Od autorki: Kocham was i proszę o komentarze. <3
Zdałem sobie sprawę, że bez grafiku miałem mnóstwo czasu, którego nie potrafiłem zagospodarować. Minęły dwa tygodnie, a sprawa tajemniczego artykułu nadal wisiała nade mną jak gradowa chmura. Chciałbym już się od tego uwolnić, jednak to okazało się być niezwykle trudne.
Zdałem sobie sprawę, że bez grafiku miałem mnóstwo czasu, którego nie potrafiłem zagospodarować. Minęły dwa tygodnie, a sprawa tajemniczego artykułu nadal wisiała nade mną jak gradowa chmura. Chciałbym już się od tego uwolnić, jednak to okazało się być niezwykle trudne.
Nudziłem się, siedząc
w domu. Odpoczynek był dobry tylko przez góra tydzień, a później było sporym kłopotem, by zagospodarować jakoś
wolny czas. Unikałem imprez, nie byłem na żadnej przez ten cały czas. Nie
chciałem prowokować niepotrzebnych dodatkowych plotek, teraz kiedy byłem
uziemiony przez nieodpowiedzialne imprezowanie, wolałem sobie odpuścić. Tak
naprawdę nawet nie miałem na to ochoty.
Kiedy człowiek
siedzi tak bezsensownie w miejscu, zaczyna układać w głowie scenariusze. Zacząłem
się zastanawiać, czy był sens, by ciągnąć tą farsę z aniołem narodu, ten image
został mi już wyrwany i zbezczeszczony. Czy mogłem podźwignąć się z tego
skandalu? Kolejne myśli jakie często mnie nawiedzały, były związane z moim
„jakby chłopakiem” Yixingiem, który bezczelnie krył swoją przeszłość, nie chcąc
mi niczego wytłumaczyć.
Często przychodziłem
ostatnimi czasy do wietnamskiej restauracji, tam zawsze było chicho i
spokojnie, i był tam też Yixing, a ten fakt był najbardziej pociągający.
Ku mojemu
zdziwieniu i rozczarowaniu starszy w rzeczywistości nie należał do mnie i chyba
nigdy nie zamierzał. Mogliśmy nazywać siebie kochankami, mógł mieszkać ze mną,
mógł mi grać bluesa na moim Gibsonie, mógł ze mną rozmawiać o dzieciństwie w Huachongzi,
o czasach spędzonych w szkołach w Changsha, mógł nawet tłumaczyć mi od czasu do
czasu, kim był dla niego Yifan i Jonghyun, ale nadal nie byliśmy razem, nie
wiedziałem o nim wszystkiego, był dla mnie zagadką nie do rozwiązania.
W Vietnamese
Restaurant często pojawiały się dwie koleżanki Yixinga, Nana i Gain. Nigdy z
nimi nie rozmawiałem, choć obserwowałem je za każdym razem, a i one mi się
przyglądały . Yixing nigdy nie dążył do tego byśmy się poznali, może nie miało
to dla niego żadnego znaczenia, a może nie chciał byśmy się poznali. Zaczynałem
być ciekawy, na ile dziewczyny znały starszego.
Pewnego dnia gdy
weszły do restauracji i ja też tam wtedy byłem, nie wytrzymałem i nieśmiało
dosiadłem się do nich. Spojrzały na mnie jak na idiotę, przynajmniej ta niższa
z czarnymi włosami, Gain. Nana zareagowała trochę inaczej, ucieszyła się,
uśmiechała się jasno i szeroko, przez co wyglądała jeszcze piękniej.
Obie
dziewczyny były naprawdę ładne. Gain miała trochę specyficzną urodę, była
drobna i wyglądała na potrzebującą opieki, jednak jej wyzywające ubrania i
makijaż oraz jej uwielbienie do czerni dodawały jej ostrości. Musiała być
starsza niż Nana, choć jej wiek objawiał się jedynie poprzez charakter. Nana
była klasyczną pięknością, która miała niesamowite ciało modelki, blond długie
włosy, jasny uśmiech i niewinne spojrzenie.
- Hej- mruknąłem trochę cicho.
- Eee… Hej – odparła niepewnie Gain.
- Co u was? – spytałem, dodając sobie trochę
pewności siebie, którą przecież posiadałem.
- Jakoś leci – powiedziała czarnowłosa – A u
ciebie?
Rozmowa, o ile
można to było tak nazwać, była dość niezręczna. Właściwie to było dziwne i
zawstydzająco nieudane. Jednak brnąłem w to dalej.
- U mnie… - zająknąłem się na chwilę, chcąc
powiedzieć, że było okropnie, ale stwierdziłem, że nie warto się tym chwalić
nieznajomym – Też dobrze – dokończyłem kulawo.
- Ty jesteś Kai? – wtrąciła niespodziewanie
Nana, a ja spojrzałem na nią.
- Tak, zgadza się – powiedziałem.
Kiedyś to
trochę inaczej brzmiało, bardziej jakbym był z tego dumny, tak jak tego dnia,
gdy byłem tu po raz pierwszy z Taeminem i Chen mnie rozpoznał, i poprosił o
autograf dla Luhana. Teraz trochę niepewnie przyznawałem się do mojej
scenicznej osoby, jakbym bał się potępienia, które zresztą zostało we mnie
rzucone.
- Och, tak myślałam. Luhan coś wspominał,
prawda, Gain? – Nana szturchnęła czarnowłosą, a kobieta skinęła lekko
niezainteresowana moją sławą – Jestem twoją fanką – zapewniła entuzjastycznie -
Dasz mi autograf? – spytała, a ja wzruszyłem ramionami.
- Jasne – wymruczałem obojętnie.
Blondynka
zaczęła szperać w torebce i w końcu wyjęła z niej długopis. Podała mi go z
pięknym uśmiechem, a ja uniosłem brwi.
- A kartka? – spytałem.
Nana tylko zaśmiała się ciepło.
- Nie, nie – zaprzeczyła pospiesznie.
Podniosła się
z krzesła, podeszła do mnie i nachyliła się w moją stronę, odsuwając nieco bluzkę,
tak by pokazać swój zgrabny biust. Byłem więcej niż zdziwiony.
- Tutaj – wskazała miejsce tuż nad brzegiem
stanika, a Gain przewróciła oczami i zajęła się swoją herbatą.
No, cóż. Kiedy
piękna dziewczyna prosi, żebyś jej się podpisał na biuście, to chyba nie można
odmówić. Skoro nie przeszkadzało jej, że właściwie byłem nikim. Byle nie
strzelili mi teraz zdjęcia, bo znowu będę miał kłopoty. Już widziałem te
nagłówki. „Anioł narodu stoczył się tak bardzo, że rozdaje autografy na
kobiecych piersiach.”
- Och, dziękuję. Naprawdę bardzo cię lubię,
kocham twój taniec – zapewniła – Nie przejmuj się tymi całymi plotkami, jestem
pewna, że to szybko ucichnie, a kiedy powrócisz wszyscy znowu będą u twych stóp
– powiedziała, wywołując u mnie fałszywy uśmiech pełen goryczy.
- Z pewnością – skinąłem głową.
- Po co się przysiadłeś? – spytała prosto z
mostu Gain, która widocznie była znudzona tymi podchodami.
- Chciałem właściwie trochę popytać o wasze
relacje z Yixingiem - przyznałem.
- Jesteś jego chłopakiem? – spytała kobieta, a
ja niepewnie skinąłem głową.
Nie uszło uwadze
Gain, że moja odpowiedź nie była jednoznaczna, uśmiechnęła się do mnie drwiąco
i uniosła brwi.
- Chłopak Yixinga – mruknęła i nachyliła się
do mnie przez stół, kładąc łokcie na blacie.
- Yixing to szczęściarz – bąknęła cicho Nana,
ale Gain zbyła to prychnięciem.
- Szczęściarz, he? – rzuciła w jej stronę, a
ja odchrząknąłem – Co chcesz wiedzieć o Yixingu? – spytała.
- Wszystko co wiesz – powiedziałem szczerze.
To nie był
czas na zawahanie, musiałem po prostu wiedzieć więcej o moim chłopaku. To nic
złego.
- Nie znamy go zbyt dobrze – oznajmiła, a ja
uniosłem brwi.
- Więc czemu tu cały czas jesteście? –
spytałem.
- To że tu przychodzimy i może nawet się z nim
przyjaźnimy w tym momencie, nic nie oznacza. Nie znamy jego przeszłości, nie
wiemy kim był, być może wiesz wiele więcej niż my. Skąd ta ciekawość, hm? – jej
odpowiedź była dla mnie tak okropnie beznadziejna.
- Po prostu chcę wiedzieć, chcę znać Yixinga –
powiedziałem cicho, a Nana zaśmiała się pod nosem.
- Myślę, że to nie jest możliwe – powiedziała
Gain, która też była nieco rozbawiona.
- Jak się poznaliście? – spytałem, biorąc się
w garść.
- Jesteśmy tancerkami – oznajmiła Nana, a ja
spojrzałem na nią pytająco.
- Tańczyłyśmy razem z Yixingiem – dodała dla
ścisłości, ale to nadal mi nic nie mówiło.
- Gdzie?
- W Black Soul – powiedziała, a ja niemal
uderzyłem głową w stolik.
Byłem
zwyczajnie sfrustrowany, każdy trop prowadził w jedno, cholerne miejsce.
Black Soul.
„Idź własną drogą, bo w tym cały sens istnienia,
Żeby umieć żyć bez znieczulenia.”
~Dżem – Do kołyski
Na miejscu Kaia już bym oszalała! Serio! Yixing kojarzy się wyłącznie z Black Soul. Nawet koleguje się z dziewczynami, które z nim tańczyły w tym klubie. Sama już nie wiem, co mam o tym myśleć. Jongin może powinien tam w końcu pójść, choć nie wiem, czy to dobry pomysł. W końcu pozna prawdę, która może okazać się bolesna.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam! :D
Suuper.. już myślałam, że wszystko z przeszłości Yixinga zostało odkryte.. ale jednak nie ;; znowu będę się przez to męczyć.. xd
OdpowiedzUsuńWgl jak na początku tego ff Kai mnie wkurzał, a Yixinga mi było żal to teraz jest na odwrót.. ;;
Serio.. wkurza mnie jego zamknięcie w sobie i niedostępność, i to że przez niego Kai dodatkowo męczy się w relacji z nim, której do końca nie rozumie.. przynajmniej ja tak to odczuwam xd
Fighting i weny!
http://cnbluestory.blogspot.com/