niedziela, 8 marca 2015

Anielskie pęknięcia pt 7

Od autorki: Byliście na Block B??? Było taaaaak cudownie. Omo. ^^ A wracając do tego co istotne, to... Kocham was i proszę o komentarze. <3


Kiedy przyszliśmy do rezydencji Key, w jego domu trwała w najlepsze impreza, a przecież była ledwo dziewiąta wieczorem. W każdym pomieszczeniu pełno było przypadkowych ludzi, zastanawiałem się, skąd w ogóle Kibum ich znał. Ruszyliśmy do salonu, bo tam domyślaliśmy się, że tam właśnie będzie najwięcej imprezowiczów, a to oznaczało, że Key też tam będzie.
Rezydencja Key była większa niż mój apartament, mimo że chłopak mieszkał w niej sam. W końcu to była willa, a nie mieszkanie w apartamentowcu. Jego ojciec podarował mu ją, kiedy skończył dwadzieścia jeden lat i stał się oficjalnie dorosły. Ojciec Key był bogatszy niż ojciec Tae, nie byłem pewien, czym się zajmował, ale to było związane z rybołówstwem. Rodzina Key w większości mieszkała w Japonii, choć byli Koreańczykami, bo tam jego ojciec miał firmę, ale prawdziwa matka Key po rozwodzie wróciła do swojej ojczyzny, a Key zawsze powtarzał, że ona była jedyną szczerą osobą w jego rodzinie. Key podobnie jak Taemin nie musiał się przejmować przejęciem firmy ojca, bo miał starszego brata, który się tym zajął, tak więc Key postanowił, że odetnie się od swojej rodziny, z którą obecnie łączyły go jedynie pieniądze i został projektantem mody w Korei, choć tak naprawdę Key nie robił nic prócz imprezowania ze swoimi znajomymi i coraz to nowymi chłopakami.
Nie myliłem się w ogromnym pokoju, który pełen był starych, zabytkowych mebli, które wyglądały na zrobione z mahoniu, na małej kanapie siedział Key i jego chłopak Jonghyun w otoczeniu mnóstwa pijanych ludzi, którzy nie zwracali na nic uwagi, tańczyli, rozmawiali, a raczej przekrzykiwali głośną muzykę i obmacywali się.
Spojrzałem zdziwiony na Taemina, który jedynie wzruszył ramionami.
 - Nie mówił nic o domówce – powiedział Tae, a ja westchnąłem, zaczynając się przepychać przez tłum.
Kiedy znaleźliśmy się w końcu obok Key, chłopak uśmiechnął się i wstał, żeby się z nami przywitać. Był jeszcze trzeźwy, ale za to jego chłopak nie mógł o sobie powiedzieć tego samego, kiedy podniósł się z kanapy i podszedł do nas, zauważyłem, jak się lekko zataczał.
 - Jongin, Tae – powiedział Key i przytulił każdego z nas – Miło, że jesteście – oznajmił, a Jong skinął głową, przykładając do swoich pełnych warg papierosa, którym zaciągnął się mocno.
 - Myślałem, że mieliśmy gdzieś iść, nic nie wspominałeś, że robisz imprezę –powiedział Taemin, a Key pokiwał i westchnął.
 - W zasadzie tak miało być, ale wpadło do mnie paru znajomych Jonga i jakoś tak wyszło, że postanowiliśmy zrobić małą imprezę – wyjaśnił, a ja uniosłem brwi.
Mała impreza? Cóż, Key żył w całkiem innej rzeczywistości niż ja. Nie mogłem sobie pozwolić, by urządzać tego typu domówki, bo ktoś niepożądany mógłby się o tym dowiedzieć i podszepnąć coś tym hienom ze szmatławców, a nim bym się obejrzał na każdej okładce byłbym ja czołgający się po moim apartamencie. Moje imprezy były znacznie uboższe. Tymczasem Key miał gdzieś opinię publiczną, bo jemu najzwyczajniej nikt się z kamerą do domu nie pchał. był kolejnym anonimowym bogaczem, może jego rodzina była na świeczniku, ale on nie.
Przez chwilę rozmawiałem z Key, który w pewnym momencie został przez kogoś zawołany i musiał mnie niestety opuścić. Wtedy zauważyłem, że Taemin gdzieś zniknął i nie trzeba było być geniuszem, by domyślić się, że nieobecność Jonghyuna się z tym z pewnością wiązała.
Nie zamierzałem dużo pić, w zasadzie wypiłem tylko dwa kolorowe drinki, które mogły być wszystkim, nie miałem pojęcia z czego je zrobiono. Key miał prywatnego barmana i to było bardzo pomysłowe, sam mógłbym kogoś takiego zatrudnić, to się zdecydowanie opłacało.
Chodziłem bez celu po całym domu Key, trochę tańczyłem, poflirtowałem z kilkoma ładnymi dziewczynami i zacząłem się nudzić. Nie było tu niczego specjalnego.
Usiadłem na kanapie w salonie, gdzie na początku znaleźliśmy Key. Zerknąłem na chłopaka, który siedział obok mnie. Był bardzo wysoki i miał blond włosy, był przystojny, ale zdecydowanie nie w moim typie, ja wolałem pasywne typy, a on był zdecydowanie dominującym mężczyzną. Był męski, a nie uroczy.
Chyba zauważył, że mu się przyglądałem, bo od niechcenia spojrzał na mnie, a kiedy mnie zmierzył od stóp do głów, uśmiechnął się. To nie był uśmiech, który dawał poczucie bezpieczeństwa.
 - Hej – mruknął chłopak – Yifan – przedstawił się, a ja skinąłem głową i uścisnąłem jego wyciągniętą dłoń.
 - Jongin – odparłem, nie zamierzałem go podrywać, więc nie zdradziłem, że jestem Kaiem.
 - Przyjemne imię – mruknął – Co tu robisz?
 - Jestem znajomym Key – powiedziałem, a on spojrzał przed siebie, zawieszając na czymś wzrok i to chyba był tyłek dziewczyny, która tańczyła na stole.
 - Znajomy Key – powiedział cicho – Miło poznać, ja jestem przyjacielem Jonga – wyjaśnił – Znasz go, prawda? – spytał, znowu spoglądając na mnie.
 - Tak, tak – przytaknąłem.
Zapadła krótka cisza, podczas której zacząłem myśleć nad tym, co mam powiedzieć.
 - Jesteś Chińczykiem? – spytałem w końcu mało inteligentnie, bo przecież jego akcent był raczej wyraźny i imię też wiele mówiło.
 - Zgadza się, ale więcej życia przeżyłem w Vancouver – oznajmił, a ja zmarszczyłem brwi.
 - Vancouver? – spytałem zdezorientowany, nie byłem za dobry z geografii, zresztą nie dane mi było skończyć liceum przez stanie się idolem trzy lata temu, kiedy w końcu zadebiutowałem jako solista, wcześniej byłem tancerzem i aktorem.
 - To w Kanadzie – objaśnił Yifan, śmiejąc się pod nosem.
 - Tak, tak. Ja wiedziałem – zapewniłem, ale chłopak mi raczej nie wierzył.
 - Ile masz lat? – spytał.
 - Osiemnaście – bąknąłem.
 - Chyba nie powinieneś pić, nie jesteś nawet pełnoletni – zauważył, wskazując na mojego drinka.
 - Serio? – uniosłem brwi – Kto by się tym przejmował – powiedziałem butnie – A ile ty masz lat? – spytałem.
 - Dwadzieścia pięć – odparł.
 - Czemu przyjechałeś do Korei? – zadałem kolejne pytanie, opierając się wygodniej.
Yifan wydawał się być miłym człowiekiem, choć był trochę podejrzany, a może po prostu mi się wydawało. Był trochę szpanerski, nie zdjął swojej skórzanej kurtki, mimo że w salonie było gorąco i sam musiałem się pozbyć mojej bluzy, by nie spłonąć.
 - Powiedzmy, że w interesach – powiedział i uśmiechnął się krzywo.
 - Hmm… A czym się zajmujesz?
 - Jestem barmanem w klubie – odpowiedział.
 - W jakim? – zaciekawiłem się – Może w nim byłem.
 - Chodzisz po klubach, dzieciaku? – zaśmiał się, a ja wzruszyłem ramionami.
Yifan był czarujący, kiedy się śmiał i zaczynałem zmieniać co do niego zdanie. Może jednak był w moim typie. Co mi tam, że był typowym dominatorem, nie takie rzeczy robiłem, prawda? Na tej imprezie nie było nikogo ciekawszego od niego.
 -Od czasu do czasu – przyznałem.
 - Pracuję w Black Soul – powiedział – Czy to coś ci mówi? – spytał sceptycznie.
 - Och, tak – wykrzyknąłem z ożywieniem – Byłem tam niedawno z Key i Jonghyunem – powiedziałem, a Yifan uniósł brew.
 - Z Jongiem? – zdziwił się.
 - Tak, to on odkrył ten klub – wyjaśniłem, nagle zdając sobie z czegoś sprawę – To dzięki tobie, prawda?  - spytałem – Mówiłeś, że jesteś jego przyjacielem i jesteś barmanem w Black Soul – mruknąłem.
 - Nie, on znał ten klub już wcześniej. Załatwił mi tam pracę – wyjaśnił starszy, a ja zmarszczyłem czoło.
 - Key mówił, że odkryli niedawno ten klub – powiedziałem niepewnie.
 - Pewnie Key źle zrozumiał – mruknął Yifan – A ty co porabiasz? Pewnie jeszcze się uczysz – zmienił temat.
 - Nie. Jestem idolem – powiedziałem.
 - Tak? Jaki jest twój pseudonim? Nie znam się na tych wszystkich koreańskich gwiazdkach, ale skądś kojarzę twoją twarz – przyznał, a ja pokiwałem głową.
Na pewno mnie znał, bo ja nie byłem zwyczajną „koreańską gwiazdką”, ja byłem Kaiem, aniołem narodu.
 - Jestem Kai – powiedziałem, a on klasnął w dłonie i uśmiechnął się.
 - No, właśnie. Znam cię, jesteś chyba najgorętszym idolem Korei, co? – uśmiechał się do mnie przez cały ten czas i bezwładnie opadałem w jego stronę, nie panując nad moim ciałem – Jak to cię nazywają w telewizji? – mruknął sam do siebie, myśląc nad tym przez chwilę – Już wiem – pstryknął palcami – Anioł narodu – zaśmiał się trochę mrocznie – Czyż to co teraz robisz, nie jest kompletnym tego zaprzeczeniem? – spytał.
 - Masz zamiar sprzedać mnie mediom? – roześmiałem się i oblizałem celowo pełne wargi.
Widziałem, jak wzrok Yifana spadł na moje usta i z powrotem powędrował do moich oczu.
 - Chyba nie, ale zastanowię się nad tym – powiedział.
 - Lepiej, żebyś tego nie robił – wymruczałem, a jego uśmiech stał się drapieżny.
Nasza rozmowa ze zwyczajnej pogawędki, zaczęła się stawać grą wstępną i to stało się w ledwie parę chwil. Sam nie wiedziałem, dokąd to zmierzało.
 - Dasz mi coś w zamian? – uniósł zadziornie brwi, a ja musiałem przełknąć ślinę, bo to było cholernie gorące.
 - Możemy to przedyskutować w moim apartamencie? – spytałem, a Yifan skinął głową.
* * *
Nie miałem pojęcia, jak znaleźliśmy się w moim domu, ale wiedziałem że to dzięki temu, że Yifan przyjechał samochodem na imprezę u Key. Zastanowiło mnie trochę, że Yifan jako zwykły barman w podrzędnym klubie mógł sobie pozwolić na takie drogie auto. Cóż, czy to było ważne?
Jedyną wartą uwagi rzeczą były usta starszego na moich, jego język splatający się z moim, jego ręce, które były wszędzie i nasze ocierające się o siebie krocza. Myślę, że zwariowałem. Czemu robiłem to z Yifanem? Tacy faceci nigdy wcześniej mnie nie podniecali, zwyczajnie nie lubiłem być na dole, ale on był magnetyczny. Może dwa drinki to jednak więcej niż myślałem.
Wtoczyliśmy się do mojego apartamentu. Skopałem z nóg moje trampki i jęknąłem, kiedy Yifan wplótł dłoń w moje idealnie ułożone włosy, ciągnąc za nie lekko.
Oderwałem się od niego i śmiejąc się w podnieceniu, popchnąłem go przez korytarz w stronę mojej sypialni. Zajęło nam to trochę czasu, by dojść do niej, bo Yifan musiał mnie popchnąć na każdą ścianę, by zacząć już mnie rozbierać i obcałować każdy widoczny skrawek mojej skóry.
Wszystko potoczyłoby się swoim torem, gdyby nie to, że Yixing wyszedł z łazienki, kiedy Yifan ssał skórę  na mojej szyi, a ja jęczałem jak dziewczyna, oparty o drzwi swojej sypialni.
Z początku go nie zauważyłem, jednak nagle zrobiło się jasno, a ja spojrzałem wprost na postać stojącą obok włącznika światła. Yifan wyprostował się i podążył za moim spojrzeniem.
Byłem minimalnie zawstydzony przed Yixingiem, że zastał mnie w takiej sytuacji i nie rozumiałem dlaczego, bo przecież on nie był dla mnie nikim szczególnym. Nie był, prawda?
Jednak Yixing nie patrzył na mnie, tylko na Yifana. Widziałem całą paletę nastrojów, która przeszła przez jego twarz, od zdziwienia graniczącego z szokiem, aż do złości.
Yifan tymczasem kiedy tylko spostrzegł Yixinga przywołał na swoje usta krzywy uśmieszek. Zmierzył chłopaka od stóp do głów i to wyglądało tak, jakby się znali.
 - Yixing – wymruczał rozbawiony Yifan, a ja patrzyłem na tą scenę, niczego nie rozumiejąc – Co ty tu robisz? – spytał starszy, a Yixing prychnął.
Co tu, do cholery, się działo?

„Chcę faceta, który smakuje jak whisky i papierosy.
Więc kto nim będzie? Kto będzie następny?”
~Porcelain Black - Who's Next

3 komentarze:

  1. Chyba już pisałam, że kocham postać Kaia? Wydaje się taki beztroski i szalony. I do tego ma świetnych przyjaciół na swoim poziomie. Nie spodziewałam się, że pojawi się tutaj taki nietypowy pairing, jak Kriskai. Wow! Mile mnie zaskoczyłaś. Nic dziwnego, że Jongin nie mógł się oprzeć uroki Wufana. Ten gościu ma w sobie to coś. Wiadomo, jakby się znajomość Kaia i Krisa zakończyła, ale pojawił się Lay. Skąd on zna Krisa i dlaczego nie był jakoś ucieszony spotkaniem z starym znajomym? Czekam z niecierpliwością czekam na kolejny rozdział, bo ten wątek jest na serio interesujący.
    Pozdrawiam! :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Wooo Kai mnie wkurzył.. rly.. wie, że ma Yixinga w domu, a przyprowadza Krisa do siebie.. SERIO?! ;; Mógł już zaproponować mu żeby wziął go do siebie.. xD Poza tym zmienny z niego chłopak.. raz, że Yifan nie jest w jego typie, a potem ciągnie go do łóżka ;;
    Eh.. btw.. biedny Yixing... ;; co ten Kris mu zrobił.. CO SIĘ WYDARZYŁO? SKĄD ONI SIĘ ZNAJĄ? Czy Ty zawsze musisz przerywać akcję w takich momentach? ;;
    eh.. ok.. emocje już opadły.. xD
    To teraz napiszę, że z każdym kolejnym rozdziałem coraz bardziej kocham to ff i jestem coraz bardziej ciekawa jak to się zakończy ;3
    trzymam kciuki! :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Ty chcesz wpędzić mnie do grobu?! Gdzie jest następny rozdział?!?! Umieram tu przez ciebie! Co będzie dalej? Co łączy Yixinga z Yifanem? Tyle pytań bez odpowiedzi.... głowa mi zaraz wybuchnie T^T

    OdpowiedzUsuń