Od autorki: Kocham was i proszę o komentarze. <3
Wybiegłem przed apartamentowiec, gdzie nadal stali Yifan i Yixing, którzy byli przytuleni
do siebie i patrząc sobie w oczy, rozmawiali o czymś. Zacisnąłem mocno pięści z
wściekłości i ruszyłem w ich kierunku.
- Hej!- krzyknąłem, a oni odwrócili się w moją
stronę równocześnie.
Yixing był
bardzo pijany, a to raczej było niecodzienne, bo chłopak miał niesamowicie
mocną głowę, w takim stanie jeszcze go nie widziałem. Słaniał się na nogach,
jego oczy były mętne, a na ustach wykwitał głupawy, nieprzytomny uśmieszek.
Yifan tymczasem wyglądał na całkowicie trzeźwego, a kiedy tylko mnie zauważył,
uśmiechnął się kpiąco.
Na chwilę wróciło
do mnie uczucie, które towarzyszyło mi, gdy spotkałem po raz pierwszy Yifana na
domówce u Key. Ten mężczyzna miał niesamowitą aurę, wydawał się niebezpieczny i
pociągający, a to niezbyt dobra mieszanka.
- Och, czyż to nie nasz kochany Kai? – mruknął
Yifan, obejmując mocniej Yixinga, który nie miał już kontaktu ze światem
zewnętrznym.
- Co wy wyprawiacie?! – wrzasnąłem, stając
obok nich.
- Yixing, spójrz – wymruczał szyderczo Yifan,
patrząc mi prosto w oczy, mimo że mówił do Yixinga – Twój anioł osobiście się
pofatygował, żeby cię wyrwać z moich ramion.
- Co ty mówisz, Yifan? – spytał Yixing, który
z zamkniętymi oczami opierał się o klatkę piersiową starszego.
- Co to miało być? – spytałem, ignorując to,
co mówił wysoki mężczyzna.
- Co dokładnie? – Yifan uniósł brwi pytająco.
- Czemu pocałowałeś Yixinga, dupku? – byłem
wściekły.
- Wyjaśnijmy sobie coś – warknął starszy
poirytowany – To nie ja pocałowałem Yixinga, tylko on mnie, a po drugie nie waż
się mówić do mnie w ten sposób, gówniarzu.
- Yixing pocałował ciebie? – prychnąłem,
podchodząc do starszego, wyrwałem chłopaka z jego uścisku, samemu oplatając go
ramionami, by nie upadł – Niby czemu miałby to zrobić? – spytałem butnie, a
Yifan zaśmiał się pod nosem.
- Więc on ci niczego nie powiedział, co? - mruknął starszy.
- Nie powiedział czego? – byłem zirytowany
obecnością Yifana, nienawidziłem go.
Mężczyzna
podszedł do mnie bliżej i poprawił moją rozczochraną grzywkę, która wchodziła
mi do oczu. Uśmiechnął się ciepło, choć widziałem w jego oczach obłudę.
- Yixing jest nadal taki sam – oznajmił
rozbawiony, a ja zmarszczyłem czoło – Lubi nie mówić o niczym, woli zachować
wszystko dla siebie – Yifan mówił powoli i to było niemal bolesne – Dalej jest
małą dziwką – wypluł z siebie te słowa, patrząc ze wstrętem na chłopaka, który
oparł głowę na moim ramieniu, zasypiając – Jesteście parą, co? – spytał Yifan,
a ja nadal nie poruszałem się, wsłuchując się w to, co miał mi do powiedzenia –
Nie ufaj mu, nigdy nie będzie ci wierny, bo taki już jest. Może oczarować
człowieka, wiem, co mówię, ale on ma skłonność, by wpadać w kłopoty. Możesz
myśleć o mnie, co tylko chcesz, pewnie masz ochotę mnie teraz uderzyć, ale to
ja jestem ofiarą, a nie Yixing, więc jeśli chcesz, żebyśmy nie musieli się
więcej spotykać, to trzymaj go krócej, bardziej go pilnuj. Yixing ma tendencję
do wracania na stare śmieci. Przyszedł dziś do Black Soul, nie wiem po co, ale
to nie wróży niczego dobrego. I uprzedzając twoje pytania, ja tylko go tu
przywiozłem, to nie ja go doprowadziłem do tego stanu, mam gdzieś, co on znowu
robił w klubie, ale szef kazał mi go odstawić, więc to zrobiłem. Chyba nie
tylko pił, bo mówił mi naprawdę dziwne rzeczy, pewnie jest naćpany. Uważaj na
niego i dopilnuj, żeby zostawił Black Soul w spokoju, to nie jest dobre miejsce
i jeśli udało mu się wyrwać, lepiej żeby tam nie wracał – kiedy Yifan skończył
mówić, posłał w moją stronę krzywy uśmiech i ruszył do swojego samochodu.
- Czekaj, Yifan – powiedziałem pospiesznie, a
on odwrócił się w moją stronę – Jesteś przyjacielem Yixinga? – spytałem cicho.
- Nie, nie jestem jego przyjacielem, już nie.
Kiedyś byłem dokładnie taki sam jak ty. Chciałem mu pomóc, bo byłem samotny.
Myślałem, że dam radę. Trochę się pomyliłem – odpowiedział i tym razem odszedł
na dobre.
Wsiadł do
swojego czarnego samochodu i odjechał, a ja stałem jak słup soli z Yixingiem,
który uwiesił się na mnie, mrucząc coś pod nosem.
*
* *
- Wow, on naprawdę jest kompletnie pijany –
powiedział Taemin, który obserwował, jak kładłem Yixinga na łóżku w swojej
sypialni, samemu siedząc na fotelu.
Skinąłem głową
i spojrzałem ostatni raz na Yixinga, który zasnął już w windzie, a teraz leżał
jak kłoda i jedynie fakt, że jego klatka piersiowa podnosiła się i opadała, świadczył
o tym, że chłopak żył. Ruszyłem do drzwi, a Tae podążył za mną.
Usiadłem na
kanapie w salonie, a mój przyjaciel usadowił się obok mnie. Była prawie
trzecia, a ja następnego dnia musiałem wstać wcześnie, nie wiedziałem, jak dam
radę to zrobić i do tego funkcjonować normalnie przez cały dzień.
- Czemu tak długo rozmawiałeś z Yifanem? –
spytał starszy, a ja westchnąłem i zapadłem się w miękkie poduszki.
- Nie wiem, co mam sądzić o Yixingu. To
prawda, że obiecaliśmy sobie, że przeszłość nie ma znaczenia, ale przecież to
jedno wielkie kłamstwo. Ja nie mam pojęcia, kim on jest i to jest przerażające
– powiedziałem zrezygnowany, Tae zmarszczył brwi.
- Co powiedział ci ten dupek? – spytał Taemin.
- Że to Yixing jest tym złym – mruknąłem, a
starszy prychnął.
- Xing nie może być złym człowiekiem, jest
najbardziej uroczym, życzliwym i przyjaznym chłopakiem, jakiego kiedykolwiek
poznałem, a ten cały Yifan to jakiś podejrzany gość, i tyle w tym temacie –
oznajmił Taemin, a ja zaśmiałem się gorzko.
- Czasem wszystko jest inne, niż nam się
wydaje – powiedział – Zresztą jesteś moim przyjacielem, więc powinieneś o tym
doskonale wiedzieć – dodałem.
- Ale Yixing jest taki miły –powiedział cicho
Taemin, a ja spojrzałem mu głęboko w oczy.
- Powiedział mi kiedyś, że jest złym
człowiekiem i popełnił wiele błędów, a ja zaczynam myśleć, że mówił całkowicie
szczerze, i wcale nie na wyrost – oznajmiłem.
- Myślisz, że jest notorycznym kłamcą,
zabójcą, oszustem, czy co? – Taemin przewrócił oczami – Niby co takiego mógłby
zrobić, co?
Wzruszyłem
ramionami.
- Pracował jako striptizer, umawiał się ze
starszymi gościami, zadawał się z ludźmi pokroju Jonghyuna i Yifana. Skąd mogę
wiedzieć, co jeszcze robił?
Taemin tylko
westchnął i oparł głowę na moim ramieniu.
- Nie martw się, Jongin. Nieważne co się
stanie, masz jeszcze mnie – powiedział, a ja uśmiechnąłem się blado i
przytuliłem się do chłopaka.
* * *
Spałem tej
nocy jakieś dwie godziny. Kiedy się obudziłem za sprawą wrzasków Baekhyuna,
byłem zaplątany w chude kończyny Taemina, który pochrapywał cicho.
- Jongin! Jesteś kretynem! – wrzasnął mój
menadżer, nie miałem pojęcia jak przy
tylu decybelach Tae nadal mógł spać.
Baekhyun rzucił
we mnie czymś, a ja jęknąłem, wstałem i sprawdziłem godzinę na telefonie. Była
szósta, to nie tak wcześnie, ale po prostu tak długo myślałem wczoraj o
Yixingu, że zasnąłem dopiero przed czwartą, więc w tak krótkim czasie nie
mogłem się wyspać.
Spojrzałem na
przedmiot, którym rzucił we mnie Baek. Była to gazeta, zwykły brukowiec, nic
szczególnego. Na okładce widniał wielki napis: „Anioł narodu upada?” i dużo
było niewyraźnych zdjęć, na których najwidoczniej byłem ja.
- Co to jest? – spytałem nieprzytomnie, a
Baekhyun założył ramiona na pierś i spojrzał na mnie wymownie.
- Proszę bardzo, przeczytaj sobie. To ty,
Jongin. W końcu ktoś postanowił wziąć twój temat na okładkę. Czy ty jesteś
idiotą? Wiedziałem, że to się tak skończy. To twoje imprezowanie. Jesteś taki
tępy, tak dużo gwiazd robi to co ty i nikt nigdy ich nie nakrył, ale ty musisz
być taki beznadziejny – Baekhyun był wściekły.
Zacząłem
czytać artykuł, w którym napisano, że brałem udział w imprezach, wcale nie
byłem czystym jak łza wzorem do naśladowania dla nastolatek i być może nawet
utrzymywałem kontakty seksualne z kilkoma mężczyznami. Było tam zdjęcie sprzed
tygodnia, kiedy byłem na jednej z imprez u Key i razem z Taeminem totalnie
upaleni, i pijani wtaczaliśmy się do apartamentowca. Było też kilka innych
podobnych zdjęć, aż w końcu zdjęcie sprzed paru godzin, na którym stałem przed
wejściem do wieżowca, w którym znajduje się moje mieszkanie, z Yixingiem
opartym o mnie i Yifanem poprawiającym moją grzywkę.
- Jesteś skończony, Jongin – powiedział Baek,
a ja opadłem bezwładnie na kanapę, gapiąc się na gazetę.
Jak to mogło
się stać? Czemu byłem taki bezmyślny? To mogło oznaczać naprawdę poważne
kłopoty…
„Śnieżna burza nie może wymazać wspomnień,
które wpisaliśmy w siebie nawzajem.”
~Wu Yi Fan - Time Boils The Rain
Czegoś takiego się nie spodziewałam.
OdpowiedzUsuńOgólnie to chyba w żadne opowiadanie nie wczułam się tak jak w te. Cholernie szkoda mi Kaia, bo nie dość, że Yixing bardzo go skrzywdził to jeszcze pojawił się ten okropny artykuł. Jak zawsze, czekam na więcej~
http://looking-for-paradise-lost.blogspot.com/
Dlaczego on przeżywa tak dużo załamań i do tego jeszcze dochodzą kolejne? T^T Jongin, bierz się w garść! Musisz wszystko jakoś załatwić a Yixing ma się przed tobą dokładnie ze wszystkiego wyspowiadać!
OdpowiedzUsuńNie wyobrażam sobie słodkiego Yixinga, jako tego złego. Nie spodziewałam się, że on może być aż tak skomplikowany. Zastanawiałam się, czy Yifan mówi prawdę, bo mógł specjalnie kłamać, żeby Jongin go zostawił, ale Yifan już miał z nim styczność. Jeszcze ta końcówka! Na serio trzeba być uważnym, aby nie zaprzepaścić sławy. Mam nadzieję, że Jongin jakoś sobie poradzi.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam! :D
Przepraszam, że tak późno komentuje, ale dopiero ostatnio znalazłam troche czasu żeby poczytać ff...
OdpowiedzUsuńCo do rozdziału to niespodziewałam się takiego czegoś.. tak bardzo jestem ciekawa co ten Yixing wyprawiał w przeszłości.. i jak się rozwiąże ta sytuacja z Kaiem i gazetami..
Czekam na kolejny rozdział :3
http://cnbluestory.blogspot.com/