Rodzaj: AU, angst, smut, yaoi, oneshot
Pairing: JiKook, NamKook (BTS)
Ostrzeżenia: sceny erotyczne
Od autorki: Zakończyłam ankietę, cieszę się, że ktoś zagłosował. C; Wybraliście BTS, co w sumie nie było zaskoczeniem, bo bardzo mało osób zna Seventeen, którzy nawet jeszcze nie zadebiutowali, opowiadanie o nich pojawi się po zakończeniu opowiadania z BTS, no chyba że nagle spadnie na mnie wena na coś innego, nic nie jest pewne. Z kolei to opowiadanie o BTS pojawi się w następnym tygodniu, ale tylko wtedy jeśli znów nie napiszę ostatniego parta 'Rycerskiej miłości', który jest na razie w surowej wersji, czyli właściwie w mojej głowie.
Dzisiaj wstawiam coś na rozgrzewkę, czyli oneshota z BTS, taki trochę niedopracowany ale pisałam go w przypływie wielkich emocji i weny, których nie mogłam tak do końca wyładować, bo nie miałam komputera, a nie lubię pisać w tradycyjny sposób, bo wtedy teksty są takie bez opisów i krótkie. Wydaję mi się, że tak właśnie wyszedł ten fick, ale głupio nic nie wstawiać.
Siedzę przy stole, światło jest
zgaszone. Zaciskam mocno pięści. Moje myśli kotłują się mi się w głowie, oddech przychodzi z trudem.
Cierpię.
*
* *
*retrospekcja*
Namjoon hyung powiedział, że
jego przyjaciel nie ma, gdzie mieszkać i postanowił, że przenocuje go przez
jakiś czas. Kiedy mówił o przyjacielu nie myślałem, że mówi o nastolatku. Kiedy
chłopak wszedł z uśmiechem na ustach, poczułem coś dziwnego, jakieś drganie w
sercu. Tymczasem chłopak podszedł do
mnie i wyciągnął rękę, którą z wahaniem uścisnąłem.
- Nazywam się Jeongguk. Miło mi
cię poznać, hyung – po tych słowach uśmiechnął się słodko, co roztopiło moje
serce.
Czułem, że wpadłem po uszy, a
sprawiły to nic nieznaczące słowa. Miałem ochotę uciec, by dalej się w tym nie
zatracać. Musiałem jednak zostać, żeby nie wyjść na palanta. Postanowiłem też
się przedstawić.
- Mi również miło –
odwzajemniłem uśmiech – Jestem Park Jimin.
- Dobrze, Jeongguk, idź się
rozpakować – powiedział Nam hyung i pchnął go w stronę schodów na piętro.
Chłopak uśmiechnął się do mnie jeszcze raz i kiedy wchodził po
schodach, zerknął jeszcze na dół, by spojrzeć mi prosto w oczy.
*koniec retrospekcji*
*
* *
Łza skapuje z mojej brody na
drewniany blat. Spoglądam na mokry ślad z niezrozumieniem, marszcząc brwi.
Zaciskam zęby i uderzam w stół z całej siły, potem odsuwam krzesło i wstaję.
Robię to jednak tak gwałtownie, że krzesło upada z głośnym łomotem na kafelki.
Nie zwracam na to uwagi i kopię
zawzięcie w mebel, który w końcu rozpada się na części. Jestem wściekły, to
uczucie spadło na mnie tak nagle. Zaczynam wszystko zrzucać z blatów, szklanki tłuką
się, a pobite szkło chrzęści pod moimi stopami, raniąc je do krwi. Krzyczę
pełen furii, miotając się po całej kuchni, spowitej mrokiem.
*
* *
*retrospekcja*
Otworzyłem drzwi łazienki całkiem zaspany, musiałem się umyć. Nagle stanąłem
jak wryty. Przy umywalce stał Jeong i formował jakąś kartką kreskę z białego
proszku. Nie mogłem uwierzyć w to co widzę.
- Co ty wyprawiasz? – spytałem i
dopiero wtedy Jeongguk mnie zobaczył.
Myślałem, że przestraszy się , a nawet spanikuje, w końcu przyłapałem
go na czymś zakazanym. Jednak on tylko spojrzał na mnie i uśmiechnął się, a
potem powrócił do poprzedniej czynności.
- Nie widać – zaśmiał się pogodnie,
jakby piekł ciasteczka, a nie brał narkotyki,
a potem nachylił się i wciągnął kreskę nosem. Wyprostował się i pociągnął
nosem, zrzucając pozostałości po proszku wierzchem dłoni.
- Czy Namjoon hyung o tym wie? -
spytałem poruszony ,a on wyminął mnie i zamknął drzwi na klucz, opierając się o
nie plecami.
- Nie – powiedział patrząc mi
prosto w oczy – I się nie dowie, bo mu nie powiesz – oznajmił.
- Skąd ta pewność? – spytałem.
Chłopak odbił się od drzwi i podszedł do mnie bardzo blisko. Byliśmy niemal
tego samego wzrostu, ale on mimo młodego wieku był wyższy ode mnie. Przez taką
bliskość moje serce obiło się szaleńczo o żebra.
- Wiem, że ci się podobam –
powiedział, a ja spiąłem się.
- To nieprawda – wyparłem się
natychmiast.
- To mi nie przeszkadza –
oznajmił z małym uśmiechem i zarzucił mi ręce na szyję – Też jesteś w moim
typie.
Po tych słowach pocałował mnie w
usta, a ja stałem bez ruchu, zbyt zszokowany, by zareagować. Jego język
przejechał po moich wargach zachęcająco. Nie chciałem tego. To działo się wbrew
mojej woli. Jego ręka zjechała na moje krocze i ścisnęła je, na co jęknąłem.
Jeong wykorzystał to, wkładając język do wnętrza moich ust. Nie przestał
ugniatać mojego członka i po chwili jego dłoń wsunęła się pod dresowe spodnie i
przejechała po całej długości na wpół twardego penisa. Obciągał mi ręką,
jednocześnie penetrując językiem moje usta. Objąłem go w pasie i przysunąłem
jeszcze bliżej siebie. Nie potrafiłem pozostać obojętny. Nie na Jeongguka.
*koniec retrospekcji*
* * *
Zrywam z lodówki wszystkie nasze
wspólne zdjęcia. Ten widok wywołuje we mnie odruch wymiotny. Obrzydliwi,
kłamliwi. Co do jednego. Ja, Namjoon hyung, a zwłaszcza Jeongguk. Czuję
straszliwy, rozdzierający na kawałki ból głowy. Czym się stałem? Opadam na podłogę,
zaczynam płakać. Jak to możliwe? Do czego jeszcze mógłbym się posunąć? Łzy
skapują na płytki i mieszają się z krwią spływającą z odkrytych ramion, dłoni,
w które wbiły się kawałki szkła.
*
* *
*retrospekcja*
Jeongguk podskakiwał niecierpliwie na swoim krześle, nie mógł się doczekać
na swoją kolej, uśmiechnął się i zagryzł wargi, był wcieleniem słodkości. Nie
mogłem w to uwierzyć. Jak mógł się tak szybko zmieniać? Skupiłem się na Nam
hyungu, który rozpakowywał mój prezent.
- Okulary? – zapytał, a ja uśmiechnąłem
się do niego – Dzięki, zawsze wiesz co mi kupić – powiedział i uściskał mnie.
- Teraz mój, hyung – zawołał
Jeong, a Namjoon zaśmiał się i zabrał się za zrywanie papieru z jego prezentu.
- Wow, dzięki, młody – powiedział
i wyciągnął jakąś książkę, Jeonga też uściskał.
- Dzięki za prezenty, ale będę
zbierał się do pracy – powiedział i wstał od stołu, zabierając paczki ze sobą.
Też wstałem, ale po to, by iść do lodówki.
- Co zrobisz na śniadanie? – spytał.
- Coś dla siebie – burknąłem.
- Hyung – wymruczał,
niespodziewanie znajdując się przy moim uchu – Obwiniasz się? – spytał. Obróciłem się gwałtownie i spojrzałem na
niego.
- Za to, że ci obciągnąłem - odpowiedział
poważnie.
- Nie - odparłem.
- To dobrze – spuścił wzrok na
mój odsłonięty tors, po czym nachylił głowę i polizał mój obojczyk. Wzdrygnąłem
się i spiąłem.
- Idę do pracy – krzyknął z
korytarza Namjoon hyung i trzasnął drzwiami.
Jeong podniósł głowę i uśmiechnął się, a ja stałem jak głupi, gapiąc
się na niego. Nagle uklęknął i zdarł ze mnie luźne spodnie, by po chwili bez
najmniejszych oporów wziąć do ust mojego penisa. Jęknąłem głośno opierając się
o lodówkę.
- Jeong – syknąłem.
- Nie opieraj się, hyung – powiedział
na chwilę, wyjmując moją męskość z ust – To nie ma sensu – po tych słowach
wrócił do przerwanej czynności.
*koniec retrospekcji*
* * *
- Hyung? – w salonie rozległ się wrzask Jeonga
– Co ty zrobiłeś? – pyta przerażony, wpadając do kuchni i ciężko oddychając –
On nie żyje! – krzyczy, a ja płaczę i milczę – Co ty zrobiłeś? – wrzeszczy
dalej Jeong.
* * *
*retrospekcja*
- Jeong jest moim chłopakiem, a
nie przyjacielem – powiedział przepraszająco Namjoon hyung – Przepraszam, że
cię oszukiwaliśmy – za hyungiem stał Jeong, patrzył na mnie z małym
uśmieszkiem.
Jak on śmiał? Dlaczego on to zrobił? Kłamca.
- Co? – spytałem skołowany.
- Powiedziałem, że ja i Jeong
jesteśmy razem. Przepra… - przerwałem mu.
- Nic nie szkodzi –powiedziałem,
uśmiechając się, ale w myślach czułem, jakby wszystko się zawaliło.
*koniec retrospekcji*
* * *
- Przepraszam – mówię poprzez łzy.
- Czemu to zrobiłeś? – Pyta zrozpaczony
nastolatek.
- Rzucił się na mnie, broniłem się – nie
podniosę głowy, nigdy.
- Czemu się na ciebie rzucił?
- Dowiedział się o nas. Nie wiem kto mu
powiedział – mówię i nie umiem pozbierać się w całość.
- Ja – mówi Jeong, a ja podnoszę gwałtownie
głowę i i patrzę na niego.
- Co? – pytam.
- Ja mu powiedziałem – powtarza, drżąc na
całym ciele i przykłada dłoń do ust.
* * *
*retrospekcja*
Słucham jęków Jeonga zza ściany z obrzydzeniem. Nie znoszę tego.
Nakryłem głowę poduszką, chcąc uciec od tych dźwięków.
- Ah, hyung – jęczał chłopak –
Nam hyung, mocniej! – krzyczał, a ja szlochałem.
Nie mogłem tego znieść. Czułem mdłości, które nasilały się z każdą
chwilą. Ich jęki mieszały się z tymi, które miałem w głowie. Słyszałem w
myślach jęki Jeonga z dzisiejszego ranka, kiedy to pieprzyłem go na stole w
kuchni. W końcu wybiegłem do łazienki, ale nim dotarłem do niej, dopadły mnie
torsje i zwymiotowałem w korytarzu, po czym osunąłem się po ścianie i zwinąłem
w kłębek na ziemi.
*koniec retrospekcji*
* * *
- Czemu to zrobiłeś? – pytam i potrząsam nim,
a on szlocha.
- Tak bardzo przepraszam – mówi, a w jego
oczach widzę rozpacz.
- Nieważne, to niczego nie zmieni – mówię i
przytulam jego roztrzęsione ciało do swojego, a on wtula się we mnie ufnie,
mimo że cały jestem w krwi Nam hyunga.
* * *
*retrospekcja*
- Hyung, szybko, bo on wcale nie
jest taki lekki – powiedziałem, trzymając na ramionach Jeonga. Namjoon hyung
włączył, więc samowyzwalacz i podbiegł do nas, obejmując mnie. Lampa aparatu
mignęła, a my wyszczerzyliśmy się.
- Dobra, spadaj – powiedziałem i
zrzuciłem Jeonga, który cudem nie zaliczył bolesnego spotkania z ziemią.
Zaśmiałem się na ten widok, a chłopak uderzył mnie w ramię.
- Grabisz sobie, hyung –
powiedział i uśmiechnął się, a ja odwzajemniłem gest.
*koniec retrospekcji*