zmienić temat, jak sądzę.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Nie, nie – wymruczał najstarszy i wstał z
miejsca.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Xing? – spytałem Taemina, a on wzruszył
ramionami.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
Nadali już
sobie przyjacielskie zdrobnienia, czy co? Prychnąłem i spojrzałem na Yixinga,
który zaczął wycofywać się z jadalni.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Czemu nie chcesz iść z nami? – spytałem, a
chłopak zatrzymał się i spojrzał na mnie przeciągle.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Mam jutro pracę – wyjaśnił, ale to wydawało
mi się naciągane.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Pracę? – uniosłem brwi – Ostatnim razem, gdy
poznaliśmy się w klubie, nie przejmowałeś się nią za bardzo, prawda?<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Wtedy jeszcze jej nie miałem – starszy
uśmiechnął się do mnie uroczo, ale ten gest nie wydawał się być miły.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Tak? – mruknąłem.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Tak – zapewnił Yixing i wyszedł z
pomieszczenia.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Co jest z wami nie tak? – spytał Taemin, a
ja spojrzałem na niego pytająco – Nie wydajecie się być w zbyt dobrych
stosunkach – powiedział.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Tak myślisz? <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Tak to wygląda. Xing ewidentnie jest
dziwakiem, a ty wyglądasz jakbyś był sfrustrowany – powiedział.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Masz rację Yixing jest dziwakiem, a ja
jestem sfrustrowany i do tego jestem idiotą, który przyjmuje pod swój dach
nieznajomego – jęknąłem cierpiętniczo – Nie mogę go rozgryźć. Z początku miałem
go za lekkomyślnego chłopaka, który żyje chwilą, ale teraz przeistoczył się w
nieco sarkastycznego gościa, który przejmuje się swoją pracą w wietnamskiej
restauracji – powiedziałem.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Trochę dziwne – przyznał Tae.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Jest dziwakiem – mruknąłem – Nie rozumiem go
– dodałem, a Taemin się zaśmiał.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Czy kiedyś nie powiedziałeś, że najlepsi
ludzie to tacy, którzy są tajemniczy? – spytał, a ja uniosłem brwi, jakby
pytając się, co on wygadywał – Chyba znalazłeś.
Ponadto Xing jest uroczy i ma charakterek, więc nie będziecie się razem
nudzić – zaśmiał się blondyn, a ja przewróciłem oczami.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Och, zamknij się, Tae. Lepiej już chodźmy po
tego Key – powiedziałem i wstałem, ignorując chichoczącego przyjaciela.</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
Starałem się
nie myśleć, że on miał rację. Lubiłem takich ludzi, którzy nie byli oczywiści,
gdyby Yixing był rzeczywiście łatwym gościem, wystarczyłoby mi parę nocy, by
się nim znudzić, ale jeśli jego zachowanie było takie zmienne, to sprawa miała
się zupełnie inaczej. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<i><b>„Byłem wysoko w niebie...<o:p></o:p></b></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<i><b>Czy to jest koniec, który przeczuwam?<o:p></o:p></b></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<i><b>Goniąc marzenie tak realne,<o:p></o:p></b></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<i><b>Byłem wysoko w niebie...”<o:p></o:p></b></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<i><b>~30 Seconds to Mars - Up in the Air</b><o:p></o:p></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<i><b><br /></b></i></div>
Unknownnoreply@blogger.com2