piątek, 11 października 2013

Szaleństwo, które w sobie noszę pt 2

Od autorki: Mało brakowało, a zapomniałabym wstawić dzisiaj notkę, a tak się cieszyłam, że zdążyłam na czas. Co tu dużo pisać, mam nadzieję, że się spodoba. Kocham was i proszę o komentarze. <3

Opuściłem klapę toalety i usiadłem na niej. Przeczesałem włosy, patrząc w lustro, które wisiało naprzeciw mnie. Byłem zdenerwowany, wszystko przez tego dzieciaka. Co on miał w sobie takiego, że najchętniej przeleciałbym go w miejscu, w którym akurat się znajduję. Czuję, że on mnie pociąga. O czym ja w ogóle myślę?
Wyciągnąłem z kieszeni spodni skręta i zapalniczkę. Włożyłem go do ust i podpaliłem, potem zaciągnąłem się i nie wypuszczałem dymu, dopóki nie poczułem go daleko w płucach . Oparłem się o ścianę, odchylając głowę. Zaciągnąłem się jeszcze raz.
Muszę wyluzować, uspokoić się. To naprawdę niedorzeczne, Jeong jest chłopakiem. Co ja mówię? To nie jest aż tak ważne jak to, że jest jeszcze dzieckiem, do tego zamkniętym w swoim świecie. Nie mogę go tak po prostu wykorzystać, nie może poczuć się jak zabawka. Należy mu się szacunek, a przecież nie wezmę z nim ślubu i zapewne po tym jak go już przelecę, znudzę się i przestanie mi się śnić po nocach w jednoznacznych sytuacjach.
Odetchnąłem cierpiętniczo. Czułem się skołowany, niepewny, jakbym nie był sobą. Czułem się po prostu źle.
Nagle drzwi łazienki się otworzyły i do środka wszedł Jeong. Spojrzał na mnie niepewnie, zaskoczony tym, że nie zamknąłem drzwi, ani nie zapaliłem światła. Najpierw spojrzał mi pytająco w oczy, a potem jego uwagę przykuł skręt, który trzymałem. Uniósł brwi i zrobił dziubek. Nie byłem pewny, czy wie co to jest i że to zakazane. Nie miałem pojęcia jak zareaguje, był strasznie nieprzewidywalny. Najgorsze było to, że nawet ten fakt był w nim podniecający. Czasami się zastanawiałem co zrobi, jeśli zacznę się do niego dobierać. Szybko jednak spławiałem takie myśli. To chore i chyba nielegalne, w końcu on nie miał nawet dziewiętnastu lat, nawet nie mógł oglądać porno, a co dopiero uprawiać seksu.
 - Co ty robisz? – spytał.
Odetchnąłem z ulgą, więc nie wiedział, co to jest marihuana. Całe szczęście.
 - Em… - zastanowiłem się – Siedzę i myślę – odpowiedziałem po chwili namysłu.
Miałem nadzieję, że teraz Jeong odejdzie, jednak najwidoczniej nie był usatysfakcjonowany moją odpowiedzią i stał dalej w miejscu.
 - Chciałeś coś jeszcze? Mam wyjść? – spytałem zdziwiony, że nie wychodzi.
 - Nie o to pytałem – stwierdził ironicznie.
Właśnie o tym mówiłem. Ironia? Nigdy się nie spotkałem z tym, żeby Jeong był ironiczny. Nieprzewidywalny.
 - Chodzi o skręta? – spytałem i podniosłem go na potwierdzenie.
- Ty to palisz? – spytał.
 - Czasem – odparłem wymijająco.
 - Masz tego więcej? – spytał.
 - Nie, nie w tej chwili – odpowiedziałem coraz bardziej zaintrygowany – A co chcesz spróbować? – zażartowałem.
 - Chciałbym – odparł, a mnie zatkało.
 - Serio? – byłem wręcz zszokowany.
 - Podobno po tym człowiek czuje się szczęśliwszy – powiedział trochę zbyt smutno.
Teraz to mnie zdziwił. Nie czuł się szczęśliwy? Nigdy nie okazywał tego, że coś mu nie pasuje w życiu. Może poza tą nocą, kiedy wróciliśmy z Taehyung pijani, a on leżał pod łóżkiem, bo śnił mu się koszmar. Jednak to był tylko sen, ja też czasem miewam straszne sny, po których nie mogę się pozbierać. Może nie reaguję, aż tak desperacko, ale przecież Jeong jest dzieckiem z zaburzeniami. On odczuwa wszystko bardziej. No właśnie. Może to jest powód jego nagłej wylewności. Czuje podwójnie, więc na pewno też odczuwa brak przyjaciół, szansy na normalną przyszłość. Choć czy on rozumie, to że w przyszłości będzie zdany na innych? Sam już nie wiem. W każdym razie ma prawo czuć się nieszczęśliwy.
 - Okej, chodź– powiedziałem, a on zbliżył się do mnie.
Poklepałem kolano, a on przycupnął na mojej nodze niepewnie. Zaciągnąłem się, zatrzymałem dym przez kilka sekund, a potem wypuściłem go. Patrzył  na mnie niepewnie, przygryzając wargę. Wyglądał tak uroczo, że nie mogłem się powstrzymać. Jeszcze raz się zaciągnąłem, a potem chwyciłem go za kark i pociągnąłem w stronę moich ust, łącząc je z jego wargami. Podświadomie rozchylił usta, a ja wpuściłem dym. Traciłem jego język moim, a on zareagował. Zaczęliśmy przeplatać języki i badać wnętrza swoich ust. Moja ręka zjechała na jego tyłek i zaczęła go ugniatać. Pocałunek był nieśpieszny i byłem zdziwiony, jak dobrze całował Jeong. Wydawał się być doświadczony. Robił to już kiedyś?
Odsunęliśmy się od siebie, a Jeong uśmiechnął się i wstał powoli.
 - To rzeczywiście daje szczęście – powiedział, a ja omal nie spadłem na podłogę.
Niech przestanie być taki pociągający. Boże, jak on mnie kręci. Muszę przystopować.
 - Pójdziesz ze mną na imprezę? – spytałem.
 - Jasne – wydawał się być podekscytowany – Nigdy na żadnej nie byłem. Widziałem to tylko na filmach – tłumaczył.
Pięknie. Miałem przystopować, a tymczasem zaprosiłem go na imprezę. No, ale to przecież nie randka. To tylko niezobowiązujące wyjście z… bratem kolegi, który jest chory psychicznie i młodszy ode mnie, do tego snuję o nim od pewnego czasu fantazje erotyczne, mimo że to nieetyczne.
Muszę pogodzić się z prawdą i przyznać się przed samym sobą, że jestem pedofilem. Inaczej tego nie można określić. Może Jeong ma już siedemnaście lat, ale mentalnie ma jakieś dziesięć, więc jestem niezaprzeczalnie zboczonym świrem, który w dodatku sprowadza go na złą drogę. Muszę czasem ruszyć swoim mózgiem i kontrolować swojego fiuta. Nie jestem przecież neandertalczykiem, zawstydzam swój gatunek tymi zwierzęcymi odruchami.
Po tym jak chłopak wyszedł, schowałem twarz w dłoniach i dałem sobie mentalnego kopniaka, gdybym mógł to sam skopałbym sobie dupę za niepanowanie nad językiem i pleceniem tego co mi ślina na język przyniesie. Teraz było już za późno. Obiecałem coś Jeongowi i muszę dotrzymać słowa, w przeciwnym razie będzie bardzo zawiedziony. Po prostu pójdę z nim, ale postaram się kontrolować sytuację i nie zrobić żadnego głupstwa. 
* * *
Tydzień później zabrałem go do klubu, do którego często chodziliśmy z Tae. Bardzo lubiłem to miejsce i chciałem pokazać je Jeongowi, zwłaszcza że obiecałem mu to.  Coraz częściej przyłapywałem się na myśleniu o nim, w sposób w jaki myśli się o swoim chłopaku. Na początku sądziłem, ze jeśli tylko się z nim prześpię, to ten dziwny pociąg do niego zniknie, ale zbiegiem czasu, zdałem sobie sprawę, że to nie do końca prawda. Pociąg fizyczny to nie wszystko co do niego czuję, jest coś jeszcze, jakaś dziwna nić porozumienia między nami. Coś nadrzędnego, trochę pierwotnego i czuję głęboko w środku, że jest to dobre, wręcz czyste uczucie, które mógłbym podarować innej osobie. Jednak nie uważam, bym był odpowiednim kandydatem na partnera dla chłopaka takiego jak Jeongguk. On jest wrażliwy, emocjonalny, nawet trochę przewrażliwiony. To niebezpieczne dla obu stron. Jednakże, chyba jedynie dla mojej zguby, przeważały w nim te dobre cechy, był bardzo sympatyczny, inteligentny, miły, nad wyraz pomocny, trochę gadatliwy, oczywiście tylko w stosunku do bliskich mu osób, ciekawy świata, może trochę nieobecny, nieznający zasad życia, ale przez to jeszcze bardziej słodki.
Kiedy weszliśmy do klubu uderzyła w nas fala dudniących basów, duszący dym i ostre światła. Przemknąłem się z Jeongiem w stronę kanap i wypatrzyłem jakąś wolną. Usiedliśmy nieco onieśmieleni wobec siebie. Nie wiedziałem za bardzo jak mam się zachowywać, o mówić. Nie wiedziałem w jaki sposób odbiera to Jeongguk i na ile rozumie zaistniałą sytuację. To aż za bardzo przypominało randkę, a nasze zawstydzenie nie pomagało mi w zbagatelizowaniu tego odczucia.
Atmosfera była raczej drętwa. Było to na razie sączenie coli i rzucanie jakiś uwag, a wszelkie próby dłuższej konwersacji spełzały na niczym. Postanowiłem, że trzeba nas trochę podkręcić do działania, więc zamówiłem alkohol. To na pewno nas rozluźni, a zwłaszcza mnie. Byłem okropnie spięty.
Mój plan się sprawdził, bo już po paru głębszych zarówno ja, jak i Jeong rozmawialiśmy o jakiś głupotach, a cisza sprzed kilkudziesięciu minut zniknęła, jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki. Nawet nie wiem, kiedy nastolatek usiadł tak blisko mnie oraz kiedy nasze głosy przeszły do poufałych półszeptów. Nie potrafię zrozumieć, w jaki sposób Jeong stał się tak kuszący. Jego ręka spoczęła na mojej, a jego usta szeptały do mojego ucha. Wypiłem zdecydowanie za dużo. Nie umiałem się sprzeciwić, może dlatego, że mnie tak cholernie kręcił, a może przez jego śmiałość.
Wiedząc do czego to prowadzi, zaproponowałem, żebyśmy poszli na parkiet. Wstałem, ciągnąc go za rękę w tłum ściśniętych, bujających się ciał. Stanąłem niedaleko baru i zacząłem bujać się z resztą, a Jeong szybko podłapał rytm i dołączył się do mnie. W pewnym momencie zarzucił mi ręce na szyję i przycisnął swoje ciało do mojego. Nie potrafiłem zaprotestować. Po prostu oplątałem jego talię ramionami. Wtedy zauważyłem, że jest wyższy ode mnie. Trochę to ironiczne, ale wolałem teraz nie myśleć o tym, a raczej skupić się na tym, że wolno obracamy się do szybkiej klubowej piosenki. Wypadliśmy z rytmu i zachowujemy się, jakbyśmy tańczyli do wolnej piosenki. Ludzie nie zwracają na nas  uwagi, a my nie przejmujemy się nimi. Jestem tylko ja i Jeong i nasze nagle złączone usta. Po chwili skupiam się już tylko na naszych przeplatających się językach. Nie rozumiem, jak to się właściwie dzieje, że to Jeongguk inicjuje to wszystko. Nie wiem, czemu się nie przeciwstawiam.
W końcu się opanowuje i przerywam nasz pocałunek, odpychając lekko chłopaka od siebie. Biorę głęboki wdech. Musze szybko przemyśleć, to co zrobiłem. Promile w mojej krwi wyparowały  jednej chwili, nie chce nic komplikować. Jednak wygląda na to, że Jeong coś do mnie czuję i ja też coś do nie go czuje. Gdyby tylko był zdrowy, to byłaby piękna odwzajemniona miłość, ale w takiej sytuacji… Nie wiem co myśleć.
Łapię Jeonga za ramię i wyprowadzam go na ulicę przed klub. Dopiero teraz zdaję sobie sprawę z tego, jak bardzo Jeong jest pijany. Chwieje się w moich ramionach, drży lekko z zimna, które nagle go otoczyło, patrzy na mnie nieprzytomnie i już wiem, ze jutro nie będzie pamiętał, co zrobił.
Pocałował mnie, bo był pijany. Tylko dlatego. Na pewno.

2 komentarze:

  1. Dobry pomysł...
    Styl pisania też niczego sobie...
    Tylko jest jeden problem... Chcę więcej! x.x

    OdpowiedzUsuń
  2. Narkotyki i alkoholizm... trochę trudno mi to połączyć z idolami, ale spotkałam się z tym już kilka razy w fanfickach i zaczynam się przyzwyczajać XD Chyba nawet sama mam takie motywy u siebie.

    Huh, ciekawi mnie o co dokładnie chodzi z JungKook'iem i co z tego wszystkiego wyjdzie. Czekam dalej~

    OdpowiedzUsuń