piątek, 4 października 2013

Szaleństwo, które w sobie noszę pt 1

Od autorki: Pierwsza część mojego opowiadania o BTS, mam nadzieję, że się spodoba. Ciężko mi idzie pisanie następnego rozdziału (jestem dopiero w połowie), ale myślę, że dam radę skończyć na następny tydzień. Chyba pojawi się tu też następne opowiadanie - zapychacz, takie jak 'Różne oblicza miłości', które jest totalnie dziwne i bardziej dla zabawy. Będzie tez długie. Mam nadzieję, że ono też się przyjmie. Kocham was i proszę o komentarze. <3




Chłopak patrzył w moje oczy natarczywie i po raz pierwszy poczułem, że nie mogę znieść czyjegoś spojrzenia. Jego oczy były takie czyste, przejrzyste, nie znajdowałem w nich żadnych cieni. Oczy są podobno odzwierciedleniem duszy. Czułem, że w jego wypadku jest to prawda. W końcu spuściłem wzrok, nie mogłem wytrzymać tego, jak bardzo niewinne są oczy Jeonga.
Chłopak zdziwił się i spojrzał zdezorientowany na swojego brata, który zaśmiał się i objął go ramieniem. Odchrząknąłem zawstydzony swoją słabością i uśmiechnąłem się niepewnie.
 - Nie martw się tym – powiedział Taehyung z uśmiechem – On zawsze tak reaguje na nowych ludzi. Po prostu musi się z tobą oswoić – wytłumaczył, jednak ja i tak czułem się nieswojo – To jest Jimin – zwrócił się do brata i wskazał na mnie – Będzie z nami mieszkał, w naszym pokoju – tłumaczył młodszemu, jednak chłopak stał z spuszczoną głową, wyglądał na nieobecnego – Jeong, słyszysz? Przywitaj się – lekko nim potrzasnął.
Chłopak uniósł głowę i spojrzał pytająco na Taehyunga, który pokiwał mu głową. Jeong wyswobodził się z obejmujących go ramion brata i nieoczekiwanie przytulił się do mnie. Nie wiedziałem co mam zrobić i czy to normalne. Taehyung spojrzał na chłopaka zdzwiony i zmarszczył brwi. Spojrzałem na niego pytająco, ale on tylko wzruszył ramionami. Tymczasem Jeong odsunął się ode mnie, spojrzał na mnie zaciekawionym wzrokiem i zmarszczył czoło.
 - Zamieszkasz z nami? – spytał – Na jak długo?
 - Jeszcze nie wiem – odpowiedziałem.
 - Jesteś przyjacielem mojego brata? – zadał kolejne pytanie.
 - Tak.
 - Gdzie on będzie spał? – odwrócił się do Taehyunga.
 - W naszym pokoju – odpowiedział mu.
 - Mamy tylko dwa łóżka – stwierdził.
 - Oh, Jeonggie, błagam, przestań zadawać jakieś bezsensowne pytania – zbył go Taehyung – Idź do pokoju i pograj w jakąś grę na konsoli – powiedział i pchnął go stronę drzwi.
Chłopak wszedł, więc do pokoju i zamknął drzwi z trzaskiem.
 - Nie zwracaj na niego uwagi, nie ma nic przeciwko tobie, po prostu nie lubi obcych – powiedział Tae – Chcesz coś zjeść? – spytał.
 - Nie, ale napiłbym się czegoś – powiedziałem i ruszyłem za Tae, który wszedł do kuchni.


Wróciliśmy późno w nocy do domu. Taehyung był kompletnie pijany i bełkotał cos niezrozumiałego przez całą drogę powrotną, wisząc na moim ramieniu. Wtoczyliśmy się do pokoju Tae. Spojrzałem na łóżko Jeonga, było puste. Kiedy wychodziliśmy, spał.
Taehyung opadł na swoje łóżko i zaczął zdejmować spodnie.
 - Jeonga nie ma – oznajmiłem.
 Taehyung zamarł. Miał się nim opiekować, bo ich babcia miała dziś nocną zmianę. Wstał na równe nogi z rozpiętymi spodniami i wybiegł z pokoju. Zaczął przeszukiwać mieszkanie, nie było tu zbyt wielu miejsc, w których chłopak mógł się schować.
Nagle zauważyłem, że coś poruszyło się pod łóżkiem, więc szybko padłem na ziemię i zajrzałem pod nie. Zobaczyłem tam zwiniętego w kłębek chłopaka, który płakał cicho. Spojrzałem na niego i nie wiedząc co mam zrobić, po prostu przylgnąłem do podłogi.
 - Taehyung! – krzyknąłem – On jest tutaj! Znalazłem go!
Chłopak wpadł do pokoju i kiedy tylko zobaczył, że leżę na ziemi, klęknął obok mnie.
 - Jest pod łóżkiem – powiedziałem i wstałem, żeby zrobić miejsce Taehyungowi. Ten położył się na ziemi, tak jak ja wcześniej i wyciągnął rękę w stronę Jeonga.
 - Jeonggie – powiedział – Wyjdź, proszę.
Chłopak o dziwo zrobił co kazał, jednak dalej był skulony i drżał, płacząc.
 - Co się stało? – spytał Taehyung i przytulił brata.
 - Śnił mi się koszmar, a kiedy się obudziłem nikogo nie było – powiedział, szlochając i wtulając się w chłopaka przed nim.
Usiadłem na ziemi i przyglądałem się temu, całkowicie zszokowany. Nie wiedziałem, jak mam reagować na takie rzeczy. Pierwszy raz w życiu zetknąłem się z tego typu problemem. Zazwyczaj pewien siebie parłem do przodu, nie przejmowałem się kłodami rzucanymi mi pod nogi, a przecież nie zawsze było łatwo. Radziłem sobie. Teraz jednak spotkałem się z czymś, z czym nie potrafiłem sobie poradzić. Ten chłopak…
Mieszkałem u Taehyunga od dwóch tygodni. Jego babcia zgodziła się na to bez żadnych pytań, czy wątpliwości. Zdziwiło mnie to, ale cieszyłem się, że mam gdzie mieszkać, więc nie wtrącałem się w rodzinne sprawy tej rodziny. Taehyung był moim dobrym przyjacielem, a niedawno rodzice wystawili moje rzeczy za drzwi. Przyłapali mnie na braniu narkotyków, a kiedy dodali do tego wcześniejsze picie alkoholu, uprawianie seksu z chłopakami i robienie imprez, podczas których ich dom był demolowany, stwierdzili, ze tego już za wiele i sobie ze mną nie radzą.
Wiedziałem, że Taehyung ma chorego brata, jednak myślałem, że przez to będzie przygłupi i nie będzie niczego rozumiał. Tymczasem ten dzieciak był inteligentny. Zapamiętywał wiele rzeczy bardzo szybko, miał wielką wiedzę, którą jednak rzadko ujawniał. Zamykał się często w swoim świecie. Dało się z nim czasem porozmawiać i to nawet na ciekawe tematy. Musiałem z nim zostawać, kiedy Taehyung wychodził do szkoły, właściwie to mogłem gdzieś iść, ale towarzystwo Jeonga nie przeszkadzało mi. Naprawdę go polubiłem. Często roztapiał moje serce swoją słodyczą i uważałem go za niesamowicie uroczego. Momentami, choć ciężko mi się do tego przyznać, pociągał mnie ten chłopak.
Jednak w chwilach takich, jak ta nie miałem pojęcia jak mam zareagować. Wykraczało to poza moje możliwości. Nie wiedziałem na czym właściwie polega choroba Jeonga, dlatego często byłem zszokowany coraz to nowymi objawami.
Kiedy Jeong uspokoił się, Tae położył go na łóżku i przykrył kołdrą. Wydawał się niesamowicie trzeźwy, mimo że kiedy wchodziliśmy do mieszkania zataczał się półprzytomny. Usiadł obok łóżka i czekał, aż jego brat zaśnie. Odgarnął mu grzywkę z oczu i czule pogłaskał go po głowie. Położyłem się na łóżku i wpatrywałem się w ten dziwny, ale też na swój sposób uroczy, obrazek. Nie wiem, kiedy sam zasnąłem, ale tuż przed tym usłyszałem słowa Taehyunga, które kierował do Jeonga.
 - Proszę, nie rób mi nigdy takich rzeczy. Kocham cię, nie mogę cię stracić. Zostań ze mną. Na zawsze. Nie waż się umierać, bo wtedy pęknie mi serce i też umrę – mówił niezbyt przytomnie.
Moje serce zacisnęło się i pierwszy w życiu poczułem się tak smutny, zmartwiony czyimś nieszczęściem.

Jeong Guk…

3 komentarze:

  1. Omg JungKook taki słodziak ;__;
    Woaa, jak to się ciekawie zaczyna! I tak przyjemnie mi się to czyta :D
    Wyłapałam jedną literówkę, gdzie zmieniłaś płeć na żeńską xD Ostatni akapit, pierwsze zdanie.
    Hrrr, czekam na dalsze części~!

    OdpowiedzUsuń
  2. Ohhhh...Zaiste, interesujące. KiRa

    OdpowiedzUsuń
  3. khon8uhfmt0ugm9tgcm Brak mi słów ...boskie !!!

    OdpowiedzUsuń