Rodzaj: AU, angst, yaoi, oneshot
Pairing: BangLo
Ostrzeżenia: brak
Od autorki: Dodaję ten oneshot, który zrodził się przez
obezwładniającą nudę. Jutro dodam kolejny rozdział 'Rycerskiej miłości'.
Postaram się dodawać coś co piątek. Jednak nie wiem jak wyjdzie z 'Rycerską
miłością', bo mimo że mam wszystko rozpisane, a w głowie mam całe sceny, to
jakoś nie idzie mi z pisaniem kolejnego rozdziału. Jednak jeśli nie dodam
'Rycerskiej...' to wrzucę jakiegoś oneshota. Poza tym ostatnio rozpisałam
jeszcze dwa opowiadania, które niedługo zacznę tworzyć, a jak odzyskam w końcu
mój laptop, który jest w naprawie, to odzyskam kilka oneshotów z mieszanymi
pairingami (yaoi, tylko postacie z różnych bandów). Trochę się rozpisałam. Tak
jak mówiłam wcześniej. Kocham was (<3) i proszę o komentarze lub reakcje. C:
Lekarz prowadzi mnie białym korytarzem, a ja zamiast czuć
radość, że opuszczam to miejsce, czuję tylko pustkę. Nie czuję już żalu,
smutku, rozpaczy, nie czuję już nic.
Wiedziałem, że on czeka na mnie w holu. Jednocześnie
chciałem go znów zobaczyć i nie widzieć go już nigdy. Sprawiał mi tyle bólu,
nawet nie zdając sobie z tego sprawy. Przez jeo krótkowzroczność pragnąłem
śmierci.
Czułem się bezpiecznie…
*retrospekcja*
Siedziałem z Bangiem na kanapie, oglądaliśmy horror. Nie
bałem się takich filmów, ale to była dobra okazja, by Bang mnie przytulił.
Szczelniej okryłem się kocem i delikatnie przysunąłem się bliżej Yongguka.
- Gukkie? – pisnąłem
strachliwie.
- Tak, Zelo? – zwrócił
głowę w moja stronę i spojrzał na mnie pytająco.
- Boję się –
powiedziałem cicho.
On tylko uśmiechnął się ciepło i zbliżył się do mnie,
obejmując moje ramiona. Poczułem przypływ poczucia bezpieczeństwa i oparłem
głowę o jego bark. Zagryzłem wargę i uśmiechnąłem się.
*koniec retrospekcji*
…czułem radość w sercu…
*retrospekcja*
Szliśmy parkiem, jedząc lody. Spojrzałem na Banga, który
podążał wzrokiem za ptakiem wzbijającym się do lotu. Odwróciłem wzrok i
spojrzałem na swoje stopy.
Czułem rozsadzającą moje serce radość.
Nagle poczułem na twarzy coś mokrego i zimnego. Wyrwałem się
z zamyślenia i spojrzałem znów na Yongguka, a on wybuchnął śmiechem. Starłem z
twarzy lód i udałem obrażonego.
- Spotka cię za to
kara, hyung – powiedziałem poważnie, a Bang puścił się biegiem. Ruszyłem w
pogoń za nim.
- I tak cię dogonię –
krzyczałem za nim, a on uciekał ze śmiechem. Potrącaliśmy zdzwionych ludzi.
W końcu go dogoniłem i objąłem mocno. Zatrzymał się zdyszany
i spojrzał na mnie rozbawiony. Moje serce zabiło szybciej, więc puściłem go, a
on uśmiechnął się do mnie.
- Dogoniłeś mnie, bo
masz dłuższe nogi – powiedział.
- Dalej się tak
oszukuj, hyung – zaśmiałem się.
*koniec retrospekcji*
…kochałem…
*retrospekcja*
Spojrzałem z rozczuleniem na śpiącego na kanapie Banga.
Uśmiechnąłem się i pochyliłem się nad nim, całując delikatnie jego policzek. Po
czym okryłem go kocem.
*koniec retrospekcji*
…oszukiwałem się…
*retrospekcja*
- Kocham cię, hyung –
powiedziałem i wtuliłem się w jego szyję.
- Ja ciebie też, Zelo
– odpowiedział, a ja przez chwilę mogłem sobie wyobrazić, ze kocha mnie tak
samo, jak ja jego.
*koniec retrospekcji*
…cierpiałem…
*retrospekcja*
- Zelo, to jest Hae
Rin - powiedział Yongguk i do kuchni
weszła ładna dziewczyna z uśmiechem, który był nienaturalnie ciepły – Moja dziewczyna
– oznajmił szczęśliwy.
Zdusiłem w sobie ból i z uśmiechem przytuliłem ją.
- Mów mi Zelo – powiedziałem,
powstrzymując łzy.
*koniec retrospekcji*
…odwracałem się od prawdy…
*retrospekcja*
Otworzyłem drzwi i nim powiedziałem cokolwiek, ogłuszył mnie
cios w twarz. Opadłem na ścianę i złapałem się za bolący policzek.
- Gdzie on jest? –
spytał mężczyzna w motocyklowej kurtce.
- Wyprowadził się –
powiedziałem cicho.
- Jesteś pewien? –
spytał.
- Tak.
- Przekaż mu, że ma oddać pieniądze.
Kolejny cios spadł na mnie i sprawił, że osunąłem się na
podłogę pod wpływem okropnego bólu. Mężczyzna kopnął mnie mocno w brzuch, więc
zwinąłem się w kłębek.
- Powiedz mu, żeby ze
mną nie igrał – po tych słowach wyszedł, a ja zamarłem na chwilę, a potem
wybuchnąłem płaczem.
*koniec retrospekcji*
…próbowałem zapomnieć…
*retrospekcja*
Siedziałem skulony pod drzwiami i zaciskałem mocno powieki i
pięści.
- Proszę, Zelo –
powiedział i uderzył w drzwi – Daj mi szansę. Potrzebuję cię – mówił, a ja
czułem spływające po mojej twarzy łzy – Kocham cię. Jesteśmy braćmi. Musimy się
wspierać. Słyszysz? Wiem, że tam jesteś. Nie jestem głupi. Zelo! – krzyknął, a ja
zadrżałem na dźwięk jego rozzłoszczonego głosu – Otwórz te cholerne drzwi! –
uderzył w nie mocno – Wywarzę je! – kopnął mocno w drzwi i pociągnął nerwowo za
klamkę – Przestań! To nie jest zabawne! -
- Mnie to bawi –
powiedziałem, a on zdenerwowany wrzasnął i kopnął znów drzwi.
*koniec retrospekcji*
…wybaczałem…
*retrospekcja*
- Już nigdy mnie nie zostawiaj
– zaszlochałem w jego ramię.
- Nie zamierzam –odpowiedział
i pogłaskał mnie po głowie.
*koniec retrospekcji*
…unikałem konfrontacji…
*retrospekcja*
- Zelo! – krzyczał za
mną, jednak ja tylko przyspieszyłem kroku, chcąc jak najszybciej znaleźć się w
mieszkaniu – Poczekaj! – dogonił mnie i złapał za nadgarstek – To już ostatni
raz – powiedział, chcąc złapać moje spojrzenie, jednak ja unikałem tego i uciekałem
wzrokiem.
- Nie mam – odpowiedziałem.
Złapał mnie za ramiona i potrząsnął mną.
- Nie rozumiesz, że
jestem na głodzie – powiedział zdenerwowany.
- Nie obchodzi mnie
to – warknąłem i wyrwałem się z jego uścisku – Niech twoi ‘koledzy’ ci pożyczą –
po tych słowach ruszyłem do domu biegiem.
*koniec retrospekcji*
…nienawidziłem.
*retrospekcja*
- Jesteś największym
kutasem jakiego znam, Bang Yongguk – krzyknąłem, a on odwrócił się z powrotem i
wrócił do kuchni, mimo że chciał już wyjść. Stanął naprzeciw i uderzył mnie z
otwartej ręki w twarz.
- Nigdy więcej tak do
mnie nie mów – warknął, a ja spojrzałem na niego z nienawiścią.
*koniec retrospekcji*
Lekarz otworzył drzwi i wpuścił mnie do holu. Na krześle w
kącie poczekalni siedział Bang. Odetchnąłem i podszedłem do niego, Yongguk
zauważył mnie i rozpromienił się. Chciałem odejść, zostawić go, odciąć się od
niego, jednak gdy poczułem, jak jego ramiona mnie oplatają, wtuliłem się tylko
w niego i milczałem, mimo że wcześniej pragnąłem go obrzucić wyzwiskami.
Czułem, że znów wpadłem w to samo błędne koło. Zacisnąłem szczękę i wzmocniłem
uścisk.
Bardzo podoba mi się ten shot, ale mogłabyś go bardziej rozpisać c: <3 Jedynym minusem jest długość.
OdpowiedzUsuńWOW. WOW> I jeszcze raz wow.
OdpowiedzUsuńTo jest takie inne, fajne.
Ja chcę CZĘŚĆ DALSZĄ!