Wszystko
potoczyło się szybko od kłótni z Baekhyunem. Już dwa dni po tym zdarzeniu,
menadżer wręczył mi bilety na Karaiby, a jedyne co mogłem zrobić, to mu
podziękować. Wstydziłem się tego wszystkiego, co powiedziałem. Nienawidziłem
tego, jak Baek patrzył na mnie ze współczuciem i wydawało mi się, że nawet jego
krzyki były cichsze, jakby się nade mną litował. Nienawidziłem litości.
Na Karaiby
zabrałem ze sobą Yixinga, chłopak wyznał, że nigdy nie był za granicą w celach
rekreacyjnych, a i w granicach państw, w których mieszkał, nigdy nie podróżował.
Nie miałem serca nie wziąć ze sobą też mojego menadżera, który zresztą
potrzebował przerwy równie mocno, jak ja, no i z pobudek mniej bliskich mojemu
sercu, czyli dla bezpieczeństwa, też lepiej było, żeby pojechał. Chciałem wziąć
Shindonga i jego syna, ale on zapierał się rękami i nogami, mówiąc, że nie
przyjmuje prezentów, nie tak drogich, więc się poddałem. Byłbym zapomniał.
Oczywiście, Tae się wprosił, twierdząc, że bez niego będziemy przynudzać i było
w tym trochę prawdy.
Cóż, Karaiby
to niesamowite miejsce i bardzo spokojne. Można się całkowicie odprężyć,
pierwszego dnia cały dzień leżałem na leżaku pod parasolem, żeby za bardzo się
nie opalić, bo i tak miałem już zbyt ciemną skórę jak na koreańskie standardy.
Patrzyłem, jak Taemin i Yixing kąpali się w oceanie i nic nie mogłem poradzić
na to, że widok mokrego Yixinga przywodził na myśl noc, kiedy kochaliśmy się w
basenie. Wspomnienie tamtego wydarzenia, przypomniało mi, co powiedziałem wtedy
Yixingowi, że nigdy nie widziałem gwiazd na nocnym niebie i to była prawda. Na
karaibskim nocnym niebie roiło się od gwiazd.
Pierwszy dzień
był dla mnie odpoczynkiem po długim locie i czasem na zaaklimatyzowanie się na
wyspie, która wydawała się być rajem na Ziemi. Kiedy wkroczyłem na plażę i zobaczyłem
krajobraz jak z widokówki, zaśmiałem się pogodnie i poczułem się wolny,
wiedziałem, że przyjazd tu, to był mój najlepszy pomysł od bardzo dawna.
Ja i Baekhyun
preferowaliśmy bierny odpoczynek, więc przez całe popołudnie, od kiedy
przylecieliśmy w końcu na wyspy i zostawiliśmy rzeczy w domku na plaży, którego
wynajęcie wymusił na mnie Tae, ruszyliśmy na plażę, gdzie wraz z moim
menadżerem zalegliśmy na leżakach, a Yixing i Taemin kręcili się po okolicy i
się kąpali.
Dzień na
Karaibach był naprawdę świetny, ale to noc powalała na kolana. Nie chodziło
wcale o to, że na niebie były miliony gwiazd i wszystko wyglądało tajemniczo i
pięknie, a raczej o to, że na każdym kroku można było napotkać kluby, bary i
kafejki, a ludzi było tak dużo, że można było utonąć w tłumie roznegliżowanych,
podpitych ciał.
Klub, na który
się zdecydowaliśmy, nie był w wyspiarskim stylu, zwyczajny klub, który był
jednak naprawdę duży i nowoczesny. Pełno neonowych barw, ludzi, którzy skakali
nie do rytmu i obściskiwali się w każdym możliwym zakątku, luksusowych
alkoholi, i mocnych basów. Nie było tu nic niesamowitego. Przeciętny klub.
Z początku nie
byłem pokojowo nastawiony, próbowałem namówić moich towarzyszy, byśmy wybrali
inny lokal, ale kiedy Baekhyun się uprze, to nic nie da rady go odwieść od jego
postanowienia. Myślałem, że będzie beznadziejnie, bo nie widziałem tu żadnych
interesujących rzeczy, ale zapomniałem, że alkohol zmienia podejście człowieka
do pewnych spraw.
Pijany Taemin
nie był niczym nadzwyczajnym, dość powszedni widok. Jednak Baekhyuna jeszcze
nigdy nie widziałem w takim stanie. Menadżer po paru głębszych stawał się
królem parkietu, a kiedy zmieszał wódkę z tequilą i wypalił jointa, stał się
seksowną bestią erotycznego tańca.
Mój obraz był
rozmazany, ziemia się chwiała, a my siedzieliśmy przy jednym ze stolików całą
czwórką. To było po prostu nierealne, zbyt mało rzeczywiste. Nie mogłem
przestać się śmiać, kiedy Baek wszedł na stół i zaczął tańczyć. Yixing śmiał
się tak bardzo, że spadł na podłogę i Taemin zaczął wrzeszczeć , i dopingować
mojego menadżera, a Baekhyun nie mógł już dłużej powstrzymać swojego
rozbawienia, więc opadł na kolana i zaczął nieopanowanie chichotać.
- Baekhyun, jesteś najlepszym striptizerem!
–wydarł się Taemin, a ja poczułem, że brzuch bolał mnie tak bardzo od śmiechu,
że chyba mógłbym wtedy umrzeć.
Baekhyun
przybrał wyzywającą pozę, nadal siedząc na stole i próbując się opanować.
- Wyzywam cię, Taemin – oznajmił, a ja
uniosłem brwi zaciekawiony – Nie zatańczysz lepiej niż ja – powiedział.
Tae prychnął i
wstał, chwiejąc się.
- Zrobię to sto razy lepiej – zapewnił, a
Baekhyun tylko zmierzył go od stóp do głów- Złaź – mruknął Taemin, spychając starszego
z blatu.
Mój przyjaciel
dał nam pokaz swoich umiejętności, który spowodował, że zaczęliśmy się turlać
po podłodze, ocierając łzy z kącików oczu. W pewnym momencie nawet oblał się
wódką, bo chciał by jego włosy były seksownie mokre.
Jakąś godzinę
potem Taemin podrywał jakiegoś czarnoskórego faceta, a Baekhyun ocierał się w
tańcu o blondynkę z naprawdę ogromnymi piersiami, która był od niego wyższa co
najmniej o głowę.
Ja i Yixing
piliśmy kolejkę shotów, musiałem mu przyznać, że był mocnym przeciwnikiem, może
nawet wytrwalszym niż ja. Kiedy skończyliśmy, nie potrafiłem już poprawnie
mówić, a tym bardziej chodzić, więc nie wiem, jak z Yixingiem wpadliśmy na
pomysł, by pójść na plażę, a potem zrealizowaliśmy ten plan.
Była już
trzecia w nocy, a my leżeliśmy na piasku i wpatrywaliśmy się w niebo. Próbowałem
policzyć gwiazdy, ale za bardzo mieszało mi się w oczach. Mogłem właściwe być
stuprocentowo pewien, że ta chwila była idealna, bo szumiało mi przyjemnie w głowie,
traciłem kontakt z rzeczywistością, a Yixing był dokładnie w takim samym stanie
i leżeliśmy tak bardzo blisko siebie.
Nawet nie
zorientowałem się, kiedy zaczęliśmy się namiętnie całować. Mocne pocałunki nad
ranem na karaibskiej plaży w stanie upojenia alkoholowego z chłopakiem, który
ma najpiękniejszy uśmiech na Ziemi, pod milionami gwiazd, to chyba
najwspanialsza scena świata, zwłaszcza gdy przeradza się w nieokiełznany i dziki
seks.
Jednakże
poranek kiedy obudziłem się z piachem w ustach i oczach, i dosłownie
wszędzie, słońce paliło moją skórę,
myślałem, że umarłem, bo czułem się tak źle, a do tego jeszcze ludzie deptali
po mnie, bo leżałem na środku plaży, która była plażą publiczną w najgorszym
tego słowa znaczeniu, nie był już tak idealny.
Wstałem z
trudem i otrzepałem się z piasku, a potem zwymiotowałem za jakimś wielkim
głazem. Zdałem sobie sprawę, że jestem
nagi i zacząłem gorączkowo szukać swoich ubrań, jednak znalazłem jedynie bokserki.
Spojrzałem ze współczuciem na Yixinga, który też za chwilę się miał obudzić i
zdać sobie sprawę, w jak okropnym stanie był. Postanowiłem zanieść go do
naszego domku.
Widok musiał
być dość niecodzienny, co wyjaśniało, czemu ludzie odwracali się za mną, a niektórzy
nawet gwizdali i rzucali dwuznaczne uwagi. Niosłem nagiego Yixinga, który miał
zaskakująco twardy sen, w samych bokserkach i opłakanym stanie przez całe
miasteczko.
Yixing ocknął
się dopiero, kiedy byliśmy parę metrów od celu. Z początku się zdziwił i był
zdezorientowany przez mocnego kaca.
Później jednak uśmiechnął się do mnie promiennie, nie wiem jak mógł zrobić to
tak pięknie w takim stanie i lekko pocałował mój policzek, dziękując, że
zaniosłem go do domku, przeprosił też, że doprowadził do takiej sytuacji, bo
było mu mnie żal, że musiałem nieść go, choć nie był taki lekki, tak długo i z
tak okropnym samopoczuciem. Ten uśmiech i drobny pocałunek, zrekompensował mi
wszystko.
Baekhyun i
Taemin powitali nas wymownymi spojrzeniami, a Yixing speszony ubrał się
pospiesznie i stwierdził, że położy się spać na hamaku, który wisiał na
zewnątrz.
- Udana noc? – spytał Taemin, poruszając
brwiami z chytrym uśmieszkiem.
- Mógłbym cię spytać o to samo – mruknąłem i
wziąłem potężny łyk mleka prosto z kartonu, by uleczyć swojego kaca.
- Mnie?
- Tae udawał świętoszka, ale wczoraj nie omieszkał zmacać paru mężczyzn
podczas tańca, a i poza parkietem – Ja i Baek – widziałem, jak na to
zdrobnienie starszy się krzywi, menadżer nienawidził, gdy ktoś tak do niego
mówił, ja nazywałem go tak tylko w myślach – wróciliśmy po udanej imprezie
grzecznie do naszego domku – oznajmił mój przyjaciel, rozwalając się na łóżku
Baekhyuna.
- Czyżbyście stali się kumplami? – zadrwiłem,
patrząc na dwójkę znajdującą się na łóżku.
- Nie – warknął Baekhyun, ale Taemin wzruszył
ramionami.
- Zostawiliście nas samych, zabawiając się
gdzieś, więc musieliśmy połączyć siły, by jakoś dojść tutaj – wyjaśnił Taemin,
a ja zachichotałem – Co nie znaczy, że się polubiliśmy – dodał dla ścisłości
blondyn.
- Tak, nadal go nienawidzę – przytaknął Baek i
zepchnął młodszego ze swojego łóżka, chichocząc złowrogo, kiedy Tae jęknął
boleśnie, uderzając o podłogę.
- Cóż… Niektóre rzeczy się nie zmieniają –
mruknąłem i opadłem na fotel.
Byliśmy na
Karaibach cztery dni. To były piękne, pełne wolności dni. Noce spędzaliśmy w
klubach, a dnie na plaży. Yixing i ja pogłębiliśmy naszą więź, zapomniałem też
o tym, jak obnażyłem się przed Baekhyunem i rzuciłem mu prawdę w twarz. Spędziliśmy
dobrze ten wyjazd. Drugi taki nie miał trafić się szybko, tego mogłem być
pewien, zwłaszcza, że gdy tylko wróciliśmy, zacząłem ciężko pracować nad moim
albumem.
„Nie jestem jeszcze przyzwyczajony do bycia samotnym,
Pozostajesz jako ogromnie tęskne
przywiązanie.”
~M.I.B - Nod Along