Od autorki: Pierwsza część mojego opowiadania o BTS, mam nadzieję, że się spodoba. Ciężko mi idzie pisanie następnego rozdziału (jestem dopiero w połowie), ale myślę, że dam radę skończyć na następny tydzień. Chyba pojawi się tu też następne opowiadanie - zapychacz, takie jak 'Różne oblicza miłości', które jest totalnie dziwne i bardziej dla zabawy. Będzie tez długie. Mam nadzieję, że ono też się przyjmie. Kocham was i proszę o komentarze. <3
Chłopak patrzył w moje oczy natarczywie i po raz pierwszy
poczułem, że nie mogę znieść czyjegoś spojrzenia. Jego oczy były takie czyste,
przejrzyste, nie znajdowałem w nich żadnych cieni. Oczy są podobno
odzwierciedleniem duszy. Czułem, że w jego wypadku jest to prawda. W końcu
spuściłem wzrok, nie mogłem wytrzymać tego, jak bardzo niewinne są oczy Jeonga.
Chłopak zdziwił się i spojrzał zdezorientowany na swojego
brata, który zaśmiał się i objął go ramieniem. Odchrząknąłem zawstydzony swoją
słabością i uśmiechnąłem się niepewnie.
- Nie martw się tym –
powiedział Taehyung z uśmiechem – On zawsze tak reaguje na nowych ludzi. Po
prostu musi się z tobą oswoić – wytłumaczył, jednak ja i tak czułem się nieswojo
– To jest Jimin – zwrócił się do brata i wskazał na mnie – Będzie z nami
mieszkał, w naszym pokoju – tłumaczył młodszemu, jednak chłopak stał z
spuszczoną głową, wyglądał na nieobecnego – Jeong, słyszysz? Przywitaj się –
lekko nim potrzasnął.
Chłopak uniósł głowę i spojrzał pytająco na Taehyunga, który
pokiwał mu głową. Jeong wyswobodził się z obejmujących go ramion brata i
nieoczekiwanie przytulił się do mnie. Nie wiedziałem co mam zrobić i czy to
normalne. Taehyung spojrzał na chłopaka zdzwiony i zmarszczył brwi. Spojrzałem
na niego pytająco, ale on tylko wzruszył ramionami. Tymczasem Jeong odsunął się
ode mnie, spojrzał na mnie zaciekawionym wzrokiem i zmarszczył czoło.
- Zamieszkasz z nami?
– spytał – Na jak długo?
- Jeszcze nie wiem –
odpowiedziałem.
- Jesteś przyjacielem
mojego brata? – zadał kolejne pytanie.
- Tak.
- Gdzie on będzie
spał? – odwrócił się do Taehyunga.
- W naszym pokoju – odpowiedział
mu.
- Mamy tylko dwa
łóżka – stwierdził.
- Oh, Jeonggie,
błagam, przestań zadawać jakieś bezsensowne pytania – zbył go Taehyung – Idź do
pokoju i pograj w jakąś grę na konsoli – powiedział i pchnął go stronę drzwi.
Chłopak wszedł, więc do pokoju i zamknął drzwi z trzaskiem.
- Nie zwracaj na
niego uwagi, nie ma nic przeciwko tobie, po prostu nie lubi obcych – powiedział
Tae – Chcesz coś zjeść? – spytał.
- Nie, ale napiłbym
się czegoś – powiedziałem i ruszyłem za Tae, który wszedł do kuchni.
Wróciliśmy późno w nocy do domu. Taehyung był kompletnie
pijany i bełkotał cos niezrozumiałego przez całą drogę powrotną, wisząc na moim
ramieniu. Wtoczyliśmy się do pokoju Tae. Spojrzałem na łóżko Jeonga, było
puste. Kiedy wychodziliśmy, spał.
Taehyung opadł na swoje łóżko i zaczął zdejmować spodnie.
- Jeonga nie ma –
oznajmiłem.
Taehyung zamarł. Miał
się nim opiekować, bo ich babcia miała dziś nocną zmianę. Wstał na równe nogi z
rozpiętymi spodniami i wybiegł z pokoju. Zaczął przeszukiwać mieszkanie, nie
było tu zbyt wielu miejsc, w których chłopak mógł się schować.
Nagle zauważyłem, że coś poruszyło się pod łóżkiem, więc
szybko padłem na ziemię i zajrzałem pod nie. Zobaczyłem tam zwiniętego w kłębek
chłopaka, który płakał cicho. Spojrzałem na niego i nie wiedząc co mam zrobić,
po prostu przylgnąłem do podłogi.
- Taehyung! –
krzyknąłem – On jest tutaj! Znalazłem go!
Chłopak wpadł do pokoju i kiedy tylko zobaczył, że leżę na
ziemi, klęknął obok mnie.
- Jest pod łóżkiem –
powiedziałem i wstałem, żeby zrobić miejsce Taehyungowi. Ten położył się na
ziemi, tak jak ja wcześniej i wyciągnął rękę w stronę Jeonga.
- Jeonggie –
powiedział – Wyjdź, proszę.
Chłopak o dziwo zrobił co kazał, jednak dalej był skulony i
drżał, płacząc.
- Co się stało? –
spytał Taehyung i przytulił brata.
- Śnił mi się
koszmar, a kiedy się obudziłem nikogo nie było – powiedział, szlochając i
wtulając się w chłopaka przed nim.
Usiadłem na ziemi i przyglądałem się temu, całkowicie
zszokowany. Nie wiedziałem, jak mam reagować na takie rzeczy. Pierwszy raz w
życiu zetknąłem się z tego typu problemem. Zazwyczaj pewien siebie parłem do
przodu, nie przejmowałem się kłodami rzucanymi mi pod nogi, a przecież nie
zawsze było łatwo. Radziłem sobie. Teraz jednak spotkałem się z czymś, z czym
nie potrafiłem sobie poradzić. Ten chłopak…
Mieszkałem u Taehyunga od dwóch tygodni. Jego babcia
zgodziła się na to bez żadnych pytań, czy wątpliwości. Zdziwiło mnie to, ale
cieszyłem się, że mam gdzie mieszkać, więc nie wtrącałem się w rodzinne sprawy
tej rodziny. Taehyung był moim dobrym przyjacielem, a niedawno rodzice
wystawili moje rzeczy za drzwi. Przyłapali mnie na braniu narkotyków, a kiedy
dodali do tego wcześniejsze picie alkoholu, uprawianie seksu z chłopakami i
robienie imprez, podczas których ich dom był demolowany, stwierdzili, ze tego
już za wiele i sobie ze mną nie radzą.
Wiedziałem, że Taehyung ma chorego brata, jednak myślałem,
że przez to będzie przygłupi i nie będzie niczego rozumiał. Tymczasem ten
dzieciak był inteligentny. Zapamiętywał wiele rzeczy bardzo szybko, miał wielką
wiedzę, którą jednak rzadko ujawniał. Zamykał się często w swoim świecie. Dało
się z nim czasem porozmawiać i to nawet na ciekawe tematy. Musiałem z nim
zostawać, kiedy Taehyung wychodził do szkoły, właściwie to mogłem gdzieś iść, ale
towarzystwo Jeonga nie przeszkadzało mi. Naprawdę go polubiłem. Często
roztapiał moje serce swoją słodyczą i uważałem go za niesamowicie uroczego.
Momentami, choć ciężko mi się do tego przyznać, pociągał mnie ten chłopak.
Jednak w chwilach takich, jak ta nie miałem pojęcia jak mam
zareagować. Wykraczało to poza moje możliwości. Nie wiedziałem na czym
właściwie polega choroba Jeonga, dlatego często byłem zszokowany coraz to
nowymi objawami.
Kiedy Jeong uspokoił się, Tae położył go na łóżku i przykrył
kołdrą. Wydawał się niesamowicie trzeźwy, mimo że kiedy wchodziliśmy do
mieszkania zataczał się półprzytomny. Usiadł obok łóżka i czekał, aż jego brat
zaśnie. Odgarnął mu grzywkę z oczu i czule pogłaskał go po głowie. Położyłem
się na łóżku i wpatrywałem się w ten dziwny, ale też na swój sposób uroczy,
obrazek. Nie wiem, kiedy sam zasnąłem, ale tuż przed tym usłyszałem słowa
Taehyunga, które kierował do Jeonga.
- Proszę, nie rób mi
nigdy takich rzeczy. Kocham cię, nie mogę cię stracić. Zostań ze mną. Na
zawsze. Nie waż się umierać, bo wtedy pęknie mi serce i też umrę – mówił
niezbyt przytomnie.
Moje serce zacisnęło się i pierwszy w życiu poczułem się tak
smutny, zmartwiony czyimś nieszczęściem.
Jeong Guk…
Omg JungKook taki słodziak ;__;
OdpowiedzUsuńWoaa, jak to się ciekawie zaczyna! I tak przyjemnie mi się to czyta :D
Wyłapałam jedną literówkę, gdzie zmieniłaś płeć na żeńską xD Ostatni akapit, pierwsze zdanie.
Hrrr, czekam na dalsze części~!
Ohhhh...Zaiste, interesujące. KiRa
OdpowiedzUsuńkhon8uhfmt0ugm9tgcm Brak mi słów ...boskie !!!
OdpowiedzUsuń