czwartek, 8 sierpnia 2013

Błędne koło

Rodzaj: AU, angst, yaoi, oneshot
Pairing: BangLo
Ostrzeżenia: brak


Od autorki: Dodaję ten oneshot, który zrodził się przez obezwładniającą nudę. Jutro dodam kolejny rozdział 'Rycerskiej miłości'. Postaram się dodawać coś co piątek. Jednak nie wiem jak wyjdzie z 'Rycerską miłością', bo mimo że mam wszystko rozpisane, a w głowie mam całe sceny, to jakoś nie idzie mi z pisaniem kolejnego rozdziału. Jednak jeśli nie dodam 'Rycerskiej...' to wrzucę jakiegoś oneshota. Poza tym ostatnio rozpisałam jeszcze dwa opowiadania, które niedługo zacznę tworzyć, a jak odzyskam w końcu mój laptop, który jest w naprawie, to odzyskam kilka oneshotów z mieszanymi pairingami (yaoi, tylko postacie z różnych bandów). Trochę się rozpisałam. Tak jak mówiłam wcześniej. Kocham was (<3) i proszę o komentarze lub reakcje. C:


Lekarz prowadzi mnie białym korytarzem, a ja zamiast czuć radość, że opuszczam to miejsce, czuję tylko pustkę. Nie czuję już żalu, smutku, rozpaczy, nie czuję już nic.
Wiedziałem, że on czeka na mnie w holu. Jednocześnie chciałem go znów zobaczyć i nie widzieć go już nigdy. Sprawiał mi tyle bólu, nawet nie zdając sobie z tego sprawy. Przez jeo krótkowzroczność pragnąłem śmierci.
Czułem się bezpiecznie…

*retrospekcja*
Siedziałem z Bangiem na kanapie, oglądaliśmy horror. Nie bałem się takich filmów, ale to była dobra okazja, by Bang mnie przytulił. Szczelniej okryłem się kocem i delikatnie przysunąłem się bliżej Yongguka.
 - Gukkie? – pisnąłem strachliwie.
 - Tak, Zelo? – zwrócił głowę w moja stronę i spojrzał na mnie pytająco.
 - Boję się – powiedziałem cicho.
On tylko uśmiechnął się ciepło i zbliżył się do mnie, obejmując moje ramiona. Poczułem przypływ poczucia bezpieczeństwa i oparłem głowę o jego bark. Zagryzłem wargę i uśmiechnąłem się.
*koniec retrospekcji*

…czułem radość w sercu…

*retrospekcja*
Szliśmy parkiem, jedząc lody. Spojrzałem na Banga, który podążał wzrokiem za ptakiem wzbijającym się do lotu. Odwróciłem wzrok i spojrzałem na swoje stopy.
Czułem rozsadzającą moje serce radość.
Nagle poczułem na twarzy coś mokrego i zimnego. Wyrwałem się z zamyślenia i spojrzałem znów na Yongguka, a on wybuchnął śmiechem. Starłem z twarzy lód i udałem obrażonego.
 - Spotka cię za to kara, hyung – powiedziałem poważnie, a Bang puścił się biegiem. Ruszyłem w pogoń za nim.
 - I tak cię dogonię – krzyczałem za nim, a on uciekał ze śmiechem. Potrącaliśmy zdzwionych ludzi.
W końcu go dogoniłem i objąłem mocno. Zatrzymał się zdyszany i spojrzał na mnie rozbawiony. Moje serce zabiło szybciej, więc puściłem go, a on uśmiechnął się do mnie.
 - Dogoniłeś mnie, bo masz dłuższe nogi – powiedział.
 - Dalej się tak oszukuj, hyung – zaśmiałem się.
*koniec retrospekcji*

…kochałem…

*retrospekcja*
Spojrzałem z rozczuleniem na śpiącego na kanapie Banga. Uśmiechnąłem się i pochyliłem się nad nim, całując delikatnie jego policzek. Po czym okryłem go kocem.
*koniec retrospekcji*

…oszukiwałem się…

*retrospekcja*
 - Kocham cię, hyung – powiedziałem i wtuliłem się w jego szyję.
 - Ja ciebie też, Zelo – odpowiedział, a ja przez chwilę mogłem sobie wyobrazić, ze kocha mnie tak samo, jak ja jego.
*koniec retrospekcji*

…cierpiałem…

*retrospekcja*
 - Zelo, to jest Hae Rin  - powiedział Yongguk i do kuchni weszła ładna dziewczyna z uśmiechem, który był nienaturalnie ciepły – Moja dziewczyna – oznajmił szczęśliwy.
Zdusiłem w sobie ból i z uśmiechem przytuliłem ją.
 - Mów mi Zelo – powiedziałem, powstrzymując łzy.
*koniec retrospekcji*

…odwracałem się od prawdy…
*retrospekcja*
Otworzyłem drzwi i nim powiedziałem cokolwiek, ogłuszył mnie cios w twarz. Opadłem na ścianę i złapałem się za bolący policzek.
 - Gdzie on jest? – spytał mężczyzna w motocyklowej kurtce.
 - Wyprowadził się – powiedziałem cicho.
 - Jesteś pewien? – spytał.
 - Tak.
- Przekaż mu, że ma oddać pieniądze.
Kolejny cios spadł na mnie i sprawił, że osunąłem się na podłogę pod wpływem okropnego bólu. Mężczyzna kopnął mnie mocno w brzuch, więc zwinąłem się w kłębek.
 - Powiedz mu, żeby ze mną nie igrał – po tych słowach wyszedł, a ja zamarłem na chwilę, a potem wybuchnąłem płaczem.
*koniec retrospekcji*

…próbowałem zapomnieć…

*retrospekcja*
Siedziałem skulony pod drzwiami i zaciskałem mocno powieki i pięści.
 - Proszę, Zelo – powiedział i uderzył w drzwi – Daj mi szansę. Potrzebuję cię – mówił, a ja czułem spływające po mojej twarzy łzy – Kocham cię. Jesteśmy braćmi. Musimy się wspierać. Słyszysz? Wiem, że tam jesteś. Nie jestem głupi. Zelo! – krzyknął, a ja zadrżałem na dźwięk jego rozzłoszczonego głosu – Otwórz te cholerne drzwi! – uderzył w nie mocno – Wywarzę je! – kopnął mocno w drzwi i pociągnął nerwowo za klamkę – Przestań! To nie jest zabawne! -
 - Mnie to bawi – powiedziałem, a on zdenerwowany wrzasnął i kopnął znów drzwi.
*koniec retrospekcji*

…wybaczałem…

*retrospekcja*
 - Już nigdy mnie nie zostawiaj – zaszlochałem w jego ramię.
 - Nie zamierzam –odpowiedział i pogłaskał mnie po głowie.
*koniec retrospekcji*

…unikałem konfrontacji…

*retrospekcja*
 - Zelo! – krzyczał za mną, jednak ja tylko przyspieszyłem kroku, chcąc jak najszybciej znaleźć się w mieszkaniu – Poczekaj! – dogonił mnie i złapał za nadgarstek – To już ostatni raz – powiedział, chcąc złapać moje spojrzenie, jednak ja unikałem tego i uciekałem wzrokiem.
 - Nie mam – odpowiedziałem.
Złapał mnie za ramiona i potrząsnął mną.
 - Nie rozumiesz, że jestem na głodzie – powiedział zdenerwowany.
 - Nie obchodzi mnie to – warknąłem i wyrwałem się z jego uścisku – Niech twoi ‘koledzy’ ci pożyczą – po tych słowach ruszyłem do domu biegiem.
*koniec retrospekcji*

…nienawidziłem.

*retrospekcja*
 - Jesteś największym kutasem jakiego znam, Bang Yongguk – krzyknąłem, a on odwrócił się z powrotem i wrócił do kuchni, mimo że chciał już wyjść. Stanął naprzeciw i uderzył mnie z otwartej ręki w twarz.
 - Nigdy więcej tak do mnie nie mów – warknął, a ja spojrzałem na niego z nienawiścią.
*koniec retrospekcji*


Lekarz otworzył drzwi i wpuścił mnie do holu. Na krześle w kącie poczekalni siedział Bang. Odetchnąłem i podszedłem do niego, Yongguk zauważył mnie i rozpromienił się. Chciałem odejść, zostawić go, odciąć się od niego, jednak gdy poczułem, jak jego ramiona mnie oplatają, wtuliłem się tylko w niego i milczałem, mimo że wcześniej pragnąłem go obrzucić wyzwiskami. Czułem, że znów wpadłem w to samo błędne koło. Zacisnąłem szczękę i wzmocniłem uścisk.

2 komentarze:

  1. Bardzo podoba mi się ten shot, ale mogłabyś go bardziej rozpisać c: <3 Jedynym minusem jest długość.

    OdpowiedzUsuń
  2. WOW. WOW> I jeszcze raz wow.
    To jest takie inne, fajne.
    Ja chcę CZĘŚĆ DALSZĄ!

    OdpowiedzUsuń