Kiedy
przyszliśmy do rezydencji Key, w jego domu trwała w najlepsze impreza, a
przecież była ledwo dziewiąta wieczorem. W każdym pomieszczeniu pełno było
przypadkowych ludzi, zastanawiałem się, skąd w ogóle Kibum ich znał. Ruszyliśmy
do salonu, bo tam domyślaliśmy się, że tam właśnie będzie najwięcej
imprezowiczów, a to oznaczało, że Key też tam będzie.
Rezydencja Key
była większa niż mój apartament, mimo że chłopak mieszkał w niej sam. W końcu
to była willa, a nie mieszkanie w apartamentowcu. Jego ojciec podarował mu ją,
kiedy skończył dwadzieścia jeden lat i stał się oficjalnie dorosły. Ojciec Key
był bogatszy niż ojciec Tae, nie byłem pewien, czym się zajmował, ale to było
związane z rybołówstwem. Rodzina Key w większości mieszkała w Japonii, choć
byli Koreańczykami, bo tam jego ojciec miał firmę, ale prawdziwa matka Key po
rozwodzie wróciła do swojej ojczyzny, a Key zawsze powtarzał, że ona była
jedyną szczerą osobą w jego rodzinie. Key podobnie jak Taemin nie musiał się
przejmować przejęciem firmy ojca, bo miał starszego brata, który się tym zajął,
tak więc Key postanowił, że odetnie się od swojej rodziny, z którą obecnie
łączyły go jedynie pieniądze i został projektantem mody w Korei, choć tak
naprawdę Key nie robił nic prócz imprezowania ze swoimi znajomymi i coraz to
nowymi chłopakami.
Nie myliłem
się w ogromnym pokoju, który pełen był starych, zabytkowych mebli, które
wyglądały na zrobione z mahoniu, na małej kanapie siedział Key i jego chłopak
Jonghyun w otoczeniu mnóstwa pijanych ludzi, którzy nie zwracali na nic uwagi,
tańczyli, rozmawiali, a raczej przekrzykiwali głośną muzykę i obmacywali się.
Spojrzałem
zdziwiony na Taemina, który jedynie wzruszył ramionami.
- Nie mówił nic o domówce – powiedział Tae, a
ja westchnąłem, zaczynając się przepychać przez tłum.
Kiedy
znaleźliśmy się w końcu obok Key, chłopak uśmiechnął się i wstał, żeby się z
nami przywitać. Był jeszcze trzeźwy, ale za to jego chłopak nie mógł o sobie
powiedzieć tego samego, kiedy podniósł się z kanapy i podszedł do nas,
zauważyłem, jak się lekko zataczał.
- Jongin, Tae – powiedział Key i przytulił
każdego z nas – Miło, że jesteście – oznajmił, a Jong skinął głową, przykładając
do swoich pełnych warg papierosa, którym zaciągnął się mocno.
- Myślałem, że mieliśmy gdzieś iść, nic nie
wspominałeś, że robisz imprezę –powiedział Taemin, a Key pokiwał i westchnął.
- W zasadzie tak miało być, ale wpadło do mnie
paru znajomych Jonga i jakoś tak wyszło, że postanowiliśmy zrobić małą imprezę
– wyjaśnił, a ja uniosłem brwi.
Mała impreza?
Cóż, Key żył w całkiem innej rzeczywistości niż ja. Nie mogłem sobie pozwolić,
by urządzać tego typu domówki, bo ktoś niepożądany mógłby się o tym dowiedzieć
i podszepnąć coś tym hienom ze szmatławców, a nim bym się obejrzał na każdej
okładce byłbym ja czołgający się po moim apartamencie. Moje imprezy były
znacznie uboższe. Tymczasem Key miał gdzieś opinię publiczną, bo jemu
najzwyczajniej nikt się z kamerą do domu nie pchał. był kolejnym anonimowym bogaczem,
może jego rodzina była na świeczniku, ale on nie.
Przez chwilę
rozmawiałem z Key, który w pewnym momencie został przez kogoś zawołany i musiał
mnie niestety opuścić. Wtedy zauważyłem, że Taemin gdzieś zniknął i nie trzeba
było być geniuszem, by domyślić się, że nieobecność Jonghyuna się z tym z
pewnością wiązała.
Nie
zamierzałem dużo pić, w zasadzie wypiłem tylko dwa kolorowe drinki, które mogły
być wszystkim, nie miałem pojęcia z czego je zrobiono. Key miał prywatnego
barmana i to było bardzo pomysłowe, sam mógłbym kogoś takiego zatrudnić, to się
zdecydowanie opłacało.
Chodziłem bez
celu po całym domu Key, trochę tańczyłem, poflirtowałem z kilkoma ładnymi
dziewczynami i zacząłem się nudzić. Nie było tu niczego specjalnego.
Usiadłem na
kanapie w salonie, gdzie na początku znaleźliśmy Key. Zerknąłem na chłopaka,
który siedział obok mnie. Był bardzo wysoki i miał blond włosy, był przystojny,
ale zdecydowanie nie w moim typie, ja wolałem pasywne typy, a on był
zdecydowanie dominującym mężczyzną. Był męski, a nie uroczy.
Chyba
zauważył, że mu się przyglądałem, bo od niechcenia spojrzał na mnie, a kiedy
mnie zmierzył od stóp do głów, uśmiechnął się. To nie był uśmiech, który dawał
poczucie bezpieczeństwa.
- Hej – mruknął chłopak – Yifan – przedstawił
się, a ja skinąłem głową i uścisnąłem jego wyciągniętą dłoń.
- Jongin – odparłem, nie zamierzałem go
podrywać, więc nie zdradziłem, że jestem Kaiem.
- Przyjemne imię – mruknął – Co tu robisz?
- Jestem znajomym Key – powiedziałem, a on
spojrzał przed siebie, zawieszając na czymś wzrok i to chyba był tyłek
dziewczyny, która tańczyła na stole.
- Znajomy Key – powiedział cicho – Miło
poznać, ja jestem przyjacielem Jonga – wyjaśnił – Znasz go, prawda? – spytał, znowu
spoglądając na mnie.
- Tak, tak – przytaknąłem.
Zapadła krótka
cisza, podczas której zacząłem myśleć nad tym, co mam powiedzieć.
- Jesteś Chińczykiem? – spytałem w końcu mało
inteligentnie, bo przecież jego akcent był raczej wyraźny i imię też wiele
mówiło.
- Zgadza się, ale więcej życia przeżyłem w Vancouver
– oznajmił, a ja zmarszczyłem brwi.
- Vancouver? – spytałem zdezorientowany, nie
byłem za dobry z geografii, zresztą nie dane mi było skończyć liceum przez
stanie się idolem trzy lata temu, kiedy w końcu zadebiutowałem jako solista,
wcześniej byłem tancerzem i aktorem.
- To w Kanadzie – objaśnił Yifan, śmiejąc się
pod nosem.
- Tak, tak. Ja wiedziałem – zapewniłem, ale
chłopak mi raczej nie wierzył.
- Ile masz lat? – spytał.
- Osiemnaście – bąknąłem.
- Chyba nie powinieneś pić, nie jesteś nawet
pełnoletni – zauważył, wskazując na mojego drinka.
- Serio? – uniosłem brwi – Kto by się tym
przejmował – powiedziałem butnie – A ile ty masz lat? – spytałem.
- Dwadzieścia pięć – odparł.
- Czemu przyjechałeś do Korei? – zadałem
kolejne pytanie, opierając się wygodniej.
Yifan wydawał
się być miłym człowiekiem, choć był trochę podejrzany, a może po prostu mi się
wydawało. Był trochę szpanerski, nie zdjął swojej skórzanej kurtki, mimo że w
salonie było gorąco i sam musiałem się pozbyć mojej bluzy, by nie spłonąć.
- Powiedzmy, że w interesach – powiedział i
uśmiechnął się krzywo.
- Hmm… A czym się zajmujesz?
- Jestem barmanem w klubie – odpowiedział.
- W jakim? – zaciekawiłem się – Może w nim
byłem.
- Chodzisz po klubach, dzieciaku? – zaśmiał
się, a ja wzruszyłem ramionami.
Yifan był
czarujący, kiedy się śmiał i zaczynałem zmieniać co do niego zdanie. Może
jednak był w moim typie. Co mi tam, że był typowym dominatorem, nie takie
rzeczy robiłem, prawda? Na tej imprezie nie było nikogo ciekawszego od niego.
-Od czasu do czasu – przyznałem.
- Pracuję w Black Soul – powiedział – Czy to
coś ci mówi? – spytał sceptycznie.
- Och, tak – wykrzyknąłem z ożywieniem – Byłem
tam niedawno z Key i Jonghyunem – powiedziałem, a Yifan uniósł brew.
- Z Jongiem? – zdziwił się.
- Tak, to on odkrył ten klub – wyjaśniłem,
nagle zdając sobie z czegoś sprawę – To dzięki tobie, prawda? - spytałem – Mówiłeś, że jesteś jego
przyjacielem i jesteś barmanem w Black Soul – mruknąłem.
- Nie, on znał ten klub już wcześniej.
Załatwił mi tam pracę – wyjaśnił starszy, a ja zmarszczyłem czoło.
- Key mówił, że odkryli niedawno ten klub –
powiedziałem niepewnie.
- Pewnie Key źle zrozumiał – mruknął Yifan – A
ty co porabiasz? Pewnie jeszcze się uczysz – zmienił temat.
- Nie. Jestem idolem – powiedziałem.
- Tak? Jaki jest twój pseudonim? Nie znam się
na tych wszystkich koreańskich gwiazdkach, ale skądś kojarzę twoją twarz –
przyznał, a ja pokiwałem głową.
Na pewno mnie
znał, bo ja nie byłem zwyczajną „koreańską gwiazdką”, ja byłem Kaiem, aniołem
narodu.
- Jestem Kai – powiedziałem, a on klasnął w
dłonie i uśmiechnął się.
- No, właśnie. Znam cię, jesteś chyba
najgorętszym idolem Korei, co? – uśmiechał się do mnie przez cały ten czas i
bezwładnie opadałem w jego stronę, nie panując nad moim ciałem – Jak to cię
nazywają w telewizji? – mruknął sam do siebie, myśląc nad tym przez chwilę –
Już wiem – pstryknął palcami – Anioł narodu – zaśmiał się trochę mrocznie –
Czyż to co teraz robisz, nie jest kompletnym tego zaprzeczeniem? – spytał.
- Masz zamiar sprzedać mnie mediom? –
roześmiałem się i oblizałem celowo pełne wargi.
Widziałem, jak
wzrok Yifana spadł na moje usta i z powrotem powędrował do moich oczu.
- Chyba nie, ale zastanowię się nad tym –
powiedział.
- Lepiej, żebyś tego nie robił – wymruczałem,
a jego uśmiech stał się drapieżny.
Nasza rozmowa
ze zwyczajnej pogawędki, zaczęła się stawać grą wstępną i to stało się w ledwie
parę chwil. Sam nie wiedziałem, dokąd to zmierzało.
- Dasz mi coś w zamian? – uniósł zadziornie
brwi, a ja musiałem przełknąć ślinę, bo to było cholernie gorące.
- Możemy to przedyskutować w moim
apartamencie? – spytałem, a Yifan skinął głową.
* * *
Nie miałem
pojęcia, jak znaleźliśmy się w moim domu, ale wiedziałem że to dzięki temu, że
Yifan przyjechał samochodem na imprezę u Key. Zastanowiło mnie trochę, że Yifan
jako zwykły barman w podrzędnym klubie mógł sobie pozwolić na takie drogie
auto. Cóż, czy to było ważne?
Jedyną wartą
uwagi rzeczą były usta starszego na moich, jego język splatający się z moim,
jego ręce, które były wszędzie i nasze ocierające się o siebie krocza. Myślę,
że zwariowałem. Czemu robiłem to z Yifanem? Tacy faceci nigdy wcześniej mnie
nie podniecali, zwyczajnie nie lubiłem być na dole, ale on był magnetyczny.
Może dwa drinki to jednak więcej niż myślałem.
Wtoczyliśmy
się do mojego apartamentu. Skopałem z nóg moje trampki i jęknąłem, kiedy Yifan
wplótł dłoń w moje idealnie ułożone włosy, ciągnąc za nie lekko.
Oderwałem się
od niego i śmiejąc się w podnieceniu, popchnąłem go przez korytarz w stronę
mojej sypialni. Zajęło nam to trochę czasu, by dojść do niej, bo Yifan musiał
mnie popchnąć na każdą ścianę, by zacząć już mnie rozbierać i obcałować każdy
widoczny skrawek mojej skóry.
Wszystko
potoczyłoby się swoim torem, gdyby nie to, że Yixing wyszedł z łazienki, kiedy
Yifan ssał skórę na mojej szyi, a ja
jęczałem jak dziewczyna, oparty o drzwi swojej sypialni.
Z początku go
nie zauważyłem, jednak nagle zrobiło się jasno, a ja spojrzałem wprost na
postać stojącą obok włącznika światła. Yifan wyprostował się i podążył za moim
spojrzeniem.
Byłem
minimalnie zawstydzony przed Yixingiem, że zastał mnie w takiej sytuacji i nie
rozumiałem dlaczego, bo przecież on nie był dla mnie nikim szczególnym. Nie był,
prawda?
Jednak Yixing
nie patrzył na mnie, tylko na Yifana. Widziałem całą paletę nastrojów, która
przeszła przez jego twarz, od zdziwienia graniczącego z szokiem, aż do złości.
Yifan
tymczasem kiedy tylko spostrzegł Yixinga przywołał na swoje usta krzywy
uśmieszek. Zmierzył chłopaka od stóp do głów i to wyglądało tak, jakby się
znali.
- Yixing – wymruczał rozbawiony Yifan, a ja
patrzyłem na tą scenę, niczego nie rozumiejąc – Co ty tu robisz? – spytał starszy,
a Yixing prychnął.
Co tu, do
cholery, się działo?
„Chcę faceta, który smakuje jak whisky i papierosy.
Więc kto nim będzie? Kto będzie następny?”
~Porcelain Black - Who's Next
Chyba już pisałam, że kocham postać Kaia? Wydaje się taki beztroski i szalony. I do tego ma świetnych przyjaciół na swoim poziomie. Nie spodziewałam się, że pojawi się tutaj taki nietypowy pairing, jak Kriskai. Wow! Mile mnie zaskoczyłaś. Nic dziwnego, że Jongin nie mógł się oprzeć uroki Wufana. Ten gościu ma w sobie to coś. Wiadomo, jakby się znajomość Kaia i Krisa zakończyła, ale pojawił się Lay. Skąd on zna Krisa i dlaczego nie był jakoś ucieszony spotkaniem z starym znajomym? Czekam z niecierpliwością czekam na kolejny rozdział, bo ten wątek jest na serio interesujący.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam! :D
Wooo Kai mnie wkurzył.. rly.. wie, że ma Yixinga w domu, a przyprowadza Krisa do siebie.. SERIO?! ;; Mógł już zaproponować mu żeby wziął go do siebie.. xD Poza tym zmienny z niego chłopak.. raz, że Yifan nie jest w jego typie, a potem ciągnie go do łóżka ;;
OdpowiedzUsuńEh.. btw.. biedny Yixing... ;; co ten Kris mu zrobił.. CO SIĘ WYDARZYŁO? SKĄD ONI SIĘ ZNAJĄ? Czy Ty zawsze musisz przerywać akcję w takich momentach? ;;
eh.. ok.. emocje już opadły.. xD
To teraz napiszę, że z każdym kolejnym rozdziałem coraz bardziej kocham to ff i jestem coraz bardziej ciekawa jak to się zakończy ;3
trzymam kciuki! :D
Ty chcesz wpędzić mnie do grobu?! Gdzie jest następny rozdział?!?! Umieram tu przez ciebie! Co będzie dalej? Co łączy Yixinga z Yifanem? Tyle pytań bez odpowiedzi.... głowa mi zaraz wybuchnie T^T
OdpowiedzUsuń