Rodzaj: yaoi, oneshot, fluff
Pairing: JiKook
Ostrzeżenia: brak
Od autorki: Wesołych Walentynek! Ja nie obchodzę co prawda tego święta, ale wiem, że większość ma jakąś ważną osobę, z którą poświętuje dzisiaj. Ja też zatem wstawiam słodkiego fluffa, żeby uczcić jakoś ten dzień w imieniu tych, którzy mają, co świętować. Na początku ten shot miał być mocnym angstem, ale przerwałam, a potem zmieniłam to w to. To nawet właściwie nie jest tak do końca yaoi, bo nie ma jednoznacznych odniesień, ale... Kocham was i proszę o komentarze. <3
Jeongguk siedział w pustej sali i wpatrywał si w swoje
odbicie, które widać było w lustrze rozciągającym się na całej ścianie przed
nim. Spuścił wzrok na swoje podniszczone trampki i westchnął z rozrzewnieniem.
Tak dużo w nich przeżył, tak wiele dni w nich tańczył, że podeszwy były zdarte,
a po bokach widniały liczne dziury. Przeniósł wzrok na nowe buty stojące obok
niego. Kupił je dziś przed przyjściem tutaj. Wahał się, czy je założyć, jednak
wiedział, że nie da rady już tańczyć w swoich starych.
Zdjął stare trampki i założył nowe. Kiedy je zawiązał,
poczuł jakieś ukłucie w sercu, jednak zignorował je. Żeby spełnić swoje
marzenie, by zostać trainee i stać się członkiem boysbandu, musiał wyjechać z
rodzinnego miasta i zostawić tam całą swoją rodzinę i wszystkich przyjaciół.
Najgorsze było to, że jego rodzice byli zbyt biedni, by opłacić mu jakieś
mieszkanie, czy pokój, więc chłopak skłamał im, że ma tu znajomego, który się
nim zaopiekuje. Gdyby nie skłamał, nie mógłby tu przyjechać. Miał co prawda
oszczędności, ale nie wziął czegoś pod uwagę. Sadził, że jest na tyle dobry, by
przejść dalej już za pierwszym razem. Tymczasem okazało się, że brakowało mu
dobrej techniki. Mężczyzna, który oceniał go, doradził mu, by przyszedł
następnym razem, a w między czasie niech weźmie lekcje, żeby zniwelować
chaotyczność kroków. Jeong nie zamierzał się poddawać, postanowił zostać
trainee, a potem stać się sławny na całą Koreę i zarobić pieniądze. Zrobi to,
osiągnie więcej niż ktokolwiek wcześniej, pomoże rodzinie. Na razie jest w
stanie poświęcić wszystkie swoje nastoletnie lata.
Miał w sobie wiele zapału, wiedział, że jest bardzo młody.
Miał ledwie czternaście lat. Zaczął interesować się tańcem, kiedy był
dzieckiem, jednak idolem zechciał zostać rok temu, kiedy przeglądał gazety i
natknął się na artykuł o zarobkach gwiazd k-popu. Poczuł w tamtym momencie, że
musi zostać idolem, zarobić pieniądze i dać je rodzicom, którzy ich bardzo
potrzebowali. Wtedy zaczął trenować na poważnie. Był samoukiem i uczył się z
programów telewizyjnych albo filmików na Internecie.
Teraz znalazł się w Seulu i stał się bezdomnym, który
ostatnie pieniądze stracił na dodatkowe lekcje tańca. Czekał, więc w sali na
swojego nauczyciela ze zniecierpliwieniem, był zły, że ten się spóźnia. Włożył
stare buty do plecaka i nie chcąc już dłużej czekać, zaczął się rozgrzewać. Czy
został oszukany przez tego gościa od tańca?
Nie widział go jeszcze, pieniądze oddał na konto
nauczyciela. Mężczyzna rozmawiał z nim jedynie przez telefon i przyznał, że
będzie jego pierwszym uczniem. Jeong obawiał się, że zbyt mało się od niego
nauczy, ale nie miał wyboru, bo inni brali spore sumki, a on nie posiadał
wiele. Zdał się na swój los, nie był jednak gotowy na porażkę i nie zamierzał
patrzeć na świat pesymistycznie.
Wtedy do środka wbiegł zdyszany chłopak. Jeong odwrócił
głowę i spojrzał na niego. Był młody, może nieco starszy od niego. Jego twarz
była chłopięca, a uśmiech zakwitający na twarzy był niezwykle słodki. Chłopak
był również drobny i niższy od Jeonga. Zasapany zrzucił torbę na ziemię.
- Bardzo przepraszam
za spóźnienie, ważne sprawy osobiste – oznajmił – Jestem Park Jimin – wyciągnął
dłoń, którą nastolatek uścisnął, kłaniając się – To ciebie mam uczyć? Inaczej
sobie ciebie wyobrażałem. Ile masz lat? – mówił szybko.
- Tak, to ja –
potwierdził chłopak – Jestem Jeon Jeong Guk i mam piętnaście lat. Miło mi cię
poznać, hyung – ukłonił się i spojrzał
na nieco zdziwionego chłopaka przed sobą.
-Piętnaście? –
spytał.
- Tak – potwierdził
Jeong.
- Czemu chcesz się
uczyć tańca? – zadał kolejne pytania, wpatrując się w niego.
- Chcę zostać trainee
w Big Hit Entertainment, byłem na przesłuchaniu, ale powiedziano mi, że muszą poćwiczyć
nad techniką, bo jestem zbyt chaotyczny, mam pójść na jakieś lekcje i wrócić za
pół roku. Postanowiłem tak zrobić – wyjaśnił Jeong.
- Chcesz zostać
idolem? – spytał trochę ze zniechęceniem Jimin.
- Tak – odparł pewny
swego chłopak.
- Dlaczego?
- Potrzebuję
pieniędzy – przyznał nastolatek.
- Pieniędzy? –
zadrwił Jimin.
- Nie dla mnie - dodał od razu chłopak.
- A dla kogo? –
zaciekawił się Jimin.
Jeong wzruszył ramionami, nie chcąc być zbyt wylewnym. Nie
miał tego w naturze.
Jimin cicho prychnął pod nosem, odwracając się do chłopaka
plecami i zdejmując kurtkę. Jeśli to nie pieniądze dla niego, to pewnie ma
próżną dziewczynę, której chce zaimponować. W takiej sytuacji, pewnie nie jest
bystry, a do tego jeszcze smarkaty, więc jego umiejętności muszą być równe
zeru, a ludzie z jury po prostu nie chcieli robić mu przykrości, mówiąc, że
brak mu jedynie techniki.
- Pokaż, co umiesz –
powiedział starszy, kiedy zdjął już kurtkę.
Chłopak stał przez chwilę w miejscu, by zebrać siły i
ruszył. Był niezwykle naturalny w tym co robił, poruszał się z lekkością i
gracją. Rzeczywiście brak mu było techniki, czasem był nieco chaotyczny, ale
nadrabiał to sercem włożonym w taniec. Miał zamknięte oczy, a jego ciało wiło
się po parkiecie.
Jimin stał jak wryty. Jak mógł, tak źle go ocenić? Chłopak
był genialny, zwłaszcza biorąc pod uwagę jego młody wiek. Boże, broń każdego,
kto pomyśli, że ten chłopak nie potrafi tańczyć.
Jeong skończył i stanął przed nim, chcąc znać jego opinię.
Jimin nie odzywał się, jedynie patrzył na niego w skupieniu.
- Brak ci techniki –
powiedział w końcu, a Jeong drgnął -
Jednak masz wszystko inne – dodał po chwili, na co młodszy się rozchmurzył –
Nauczę cię, jak być bardziej precyzyjnym, a wtedy na pewno staniesz się sławny.
Nastolatek uśmiechnął się szeroko i rzucił się na szyję
Jimina. Starszy drgnął zdziwiony tym nagłym bliskim kontaktem, ale nim
zareagował jakoś, chłopak już odsunął się od niego.
- Zaczynajmy lekcję –
oznajmił wesoło.
Jimin stał nadal w tym samym miejscu, a jego serce biło jak
oszalałe, czuł dokładnie dotyk chłopaka na swoim ciele i miał wrażenie, że
będzie go czuł już na wieczność. Coś się z nim działo, jednak nie miał pojęcia
co to takiego.
- Hyung – przywołał
go młodszy- Zaczynamy? – spytał niepewny.
* * *
Opadli na podłogę, tracąc oddechy, cali zlani potem.
- Jestem wykończony –
powiedział Jeong- Nigdy nie tańczyłem tak długo.
- Przyzwyczajaj się,
jeśli rzeczywiście przejdziesz dalej i zostaniesz trainee, to będzie twój chleb
powszedni – stwierdził Jimin.
- Wiem, ale jestem
gotowy na to poświęcenie – odparł pewnie chłopak – Ty nigdy nie myślałaś o
dołączeniu do jakiejś wytwórni, hyung? Jesteś niesamowity – spytał młodszy.
- Kiedyś o tym
myślałem – przyznał.
- Dlaczego tego nie
zrobiłeś? – zadał kolejne pytanie Jiminowi.
- Przez mojego brata,
nie pozwolił mi, to on jest moim opiekunem – opowiedział szczerze.
- Ile masz lat,
hyung? – spytał chłopak.
- Siedemnaście –
powiedział, a Jeong usiadł prosto.
- Siedemnaście?
–zdziwił się – Tylko dwa lata więcej niż ja – stwierdził zszokowany.
- Zgadza się –
potwierdził starszy.
- Jej, nie
powiedziałbym – z powrotem opadł na plecy.
- Niby czemu? –
spytał – Nie jestem zbyt wysoki, a moja twarz nie wygląda dorośle – powiedział
Jimin.
- No bo… - przerwał
zawstydzony – Masz takie mięśnie – spojrzał na ramiona starszego i zawstydził
się jeszcze bardziej, serce Jimina przyspieszyło, uznał to za komplement.
- No… cóż – westchnął
– Dzięki – dodał, wstając.
- Hej, hyung –
młodszy chłopak stanął obok niego i spojrzał w ziemię – Nie wiesz może, gdzie
jest jakieś dobre miejsce, gdzie można się przespać – spytał nieśmiało.
- Nie wiem, gdzie
mieszkałeś wcześniej, Jeong, ale to Seul i jest tu pełno hoteli – zaśmiał się.
- Ale ja… - chłopak urwał, czując się niezręcznie – Nie
mam pieniędzy – przyznał, a Jimin spojrzał na niego zdzwiony.
- Jak to nie masz
pieniędzy? – zdawał się być zszokowany – Rodzice ci ni nie dali?
- Nie mają, myśleli,
że zatrzymam się u znajomego, ale ja tu nikogo nie znam, poza tym myślałem, że
przejdę ten casting – wytłumaczył, nie patrząc na Jimina.
- Boże, młody –
westchnął zrezygnowany nieznajomością życia młodszego.
Trochę zazdrościł mu tej całkowitej beztroski i podążania za
swoimi marzeniami, on sam nigdy nie mógł taki być. Brat skutecznie podcinał mu
skrzydła. Mawiał, że taniec nie może być planem na przyszłość, bo za to się nie
naje.
- Właściwie to mógł
być zostać tutaj – wpadł na pomysł Jimin – Mam klucze do tej sali, tylko zmyj
się przed ósmą, bo przyjdzie tu instruktor – wytłumaczył, a Jeong rozradowany znów
go uścisnął.
Jimin znów stracił możliwość oddychania i to nie przez siłę
uścisku. Chyba powinien się przyzwyczaić do tej spontaniczności młodszego.
- Spotkamy się jutro
wieczorem – powiedział Jimin i ubierając kurtkę, zostawił Jeonga samego.
Chłopak spojrzał po sali i zdał sobie sprawę, że został tu
sam. Całkiem sam. Nigdy nie był nigdzie sam na noc. Zawsze był z rodziną lub
przyjaciółmi, a teraz został w Seulu sam, bez pieniędzy, noclegu, jedzenia.
Mimo to nie porzucił marzeń, gnał za nimi. Powinien wrócić, lecz nie zamierzał
tego zrobić. Tylko skąd wziąć jedzenie? Jak na zwołanie zaburczało mu w
brzuchu. Na razie nie mógł nic poradzić na to.
Nie miał żadnego koca, więc po prostu przykrył się kurtką i
ułożył się pod ścianą, kładąc pod głowę torbę. Jutro o wszystkim pomyśli, dziś
wystarczy, że jest cholernie zmęczony.
* * *
Jimin wszedł do sali, w której czekał na niego Jeong.
Położył torbę w kącie i zdjął bluzę.
- Hej – przywitał się
z młodszym – Ćwiczyłeś jeszcze ten układ? – spytał chłopak.
- Tak, ale niewiele –
odparł młodszy.
- Przyniosłem ci
jedzenie – powiedział Jimin, przypominając sobie o tym, podszedł do torby,
wyjmując z niej pudełko z kimchi.
- Nie trzeba było –
uśmiechnął się z wdzięcznością młodszy -
Naprawdę dziękuję – spojrzenie jakie posłał Jiminowi, roztopiło jego serce i
pobudziło je do szybszego bicia.
- Emm.. . – zająknął
się bezsensownie chłopak – Nie ma za co – mruknął, a Jeong odwrócił się, by
odłożyć je do swojej torby.
Jimin uderzył się w czoło, przeklinając swoje głupie serce.
Niech przestanie tak szybko bić, a jego umysł niech się trochę rozjaśni. Musiał
wychodzić na głupka przed tym chłopakiem. Zawsze to samo.
Jeong wrócił i rozpoczęli ćwiczenia. Chłopakowi szło coraz
lepiej. Wystarczyło poprawić maleńkie niedociągnięcia i można było go już
puścić na ten casting, żeby wszystkim opadła szczęka. Trenowali już od kilku
tygodni. W tym czasie Jeong łapał się jakiś prostych zarobków, jak
wyprowadzanie psów starszym paniom, czy noszenie ciężkich towarów wątłym
kobietom, które miały małe sklepy, by zarobić na jedzenie. Nie zawsze mu się to
udawało, więc Jimin starał się jakoś pomagać. Przynosił jakieś jedzenie, tak
jak dzisiaj, czy ciepły koc, żeby młody nie przemarzł w te coraz zimniejsze
noce. Chłopak dużo ćwiczył, więc nie powinien mieć problemów z przejściem dalej
i zostanie trainee.
Jimin obserwował, jak chłopak płynnie przesuwa się po
parkiecie. Robiło mu się przykro, że to już koniec ich znajomości. Nauczył go
już wszystkiego, co potrafił. Jeong miał ogromne umiejętności, zwłaszcza jeśli
uwzględnić wiek nastolatka. Jimin chciałby go zatrzymać na zawsze, ale od
castingu chłopaka dzielił ledwie tydzień, a później zostanie trainee i już
więcej się nie zobaczą.
* * *
- Jimin hyung? –
spytał Jeong, kiedy leżeli, wykończeni treningiem, na podłodze.
Starszy spojrzał na niego, ich twarze dzieliło zaledwie
kilka centymetrów. Czuł na policzkach jego ciepły oddech, który drażnił jego
delikatną skórę. Nastolatek wyglądał naprawdę wspaniale, mimo potu, zmęczenia i
nadmiernie buchającego z jego ciała gorąca.
- Tak? – chciał go
wysłuchać, bo czuł, że chce powiedzieć coś ważnego.
- Chcę byś poszedł
jutro ze mną – oznajmił.
Dziś była ich ostatnia próba. Jutro Jeong miał w końcu iść
na casting i pokazać, na co go stać. Jimin nauczył go wszystkiego, co umiał.
Wydawało mi się, że pójdzie mu dobrze. Był tego pewien. Był w końcu jego
uczniem, no i był absolutnie niesamowity.
Bardzo smuciła go myśl, że muszą się rozstać. Polubił tego
chłopaka, nie tak dawno temu, sam myślał podobnie, a teraz spotykał Jeonga i
wszystko powróciło, cała ta młodzieńczość i bunt, który powinien w sobie mieć w
tym wieku.
- Dobrze, pójdę z
tobą – Jimin uśmiechnął się do chłopaka, leżącego obok i stykającego swoje
ramiona z jego ramionami.
- Chciałem
powiedzieć, żebyś poszedł na przesłuchanie – wyjaśnił czarnowłosy, spuszczając
wzrok – Nie ze mną, tylko żebyś spróbował. Na pewno ci się uda, jesteś lepszy
ode mnie i sam mówiłeś, że o tym marzysz – powiedział.
- Nie mogę, przecież
już ci tłumaczyłem – westchnął Jimin.
- Czemu się nie
sprzeciwisz? – spytał zdezorientowany – Nikt nie powinien ci rozkazywać –
powiedział pewnie.
- Jeong, nie
rozumiesz… - zaczął, ale chłopak usiadł gwałtownie, przerywając mu wpół zdania.
- To mi wytłumacz –
niemalże krzyknął młodszy.
- Nie mam zamiaru –
mruknął zirytowany już trochę - Jesteś
jeszcze dzieckiem i…- znów przerwał mu Jeong.
- Ty też. Oboje
jesteśmy dziećmi. Dziećmi z marzeniem, by zostać sławnym.
- Każde dziecko ma
takie marzenie – zironizował.
- Czemu, więc nie
spełnimy go właśnie my. Odważmy się zrobić coś, o czym wszyscy marzą –
powiedział rozmarzony Jeongguk.
- Jeong, czemu chcesz
zostać kimś sławnym? – spytał twardo Jimin.
- Jak to czemu? – zdziwił
się chłopak.
- Powiedziałeś mi
pierwszego dnia, że potrzebujesz pieniędzy. Dla kogo? Bo twierdziłeś, że nie
dla siebie. Jaki masz w tym cel? - Jeong
skulił się nieco i westchnął.
- To prawda,
pieniądze nie są dla mnie – przyznał.
- A dla kogo? Chcesz
komuś zaimponować? Jeśli tak, nie wiem po co cię uczyłem tego wszystkiego.
Kolejny rozpieszczony dzieciak – zadrwił Jimin, a Jeong tylko skulił się
bardziej – Yah! – wykrzyknął starszy, wstając na równe nogi – Odpowiedz. Po co,
to robisz? Po co namawiasz mnie? Masz snobistyczną dziewczynę? – chłopak podniósł
głos.
- Nie, hyung. Mam
chorą siostrę – odpowiedział cicho, a Jimin zamilknął i usiadł gwałtownie na
podłodze, patrząc z zakłopotaniem w swoje stopy.
- Ja… - zaczął zawstydzony
swoim zachowaniem – Przepraszam – odczekał chwilę i wstał, idąc po swoje rzeczy,
które porzucił w kącie sali – Pójdę już – oznajmił i wyszedł, zostawiając
Jeonga całkiem samego.
* * *
Jeong siedział na wyściełanym, miękkim, brązowym krześle i
okropnie się denerwował. Razem z nim siedziało kilku chłopaków, których nie
znał, a którzy stresowali się równie mocno co on. Jego niepewność dodatkowo
pogłębiał fakt, że z Jiminem rozstał się w niezgodzie. Strasznie lubił swojego
nauczyciela tańca. Starszy był niesamowity, poruszał się tak lekkością, z taką
gracją i pasją. Wszystkie jego ruchy były pewne i dopracowane. Wkładał w taniec
całe serce i ogrom pracy, jednak nie oczekiwał niczego w zamian. Nie chciał iść
naprzód, spełniać swoich marzeń, tak jak to robił Jeong. Dziwiło to nastolatka,
ponieważ on sam pomimo tak wielu przeciwności losu, nadal chciał robić to co
kochał. Wiedział, że przed nim długa droga, ale zauważał również to, jak wiele
już przeszedł. Miał jasny cel, który próbował zrealizować. W momencie, w którym
inni by się poddali, szedł dalej. Nie wahał się, kiedy stanął przed wyborem
jedzenie i dach nad głową albo dodatkowe lekcje tańca, i przejście w następnym
castingu. Teraz się nie wycofa.
Brak mu było obok uśmiechniętego Jimina, który by go wspierał.
Miał przez jakiś czas wrażenie, że jego nauczyciel też chciałby pójść z nim, był
dużo lepszy niż on, miał też bardzo ładny głos, powiedział, że kiedyś marzył o
tym samym. Nie mógł sobie wyobrazić, jaki jest jego brat. Jimin tak strasznie
się go boi, że nie ma szans, aby mu się sprzeciwił.
Ich relacja była jakaś dziwna. Jeong nie potrafił określić,
co czuje, będąc blisko starszego. Nie można było tego określić mianem
przyjaźni, bo zbyt krótko się znali. Jimin nie był dla młodszego jedynie
mentorem albo sposobem na wspięcie się po szczeblach sławy i opłacenia operacji
dla siostry. Wydawało się, że łączy ich specjalna więź. Przeznaczona jedynie
dla tych, którzy rozumieją się od pierwszych wypowiedzianych do siebie słów.
Znali się kilka tygodni, a potrafili rozmawiać ze sobą godzinami, jakby byli
kumplami z tej samej ławki. Było to intrygujące. Jeong był zafascynowany
tajemniczym nauczycielem tańca. Chciał poznać tajemnicę tego chłopaka i móc
zbliżyć się do niego jeszcze bardziej.
Jednak wyglądało na to, że już się więcej nie spotkają. Dość
smutna wizja, jednak taki jest właśnie prawdziwy świat. Ludzie w nim przychodzą
i odchodzą, to nie jest teraz dla Jeonga ważne, przynajmniej tak próbował sobie
wmawiać.
Kolejne nazwiska były wyczytywane, a on siedział nieruchomo,
skubiąc lekko rąbek bluzy. Niecierpliwość i rozmyślania niszczyły go od środka.
Stres się powiększał.
- Nie denerwuj się
tak – powiedział ktoś koło niego, klepiąc go po ramieniu.
Na dźwięk tego głosu, chłopak drgnął i spojrzał prosto w
twarz Jimina, który usadowił się na krześle obok. Jeong nie dowierzał swojemu
szczęściu. Czy możliwe jest, że starszy przyszedł go wesprzeć? A może wziął
sobie do serca jego słowa i przyszedł spróbować swoich sił.
- Hyung? – spytał
zdzwiony Jeong – Co ty tu robisz?
- Chyba nie po to cię
uczyłem przez cały ten czas, żebyś teraz tak po prostu samotnie się denerwował
– powiedział z olśniewającym uśmiechem na ustach – Musiałem zobaczyć, jak
zmiatasz innych z parkietu, a poza tym przemyślałem sobie kilka spraw –
oznajmił.
- Och, dziękuję za
wsparcie, Jimin hyung – odparł z uśmiechem Jeong- Co to za sprawy, nad którymi
tak dużo myślałeś? – spytał.
- Postanowiłem, że
moje życie będzie tylko moim życiem i pójdę na casting. To jest drugi powód, że
się tu znalazłem – wyjaśnił.
- To znaczy, że też
chcesz zostać trainee? – zapytał młodszy, a Jimin skinął głową –Yay, to świetnie.
Może obaj przejdziemy. Bardzo cierpiałem z tego powodu, że wczoraj rozstaliśmy
się i raczej się już nie zobaczymy, bo bardzo cię lubię, hyung – przyznał nieco
zawstydzony Jeong, rumieniąc się uroczo.
Na te słowa Jimina przeszedł gorący dreszcz. Czuł, że jego
uczucia różnią się znacznie od tych, które żywił do niego młodszy. Był
sfrustrowany swoimi odczuciami, ale nic nie mógł poradzić na to, że chłopak go
okropnie zmienił. Jego podejście do życia stało się bardziej agresywne i zaczął
chcieć posiadać znacznie więcej, niż mu pozwalano. Wiedział, że jeśli mu się
uda, to brat go zabije. Był niepoczytalny, siedząc na miękkim krześle. Pełen
emocji, które przelewały się w jego sercu. Strach mieszał się ze słodkim
zauroczeniem, była to ohydna i gorzka mieszanka, jednak postanowił ją przełknąć
teraz, by później zbierać słodkie nagrody.
Nadszedł czas, by zadecydować i dojrzeć. Jimin stawał się
mężczyzną w nadzwyczaj młodym wieku. Podobnie było z Jeongiem, którego imię właśnie
wyczytano, co oznaczało, że czas na show.