Od autorki: Kocham was i prosze o komentarze. <3
Kiedy się
obudziłem, miałem lekkiego kaca i nie do końca pamiętałem, co się wczoraj
wydarzyło. Wiedziałem, że przyprowadziłem kogoś do domu, ale nie miałem
pojęcia, jak się nazywał i kim był, te informacje jakoś wyparowały z mojej
głowy.
Spojrzałem w
bok i zobaczyłem odwróconego do mnie plecami chłopaka, który był nagi.
Westchnąłem ciężko, przecierając twarz dłonią. Zerknąłem na zegarek, który stał
na szafce nocnej i musiałem z przykrością stwierdzić, że jest ósma rano. Nie
miałem pojęcia, co mogło mnie obudzić o tak wczesnej porze, przecież nie dało
się słyszeć krzyków Baekhyuna, który pewnie zjawi się wkrótce, bo miałem dziś
nagrania do programów.
Wstałem
ostrożnie, żeby nie obudzić chłopaka. Jak się okazało, ja też byłem całkiem
nagi i mogłem być pewien, że coś się między nami wydarzyło w nocy. Nie
przejąłem się tym za bardzo, tak już czasem bywało. Przeciągnąłem się i
wyszedłem z pokoju.
Po
odprężającym prysznicu, ubrałem się w jakieś wygodne spodnie i luźną bokserkę, a
potem postanowiłem coś przekąsić. Kiedy jadłem jajecznicę w jadalni, chłopak, z
którym się dziś obudziłem, wszedł do kuchni. Ubierał pospiesznie bluzkę,
poprawiając włosy. Chyba chciał się ewakuować z mojego apartamentu. Widziałem,
jak potknął się o własne nogi i szukał gorączkowo wyjścia.
To było dość
zabawne, więc nie interweniowałem. Pewnie nie zauważyłby mnie, ale nie mogłem
powstrzymać się od głośnego śmiechu, kiedy zaplątał się w bluzkę, którą chciał
na siebie założyć. Wyglądało to słodko i znowu musiałem sobie przyznać, że mam
świetny gust, nawet kiedy jestem pijany.
Chłopak
odwrócił się w moją stronę, kiedy usłyszał mój chichot. Kiedy mnie zobaczył
otworzył szeroko oczy i w pośpiechu naciągnął na siebie tą nieszczęsną bluzkę,
tym razem zrobił to poprawnie. Był speszony. Ciekawe czy tym że wczoraj się ze
mną pieprzył, czy tym że chciał tak widowiskowo zbiec z mojego apartamentu?
- Uh… - mruknął i odwrócił wzrok, targając
swoje włosy, które już i tak były w opłakanym stanie.
- Zjesz ze mną śniadanie? – spytałem, a gdy z
powrotem spojrzał na mnie, uśmiechnąłem się zachęcająco – Chyba nie zamierzasz
uciec, nawet się nie przedstawiając? – dodałem, gdy chłopak się wahał.
Byłem pewien,
że mówił mi, jak się nazywa wczoraj, ale wypadło mi to z głowy.
-Ja… właściwie… - jąkał się, nie wiedząc, jak
ma się wykręcić od rozmowy.
To robiło się
coraz bardziej interesujące i naprawdę bawił mnie ten chłopak. Czemu miałbym
nie zjeść z nim śniadania? Zawsze to proponowałem moim jednonocnym kochankom,
jeśli tylko miałem ku temu okazję.
Spojrzałem
wymownie na niego, by zrozumiał, że nie przyjmowałem odmowy, więc w końcu się
poddał i ruszył do stołu, przy którym siedziałem.
- Niestety mam tylko jajecznicę – oznajmiłem,
ale jemu to najwidoczniej w ogóle nie przeszkadzało.
- Nie ma sprawy, sam też zawsze jem jajka na
śniadanie – zapewnił, więc ruszyłem do kuchni, by nałożyć mu resztę jajecznicy
z patelni na talerz.
Postawiłem
śniadanie przed nim, a sam przesunąłem się ze swoim talerzem bliżej, co znowu
trochę zawstydziło chłopaka.
- Więc jak masz na imię? – spytałem.
- Yixing – mruknął i wepchnął dużą porcję
jajecznicy do ust.
- Przepraszam, że nie pamiętałem, ale po
prostu wczoraj byłem pijany i… - zacząłem się tłumaczyć, jednak Yixing mi
przerwał.
- Nie ma sprawy, ja też nic nie pamiętam –
powiedział.
Uniosłem
brwi. Jak można mnie nie pamiętać? Najwidoczniej był bardzo pijany.
- Jestem Kai – przedstawiłem się, a Yixing
uniósł brew.
Wydawało się,
jakby jego niepewność odeszła w zapomnienie. Widać był tylko zdziwiony
przebudzeniem w obcym miejscu, przez to nie był do końca sobą.
- Nie pytałem o to – mruknął, a ja spojrzałem
na niego zszokowany.
Może i nie
pamiętałem wszystkiego z wczorajszego wieczoru, ale byłem pewien, że Yixing był
uroczy, a nie taki, jak teraz. Co ten alkohol robi z ludźmi.
- No, cóż… - bąknąłem i też zacząłem jeść.
Przez chwilę
panowała niezręczna cisza, przerywana jedynie dźwiękiem uderzeń widelców o
talerze. Nie mogłem tego znieść i żałowałem, że jednak nie pozwoliłem mu uciec.
Niezręczność to uczucie, którego doświadczałem rzadko i po prostu go
nienawidzę.
- Masz bardzo duży dom – rzekł w końcu Yixing.
- Tak – przyznałem.
- Jesteś synem jakiegoś bogacza, hm? – spytał
i spojrzał na mnie z zainteresowaniem.
- Nie – zaprzeczyłem od razu, chciałbym, żeby
tak było, ale niestety to moi rodzice są na moim utrzymaniu – To mój dom.
Jestem idolem – wytłumaczyłem.
Widziałem
dokładnie, jak w głowie chłopaka przesuwały się powoli trybiki, które łączyły
fakty.
- Ach, no tak! – wykrzyknął – To ty jesteś tym
tancerzem – oznajmił, a ja pokiwałem głową z dumą.
- Zgadza się.
- Nie poznałem cię, bo bez makijażu wyglądasz gorzej–
powiedział, a mnie zatkało.
Czy on właśnie
nazwał mnie brzydkim? Może tylko niefortunnie to zabrzmiało, ale to ugodziło w
moje ego. Bez makijażu wyglądałem równie bosko co z nim.
- Gorzej? – spytałem.
- Nie przejmuj się – odparł Yixing i poklepał
mnie po ramieniu – To przypadłość każdego człowieka – zapewnił, ale mnie to w
żaden sposób nie udobruchało.
- Która godzina? – spytał, a ja spojrzałem na
mój telefon.
- Prawie dziewiąta – odpowiedziałem.
- Serio? – nagle zerwał się z krzesła – O mój
Boże, jestem spóźniony.
Zaczął biegać
po moim apartamencie, zbierając swoje rzeczy, a ja niepewnie podążałem za nim.
- Gdzie jest wyjście? – spytał, a ja wskazałem
odpowiedni kierunek.
- Miło było cię poznać – mruknął i wbiegł na
korytarz.
W momencie,
kiedy otworzył drzwi, wychodząc, wpadł na Baekhyuna, który spojrzał na chłopaka
zszokowany. Yixing skłonił się w stronę mojego menadżera, witając się, żegnając
i przepraszając za to, że na niego wpadł w tym samym czasie. Już po chwili go
nie było, a ja stałem w drzwiach kuchni z krzywym uśmieszkiem, spoglądając na
zdziwioną minę mojego menadżera.
- Chcę wiedzieć, kim jest ten dzieciak? –
zapytał z uniesionymi brwiami.
- To Yixing – oznajmiłem, ale Baek tylko
prychnął i wyminął mnie, by wejść do kuchni.
- Mniejsza – mruknął i podszedł do lodówki –
Ogarnij się, Jongin, bo za pół godziny przyjedzie po nas twój kierowca, żeby
zawieść cię na nagrania.
Baekhyun wyjął
sobie sok i napił się trochę prosto z kartonu, a późnej sięgnął po jakiegoś
batona i zaległ na krześle w jadalni, zaczynając grać w grę na telefonie.
- Na co czekasz? – spytał mnie,
gdy nadal nie ruszyłem się z miejsca – Ubierz się w to, co ci wczoraj
przyniosłem - rozkazał, a ja z
westchnieniem postąpiłem tak, jak powiedział.
Czy kiedyś w końcu będę mógł
robić to, na co mam ochotę? Właściwie nie wiem, po co się o to pytałam, bo
odpowiedź była jasna. Dopóki byłem sławny, nie miałem żadnej władzy nad swoim
życiem. Może to brzmiało okrutnie, ale taka właśnie była prawda.
*
* *
Kiedy wróciłem
do domu była dwudziesta trzecia, przez cały dzień praktycznie nic nie zjadłem,
a o odpoczynku nie było mowy. Nienawidziłem programów rozrywkowych, zazwyczaj scenariusz
przewidywał, że muszę z siebie w którymś momencie zrobić pośmiewisko, ku
uciesze moich popieprzonych fanek, do tego cały czas trzeba się szczerzyć, prowadzący są chamscy i inni goście nie są
lepsi. Nic miłego, ale czego nie robi się dla popularności.
Kiedy wszedłem
do swojej sypialni, zastałem tam Taemina. Uśmiechnąłem się do niego i opadłem
na łóżko bez życia. Tae zaśmiał się ze swojego miejsca na fotelu w rogu pokoju.
- Gdzie byłeś? – spytał – Czekam na ciebie
cały dzień, przyszedłem po południu, ale cię nie było, zdążyłem zrobić zakupy i
spotkać się z Jonghyunem, a kiedy znowu przyszedłem, ciebie nadal nie było –
oznajmił niepocieszony.
Przewróciłem
się na plecy i wykręciłem się tak, by móc na niego patrzeć.
- Miałem nagrania do programów – powiedziałem,
a on pokiwał głową ze zrozumieniem – Czemu spotkałeś się z Jonghyunem? –
zdziwiłem się, a on uśmiechnął się krzywo.
- Jak było na nagraniach? – Tae próbował
zmienić temat, ale ja nie dawałem za wygraną.
- Czy Jong nie jest z Key? – zadałem kolejne
pytanie, a mój przyjaciel przewrócił oczami.
- Przecież my tylko piliśmy kawę, wyluzuj –
prychnął starszy, jednak ja nie wierzyłem mu.
- Lecisz na Jonghyuna, nie wierzę-
powiedziałem i zmieniłem pozycję, leżąc teraz na boku.
- Nie lecę na niego, nie zrobiłbym tego Key –
zapewnił, ale wiedziałem, że Tae nie miał skrupułów i nawet gdyby to był mój
chłopak, którego kochałbym nad życie, on i tak by mi go odbił, jeśli by mu się
spodobał.
- Myślałem, że masz na oku kogoś innego, tego
nowego kierowcę twojego ojca, jak on się nazywał? – zastanowiłem się.
- Minho to przeszłość – zapewnił Tae, a ja się
zaśmiałem.
- Bo już się z nim przespałeś? – spytałem, a
on spojrzał na mnie groźnie – To znaczy, że tak? – chciałem się upewnić.
- A ty?- Taemin najwidoczniej chciał zmieniać
temat.
- Co ja? –zdziwiłem się.
- Widziałem, jak wczoraj wytaczasz się z klubu
z jakimś słodkim chłopakiem– powiedział i na jego ustach wykwitł szatański
półuśmieszek.
- To fakt, zabrałem go do domu, a dzisiaj rano
się pożegnaliśmy i tyle – Tae spojrzał na mnie sceptycznie.
- Jesteś pewien? – spytał złośliwie.
- No, jasne. Wiesz, że ty jesteś moim jedynym
– powiedziałem i zaśmiałem się głupawo.
- Był całkiem niezły – ciągnął temat starszy.
- Zapewniam cię, że to jednorazowa sprawa.
Poza tym z tego co pamiętam, to on gustuje w starych zboczeńcach, co tłumaczy,
czemu był w Black Soul – wyjaśniłem.
- Hej, nie oceniaj, Jongin - oznajmił Taemin – Szukanie sugar daddy, to
nie przestępstwo, a zresztą jeśli tak jest, to przecież ty też możesz zostać
jego sponsorem, stać cię na to.
Zmarszczyłem
brwi.
- Nie wiem, po co ciągniemy ten temat, skoro
jest już wyczerpany. Po pierwsze, ja nie szukam ani chłopaka, ani utrzymanka,
bądź też dziwki, jak kto woli to nazywać, a po drugie, to już nigdy nie spotkam
Yixinga, zjedliśmy pożegnalne śniadanie i koniec - powiedziałem kategorycznie.
- Dobrze, już dobrze – mruknął Tae i wstał z
fotela, ruszając w moją stronę – Po co te nerwy?
Starszy
położył się obok mnie, a ja przybliżyłem się do niego i westchnąłem.
- Mówiłem już, że jestem padnięty? – spytałem,
zamykając oczy, a Taemin zachichotał.
- Chodźmy spać – powiedział i owinął swoje
chude kończyny wokół mojego ciała, wtulając się we mnie.
Lubiłem, gdy
to robił, czułem się dzięki temu bezpieczniej. Odwzajemniłem jego uścisk i nie
minęło dużo czasu, nim zasnąłem.
„Niektórzy z nich chcą cię wykorzystać,
Niektórzy z nich chcą być wykorzystani.”
~Marilyn Manson - Sweet Dreams
To jest takie a;jofaojfapfj paf a <3
OdpowiedzUsuńPostać Jongina mnie rozwala! :D
Bo niby taki cool, a uroczy Yixing potrafi zbić go z tropu :D
Czekam na kolejny rozdział <3