piątek, 14 lutego 2014

Przed debiutem

Rodzaj: yaoi, oneshot, fluff
Pairing: JiKook
Ostrzeżenia: brak

Od autorki: Wesołych Walentynek! Ja nie obchodzę co prawda tego święta, ale wiem, że większość ma jakąś ważną osobę, z którą poświętuje dzisiaj. Ja też zatem wstawiam słodkiego fluffa, żeby uczcić jakoś ten dzień w imieniu tych, którzy mają, co świętować. Na początku ten shot miał być mocnym angstem, ale przerwałam, a potem zmieniłam to w to. To nawet właściwie nie jest tak do końca yaoi, bo nie ma jednoznacznych odniesień, ale... Kocham was i proszę o komentarze. <3


Jeongguk siedział w pustej sali i wpatrywał si w swoje odbicie, które widać było w lustrze rozciągającym się na całej ścianie przed nim. Spuścił wzrok na swoje podniszczone trampki i westchnął z rozrzewnieniem. Tak dużo w nich przeżył, tak wiele dni w nich tańczył, że podeszwy były zdarte, a po bokach widniały liczne dziury. Przeniósł wzrok na nowe buty stojące obok niego. Kupił je dziś przed przyjściem tutaj. Wahał się, czy je założyć, jednak wiedział, że nie da rady już tańczyć w swoich starych.
Zdjął stare trampki i założył nowe. Kiedy je zawiązał, poczuł jakieś ukłucie w sercu, jednak zignorował je. Żeby spełnić swoje marzenie, by zostać trainee i stać się członkiem boysbandu, musiał wyjechać z rodzinnego miasta i zostawić tam całą swoją rodzinę i wszystkich przyjaciół. Najgorsze było to, że jego rodzice byli zbyt biedni, by opłacić mu jakieś mieszkanie, czy pokój, więc chłopak skłamał im, że ma tu znajomego, który się nim zaopiekuje. Gdyby nie skłamał, nie mógłby tu przyjechać. Miał co prawda oszczędności, ale nie wziął czegoś pod uwagę. Sadził, że jest na tyle dobry, by przejść dalej już za pierwszym razem. Tymczasem okazało się, że brakowało mu dobrej techniki. Mężczyzna, który oceniał go, doradził mu, by przyszedł następnym razem, a w między czasie niech weźmie lekcje, żeby zniwelować chaotyczność kroków. Jeong nie zamierzał się poddawać, postanowił zostać trainee, a potem stać się sławny na całą Koreę i zarobić pieniądze. Zrobi to, osiągnie więcej niż ktokolwiek wcześniej, pomoże rodzinie. Na razie jest w stanie poświęcić wszystkie swoje nastoletnie lata.
Miał w sobie wiele zapału, wiedział, że jest bardzo młody. Miał ledwie czternaście lat. Zaczął interesować się tańcem, kiedy był dzieckiem, jednak idolem zechciał zostać rok temu, kiedy przeglądał gazety i natknął się na artykuł o zarobkach gwiazd k-popu. Poczuł w tamtym momencie, że musi zostać idolem, zarobić pieniądze i dać je rodzicom, którzy ich bardzo potrzebowali. Wtedy zaczął trenować na poważnie. Był samoukiem i uczył się z programów telewizyjnych albo filmików na Internecie.
Teraz znalazł się w Seulu i stał się bezdomnym, który ostatnie pieniądze stracił na dodatkowe lekcje tańca. Czekał, więc w sali na swojego nauczyciela ze zniecierpliwieniem, był zły, że ten się spóźnia. Włożył stare buty do plecaka i nie chcąc już dłużej czekać, zaczął się rozgrzewać. Czy został oszukany przez tego gościa od tańca?
Nie widział go jeszcze, pieniądze oddał na konto nauczyciela. Mężczyzna rozmawiał z nim jedynie przez telefon i przyznał, że będzie jego pierwszym uczniem. Jeong obawiał się, że zbyt mało się od niego nauczy, ale nie miał wyboru, bo inni brali spore sumki, a on nie posiadał wiele. Zdał się na swój los, nie był jednak gotowy na porażkę i nie zamierzał patrzeć na świat pesymistycznie.
Wtedy do środka wbiegł zdyszany chłopak. Jeong odwrócił głowę i spojrzał na niego. Był młody, może nieco starszy od niego. Jego twarz była chłopięca, a uśmiech zakwitający na twarzy był niezwykle słodki. Chłopak był również drobny i niższy od Jeonga. Zasapany zrzucił torbę na ziemię.
 - Bardzo przepraszam za spóźnienie, ważne sprawy osobiste – oznajmił – Jestem Park Jimin – wyciągnął dłoń, którą nastolatek uścisnął, kłaniając się – To ciebie mam uczyć? Inaczej sobie ciebie wyobrażałem. Ile masz lat? – mówił szybko.
 - Tak, to ja – potwierdził chłopak – Jestem Jeon Jeong Guk i mam piętnaście lat. Miło mi cię poznać, hyung – ukłonił się  i spojrzał na nieco zdziwionego chłopaka przed sobą.
 -Piętnaście? – spytał.
 - Tak – potwierdził Jeong.
 - Czemu chcesz się uczyć tańca? – zadał kolejne pytania, wpatrując się w niego.
 - Chcę zostać trainee w Big Hit Entertainment, byłem na przesłuchaniu, ale powiedziano mi, że muszą poćwiczyć nad techniką, bo jestem zbyt chaotyczny, mam pójść na jakieś lekcje i wrócić za pół roku. Postanowiłem tak zrobić – wyjaśnił Jeong.
 - Chcesz zostać idolem? – spytał trochę ze zniechęceniem Jimin.
 - Tak – odparł pewny swego chłopak.
 - Dlaczego?
 - Potrzebuję pieniędzy – przyznał nastolatek.
 - Pieniędzy? – zadrwił Jimin.
 - Nie dla mnie -  dodał od razu chłopak.
 - A dla kogo? – zaciekawił się Jimin.
Jeong wzruszył ramionami, nie chcąc być zbyt wylewnym. Nie miał tego w naturze.
Jimin cicho prychnął pod nosem, odwracając się do chłopaka plecami i zdejmując kurtkę. Jeśli to nie pieniądze dla niego, to pewnie ma próżną dziewczynę, której chce zaimponować. W takiej sytuacji, pewnie nie jest bystry, a do tego jeszcze smarkaty, więc jego umiejętności muszą być równe zeru, a ludzie z jury po prostu nie chcieli robić mu przykrości, mówiąc, że brak mu jedynie techniki.
 - Pokaż, co umiesz – powiedział starszy, kiedy zdjął już kurtkę.
Chłopak stał przez chwilę w miejscu, by zebrać siły i ruszył. Był niezwykle naturalny w tym co robił, poruszał się z lekkością i gracją. Rzeczywiście brak mu było techniki, czasem był nieco chaotyczny, ale nadrabiał to sercem włożonym w taniec. Miał zamknięte oczy, a jego ciało wiło się po parkiecie.
Jimin stał jak wryty. Jak mógł, tak źle go ocenić? Chłopak był genialny, zwłaszcza biorąc pod uwagę jego młody wiek. Boże, broń każdego, kto pomyśli, że ten chłopak nie potrafi tańczyć.
Jeong skończył i stanął przed nim, chcąc znać jego opinię. Jimin nie odzywał się, jedynie patrzył na niego w skupieniu.
 - Brak ci techniki – powiedział w końcu, a Jeong drgnął  - Jednak masz wszystko inne – dodał po chwili, na co młodszy się rozchmurzył – Nauczę cię, jak być bardziej precyzyjnym, a wtedy na pewno staniesz się sławny.
Nastolatek uśmiechnął się szeroko i rzucił się na szyję Jimina. Starszy drgnął zdziwiony tym nagłym bliskim kontaktem, ale nim zareagował jakoś, chłopak już odsunął się od niego.
 - Zaczynajmy lekcję – oznajmił wesoło.
Jimin stał nadal w tym samym miejscu, a jego serce biło jak oszalałe, czuł dokładnie dotyk chłopaka na swoim ciele i miał wrażenie, że będzie go czuł już na wieczność. Coś się z nim działo, jednak nie miał pojęcia co to takiego.
 - Hyung – przywołał go młodszy- Zaczynamy? – spytał niepewny.
* * *
Opadli na podłogę, tracąc oddechy, cali zlani potem.
 - Jestem wykończony – powiedział Jeong- Nigdy nie tańczyłem tak długo.
 - Przyzwyczajaj się, jeśli rzeczywiście przejdziesz dalej i zostaniesz trainee, to będzie twój chleb powszedni – stwierdził Jimin.
 - Wiem, ale jestem gotowy na to poświęcenie – odparł pewnie chłopak – Ty nigdy nie myślałaś o dołączeniu do jakiejś wytwórni, hyung? Jesteś niesamowity – spytał młodszy.
 - Kiedyś o tym myślałem – przyznał.
 - Dlaczego tego nie zrobiłeś? – zadał kolejne pytanie Jiminowi.
 - Przez mojego brata, nie pozwolił mi, to on jest moim opiekunem – opowiedział szczerze.
 - Ile masz lat, hyung? – spytał chłopak.
 - Siedemnaście – powiedział, a Jeong usiadł prosto.
 - Siedemnaście? –zdziwił się – Tylko dwa lata więcej niż ja – stwierdził zszokowany.
 - Zgadza się – potwierdził starszy.
 - Jej, nie powiedziałbym – z powrotem opadł na plecy.
 - Niby czemu? – spytał – Nie jestem zbyt wysoki, a moja twarz nie wygląda dorośle – powiedział Jimin.
 - No bo… - przerwał zawstydzony – Masz takie mięśnie – spojrzał na ramiona starszego i zawstydził się jeszcze bardziej, serce Jimina przyspieszyło, uznał to za komplement.
 - No… cóż – westchnął – Dzięki – dodał, wstając.
 - Hej, hyung – młodszy chłopak stanął obok niego i spojrzał w ziemię – Nie wiesz może, gdzie jest jakieś dobre miejsce, gdzie można się przespać – spytał nieśmiało.
 - Nie wiem, gdzie mieszkałeś wcześniej, Jeong, ale to Seul i jest tu pełno hoteli – zaśmiał się.
 - Ale ja…  - chłopak urwał, czując się niezręcznie – Nie mam pieniędzy – przyznał, a Jimin spojrzał na niego zdzwiony.
 - Jak to nie masz pieniędzy? – zdawał się być zszokowany – Rodzice ci ni nie dali?
 - Nie mają, myśleli, że zatrzymam się u znajomego, ale ja tu nikogo nie znam, poza tym myślałem, że przejdę ten casting – wytłumaczył, nie patrząc na Jimina.
 - Boże, młody – westchnął zrezygnowany nieznajomością życia młodszego.
Trochę zazdrościł mu tej całkowitej beztroski i podążania za swoimi marzeniami, on sam nigdy nie mógł taki być. Brat skutecznie podcinał mu skrzydła. Mawiał, że taniec nie może być planem na przyszłość, bo za to się nie naje.
 - Właściwie to mógł być zostać tutaj – wpadł na pomysł Jimin – Mam klucze do tej sali, tylko zmyj się przed ósmą, bo przyjdzie tu instruktor – wytłumaczył, a Jeong rozradowany znów go uścisnął.
Jimin znów stracił możliwość oddychania i to nie przez siłę uścisku. Chyba powinien się przyzwyczaić do tej spontaniczności młodszego.
 - Spotkamy się jutro wieczorem – powiedział Jimin i ubierając kurtkę, zostawił Jeonga samego.
Chłopak spojrzał po sali i zdał sobie sprawę, że został tu sam. Całkiem sam. Nigdy nie był nigdzie sam na noc. Zawsze był z rodziną lub przyjaciółmi, a teraz został w Seulu sam, bez pieniędzy, noclegu, jedzenia. Mimo to nie porzucił marzeń, gnał za nimi. Powinien wrócić, lecz nie zamierzał tego zrobić. Tylko skąd wziąć jedzenie? Jak na zwołanie zaburczało mu w brzuchu. Na razie nie mógł nic poradzić na to.
Nie miał żadnego koca, więc po prostu przykrył się kurtką i ułożył się pod ścianą, kładąc pod głowę torbę. Jutro o wszystkim pomyśli, dziś wystarczy, że jest cholernie zmęczony.
* * *
Jimin wszedł do sali, w której czekał na niego Jeong. Położył torbę w kącie i zdjął bluzę.
 - Hej – przywitał się z młodszym – Ćwiczyłeś jeszcze ten układ? – spytał chłopak.
 - Tak, ale niewiele – odparł młodszy.
 - Przyniosłem ci jedzenie – powiedział Jimin, przypominając sobie o tym, podszedł do torby, wyjmując z niej pudełko z kimchi.
 - Nie trzeba było – uśmiechnął się z wdzięcznością młodszy  - Naprawdę dziękuję – spojrzenie jakie posłał Jiminowi, roztopiło jego serce i pobudziło je do szybszego bicia.
 - Emm.. . – zająknął się bezsensownie chłopak – Nie ma za co – mruknął, a Jeong odwrócił się, by odłożyć je do swojej torby.
Jimin uderzył się w czoło, przeklinając swoje głupie serce. Niech przestanie tak szybko bić, a jego umysł niech się trochę rozjaśni. Musiał wychodzić na głupka przed tym chłopakiem. Zawsze to samo.
Jeong wrócił i rozpoczęli ćwiczenia. Chłopakowi szło coraz lepiej. Wystarczyło poprawić maleńkie niedociągnięcia i można było go już puścić na ten casting, żeby wszystkim opadła szczęka. Trenowali już od kilku tygodni. W tym czasie Jeong łapał się jakiś prostych zarobków, jak wyprowadzanie psów starszym paniom, czy noszenie ciężkich towarów wątłym kobietom, które miały małe sklepy, by zarobić na jedzenie. Nie zawsze mu się to udawało, więc Jimin starał się jakoś pomagać. Przynosił jakieś jedzenie, tak jak dzisiaj, czy ciepły koc, żeby młody nie przemarzł w te coraz zimniejsze noce. Chłopak dużo ćwiczył, więc nie powinien mieć problemów z przejściem dalej i zostanie trainee.
Jimin obserwował, jak chłopak płynnie przesuwa się po parkiecie. Robiło mu się przykro, że to już koniec ich znajomości. Nauczył go już wszystkiego, co potrafił. Jeong miał ogromne umiejętności, zwłaszcza jeśli uwzględnić wiek nastolatka. Jimin chciałby go zatrzymać na zawsze, ale od castingu chłopaka dzielił ledwie tydzień, a później zostanie trainee i już więcej się nie zobaczą.
* * *
 - Jimin hyung? – spytał Jeong, kiedy leżeli, wykończeni treningiem, na podłodze.
Starszy spojrzał na niego, ich twarze dzieliło zaledwie kilka centymetrów. Czuł na policzkach jego ciepły oddech, który drażnił jego delikatną skórę. Nastolatek wyglądał naprawdę wspaniale, mimo potu, zmęczenia i nadmiernie buchającego z jego ciała gorąca.
 - Tak? – chciał go wysłuchać, bo czuł, że chce powiedzieć coś ważnego.
 - Chcę byś poszedł jutro ze mną – oznajmił.
Dziś była ich ostatnia próba. Jutro Jeong miał w końcu iść na casting i pokazać, na co go stać. Jimin nauczył go wszystkiego, co umiał. Wydawało mi się, że pójdzie mu dobrze. Był tego pewien. Był w końcu jego uczniem, no i był absolutnie niesamowity.
Bardzo smuciła go myśl, że muszą się rozstać. Polubił tego chłopaka, nie tak dawno temu, sam myślał podobnie, a teraz spotykał Jeonga i wszystko powróciło, cała ta młodzieńczość i bunt, który powinien w sobie mieć w tym wieku.
 - Dobrze, pójdę z tobą – Jimin uśmiechnął się do chłopaka, leżącego obok i stykającego swoje ramiona z jego ramionami.
 - Chciałem powiedzieć, żebyś poszedł na przesłuchanie – wyjaśnił czarnowłosy, spuszczając wzrok – Nie ze mną, tylko żebyś spróbował. Na pewno ci się uda, jesteś lepszy ode mnie i sam mówiłeś, że o tym marzysz – powiedział.
 - Nie mogę, przecież już ci tłumaczyłem – westchnął Jimin.
 - Czemu się nie sprzeciwisz? – spytał zdezorientowany – Nikt nie powinien ci rozkazywać – powiedział pewnie.
 - Jeong, nie rozumiesz… - zaczął, ale chłopak usiadł gwałtownie, przerywając mu wpół zdania.
 - To mi wytłumacz – niemalże krzyknął młodszy.
 - Nie mam zamiaru – mruknął zirytowany już trochę  - Jesteś jeszcze dzieckiem i…- znów przerwał mu Jeong.
 - Ty też. Oboje jesteśmy dziećmi. Dziećmi z marzeniem, by zostać sławnym.
 - Każde dziecko ma takie marzenie – zironizował.
 - Czemu, więc nie spełnimy go właśnie my. Odważmy się zrobić coś, o czym wszyscy marzą – powiedział rozmarzony Jeongguk.
 - Jeong, czemu chcesz zostać kimś sławnym? – spytał twardo Jimin.
 - Jak to czemu? – zdziwił się chłopak.
 - Powiedziałeś mi pierwszego dnia, że potrzebujesz pieniędzy. Dla kogo? Bo twierdziłeś, że nie dla siebie. Jaki masz w tym cel?  - Jeong skulił się nieco i westchnął.
 - To prawda, pieniądze nie są dla mnie – przyznał.
 - A dla kogo? Chcesz komuś zaimponować? Jeśli tak, nie wiem po co cię uczyłem tego wszystkiego. Kolejny rozpieszczony dzieciak – zadrwił Jimin, a Jeong tylko skulił się bardziej – Yah! – wykrzyknął starszy, wstając na równe nogi – Odpowiedz. Po co, to robisz? Po co namawiasz mnie? Masz snobistyczną dziewczynę? – chłopak podniósł głos.
 - Nie, hyung. Mam chorą siostrę – odpowiedział cicho, a Jimin zamilknął i usiadł gwałtownie na podłodze, patrząc z zakłopotaniem w swoje stopy.
 - Ja… - zaczął zawstydzony swoim zachowaniem – Przepraszam – odczekał chwilę i wstał, idąc po swoje rzeczy, które porzucił w kącie sali – Pójdę już – oznajmił i wyszedł, zostawiając Jeonga całkiem samego.
* * *
Jeong siedział na wyściełanym, miękkim, brązowym krześle i okropnie się denerwował. Razem z nim siedziało kilku chłopaków, których nie znał, a którzy stresowali się równie mocno co on. Jego niepewność dodatkowo pogłębiał fakt, że z Jiminem rozstał się w niezgodzie. Strasznie lubił swojego nauczyciela tańca. Starszy był niesamowity, poruszał się tak lekkością, z taką gracją i pasją. Wszystkie jego ruchy były pewne i dopracowane. Wkładał w taniec całe serce i ogrom pracy, jednak nie oczekiwał niczego w zamian. Nie chciał iść naprzód, spełniać swoich marzeń, tak jak to robił Jeong. Dziwiło to nastolatka, ponieważ on sam pomimo tak wielu przeciwności losu, nadal chciał robić to co kochał. Wiedział, że przed nim długa droga, ale zauważał również to, jak wiele już przeszedł. Miał jasny cel, który próbował zrealizować. W momencie, w którym inni by się poddali, szedł dalej. Nie wahał się, kiedy stanął przed wyborem jedzenie i dach nad głową albo dodatkowe lekcje tańca, i przejście w następnym castingu. Teraz się nie wycofa.
Brak mu było obok uśmiechniętego Jimina, który by go wspierał. Miał przez jakiś czas wrażenie, że jego nauczyciel też chciałby pójść z nim, był dużo lepszy niż on, miał też bardzo ładny głos, powiedział, że kiedyś marzył o tym samym. Nie mógł sobie wyobrazić, jaki jest jego brat. Jimin tak strasznie się go boi, że nie ma szans, aby mu się sprzeciwił.
Ich relacja była jakaś dziwna. Jeong nie potrafił określić, co czuje, będąc blisko starszego. Nie można było tego określić mianem przyjaźni, bo zbyt krótko się znali. Jimin nie był dla młodszego jedynie mentorem albo sposobem na wspięcie się po szczeblach sławy i opłacenia operacji dla siostry. Wydawało się, że łączy ich specjalna więź. Przeznaczona jedynie dla tych, którzy rozumieją się od pierwszych wypowiedzianych do siebie słów. Znali się kilka tygodni, a potrafili rozmawiać ze sobą godzinami, jakby byli kumplami z tej samej ławki. Było to intrygujące. Jeong był zafascynowany tajemniczym nauczycielem tańca. Chciał poznać tajemnicę tego chłopaka i móc zbliżyć się do niego jeszcze bardziej.
Jednak wyglądało na to, że już się więcej nie spotkają. Dość smutna wizja, jednak taki jest właśnie prawdziwy świat. Ludzie w nim przychodzą i odchodzą, to nie jest teraz dla Jeonga ważne, przynajmniej tak próbował sobie wmawiać.
Kolejne nazwiska były wyczytywane, a on siedział nieruchomo, skubiąc lekko rąbek bluzy. Niecierpliwość i rozmyślania niszczyły go od środka. Stres się powiększał.
 - Nie denerwuj się tak – powiedział ktoś koło niego, klepiąc go po ramieniu.
Na dźwięk tego głosu, chłopak drgnął i spojrzał prosto w twarz Jimina, który usadowił się na krześle obok. Jeong nie dowierzał swojemu szczęściu. Czy możliwe jest, że starszy przyszedł go wesprzeć? A może wziął sobie do serca jego słowa i przyszedł spróbować swoich sił.
 - Hyung? – spytał zdzwiony Jeong – Co ty tu robisz?
 - Chyba nie po to cię uczyłem przez cały ten czas, żebyś teraz tak po prostu samotnie się denerwował – powiedział z olśniewającym uśmiechem na ustach – Musiałem zobaczyć, jak zmiatasz innych z parkietu, a poza tym przemyślałem sobie kilka spraw – oznajmił.
 - Och, dziękuję za wsparcie, Jimin hyung – odparł z uśmiechem Jeong- Co to za sprawy, nad którymi tak dużo myślałeś? – spytał.
 - Postanowiłem, że moje życie będzie tylko moim życiem i pójdę na casting. To jest drugi powód, że się tu znalazłem – wyjaśnił.
 - To znaczy, że też chcesz zostać trainee? – zapytał młodszy, a Jimin skinął głową –Yay, to świetnie. Może obaj przejdziemy. Bardzo cierpiałem z tego powodu, że wczoraj rozstaliśmy się i raczej się już nie zobaczymy, bo bardzo cię lubię, hyung – przyznał nieco zawstydzony Jeong, rumieniąc się uroczo.
Na te słowa Jimina przeszedł gorący dreszcz. Czuł, że jego uczucia różnią się znacznie od tych, które żywił do niego młodszy. Był sfrustrowany swoimi odczuciami, ale nic nie mógł poradzić na to, że chłopak go okropnie zmienił. Jego podejście do życia stało się bardziej agresywne i zaczął chcieć posiadać znacznie więcej, niż mu pozwalano. Wiedział, że jeśli mu się uda, to brat go zabije. Był niepoczytalny, siedząc na miękkim krześle. Pełen emocji, które przelewały się w jego sercu. Strach mieszał się ze słodkim zauroczeniem, była to ohydna i gorzka mieszanka, jednak postanowił ją przełknąć teraz, by później zbierać słodkie nagrody.
Nadszedł czas, by zadecydować i dojrzeć. Jimin stawał się mężczyzną w nadzwyczaj młodym wieku. Podobnie było z Jeongiem, którego imię właśnie wyczytano, co oznaczało, że czas na show.

3 komentarze:

  1. Dla mnie walentynki są jak każdy inny dzień XD Ale powysyłałam parę obrazków (na dA), i złożyłam życzenia swoim przyjaciołom, bo czemu nie~?
    To miał być mocny angst? HNGH, chcę też wersję angstową! ;_; Bo teraz mnie nurtuje, jak to by się skończyło... Tak, mam parę wersji.
    Ale ta też była przyjemna~ słodko :D
    Wgl, to też chcę takiego nauczyciela tańca... -ukucnęła w kącie kreśląc bezsensowne kółka na podłodze-
    Damn, skąd wy w ogóle bierzecie te pomysły... xD
    Na samym końcu, "(...)czas na show." moje słowa w myśli:
    It's.... ShowTime~! (Odniesienie do programu EXO, przepraszam, ale dzisiaj obejrzałam ostatni odcinek i trochę bardzo nad tym ubolewam ;w; )

    OdpowiedzUsuń
  2. Na Rapmonsusa i jego moc palców. Jestem twoją fanką! Fluff taki jak się spodziewałam, lubię czytać takie ff :3 twoj styl pisania jest niesamowity, podoba mi się i liczę na więcej takich opowiadań! Weny życzę, weny!

    OdpowiedzUsuń
  3. Jaki cudowny dla oczu i duszy fluff <3 Wpadłam do Ciebie przez linki na innym blogu, dostrzegłam Kibuma i Rap Mona i już zaczęło mi się tutaj podobać. Przejrzałam więc sobie wszystkie zakładki (stalker ze mnie xD) i już wiem, że pomału będę się szykować do przeczytania anielskich pęknięć :3 Ale najpierw chciałam się trochę "zapoznać" z Tobą i Twoim stylem, dlatego wylądowałam tutaj. Wybrałam tego shota, bo to fluff z moim ulubionych bangtanowym pairingiem. Tak bardzo feelsy na Jikooka <3 Podziwiam Kooka, że tak potrafi gonić za marzeniami, nie mając nic. Dobrze, że trafił na równie wspaniałego Jimina. Przyznam, że trochę mnie zaskoczyłaś tym otwartym zakończeniem. Z jednej strony zawsze mnie denerwują (no bo jak to tak ;;), z drugiej czasem jestem wdzięczna, że ktoś zostawia dalsze losy bohaterów w domyśle. Tym razem mi się to podobało.
    Okey, życzę duuuużo weny! Mam nadzieję, że się nie obrazisz, jak dodam Twój blog do polecanych?
    Pozdrawiam serdecznie, xx
    Martis, phoenix-ff

    OdpowiedzUsuń