czwartek, 31 października 2013

Labirynt psychopaty

Rodzaj: AU, oneshot
Fandom: Tasty
Ostrzeżenia: brak


Od autorki: Z okazji Halloween wstawiam mały shotcik. Nie jest to yaoi, ale jest o kpopwych gwiazdach, które ostatnio doceniłam i polubiłam. Dziękuję za te wszystkie komentarze i wyświetlenia, reakcje. Kocham was. <3


    Siedział w najciemniejszym kącie pokoju. Mrok był jego sprzymierzeńcem. Nie bał się ciemności, jedynie czuł respekt. Światło paliło jego brązowe tęczówki. Zamknął, więc oczy. W obawie, że promienie go pochłoną, podczołgał się do okna i chwycił za zasłonę. Pociągnął ją w bok o mało nie wyrywając jej z karnisza. To samo zrobił z drugą, aby uniknąć, powiększającego się wraz ze świtem, snopu światła, musiał okrążyć cały pokój dookoła, przemykając pod ścianami. Gdy zasłonił drugą zasłonę, poczuł, że cienie wcale nie są przyjazne. Czekają jedynie na odpowiednią chwilę. Podszedł do biurka i zaczął wyciągać szuflady. Wysypywał ich zawartość w poszukiwaniu długopisu. Znalazł jedynie czerwoną kredkę. Napisał na kartce, która leżała wśród szpargałów walających się wokół niego: „Przebacz mi, Daeryoung”. Po jego policzkach spływały łzy. Zamknął oczy, a gdy je otworzył znajdował się w łazience. Wanna była pełna krwi.
                    Daeryoung!  - wykrzyknął.
Ze ścian spływała brudna woda. Wszystko było w błocie.
                    Daeryoung! - krzyknął znów – Daeryoung! Gdzie jesteś?!
                    Tutaj – powiedział wesoły głos za nim.
Odwrócił się gwałtownie, by zobaczyć skąd dochodzi głos.
                    Pobaw się ze mną – powiedział uśmiechnięty chłopiec.
                    Daeryoung? - szepnął.
                    Pobaw się ze mną, Soryoung  – powiedział radośnie mały brunet.
                    Jak? - spytał zdezorientowany.
                    Pobaw się ze mną, Soryoung – wykrzyknął chłopiec wesoło, a potem odwrócił się na pięcie wybiegając z łazienki.
Podążył za nim jak najszybciej mógł. Otworzył drzwi. Owionęło go zimne powietrze.
                    Załóż szalik, Soryoung. Na dworze jest dziś zimno – powiedziała  jego matka.
Odwrócił się gwałtownie.  Stała za nim uśmiechając się od ucha do ucha. Podała mu wełniany, czerwony szalik. Spojrzał na swoje ręce we krwi.
                    Ubrudziłeś się, kochanie – szepnęła matka i otarła jego policzek białą chusteczką.
Spostrzegł, że na materiale odcina się czerwień plamy. Krew.
                    Zajmij się bratem – powiedziała ciepło i  wypchnęła go za drzwi.
Szalik był owinięty wokół jego szyi, choć nawet nie podniósł rąk, by spróbować zawiązać go. Daeryounga nigdzie nie było. Gdzie on się podziewał? Śnieg stał się strasznie brudny, zmieszany z błotem. Bał się o niego. Jego głowę przecięła bolesna myśl. Znów. Ten sam błąd. Szukał chłopca dosłownie wszędzie. W parku zaglądał za każde drzewo, ławkę, śmietnik. Obszedł wszystkie sklepy, wchodził nawet do przymierzalni. Pytał wszystkich przechodniów. Gdzie on jest?
                    Daeryoung! - krzyczał przerażony.
Cisza.
                    Daeryoung! Słyszysz mnie?! - wrzeszczał stojąc na dachu jakiegoś domu. Jak się tu znalazł? Nie wiedział.
                    Daeryoung! - jego wołanie rozpływało się we mgle, która zaczęła kłębić się u jego stóp. Pochłaniała go z każdą chwilą. Jednak nie zauważał tego, biegał spłoszony i płakał.
                    Gdzie jesteś?! - był na skraju załamania.
Cisza.
                    Daeryoung!
Cisza.
                    Gdzie jesteś?!
Cisza.
                    Odpowiedz!
Cisza.
                    Znudziła mi się twoja zabawa!
Zdania mieszały się ze sobą przez chwilę, która wydawała się wiecznością. Nagle mgła przysłoniła wszystko, a daeryoung znalazł się skulony u jego stóp, siedząc po turecku.
                    Czemu traktujesz mnie jak dziecko? - spytał go chłopiec.
                    Wcale cię tak nie traktuję – powiedział.
                    Chcę wrócić – powiedział Daeryoung.
                    Nie możesz. To nie jest twoje miejsce – Soryoung ukucnął przy dziecku i chwycił je za ramię.
                    Ale było – stwierdził zbyt poważnie jak na sześciolatka.
                    Musisz opuścić to miejsce – powiedział surowo Soryoung – Słyszysz, Daeryoung?
Dziecko załkało.
                    Już mnie nie lubisz? - spytał płaczliwie i spojrzał załzawionymi oczyma na chłopaka.
                    Zawsze będę cię lubił, ale już czas – powiedział Soryoung.
                    Nie chcę – zapłakał chłopiec – Nie jestem gotowy. Nie chcę.
Soryoung westchnął. Zawsze się nabierał.
                    Ale przyrzeknij, że nie będziesz nawiedzał moich snów.
Daeryoung spojrzał na niego uradowany. Może i wyglądał na sześć lat, ale miał umysł dorosłego mężczyzny. Uśmiechnął się trochę zbyt zwodniczo.
                    Muszę? - spytał.
                    Musisz – opowiedział Soryoung.
                    Ale to takie zabawne – jego podły uśmiech się powiększył.
                    Nie dla mnie – poirytował się chłopak.
                    No dobrze- odetchnął zrezygnowany – Niech ci będzie. Obiecuję – przyłożył rączkę do serca.
                    I zmień się wreszcie, idioto – dodał chłopak.
Daeryoung tylko prychnął. Wstał, a jego ciało wydłużyło się we wszystkie strony. Stała przed nim jego dokładna kopia. Szczupły, wysoki dwudziestopięciolatek z czarnymi, prostymi włosami i  grzywką wpadającej do oczu. Daeryoung uśmiechnął się przebiegle.
                    Do zobaczenia rano – powiedział i pstryknął palcami.


Soryoung wstał gwałtownie do pozycji siedzącej. Wziął duży haust powietrza, a potem opadł bezwolnie na łóżko.
                    Pieprzony dupek – szepnął w ciemność.
                    Kretyn – odparł głos z ciemności.
                    Zamknij się – odwarknął w przestrzeń – Psycholu – dodał po chwili zastanowienia.
                    To nie ja gadam do powietrza – odgryzł się jego brat.
            Soryoung prychnął.
                     Zawsze mnie tylko obrażasz.
                    Och, wybacz mi, Soryoung.
                    Nie drwij.
                    Nie mogę, tak na mnie działasz – odpowiedział nagle znajdując się przy jego uchu, na co Soryounga przeszedł dreszcz przerażenia.
                    Och, zamknij się – odpowiedział.
                    Dobranoc – usłyszał, a później wiedział już, że został sam. Zawsze chciał zapytać brata gdzie jest, gdy znika mu z oczu, ale bał się pytać o takie rzeczy. Mógł przecież usłyszeć makabryczną prawdę. Wolał żyć w niewiedzy.

3 komentarze:

  1. Hejka :* Ten blog jest boski :D Jeżeli chcecie coś poczytać to zapraszam na moje: http://centrumfanfiction.wordpress.com/ , http://www.hesperiatastory.blogspot.com/
    i na ten, na którym jestem na stażu: http://scenariusze--kpop.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. Yaaay~! Kochana, masz drugie miejsce! Banzai~! Moje gratulacje! Choć moim zdaniem powinnaś mieć pierwsze, ale...Jestem Twoją fanką numer jeden! <3 KiRa

    OdpowiedzUsuń
  3. dzieki. :* max się cieszę tym drugim miejscem i tym, że mam fankę. kocham cię. <3

    OdpowiedzUsuń