niedziela, 29 września 2013

Szaleństwo, które w sobie noszę


Tytuł: Szaleństwo, które w sobie noszę
Rodzaj : AU, angst, yaoi
Pairing: JiKook
Fandom: BTS
Ostrzeżenia: brak
Status: zakończone

Każdy nosi w sobie szaleństwo.
Pozory są dla słabych ludzi.
Kto jest tak szalony, by szczerze się zakochać?

„Nie mogę się uwolnić, to wszystko przez ciebie.
Tracę rozum, pragnę cię.
 Muszę cię mieć, muszę cię dotykać.
Tonę coraz bardziej i bardziej.”

~ 2PM A.D.T.O.Y.

grafika autorstwa autorki Lir
Dziękuję bardzo!
__________________________________________________

0.      3.
1.      4.
2.      5.
  

piątek, 6 września 2013

Pain

Rodzaj: AU, angst, smut, yaoi, oneshot
Pairing: JiKook, NamKook (BTS)
Ostrzeżenia: sceny erotyczne

Od autorki: Zakończyłam ankietę, cieszę się, że ktoś zagłosował. C; Wybraliście BTS, co w sumie nie było zaskoczeniem, bo bardzo mało osób zna Seventeen, którzy nawet jeszcze nie zadebiutowali, opowiadanie o nich pojawi się po zakończeniu opowiadania z BTS, no chyba że nagle spadnie na mnie wena na coś innego, nic nie jest pewne. Z kolei to opowiadanie o BTS pojawi się w następnym tygodniu, ale tylko wtedy jeśli znów nie napiszę ostatniego parta 'Rycerskiej miłości', który jest na razie w surowej wersji, czyli właściwie w mojej głowie. 
Dzisiaj wstawiam coś na rozgrzewkę, czyli oneshota z BTS, taki trochę niedopracowany  ale pisałam go w przypływie wielkich emocji i weny, których nie mogłam tak do końca wyładować, bo nie miałam komputera, a nie lubię pisać w tradycyjny sposób, bo wtedy teksty są takie bez opisów i krótkie. Wydaję mi się, że tak właśnie wyszedł ten fick, ale głupio nic nie wstawiać.



Siedzę przy stole, światło jest zgaszone. Zaciskam mocno pięści. Moje myśli kotłują się mi się  w głowie, oddech przychodzi z trudem. Cierpię.
* * *
*retrospekcja*
Namjoon  hyung powiedział, że jego przyjaciel nie ma, gdzie mieszkać i postanowił, że przenocuje go przez jakiś czas. Kiedy mówił o przyjacielu nie myślałem, że mówi o nastolatku. Kiedy chłopak wszedł z uśmiechem na ustach, poczułem coś dziwnego, jakieś drganie w sercu.  Tymczasem chłopak podszedł do mnie i wyciągnął rękę, którą z wahaniem uścisnąłem.
 - Nazywam się Jeongguk. Miło mi cię poznać, hyung – po tych słowach uśmiechnął się słodko, co roztopiło moje serce.
 Czułem, że wpadłem po uszy, a sprawiły to nic nieznaczące słowa. Miałem ochotę uciec, by dalej się w tym nie zatracać. Musiałem jednak zostać, żeby nie wyjść na palanta. Postanowiłem też się przedstawić.
 - Mi również miło – odwzajemniłem uśmiech – Jestem Park Jimin.
 - Dobrze, Jeongguk, idź się rozpakować – powiedział Nam hyung i pchnął go w stronę schodów na piętro.
Chłopak uśmiechnął się do mnie jeszcze raz i kiedy wchodził po schodach, zerknął jeszcze na dół, by spojrzeć mi prosto w oczy.
*koniec retrospekcji*
* * *
Łza skapuje z mojej brody na drewniany blat. Spoglądam na mokry ślad z niezrozumieniem, marszcząc brwi. Zaciskam zęby i uderzam w stół z całej siły, potem odsuwam krzesło i wstaję. Robię to jednak tak gwałtownie, że krzesło upada z głośnym łomotem na kafelki. Nie zwracam na to uwagi  i kopię zawzięcie w mebel, który w końcu rozpada się na części. Jestem wściekły, to uczucie spadło na mnie tak nagle. Zaczynam wszystko zrzucać z blatów, szklanki tłuką się, a pobite szkło chrzęści pod moimi stopami, raniąc je do krwi. Krzyczę pełen furii, miotając się po całej kuchni, spowitej mrokiem.
* * *
*retrospekcja*
Otworzyłem drzwi łazienki całkiem zaspany, musiałem się umyć. Nagle stanąłem jak wryty. Przy umywalce stał Jeong i formował jakąś kartką kreskę z białego proszku. Nie mogłem uwierzyć w to co widzę.
 - Co ty wyprawiasz? – spytałem i dopiero wtedy Jeongguk mnie zobaczył.  
Myślałem, że przestraszy się , a nawet spanikuje, w końcu przyłapałem go na czymś zakazanym. Jednak on tylko spojrzał na mnie i uśmiechnął się, a potem powrócił do poprzedniej czynności.
 - Nie widać – zaśmiał się pogodnie, jakby piekł ciasteczka,  a nie brał narkotyki, a potem nachylił się i wciągnął kreskę nosem. Wyprostował się i pociągnął nosem, zrzucając pozostałości po proszku wierzchem dłoni.
 - Czy Namjoon hyung o tym wie? - spytałem poruszony ,a on wyminął mnie i zamknął drzwi na klucz, opierając się o nie plecami.
 - Nie – powiedział patrząc mi prosto w oczy – I się nie dowie, bo mu nie powiesz – oznajmił.
 - Skąd ta pewność? – spytałem.
Chłopak odbił się od drzwi i podszedł do mnie bardzo blisko. Byliśmy niemal tego samego wzrostu, ale on mimo młodego wieku był wyższy ode mnie. Przez taką bliskość moje serce obiło się szaleńczo o żebra.
 - Wiem, że ci się podobam – powiedział, a ja spiąłem się.
 - To nieprawda – wyparłem się natychmiast.
 - To mi nie przeszkadza – oznajmił z małym uśmiechem i zarzucił mi ręce na szyję – Też jesteś w moim typie.
 Po tych słowach pocałował mnie w usta, a ja stałem bez ruchu, zbyt zszokowany, by zareagować. Jego język przejechał po moich wargach zachęcająco. Nie chciałem tego. To działo się wbrew mojej woli. Jego ręka zjechała na moje krocze i ścisnęła je, na co jęknąłem. Jeong wykorzystał to, wkładając język do wnętrza moich ust. Nie przestał ugniatać mojego członka i po chwili jego dłoń wsunęła się pod dresowe spodnie i przejechała po całej długości na wpół twardego penisa. Obciągał mi ręką, jednocześnie penetrując językiem moje usta. Objąłem go w pasie i przysunąłem jeszcze bliżej siebie. Nie potrafiłem pozostać obojętny. Nie na Jeongguka.
*koniec retrospekcji*
* * *
Zrywam z lodówki wszystkie nasze wspólne zdjęcia. Ten widok wywołuje we mnie odruch wymiotny. Obrzydliwi, kłamliwi. Co do jednego. Ja, Namjoon hyung, a zwłaszcza Jeongguk. Czuję straszliwy, rozdzierający na kawałki ból głowy. Czym się stałem? Opadam na podłogę, zaczynam płakać. Jak to możliwe? Do czego jeszcze mógłbym się posunąć? Łzy skapują na płytki i mieszają się z krwią spływającą z odkrytych ramion, dłoni, w które wbiły się kawałki szkła.
* * *
*retrospekcja*
Jeongguk podskakiwał niecierpliwie na swoim krześle, nie mógł się doczekać na swoją kolej, uśmiechnął się i zagryzł wargi, był wcieleniem słodkości. Nie mogłem w to uwierzyć. Jak mógł się tak szybko zmieniać? Skupiłem się na Nam hyungu, który rozpakowywał mój prezent.
 - Okulary? – zapytał, a ja uśmiechnąłem się do niego – Dzięki, zawsze wiesz co mi kupić – powiedział i uściskał mnie.
 - Teraz mój, hyung – zawołał Jeong, a Namjoon zaśmiał się i zabrał się za zrywanie papieru z jego prezentu.
 - Wow, dzięki, młody – powiedział i wyciągnął jakąś książkę, Jeonga też uściskał.
 - Dzięki za prezenty, ale będę zbierał się do pracy – powiedział i wstał od stołu, zabierając paczki ze sobą. Też wstałem, ale po to, by iść do lodówki.
 - Co zrobisz na śniadanie? – spytał.
 - Coś dla siebie – burknąłem.
 - Hyung – wymruczał, niespodziewanie znajdując się przy moim uchu – Obwiniasz się? – spytał.  Obróciłem się gwałtownie i spojrzałem na niego.
 - Za to, że ci obciągnąłem - odpowiedział poważnie.
 - Nie  - odparłem.
 - To dobrze – spuścił wzrok na mój odsłonięty tors, po czym nachylił głowę i polizał mój obojczyk. Wzdrygnąłem się i spiąłem.
 - Idę do pracy – krzyknął z korytarza Namjoon hyung i trzasnął drzwiami.
Jeong podniósł głowę i uśmiechnął się, a ja stałem jak głupi, gapiąc się na niego. Nagle uklęknął i zdarł ze mnie luźne spodnie, by po chwili bez najmniejszych oporów wziąć do ust mojego penisa. Jęknąłem głośno opierając się o lodówkę.
 - Jeong – syknąłem.
 - Nie opieraj się, hyung – powiedział na chwilę, wyjmując moją męskość z ust – To nie ma sensu – po tych słowach wrócił do przerwanej czynności.
*koniec retrospekcji*
* * *
 - Hyung? – w salonie rozległ się wrzask Jeonga – Co ty zrobiłeś? – pyta przerażony, wpadając do kuchni i ciężko oddychając – On nie żyje! – krzyczy, a ja płaczę i milczę – Co ty zrobiłeś? – wrzeszczy dalej Jeong.
* * *
*retrospekcja*
 - Jeong jest moim chłopakiem, a nie przyjacielem – powiedział przepraszająco Namjoon hyung – Przepraszam, że cię oszukiwaliśmy – za hyungiem stał Jeong, patrzył na mnie z małym uśmieszkiem.
Jak on śmiał? Dlaczego on to zrobił? Kłamca.
 - Co? – spytałem skołowany.
 - Powiedziałem, że ja i Jeong jesteśmy razem. Przepra… - przerwałem mu.
 - Nic nie szkodzi –powiedziałem, uśmiechając się, ale w myślach czułem, jakby wszystko się zawaliło.
*koniec retrospekcji*
* * *
 - Przepraszam – mówię poprzez łzy.
 - Czemu to zrobiłeś? – Pyta zrozpaczony nastolatek.
 - Rzucił się na mnie, broniłem się – nie podniosę głowy, nigdy.
 - Czemu się na ciebie rzucił?
 - Dowiedział się o nas. Nie wiem kto mu powiedział – mówię i nie umiem pozbierać się w całość.
 - Ja – mówi Jeong, a ja podnoszę gwałtownie głowę i i patrzę na niego.
 - Co? – pytam.
 - Ja mu powiedziałem – powtarza, drżąc na całym ciele i przykłada dłoń do ust.
* * *
*retrospekcja*
Słucham jęków Jeonga zza ściany z obrzydzeniem. Nie znoszę tego. Nakryłem głowę poduszką, chcąc uciec od tych dźwięków.
 - Ah, hyung – jęczał chłopak – Nam hyung, mocniej! – krzyczał, a ja szlochałem.
Nie mogłem tego znieść. Czułem mdłości, które nasilały się z każdą chwilą. Ich jęki mieszały się z tymi, które miałem w głowie. Słyszałem w myślach jęki Jeonga z dzisiejszego ranka, kiedy to pieprzyłem go na stole w kuchni. W końcu wybiegłem do łazienki, ale nim dotarłem do niej, dopadły mnie torsje i zwymiotowałem w korytarzu, po czym osunąłem się po ścianie i zwinąłem w kłębek na ziemi.
*koniec retrospekcji*
* * *
 - Czemu to zrobiłeś? – pytam i potrząsam nim, a on szlocha.
 - Tak bardzo przepraszam – mówi, a w jego oczach widzę rozpacz.
 - Nieważne, to niczego nie zmieni – mówię i przytulam jego roztrzęsione ciało do swojego, a on wtula się we mnie ufnie, mimo że cały jestem w krwi Nam hyunga.
* * *
*retrospekcja*
 - Hyung, szybko, bo on wcale nie jest taki lekki – powiedziałem, trzymając na ramionach Jeonga. Namjoon hyung włączył, więc samowyzwalacz i podbiegł do nas, obejmując mnie. Lampa aparatu mignęła, a my wyszczerzyliśmy się.
 - Dobra, spadaj – powiedziałem i zrzuciłem Jeonga, który cudem nie zaliczył bolesnego spotkania z ziemią. Zaśmiałem się na ten widok, a chłopak uderzył mnie w ramię.
 - Grabisz sobie, hyung – powiedział i uśmiechnął się, a ja odwzajemniłem gest.
*koniec retrospekcji*