niedziela, 24 maja 2015

Anielskie pęknięcia pt 16

Od autorki: Kocham was i proszę o komentarze. <3

Wybiegłem przed apartamentowiec, gdzie nadal stali Yifan i Yixing, którzy byli przytuleni do siebie i patrząc sobie w oczy, rozmawiali o czymś. Zacisnąłem mocno pięści z wściekłości i ruszyłem w ich kierunku.
 - Hej!- krzyknąłem, a oni odwrócili się w moją stronę równocześnie.
Yixing był bardzo pijany, a to raczej było niecodzienne, bo chłopak miał niesamowicie mocną głowę, w takim stanie jeszcze go nie widziałem. Słaniał się na nogach, jego oczy były mętne, a na ustach wykwitał głupawy, nieprzytomny uśmieszek. Yifan tymczasem wyglądał na całkowicie trzeźwego, a kiedy tylko mnie zauważył, uśmiechnął się kpiąco.
Na chwilę wróciło do mnie uczucie, które towarzyszyło mi, gdy spotkałem po raz pierwszy Yifana na domówce u Key. Ten mężczyzna miał niesamowitą aurę, wydawał się niebezpieczny i pociągający, a to niezbyt dobra mieszanka.
 - Och, czyż to nie nasz kochany Kai? – mruknął Yifan, obejmując mocniej Yixinga, który nie miał już kontaktu ze światem zewnętrznym.
 - Co wy wyprawiacie?! – wrzasnąłem, stając obok nich.
 - Yixing, spójrz – wymruczał szyderczo Yifan, patrząc mi prosto w oczy, mimo że mówił do Yixinga – Twój anioł osobiście się pofatygował, żeby cię wyrwać z moich ramion.
 - Co ty mówisz, Yifan? – spytał Yixing, który z zamkniętymi oczami opierał się o klatkę piersiową starszego.
 - Co to miało być? – spytałem, ignorując to, co mówił wysoki mężczyzna.
 - Co dokładnie? – Yifan uniósł brwi pytająco.
 - Czemu pocałowałeś Yixinga, dupku? – byłem wściekły.
 - Wyjaśnijmy sobie coś – warknął starszy poirytowany – To nie ja pocałowałem Yixinga, tylko on mnie, a po drugie nie waż się mówić do mnie w ten sposób, gówniarzu.
 - Yixing pocałował ciebie? – prychnąłem, podchodząc do starszego, wyrwałem chłopaka z jego uścisku, samemu oplatając go ramionami, by nie upadł – Niby czemu miałby to zrobić? – spytałem butnie, a Yifan zaśmiał się pod nosem.
 - Więc on ci niczego nie powiedział, co?  - mruknął starszy.
 - Nie powiedział czego? – byłem zirytowany obecnością Yifana, nienawidziłem go.
Mężczyzna podszedł do mnie bliżej i poprawił moją rozczochraną grzywkę, która wchodziła mi do oczu. Uśmiechnął się ciepło, choć widziałem w jego oczach obłudę.
 - Yixing jest nadal taki sam – oznajmił rozbawiony, a ja zmarszczyłem czoło – Lubi nie mówić o niczym, woli zachować wszystko dla siebie – Yifan mówił powoli i to było niemal bolesne – Dalej jest małą dziwką – wypluł z siebie te słowa, patrząc ze wstrętem na chłopaka, który oparł głowę na moim ramieniu, zasypiając – Jesteście parą, co? – spytał Yifan, a ja nadal nie poruszałem się, wsłuchując się w to, co miał mi do powiedzenia – Nie ufaj mu, nigdy nie będzie ci wierny, bo taki już jest. Może oczarować człowieka, wiem, co mówię, ale on ma skłonność, by wpadać w kłopoty. Możesz myśleć o mnie, co tylko chcesz, pewnie masz ochotę mnie teraz uderzyć, ale to ja jestem ofiarą, a nie Yixing, więc jeśli chcesz, żebyśmy nie musieli się więcej spotykać, to trzymaj go krócej, bardziej go pilnuj. Yixing ma tendencję do wracania na stare śmieci. Przyszedł dziś do Black Soul, nie wiem po co, ale to nie wróży niczego dobrego. I uprzedzając twoje pytania, ja tylko go tu przywiozłem, to nie ja go doprowadziłem do tego stanu, mam gdzieś, co on znowu robił w klubie, ale szef kazał mi go odstawić, więc to zrobiłem. Chyba nie tylko pił, bo mówił mi naprawdę dziwne rzeczy, pewnie jest naćpany. Uważaj na niego i dopilnuj, żeby zostawił Black Soul w spokoju, to nie jest dobre miejsce i jeśli udało mu się wyrwać, lepiej żeby tam nie wracał – kiedy Yifan skończył mówić, posłał w moją stronę krzywy uśmiech i ruszył do swojego samochodu.
 - Czekaj, Yifan – powiedziałem pospiesznie, a on odwrócił się w moją stronę – Jesteś przyjacielem Yixinga? – spytałem cicho.
 - Nie, nie jestem jego przyjacielem, już nie. Kiedyś byłem dokładnie taki sam jak ty. Chciałem mu pomóc, bo byłem samotny. Myślałem, że dam radę. Trochę się pomyliłem – odpowiedział i tym razem odszedł na dobre.
Wsiadł do swojego czarnego samochodu i odjechał, a ja stałem jak słup soli z Yixingiem, który uwiesił się na mnie, mrucząc coś pod nosem.
* * *
 - Wow, on naprawdę jest kompletnie pijany – powiedział Taemin, który obserwował, jak kładłem Yixinga na łóżku w swojej sypialni, samemu siedząc na fotelu.
Skinąłem głową i spojrzałem ostatni raz na Yixinga, który zasnął już w windzie, a teraz leżał jak kłoda i jedynie fakt, że jego klatka piersiowa podnosiła się i opadała, świadczył o tym, że chłopak żył. Ruszyłem do drzwi, a Tae podążył za mną.
Usiadłem na kanapie w salonie, a mój przyjaciel usadowił się obok mnie. Była prawie trzecia, a ja następnego dnia musiałem wstać wcześnie, nie wiedziałem, jak dam radę to zrobić i do tego funkcjonować normalnie przez cały dzień.
 - Czemu tak długo rozmawiałeś z Yifanem? – spytał starszy, a ja westchnąłem i zapadłem się w miękkie poduszki.
 - Nie wiem, co mam sądzić o Yixingu. To prawda, że obiecaliśmy sobie, że przeszłość nie ma znaczenia, ale przecież to jedno wielkie kłamstwo. Ja nie mam pojęcia, kim on jest i to jest przerażające – powiedziałem zrezygnowany, Tae zmarszczył brwi.
 - Co powiedział ci ten dupek? – spytał Taemin.
 - Że to Yixing jest tym złym – mruknąłem, a starszy prychnął.
 - Xing nie może być złym człowiekiem, jest najbardziej uroczym, życzliwym i przyjaznym chłopakiem, jakiego kiedykolwiek poznałem, a ten cały Yifan to jakiś podejrzany gość, i tyle w tym temacie – oznajmił Taemin, a ja zaśmiałem się gorzko.
 - Czasem wszystko jest inne, niż nam się wydaje – powiedział – Zresztą jesteś moim przyjacielem, więc powinieneś o tym doskonale wiedzieć – dodałem.
 - Ale Yixing jest taki miły –powiedział cicho Taemin, a ja spojrzałem mu głęboko w oczy.
 - Powiedział mi kiedyś, że jest złym człowiekiem i popełnił wiele błędów, a ja zaczynam myśleć, że mówił całkowicie szczerze, i wcale nie na wyrost – oznajmiłem.
 - Myślisz, że jest notorycznym kłamcą, zabójcą, oszustem, czy co? – Taemin przewrócił oczami – Niby co takiego mógłby zrobić, co?
                Wzruszyłem ramionami.
 - Pracował jako striptizer, umawiał się ze starszymi gościami, zadawał się z ludźmi pokroju Jonghyuna i Yifana. Skąd mogę wiedzieć, co jeszcze robił?
Taemin tylko westchnął i oparł głowę na moim ramieniu.
 - Nie martw się, Jongin. Nieważne co się stanie, masz jeszcze mnie – powiedział, a ja uśmiechnąłem się blado i przytuliłem się do chłopaka.
* * *
Spałem tej nocy jakieś dwie godziny. Kiedy się obudziłem za sprawą wrzasków Baekhyuna, byłem zaplątany w chude kończyny Taemina, który pochrapywał cicho.
 - Jongin! Jesteś kretynem! – wrzasnął mój menadżer, nie miałem pojęcia  jak przy tylu decybelach Tae nadal mógł spać.
Baekhyun rzucił we mnie czymś, a ja jęknąłem, wstałem i sprawdziłem godzinę na telefonie. Była szósta, to nie tak wcześnie, ale po prostu tak długo myślałem wczoraj o Yixingu, że zasnąłem dopiero przed czwartą, więc w tak krótkim czasie nie mogłem się wyspać.
Spojrzałem na przedmiot, którym rzucił we mnie Baek. Była to gazeta, zwykły brukowiec, nic szczególnego. Na okładce widniał wielki napis: „Anioł narodu upada?” i dużo było niewyraźnych zdjęć, na których najwidoczniej byłem ja.
 - Co to jest? – spytałem nieprzytomnie, a Baekhyun założył ramiona na pierś i spojrzał na mnie wymownie.
 - Proszę bardzo, przeczytaj sobie. To ty, Jongin. W końcu ktoś postanowił wziąć twój temat na okładkę. Czy ty jesteś idiotą? Wiedziałem, że to się tak skończy. To twoje imprezowanie. Jesteś taki tępy, tak dużo gwiazd robi to co ty i nikt nigdy ich nie nakrył, ale ty musisz być taki beznadziejny – Baekhyun był wściekły.
Zacząłem czytać artykuł, w którym napisano, że brałem udział w imprezach, wcale nie byłem czystym jak łza wzorem do naśladowania dla nastolatek i być może nawet utrzymywałem kontakty seksualne z kilkoma mężczyznami. Było tam zdjęcie sprzed tygodnia, kiedy byłem na jednej z imprez u Key i razem z Taeminem totalnie upaleni, i pijani wtaczaliśmy się do apartamentowca. Było też kilka innych podobnych zdjęć, aż w końcu zdjęcie sprzed paru godzin, na którym stałem przed wejściem do wieżowca, w którym znajduje się moje mieszkanie, z Yixingiem opartym o mnie i Yifanem poprawiającym moją grzywkę.
 - Jesteś skończony, Jongin – powiedział Baek, a ja opadłem bezwładnie na kanapę, gapiąc się na gazetę.
Jak to mogło się stać? Czemu byłem taki bezmyślny? To mogło oznaczać naprawdę poważne kłopoty…

„Śnieżna burza nie może wymazać wspomnień,
które wpisaliśmy w siebie nawzajem.”
~Wu Yi Fan - Time Boils The Rain

4 komentarze:

  1. Czegoś takiego się nie spodziewałam.
    Ogólnie to chyba w żadne opowiadanie nie wczułam się tak jak w te. Cholernie szkoda mi Kaia, bo nie dość, że Yixing bardzo go skrzywdził to jeszcze pojawił się ten okropny artykuł. Jak zawsze, czekam na więcej~

    http://looking-for-paradise-lost.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. Dlaczego on przeżywa tak dużo załamań i do tego jeszcze dochodzą kolejne? T^T Jongin, bierz się w garść! Musisz wszystko jakoś załatwić a Yixing ma się przed tobą dokładnie ze wszystkiego wyspowiadać!

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie wyobrażam sobie słodkiego Yixinga, jako tego złego. Nie spodziewałam się, że on może być aż tak skomplikowany. Zastanawiałam się, czy Yifan mówi prawdę, bo mógł specjalnie kłamać, żeby Jongin go zostawił, ale Yifan już miał z nim styczność. Jeszcze ta końcówka! Na serio trzeba być uważnym, aby nie zaprzepaścić sławy. Mam nadzieję, że Jongin jakoś sobie poradzi.
    Pozdrawiam! :D

    OdpowiedzUsuń
  4. Przepraszam, że tak późno komentuje, ale dopiero ostatnio znalazłam troche czasu żeby poczytać ff...
    Co do rozdziału to niespodziewałam się takiego czegoś.. tak bardzo jestem ciekawa co ten Yixing wyprawiał w przeszłości.. i jak się rozwiąże ta sytuacja z Kaiem i gazetami..
    Czekam na kolejny rozdział :3

    http://cnbluestory.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń